• benchmark.pl
  • Netflix
  • Problem trzech ciał Netflixa pod ostrzałem w Chinach. Twórcy Gry o tron mierzą się z kontrowersją
Filmy / seriale / VOD

Problem trzech ciał Netflixa pod ostrzałem w Chinach. Twórcy Gry o tron mierzą się z kontrowersją

przeczytasz w 2 min.

“Problem trzech ciał” – trendujący aktualnie serial sci-fi Netflixa – mierzy się z falą krytyki chińskiej opinii publicznej. Co wywołało kontrowersje w Państwie Środka?

Problem trzech ciał – Chińczycy krytykują nowy serial Netflixa

“Problem trzech ciał” – adaptacja pierwszego tomu popularnej trylogii autorstwa Liu Cixina – zadebiutowała na Netfliksie kilka dni temu, zbierając całkiem przychylne opinie. Niektórzy głośno demonstrują jednak swoją niechęć do kierunku obranego przez twórców. Mowa o nacjonalistycznych Chińczykach, którzy doszukują się w produkcji ukrytych, niecnych motywów. 

Kontrowersje dookoła “Problemu trzech ciał” narosły za sprawą sceny otwierającej serię. Ta przenosi widza do roku 1966, na pekiński Uniwersytecie Tsinghua, będący areną zbrodni dokonanej na profesorze fizyki oskarżonym przez Czerwoną Gwardię o nauczanie "kontrrewolucyjnej teorii Wielkiego Wybuchu". Poczynaniom jego katów przyglądają się potępiająca go żona i przerażona córka. 

Autor Liu w wywiadzie dla “The New York Times” w 2019 r. zdradził, że pierwotnie chciał otworzyć swoją książkę właśnie scenami z rewolucji kulturalnej, lecz powstrzymała go obawa przed rządową cenzurą. Swój zamysł zrealizował dopiero przy okazji wydania anglojęzycznej wersji powieści. 

Problem trzech ciał – zarzuty Chińczyków

Mimo to krytyka “Problemu trzech ciał” spada teraz na Netflixa i twórców serialu, którym zarzuca się, że stworzyli go tylko po to, by postawić Chiny w złym świetle. Zgodnie z tą narracją podobnemu celowi służyło też przeniesienie większości akcji do współczesnego Londynu, mające gloryfikować Zachód w kontekście ponurego rozdziału z historii Chin. 

Stanowisko w odniesieniu do tego zarzutu zajęła Rosalind Chao (ekranowa córka zabitego profesora), która mówi:

Naprawdę podoba mi się fakt, że ta historia stała się bardziej międzynarodowa, a tym samym dostępna dla szerszej publiczności. Prawdopodobnie trafię na czarną listę w Chinach za te słowa. Nie chcą tam rozmawiać o rewolucji. To temat tabu, mimo że to ogromna część historii. Fakt, że można o tym opowiedzieć w konwencji sci-fi, jest bardzo ekscytujący. To ważne, by ludzie rozumieli historię świata i to, co sprawia, że są tacy, jacy są.

O czym jest nowy serial sci-fi Netflixa?

Brzemienna w skutkach decyzja podjęta w Chinach przez młodą kobietę w latach 60. XX wieku rozchodzi się echem w czasie i przestrzeni, a jej konsekwencje sięgają czasów współczesnych. Gdy prawa natury w niewytłumaczalny sposób chwieją się w posadach, zżyta grupa wybitnych naukowców łączy siły ze stosującym nietypowe metody detektywem, aby stawić czoła największemu zagrożeniu w historii ludzkości

– czytamy w oficjalnym opisie serialu. Stoją za nim twórcy “Gry o tron” – David Benioff i D. B. Weiss – będący też jego producentami wykonawczymi i scenarzystami. W tym ostatnim obszarze wspierał ich Alexander Woo.

Wszystkie 8 odcinków produkcji od 21 marca znajdziecie na Netfliksie.

Źródło: CNN, The New York Times, Hollywood Reporter, Netflix

Komentarze

5
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Kenjiro
    8
    Chiny w całej okazałości. Albo robisz i żyjesz według wzorca nakreślonego przez partię, albo jesteś chętnym do "reedukacji".
    • avatar
      stolek7
      5
      Niech se krytykują bardzo dobry serial a chinski watek i tak jest delikatny...
      • avatar
        vacotivus
        4
        Te same Chiny banują przedstawianie podróży w czasie i reinkarnacji. Wolność słowa tam praktycznie nie istnieje.