Gry

O samolotach, kosmitach i braterstwie broni

przeczytasz w 6 min.

Ukrzyżowany między Marsjanami

Temat kontrowersyjny, aktualny, dojrzały… Limit wiekowy ustalony na 18 lat nie bez powodu! Tak mogłoby się wydawać, choć i tutaj w Far Cry 5 znalazłem pewną niekonsekwencję. Wiele ze stawianych przede mną zadań ociekała okrucieństwem i próbowała w oryginalny sposób dobierać się do tematu fanatyzmu. Znowuż inne wyzwania bardziej pasowałyby do GTA V, niż do świata Hope County.

Far Cry 5 - festiwal byczych jąder
Kliknij zdjęcie by powiększyć

I tak w jednej chwili oglądałem krwawe egzekucje Bogu ducha winnych farmerów, żeby parę minut później pomagać lokalnemu odpowiednikowi agenta Muldera powstrzymać inwazję Marsjan, której ten był w stu procentach pewien. 

Raz kazano mi zabijać byki tuż po kopulacji, żeby ich jądra miały jak najlepszy smak, a moment później robiono ze mnie obrońcę zdesperowanego bojownika ruchu oporu i jego żony w zaawansowanej ciąży.

Oj, olbrzymi ten rozdźwięk między tragedią a komedią w Far Cry 5! Abstrahując jednak od tego rażącego zgrzytu, muszę jednak docenić różnorodność atrakcji, jakie napotkałem w Hope County. Każdy znajdzie tutaj to, co lubi najbardziej.

Far Cry 5 - misja obrona

Amatorzy mocnych wrażeń będą więc bić rekordy w kaskaderskich wyczynach, wielbiciele łamigłówek splądrują niejedną skrytkę pełną skarbów, do której naprawdę niełatwo się dostać, a fani pirotechniki powysadzają w powietrze silosy pełne zapasów lub rozniosą w drobny mak uzbrojone konwoje.

A każdy taki sukces wiążę się nie tylko z przypływem wirtualnej gotówki i punktów umiejętności, ale też wzmacnianiem ruchu oporu w danej prowincji. Ta ostatnia konsekwencja moich działań była głównym motorem rozgrywki, ale i obosiecznym mieczem. Z jednej strony osłabia się wpływy tego czy innego watażki, z drugiej – przyciąga jego uwagę. 

Far Cry 5 - potyczka

I tak na przykład John Seed stwierdził w pewnym momencie, że ma już dosyć mojej prywatnej wojny, w związku z czym wysłał za mną uzbrojone w karabiny maszynowe i bomby myśliwce. Nie muszę chyba dodawać, jak bardzo utrudniło to, i tak już niełatwe, życie mojego bohatera.

Niełatwe? No tak, tak, bo nawet podróżowanie po Hope County to twardy orzech do zgryzienia. Choć z innych powodów, kiedy poruszałem się po lądzie, a z innych, kiedy siadałem za sterami samolotu czy śmigłowca.

Far Cry 5 - lewitujący quad
Lewitujący quad:)

Latający cyrk Ubisoftu

W Hope County panuje chaos – to się rozumie! Więcej – to się szanuje. Ale czasami jest go aż nadto. Nieraz miałem ochotę na beztroską przejażdżkę z punktu A do punktu B, ale kiedy tylko wyjeżdżałem na drogę, zaraz ruszała za mną w pościg furgonetka sekty Seedów. 

W jaki sposób mnie rozpoznawali, skoro jechałem w aucie, które im właśnie ukradłem? Nie mam pojęcia, ale robili to bezbłędnie i natychmiast a to zajeżdżali mi drogę, a to otwierali do mnie ogień.

Co za tym idzie, niemal każda podróż w Far Cry 5 kończy się bezsensowną masakrą na środku szosy. Przeważnie do zadymy przyłączają się też okoliczni przechodnie, a nawet niedźwiedzie, które mają swoje legowiska w okolicznych kniejach.

Far Cry 5 - niedźwiedź atakuje byka

No dobrze, ale furami czy quadami jakoś się jeszcze da jeździć. Czasem trzeba wprawdzie w iście hollywoodzkim stylu puścić kierownicę, sięgnąć po gnata i w pełnym pędzie wpakować kulę w łeb pędzącego obok pirata drogowego, ale, umówmy się, to dodaje grze pikanterii. Nawet jeśli niekiedy ciut irytuje.

Co innego – w powietrzu! Tutaj zaczyna się wolna amerykanka pełną gębą. Śmigłowce są nawet znośne, ale samoloty to istny koszmar. Kiedy siadałem za sterami tych ostatnich, miałem wrażenie, że wcale nie kieruję pojazdem, posiadającym określony ciężar, zwrotność, przyspieszenie… O, nie, to było jak przejażdżka „na drzwiach od stodoły”, cytując klasyka.

Żeby było zabawniej, kilkukrotnie zdarzyło mi się spaść w sam środek lasu, a mój samolot, zamiast roztrzaskać się w drobny mak, po prostu zatrzymywał się na jednym z drzew. Kiedy indziej wykonywał jeszcze zabawniejszą sztuczkę, bo jak kauczuk odbijał się od gruntu i na powrót podrywał w powietrze.

Far Cry 5 - latanie samolotem

Podobnie pasy startowe są doskonale zbędne, bo samoloty w Far Cry 5 lądują niemal pionowo. I tak samo też startują. W trybie wieloosobowym jest jeszcze gorzej, bo wystarczy oddalić się na kilkaset metrów od swojego partnera (a w powietrzu to naprawdę niewielki dystans), żeby automatycznie zostać uśmierconym i pojawić się już nie w swoim samolocie, a na tylnym siedzeniu pojazdu kolegi.

Twórcy Far Cry 5 trąbili wszem i wobec, że w ich strzelaninie, po raz pierwszy w serii, pojawi się możliwość kierowania samolotami. Nie dodali jednak, ile będzie przy tym ubawu. No i trudno się dziwić, że ten aspekt przemilczeli.

Far Cry 5 - sklep z pojazdami

„Wespół w zespół”

Skoro już pojawił się temat kooperacji, to i o niej czuję się zobowiązany kilka słów napisać. Nie tylko dlatego, że po raz pierwszy w serii Far Cry jest ona tak rozbudowana, ale też dlatego, że równie mocno bawi, co irytuje. 

Zacznę od tego, co wkurza, a jest to przede wszystkim system zapisywania postępów. Otóż w Far Cry 5 tylko na koncie jednego z graczy jest odnotowywane wykonywanie kolejnych misji. Dla jego kumpla jedyny zysk ze wspólnej zabawy (poza przyjemnością) to ekwipunek, punkty umiejętności i forsa. On jest tylko gościem w świecie gospodarza, więc w swoim uniwersum musi wszystkie misje wykonać od nowa.

Far Cry 5 - tworzenie własnej postaci
Tworzenie własnej postaci

To wyjątkowo męczące, zwłaszcza, że nie każde zadanie jest równie porywające. I tak na przykład sekwencja strzelania do sępów w dwuosobowej drużynie jeszcze przejdzie, ale kiedy pomyśli się o jej powtarzaniu w pojedynkę – albo w ogóle o jej powtarzaniu, – można dostać torsji.

Trochę dziwi mnie, że koniec końców właśnie na takie rozwiązanie zdecydowali się twórcy Far Cry 5. Rozluźnienie fabuły i niemal absolutna dowolność w kolejności wykonywania misji wskazywała raczej na to, że sięgną oni po rodzaj współpracy znany ze wspominanego już nie raz w tym tekście Tom Clancy’s Ghost Recon: Wildlands. Tymczasem efekt końcowy jest zupełnie inny.

Jednak, co ciekawe, nawet pomyślana w ten sposób kooperacja, daje sporo frajdy. Zwłaszcza, że poza współpracą z „żywym” graczem, niemal zawsze miałem możliwość dobrania sobie kompana z szeregów ruchu oporu – czy to uderzającego z powietrza pilota śmigłowca, czy panią z karabinem snajperskim, czy też znanego z kampanii reklamowej psiaka, który potrafi między innymi zaaportować karabin wroga. 

Far Cry 5 - psiak Boomer

Po uszy w Far Cry 5

Chciałoby się powiedzieć: „Świetna gra! Doskonała! Najlepsza w serii!”. Albo „Co za beznadzieja! Ubisoft zdziera z nas kasę!”. Ech, czarno-biały świat byłby taki piękny. Niestety, Far Cry 5 nijak by się w niego nie wpisał. Bo z jednej strony błędów w tym tytule nie brakuje, „bug” goni „buga”, historia to pojawia się, to znika i trudno ją czasem odnaleźć, samoloty… No, dobrze, do samolotów nie będę już wracał, bo po co podnosić sobie ciśnienie?

Jest jednak też druga strona medalu. Ta, na której, wybito ciekawie napisanych bohaterów, niepowtarzalny klimat, pieczołowitość, z jaką projektowano lokacje, no i przede wszystkim wybuchową zabawę – czy to w pojedynkę, czy w kooperacji.

Far Cry 5 - Hope County z lotu ptaka

 A jakby komuś i tego było mało, to jest jeszcze tryb Far Cry Arcade i edytor map, który pozwala nie tylko rozgrywać dowolnie ustawione potyczki, ale i tworzyć dla nich własne scenografie. Krótko mówiąc, otwarty świat Hope County opływa w atrakcje i z powodzeniem przyprawia o syndrom „jeszcze jednej misji”.

Jasna sprawa, prawie każdy kto wejdzie do tej piaskownicy, zauważy, że ta czy inna zabawka jest przechodzona, niektóre zupełnie nieciekawe, że któryś zamek z piasku już się sypie… Ale też niemal każdy zorientuje się zaledwie po chwili, że to wcale nie piaskownica, a ruchome piaski.

Far Cry 5 - szeryf Hope County

Maciej PiotrowskiFar Cry 5 okiem growego dinozaura
Maciej Piotrowski

Choć i mnie rzuciło się w oczy podobieństwo Far Cry 5 do Tom Clancy’s Ghost Recon: Wildlands, aż tak bardzo narzekać na to nie mogę. Raz, że Wildlands bardzo mi się podobało (na tyle, że wbiłem w niej platynę), a dwa, że przygoda w Hope County ma jednak nieco inny klimat. Do tego dochodzą zupełnie inaczej zaprojektowane misje, które nie wiedzieć czemu, potrafiły przykuć mnie na długie godziny do telewizora. 

Nie była to z pewnością zasługa fabuły, która choć wywołuje ciarki na plecach dzięki świetnie przedstawionym antybohaterom, jest wyjątkowo chaotyczna. Czasami miałem nawet wrażenie, że twórcy prześcigali się w pomysłach na ciekawe misje, a potem usiedli wspólnie i zaczęli dumać „no dobrze, ale jak to teraz wszystko ze sobą połączyć?”.

Gdy w końcu doszli do jakiegoś konsensusu wyszedł mi potworek, Far Cry’owy Frankenstein, którego spoiwem miała być główna historia opowiadana poprzez przerywniki filmowe. I może nie było w tym niczego specjalnie dziwacznego, gdyby nie fakt, że gdy dojdziemy do wyznaczonego przez zdobywane punkty oporu filmu najczęściej następuje najazd przeciwników, którzy dopadają nas zawsze i wszędzie, nawet jeśli stoimy pośrodku odbitego właśnie obozu pełnego uzbrojonych po zęby rebeliantów.

Na szczęście frajda płynąca z zabawy potrafi skutecznie przyćmić te wyraźnie słabsze elementy gry. I pal licho lewitujące quady, byki szarżujące po celnym strzale w głowę z Magnum .44 czy turlające w dół zbocza niczym plastikowe zabawki ustrzelone i zastygłe w bezruchu niedźwiedzie – chętnie wrócę do Hope County by jeszcze trochę tam pobuszować. Bo naprawdę warto. Moja ocena: 4,5/5

Ocena końcowa Far Cry 5:

  • klimat, klimat i jeszcze raz klimat
  • malownicze krajobrazy Hope County
  • otwarty świat pełen atrakcji i szczegółowo zaprojektowanych lokacji
  • wyraziste i ciekawe postaci
  • "hollywoodzkie" strzelaniny
  • spluwy huczą jak trzeba, eksplozje "dają po bębenkach"
  • arsenał, w którym można przebierać
  • możliwość personalizacji głównego bohatera
  • spora dowolność w kolejności wykonywania misji
  • system wzmacniania ruchu oporu
  • tryb kooperacji
  • niemała pula pojazdów do wyboru
  • tryb arcade i edytor map
  • wędkowanie!;)
     
  • sztubacki humor zbyt często kontrastuje z ociekającą krwią tematyką
  • fabuła znika pod nawałem pojedynczych zadań
  • niektóre misje zadziwiają monotonią i prostotą
  • system zapisywania postępów w kooperacji może irytować
  • fatalny model kierowania samolotem
  • mnóstwo bugów
  • chaos na drogach i bezdrożach Hope County czasem męczy swoją nadmiarowością
     
  • Grafika:
     dobry plus
  • Dźwięk:
     bardzo dobry
  • Grywalność:
     dobry plus

Ocena ogólna:

92% 4,6/5

Super Produkt

Far Cry 5 na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od firmy Ubisoft

Komentarze

25
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    studionti
    4
    Nie widzę w grze Afroamerykanin-ów, czyżby rasizm?
    • avatar
      chotnik2
      3
      "Za co cenisz sobie najbardziej serię Far Cry 5?"

      Far Cry 5 nie jest chyba jeszcze serią :)
      • avatar
        Lara-Croft
        2
        Teraz tylko czekać na północ i odblokowanie gry. Będzie jazda.
        • avatar
          Dudi4Fr
          1
          Czyżby Ubisoft zaczął wychodzić na prostą po latach zagubienia?

          The Division (po wszystkich patch'ach), Wildlands, R6S, AC:O i teraz świetny FC5 który do tego bardzo dobrze działa na PC pierwszego dnia. Może jest jeszcze nadzieja że wrócą do dawnej świetności. A daleko na horyzoncie czeka Beyond Good and Evil 2!
          • avatar
            NomadDemon
            1
            Macie blad w opisie plusow i minusow
            • avatar
              jozek23
              -5
              .
              • avatar
                Colidace
                -5
                Ani Blizzard, ani Rockstar ani EA nie są w stanie technologicznie dogonić Ubisoft. Liczba tytułów AAA w ciągu jednego roku miażdży. Sama liczba silników do gier i ich jakość które są w posiadaniu i zostały stworzone przez Ubisoft wprawiają o zawrót głowy.