Nauka

Gdy pacjent nic nie mówi, a do przychodni 24 miliardy km. To Voyager 1

przeczytasz w 3 min.

Tego można było się spodziewać. Voyager 1, najdalej znajdujący się pojazd ziemski, znowu plecie trzy po trzy. A raczej zero po jeden, bo odpowiedzi na polecenia nie mają żadnego sensu. Konieczna terapia, ale to nie będzie proste.

Voyager 1 to sonda kosmiczna, która rozpoczęła swoją podróż ponad 46 lat temu. Choć nie odwiedził wszystkich planet olbrzymów gazowych tak jak Voyager 2, to również zapisał się jako pierwszy pod wieloma względami. Voyager 1 odkrył wulkany na Io, atmosferę azotową na Tytanie. To ostatnie kosztem rezygnacji z odwiedzin Plutona, do którego jako pierwsza dotarła dopiero sonda New Horizons w 2015 roku. Po opuszczeniu wnętrza Układu Słonecznego około 1990 roku, Voyager 1 kontynuował badania jego najbliższego otoczenia. Stał się pierwszym pojazdem zbudowanym przez człowieka, który opuścił heliosferę i wleciał w przestrzeń międzygwiezdną, co nastąpiło około roku 2012.

Voyager 1 odkrycia
Takim Jowisza i jego księżyc Io zobaczył po raz pierwszy Voyager 1. (fot: NASA)

Dziś Voyager 1 znajduje się 24 miliardy kilometrów od Ziemi, czyli około 162 jednostki astronomiczne. Komunikaty radiowe docierają do niego po ponad 22,5 godzinie, co oznacza, że trzeba czekać prawie dwa dni, by dowiedzieć się co dzieje się na jego pokładzie.

Co tam dolega panu, panie Voyager 1? Niestety na to pytanie NASA nie dostaje odpowiedzi

Część instrumentów wyłączono już wiele lat temu, przede wszystkim ze względu na zbyt wysokie zapotrzebowanie na energię, ale nadal Voyager 1 stanowi bezcenne narzędzie do badania przestrzeni międzygwiezdnej. Niestety od kilku dni przesyłane z niego transmisje to nic nie znaczące ciągi zer i jedynek. Ewidentnie sonda ma problem ze swoim elektronicznym zdrowiem. I to nie pierwszy raz, bo w 2022 roku już mieliśmy sytuację, w której sonda podobnie zgłupiała. W tym roku pojawiły się problemy ze sterowaniem, ale to akurat nie była wyłącznie wina sondy, które udało się wyeliminować. Jednak każda kolejna usterka świadczy, że Voyager 1 jest w coraz gorszym stanie.

Największym problemem jest wiek sondy. 46 lat to więcej niż jedno pokolenie, a ludzie, którzy pracowali przy jego konstruowaniu i wyniesieniu na orbitę, często już nie żyją. Instrukcje obsługi pisano w czasach, gdy superkomputery były mniej wydajne niż dzisiejszy smartwatch. Ponieważ Voyager 1 nie odpowiada na sygnały to nie wiemy co mu dolega. Przypomina to diagnozowanie pacjenta zdalnie przez telefon proponując mu działania i oczekując odpowiedzi tylko w sytuacji, gdy dana czynność pomoże.

Voyager 1 start
Ostatni raz, gdy Voyager 1 był w zasięgu człowieka. Potem szybko ruszył w przestrzeń międzyplanetarną kierując się ku Jowiszowi. (fot: NASA)

Kontrola misji musi najpierw sprawdzić sama na naziemnej kopii sondy lub jej funkcjonalnym modelu komputerowym, jaki będzie skutek wysłania danej komendy. Czy na pewno poprawi ona stan sondy, czy jednak sprawi, że więcej od niej już nic nie usłyszymy? Byłaby to ogromna strata, dlatego NASA się nie spieszy, a na rozwiązanie obecnego problemu możemy poczekać wiele miesięcy. Najnowsza aktualizacja oprogramowania sondy, wysłana w październiku 2023 roku rozwiązywała problemy sondy z ostatnich dwóch lat, ale kto wie, czy nie stała się też przyczyną obecnych kłopotów.

Sytuacja nie musi jednak być tak zła jak to się wydaje, choć koniec i tak nieunikniony

Ponieważ mimo wszystko Voyager 1 nadaje, to wiemy że antena skierowana jest prawidłowo w stronę Ziemi, a pojazd wciąż się porusza i nie uległ zniszczeniu, na przykład przez zderzenie z jakimś ciałem niebieskim. To mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe. Z takiej odległości trudno śledzić dokładnie otoczenie sondy, a ona sama w pewnym sensie już na ślepo przemierza kosmos. Jednostka łączności TMU (TelecoMmunications Unit) działa prawdopodobnie prawidłowo, a błędy w sygnale pojawiają się w systemie nadzorującym funkcjonowanie pojazdu i instrumentów (FDS, Flight Data System).

Krytyczny dla przyszłości Voyagera 1 wydaje się teraz zapas energii. Zapewniają ja radioizotopowe ogniwa termoelektryczne, a to oznacza, że z każdym rokiem dostępnej mocy jest coraz mniej. Przypuszcza się, że przed 2030 rokiem Voyager 1 zamilknie niezależnie od sukcesów w eliminacji obecnych problemów.

Źródło: NASA, inf. własna

Komentarze

5
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    vacotivus
    6
    Nie zapominajmy, że Voyager już osiągnął znacznie więcej niż oryginalnie planowano. Wszystko, co teraz dostajemy, najlepiej traktować jako bonus.
    • avatar
      marek
      -13
      "24 miliardy kilometrów od Ziemi, czyli około 162 jednostek astronomicznych. Komunikaty radiowe docierają do niego po ponad 22,5 godzinie, co oznacza, że trzeba czekać prawie dwa dni"
      Zagęszczenie nonsensu w tym fragmencie przypomniało mi od razu czemu ostatnio zaglądałem tu jakieś dwa miesiące temu. Banczmark stabilnie.