Mobile

Od telefonu do komputera w kieszeni

przeczytasz w 4 min.

Włączył smartfona i uruchomił Netfliksa – co by tu sobie obejrzeć dziś wieczorem? Kurczę, wybór jest ogromny, ale ostatecznie czas już chyba na sprawdzenie „Trzynastu powodów” – pełno o tym wpisów na fejsie i nie tylko. Podłączył się pod Wi-Fi i rozpoczął seans. Po pierwszym odcinku musiał jednak zrobić sobie przerwę – te słuchawki doprowadzają go do szału. 

Włączył przeglądarkę na smartfonie i rozpoczął poszukiwania nowych „pchełek”. O, znalazł polecane na benchmarku – te na pewno będą niezłe. Wszedł na stronę sklepu, zapłacił przez aplikację. Teraz tylko czekać jutro na przyjazd kuriera. A na razie przemęczy kilka odcinków na starych słuchawkach – jeszcze tylko zdjęcie z niewyraźną miną i „publikuj” na Insta, #sluchawki #badziewie #sadboy.

10 lat wcześniej…

Wow! – to wszystko co przychodziło mu na myśl. Właśnie obejrzał prezentację pierwszego iPhone’a, Musi zadzwonić do kumpla. Wcisnął odpowiednie klawisze i zaraz usłyszał jego głos. „Hej, widziałeś to? Odtwarzacz, komunikator i telefon w jednym! Po prostu wywalili przyciski. Magia! Komputer w kieszeni. Muszę go mieć”. I tak jak on, pomyślały miliony ludzi na całym świecie.

Początek nowoczesnych telefonicznych systemów operacyjnych datuje się na rok 2000, a pierwszym z nich był Symbian firmy Nokia zainstalowany w jej Communicatorze 9210. Rozwój systemów sprawił, że telefony mogły szybko zyskiwać nowe funkcje i powoli zaczęły zastępować komputery. Prawdziwy przełom nastąpił dopiero kilka lat później, gdy rynek zalały iPhone’y z iOS i smartfony z Androidem. Co bez wątpienia warto tutaj zaznaczyć, właściciel tego ostatniego systemu, czyli Google, rozpoczął działalność w 1998, a więc gdy benchmark.pl działał już od roku.

W tak zwanym międzyczasie zawalczyć o popularność próbowali też inni producenci systemów operacyjnych. Przede wszystkim byli to: Microsoft (i jego wydany w 2010 roku Windows Phone, a potem „Okienka” bez „Phone”), Samsung (ze swoimi BadaOS i Tizen, który nieźle radzi sobie w telewizorach) i BlackBerry (wraz z BB OS). Ostatecznie jednak wszyscy musieli przyjąć do wiadomości, że liczą się tylko dwa OS-y: jeden na „i” i jeden na „A”.  

OS
Udział poszczególnych systemów na rynku. Wykres: Statista

W pierwszych latach smartfony współistniały z klasycznymi telefonami, ale powolutku te drugie przestawały mieć rację bytu. Działo się tak dlatego, że funkcjonalność inteligentnych komórek zwiększała się w niesamowitym tempie. Dobrze widać to na przykładzie rozwoju Androida. W 2009 roku doczekał się on między innymi  geolokalizacji i absolutnego hitu (jednego sezonu), mianowicie animowanych tapet. Dwa lata później umożliwił producentom pozbycie się wszystkich przycisków z przodu, dzięki umieszczeniu ich na ekranie. Rok 2012 przyniósł obsługę rozdzielczości 720p, która sprawiła, że wszystko zaczęło ładniej wyglądać.

W ciągu dziesięciu ostatnich lat w ogóle zupełnie odmienił się sposób, w jaki korzystamy z multimediów. Najpierw pojawiła się aplikacja YouTube, a nieco później doszły do niej Netflix i Spotify, które pozwalają na odpowiednio oglądanie filmów i słuchanie muzyki. Dodajmy jeszcze, że dziś już ponad połowa wszystkich wyświetleń w YouTube pochodzi właśnie z urządzeń mobilnych.

Wróćmy do systemu. W roku 2012 pojawiły się bowiem także widgety na ekranie blokady, rozpoznawanie mowy offline i klawiatura typu Swype, a rok później – wraz z wersją 5.0 – obsługa Bluetooth 4.1 i 64-bitowych procesorów, a także zupełnie nowy interfejs utrzymany w stylistyce Material Design, która nie opuszcza nas do dziś. Obok tych wydarzeń dokonała się jednak znacznie większa rewolucja… 

Apki
Foto: USA-Reiseblogger/Pixabay

O największej rewolucji można mówić w kwestii kontaktów międzyludzkich. Od dłuższego czasu Facebook cieszył się już niemałym zainteresowaniem (ludzie migrowali na niego z NK), ale najlepsze lata portal Zuckerberga miał dopiero przed sobą. Latem 2011 roku na smartfonach z iOS i Androidem wylądowała aplikacja Facebook Messenger i wtedy się zaczęło. SMS-y i MMS-y odchodziły do lamusa, bo przecież można wysłać wiadomość na „fejsie”. Z czasem komunikacja między ludźmi w ogóle coraz bardziej zaczęła ograniczać się do tzw. social media. Jak nie na Facebooku, to ludzie piszą ze sobą na WhatsApp i wysyłają sobie zdjęcia na Snapchacie lub publikują je na Instagramie.

Rozwój aplikacji nie byłby możliwy, gdyby nie coraz lepsza (czyli coraz szybsza, bardziej niezawodna i dostępna z różnych miejsc na świecie) łączność (która stawała się też coraz tańsza). Dwadzieścia lat temu standardem było 2G, dopiero w 2001 roku światło dzienne ujrzało 3G, a z czasem nadeszły kontynuacje w postaci: 3.5G, 3G+ lub turbo 3G (a wraz z nimi VoIP). Na prawdziwy przełom czekać trzeba było kolejną dekadę, kiedy to na dobre rozgościły się standardy 4G / LTE z uproszczoną architekturą sieci szkieletowej i usprawnioną przepływnością. Krótko mówiąc: internet mobilny wreszcie mógł zacząć konkurować z tym stacjonarnym.

Telefony coraz częściej mogły ponadto łączyć się z Internetem nie tylko poprzez sieci komórkowe, ale też za pośrednictwem Wi-Fi. To rozwiązanie początkowo zarezerwowane było dla domowników, którzy podpinali się w ten sposób pod routery, ale z czasem przedarło się do przestrzeni publicznej. Mapa świata zaczęła pokrywać się punkcikami reprezentującymi hotspoty Wi-Fi, których w 2012 roku było niespełna pięć milionów, a dziś jest już dwa razy tyle. Jeszcze dziesięć, a nawet pięć lat temu trudno było znaleźć kawiarnię z Wi-Fi, dziś jest to już właściwie standard. Ba, niektóre lokale chwalą się nawet tym, że u nich Internetu nie ma.

Ogólnie rzecz biorąc, trzy elementy sprawiły, że telefony zaczęły zastępować komputery i wszystkie je już wymieniliśmy: to coraz większe ekrany, coraz lepsze technologie łączności i coraz szersza funkcjonalność. Efekt nie mógł być inny: sześć miesięcy temu mobilny ruch w sieci po raz pierwszy okazał się większy niż ten komputerowy. Urządzenia mobilne wygenerowały 51,3 proc. ruchu sieciowego (i co ciekawe Polacy zawyżają ten wynik, bo u nas za ruch w sieci odpowiadają w 59 proc. smartfony, w 39,5 proc. komputery, a w 1,5 proc. tablety). Do osiągnięcia tego poziomu i „przeskoczenia” komputerów sukcesywnie zbliżały się od 2009 roku, kiedy to ich udział był bliski zeru. 

Net
Udział w ruchu sieciowym. Wykres: Statcounter

Dodajmy dla ścisłości, że Internet pojawił się jednak w komórkach wiele lat wcześniej, bo w 1999 roku. Mówimy tu mianowicie o Nokii 7110, która jako pierwsza zaoferowała przeglądarkę WAP. Pozwalała ona uzyskać namiastkę Internetu na małym ekranie telefonu. To z tego (piekielnie zresztą drogiego) rozwiązania korzystało się, gdy chciało się uzyskać dostęp do prognozy pogody czy wiadomości ze świata, ale też by pobrać dzwonki (mono- lub polifoniczne, rzecz jasna) albo gry na komórkę. Skoro już przy nich jesteśmy… 

Rok 1997, od którego zaczęliśmy naszą podróż, był rewolucyjny dla telefonów z jeszcze jednego względu. W tym roku do sprzedaży trafiła Nokia 6110 – pierwsza komórka z popularnym „Wężem”. Później, od początku nowego tysiąclecia, gry stały się już podstawowymi aplikacjami instalowanymi fabrycznie na komórkach. Jako że procesory stawały się coraz lepsze, pamięci RAM było coraz więcej, a wyświetlacze ulegały zwiększeniu, gry mobilne nabierały coraz to lepszego wyglądu, a ich producenci nie bali się stosować ciekawych rozwiązań technicznych. Gry są jednak tylko jednym z obecnych trendów…