Bose Soundlink Micro - głośnik, który lubi grać w parze
Głośniki

Bose Soundlink Micro - głośnik, który lubi grać w parze

przeczytasz w 6 min.

Najmniejszy z głośników Bluetooth marki Bose, który jest przy okazji wodoodporny. Czy mały rozmiar nie przeszkadza osiągom dźwiękowym. Sprawdzamy.

Ocena benchmark.pl
  • 4,6/5
Plusy

- świetna jakość dźwięku zważywszy na rozmiary i przeznaczenie,; - bardzo dobrze wykonana obudowa,; - odporność na wodę i zanurzenie,; - praktyczna elastyczna szlufka/klips do mocowania,; - tryb Party i Stereo (wymaga dwóch głośników),; - prawie kieszonkowych rozmiarów.

Minusy

- konieczny zakup drugiego głośnika gdy oczekujemy dźwięku stereo,; - tylko tryb Bluetooth dla transmisji dźwięku,; - cena dla zasobnej kieszeni.

Produkty Bose od zawsze cieszyły się sporą grupą zwolenników jak i przeciwników proponowanego przez nie brzmienia. Ukuto nawet, pozwolę sobie nie przytaczać, złośliwe tłumaczenie nazwy firmy. To jednak odległe czasy, dziś negatywnie nastawiona grupa stopniała, a to za sprawą kilku ciekawych produktów, które w ostatnich latach wypuścił ten producent. Jednym z nich były głośniki bluetooth Bose SoundLink Mini.

Bose SoundLink Mini - recenzja

Pierwszą ich generację opisywaliśmy dokładnie na benchmark.pl. Potem pojawiła się generacja druga, która jeszcze lepiej grała, a przede wszystkim wprowadzała korzyść jaką jest ładowanie przez USB. Dziś to funkcja standardowa w każdym przenośnym głośniku bluetooth. Czas na Bose Soundlink Micro, który w polskich sklepach pojawił się już w październiku.

Bose Soundlink Micro pudełko

Bose Soundlink Micro zawartość zestaw
Zawartość pudełka - oprócz głośnika jest jeszcze kabelek USB - micro USB

Z rozmiaru Mini na Micro

Bose Soundlink Mini dowodzi, że przemyślana konstrukcja nie musi być duża rozmiarami by zapewnić donośne, czyste brzmienie i soczyste basy. Mini to głośnik, który rozmiarem przypomina przepołowioną na pół cegłę. Czy można przejść do jeszcze mniejszych rozmiarów i zachować tak dobre parametry akustyczne (dla przypomnienia, dziś się już ich nie podaje, bo istotne jest ostateczne wrażenie słuchacza, a nie cyferki)? Na tę odpowiedź musieliśmy trochę poczekać, ale w końcu są - Bose SoundLink Micro.

Bose Soundlink Micro i Mini

Z tym Micro to nie przesada, bo gdy ustawimy obok siebie Mini i Micro widać różnice w rozmiarach. Także elementów tworzących dźwięk. W Micro są one mniejsze i jest też ich mniej - pojedynczy głośnik działa w trybie monofonicznym.

Bose Soundlink Micro - niesamowita kostka mydła

Bose SoundLink Micro to głośniki (chciałoby się powiedzieć głośniczki) Bluetooth o rozmiarze wielgachnej kostki mydła. Dokładnie jest to 98 x 98 x 35 mm i około 300 gramów wagi.

Gumę, która osłania wnętrze, nawet podobnie się czuje, ale to mydełko potrafi znacznie więcej. Nie straszna mu łazienka i woda, zalane będzie grać dopóki nie wypłucze całej wody ze szczelin głośnikowego grilla (film powyżej). Materiał obudowy (z zewnątrz pokrytej warstwą silikonu, zgodność z IPX7) zapewnia też do pewnego stopnia odporność na czynniki zewnętrzne (woda chlorowaną i słona, upadek, uderzenie, nacisk) i jest dość łatwy w utrzymaniu czystości (można go umyć nawet wodą z mydłem). Co nie jest tak oczywiste w przypadku wielu innych gumowanych i wodoodpornych głośników.

Bose Soundlink Micro diody
Okrągłe białe LEDy wskazują pozioma naładowania akumulatora - zaświecają się tylko na początku pracy by potem nie przeszkadzać swoja jasnością

Bose Soundlink Micro siatka i klips
Ta siateczka pod gumowym paskiem to wylot pasywnego radiatora - sugeruje, że Micro może ciekawie pracować też w pozycji stojącej

Mnie nie udało się wywrzeć na Micro wielkiego wrażenia, a nie przejmowałem się tym jak go transportuję, gdzie kładę i co na nim czasem leży.

Bose Soundlink Micro zalany
Zalany Bose Soundlink Micro 

Producent twierdzi, że wbudowany akumulator zapewnia pracę przez około 6 godzin - praktyka pokazała, że jest sporo lepiej bo i głośność nie musiała być stale ustawiona na 100%. Rekordzistą pod względem czasu pracy Micro nie jest, ale też nie ma powodów do narzekania.

W chwilach, gdy głośnik nie jest eksploatowany rozładowuje się w minimalnym stopniu. Po ustaniu komunikacji z urządzeniem Bluetooth przechodzi w stan uśpienia. Jak szybko możemy określić w mobilnej aplikacji Bose Connect (działa na Android i iOS). Domyślnie jest to 20 minut.

Bose Connect
Uruchomienie Bose Connect wymaga włączenie usług lokalizacji - bez nich nici z konfiguracji

Dobrze, że tę funkcję można wyłączyć, bo ponowne nawiązanie komunikacji wymaga wybudzenia głośnika, a nie zawsze chcemy się fatygować w jego bezpośrednie pobliże.

Bose Soundlink Micro widok bok
Podstawowa konfiguracja nabiurkowa

Bose Soundlink Micro plecak
Konfiguracja podróżna

Ładowanie trwa około dwóch godzin. Sterowanie funkcjami audio, głośnomówiącymi jest podobne jak w Mini drugiej generacji. Trzy przyciski służą do odbierania i kończenia rozmów, wybierania kolejnych utworów i sterowania odtwarzaniem. Ponownie wita nas oschła, ale konkretna lektorka przypominająca o podłączonych urządzeniach i poziomie naładowania akumulatorów.

Za emisję dźwięku odpowiada tylko część wnętrza głośnika, reszta skrywa akumulator, ale to wystarczy, by dostarczyć uszom uczty dźwiękowej. Wiadomo, rozmiary zawsze wiążą się z ograniczeniami, lecz SoundLink Micro gra nie gorzej niż sporo większe głośniczki. Podobnie jak w Mini mamy tu pasywny radiator, który wydobywa solidne jak na tak mały rozmiar basy i głośnik wielozakresowy, który dobrze radzi sobie z szerokim pasmem dźwięków.

Bose Soundlink Micro wnętrze
Wewnętrzna konstrukcja

Bose SoundLink Mini przeznaczone są do pracy na półeczce i po chwili potrafiły wtopić się w otoczenie. Micro, aż tak maskować się nie potrafią, ale mają inne zalety. Nie postawimy ich pionowo, dźwięk będzie się wydobywał w górę, ale na tylnej ściance mamy gumową zaczepkę. Przetestowaną na okoliczność wielokrotnego użycia. Za jej pomocą przymocujemy głośnik do ramiączek plecaka, niewielkiej rurki, pozwalając mu zwisać i robić to co najlepiej potrafi. Można też chwycić głośnik w rękę wsuwając z tyłu obudowy palce i w ten sposób go nosić.

Bose Soundlink Micro klips

Bose Soundlink Micro klips palec

Bose Soundlink Micro palce

Zaczynamy koncert… w trybie mono

Bose Soundlink Micro możemy sparować i używać ze smartfonem lub innym urządzeniem Bluetooth bez dodatkowego oprogramowania. Dedykowana aplikacja Bose Connect przyda się nie tylko do konfiguracji i aktualizacji oprogramowania. Za jej pomocą aktywujemy takie funkcje jak tryb Party i tryb Stereo, o czym za chwilę.

Bose Connect - łączenie z urządzeniem
Łączenie odbywa się natychmiastowo - z poziomu Bose Connect możemy sterować odtwarzaną muzyką. Jednak nie na każdym smartfonie ta funkcja zadziała - zapewne to kwestia kompatybilności oprogramowania.

Koncert nie musi być dosłownie koncertem, bo tak jak w Soundlink Mini II mamy tu trzy przyciski sterujące, które pozwalają także na realizowanie połączeń głosowych i pracę z mobilnymi głosowymi asystentami (o ile zdołamy je nakłonić do pracy z naszym sprzętem).

Bose Soundlink Mini i Mini II zachwycały mnie swoimi możliwościami, ba nawet czasem trochę przesadzały (szczególnie Mini) zbyt agresywną reprodukcją niskich tonów przy standardowych ustawieniach odtwarzania. Po Bose Soundlink Micro nie wiedziałem czego się spodziewać. Owszem sądziłem, że Bose stanie na wysokości zadania, czy jednak zastosowanie ochrony przed wodą i nietypowej konstrukcji, nie będzie okupione rezultatami?

Owszem jest, ale nie w ten sposób w jaki to się wydawało. Mogę zrzucić nie tak dobrą jak w Mini pracę na karb wyżej opisanych uszczelnień, ale równie dobrze mógłbym zrzucić ją na małe rozmiary.

A jak na swoje rozmiary Micro gra nadzwyczaj dobrze - dźwięk jest klarowny i szczegółowy, nie można też narzekać na niskie tony. Praca przy maksymalnym wzmocnieniu (mam tu na myśli blisko 100%) nie jest zła, ale też nie jest śpiewająco. Sam dźwięk nie ma konkretnego charakteru - co można uznać też za zaletę jeśli chcemy za pomocą Micro słuchać różnej muzyki. Testowany Micro poradził sobie zarówno z ostrymi dźwiękami Perturbatora, popularnym ostatnio w pewnych przybytkach Eltonem Johnem, a nawet z odrobiną klasyki.

Czujecie, że gdzieś jest jakiś haczyk? Jest nim praca Micro jedynie w trybie monofonicznym co oznacza, że jeden głośnik koncertu z dobrze odseparowanymi instrumentami nam nie zapewni. W terenie, w podróży to feler, którego nawet nie dostrzeżemy. Inaczej będzie w zaciszu naszego pokoju odsłuchowego, gdy muzyka ma nie tylko stanowić przyjemne tło.

Jest na to jakaś rada? Czy trzeba sięgać po Mini? Otóż niekoniecznie, o ile zdecydujemy się na inwestycję w towarzysza dla naszego Micro. Kosztowo wyjdzie to około 150 złotych więcej niż gdybyśmy kupili sam Mini II. Dwa Micro to wydatek 1000 złotych, a Mini II to około 850 złotych.

Tryb Party na ratunek

W aplikacji Bose Connect po podłączeniu jednego głośnika Micro wyświetli się ikona przedstawiająca dwa głośniczki. Służy ona aktywacji trybu Party. W tym trybie podłączony już głośnik skomunikuje się z drugim Micro i przekaże do niego ten sam dźwięk. Ten sam? Nie zawsze.


Drugi głośnik należy uruchomić w trybie parowania - Bose Connect wykryje go i zaoferuje połączenie z pierwszym w parę. Wykrywanie drugiego głośnika czasem działa dopiero przy drugiej próbie, ale to mały kłopot.
 

Tryb Party od którego wzięła nazwę funkcja to rzeczywiście tryb, w którym każdy głośnik gra to samo. Mamy więc więcej mocy i możemy nagłośnić większe pomieszczenie - dwóm Micro w trybie Party nie oprze się nawet spory salon. Dwa tak działające głośniki nie zmuszają też do żyłowania na maksimum ich głośności. Bo mimo wszystko, ciszej grający Micro brzmi lepiej niż ustawiony na maksa.

I w końcu mamy to stereo

Po włączeniu Trybu Party pojawi się dodatkowy suwak. Przesuwamy go w prawo i nasz zestaw zamienia się w zestaw stereo. Pierwszy z głośników gra kanał lewy, ten podłączony później przy parowaniu w trybie Party, odpowiada za kanał prawy.

Bose Connect tryb Party i Stereo

To działa, a odtwarzana muzyka od razu nabiera głębi, pojawia się tak oczekiwana separacja kanałów, a całość zaczyna brzmieć podobnie jak Mini II (pomijając poziom niskich tonów). A pod pewnym względem nawet lepiej, jeśli wziąć pod uwagę separację kanałów - dwa Micro możemy mocno rozstawić (w zasadzie nie ma ograniczeń poza tymi, które wprowadza Bluetooth). Bardziej niż rozstawione są głośniki w Mini II. Dopóki nie przesadzimy z głośnością, a o to raczej będzie trudno (Micro gra głośno), nasze uszy będą zadowolone z jakości dźwięku. Tym bardziej gdy uświadomimy sobie, że to malutki wodoodporny głośnik.

Podsumowanie

Jeden Bose Soundlink Micro kosztuje 499 złotych. To sporo jak na niewielki głośnik Bluetooth, nie tak mało nawet biorąc pod uwagę wodoodporność. Gdy rozmiar, odporność na zanurzenie, i po trosze mobilność nie są takim priorytetem można próbować oszczędzić nawet 100 złotych polując na Bose Soundlink Color II w atrakcyjnej ofercie.

Wracając jednak do bohatera recenzji. Jest wart swojej ceny? Tak, choć są też argumenty na nie.

Tak biorąc pod uwagę, że Bose ponownie zaszalał i dostarczył nam niewielkie pudełeczko, które zaskakuje jakością dźwięku. 

Tak, bo jest to uszczelniony i odporny głośnik, który może towarzyszyć nam dosłownie wszędzie. Na party, w górach, nad wodą (choć lepiej tam zadbać o ciszę), w domu i na spacerze gdy chcemy ululać do snu kołysanką rozpłakane dziecko. Czas pracy na akumulatorze przy prawie maksymalnej głośności to około 7 godzin (tak wynika z moich pomiarów) i o tym trzeba pamiętać, gdy chcemy dłużej zaszaleć. Gdy nasze uszy są bardziej wrażliwe, a dzienne sesje z Micro nie przekraczają dwóch godzin, akumulator wytrzyma co najmniej kilka dni, zanim upomni się o doładowanie.

Bose Soundlink Micro dłoń

A dlaczego nie. Bo jest to głośnik, który lubi grać w parze, a wtedy cena rośnie dwukrotnie. To oczywiście takie narzekanie, bo zalet jest od razu dwa razy więcej niż w przypadku pojedynczego Micro. Trzeba jednak o tym pamiętać. To także typowy głośnik Bluetooth, czyli inaczej jak bezprzewodowo dźwięku do niego nie prześlemy. Krytycy bezprzewodowości nie omieszkają wytknąć zgodności jedynie z kodekiem SBC, co zaraz nie musi być aż taką wadą.

Cena ceną, ale może warto zaszaleć z okazji Świąt lub Mikołajek. Z takiego prezentu jak Bose Soundlink Micro zadowolenie będzie gwarantowane. Możemy wybierać z trzech wersji kolorystycznych - całkowicie czarnej, niebieskiej z szarym klipsem i pomarańczowej z czarnym klipsem.

Bose Soundlink Micro kolory

Podsumowanie wad i zalet:

  • świetna jakość dźwięku zważywszy na rozmiary i przeznaczenie
  • bardzo dobrze wykonana obudowa
  • odporność na wodę i zanurzenie
  • praktyczna elastyczna szlufka/klips do mocowania
  • tryb Party i Stereo (wymaga dwóch głośników)
  • prawie kieszonkowych rozmiarów
     
  • konieczny zakup drugiego głośnika gdy oczekujemy dźwięku stereo
  • tylko tryb Bluetooth dla transmisji dźwięku
  • cena dla zasobnej kieszeni

http://cdn.benchmark.pl/uploads/image/znaczki_nagrody/benchmarkpl_dobry_produkt.png

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Vendeur
    3
    To ja już wolę Xiaomi Mi Speaker - http://www.mi.com/en/speaker/ . Gra wprost genialnie, metalowa obudowa, mieści się do kieszeni, kosztuje u nas 150 zł...

    Co do BOSE, ciekawe, że firma nawet nie podaje specyfikacji technicznej produktu, ani pasma przenoszenia, ani mocy. Słabo...