Masz rower elektryczny? O tym musisz wiedzieć
Rowery elektryczne

Masz rower elektryczny? O tym musisz wiedzieć

przeczytasz w 5 min.

Kupiłeś rower elektryczny i… Nie wiesz, po jakich drogach możesz jeździć? Nie wiesz, czy musisz mieć kask? No i co z oświetleniem? Zapraszam do lektury kilku konkretnych odpowiedzi na kilka konkretnych pytań, które często wstydzimy się zadać.

Czym jest rower elektryczny?

Zakładam, że skoro czytacie ten artykuł, to wiecie mniej więcej, czym jest e-bike, więc wyjaśnijmy to sobie na szybko, by sprawnie przejść do konkretów. Rower elektryczny to pojazd z silnikiem o mocy do 250 W, z napięciem do 48 V, wspomagającym jazdę do prędkości 25 km/h. Jest to pojazd napędzany siłą mięśni, ze wspomaganiem uruchamianym poprzez nacisk na pedały, o szerokości nieprzekraczającej 0,9 metra. Jeśli nie macie jeszcze swojego elektryka, to może nasze zestawienie rowerów elektrycznych pomoże w wyborze. Jeśli zaś ktoś szuka topowego miejsko-podmiejskiego roweru elektrycznego, to polecam np. takiego KTM Macina Cross 710. Mamy też zestawienie rowerów elektrycznych do 4000 zł.

Podstawowe wyposażenie

By rower elektryczny mógł bezpiecznie i zgodnie z prawem poruszać się po drogach wszelakich, musi być wyposażony w:

  • co najmniej jedno światło pozycyjne barwy białej lub żółtej selektywnej z przodu,
  • co najmniej jedno światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt oraz w co najmniej jedno światło pozycyjne barwy czerwonej z tyłu,
  • co najmniej jeden skuteczny hamulec,
  • w dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku.

Rower elektryczny
Źródło: freepik.com

Maksymalna prędkość na rowerze elektrycznym

Z jaką prędkością można jechać na e-bike`u? To zależy od tego, ile ma się mocy w nogach i z jak dużej górki się zjeżdża! A poważnie - prędkość, do której silnik elektryczny wspomaga naszą jazdę, nasze pedałowanie to 25 km/h. To prędkość dookreślona prawnie i nie znajdziemy na rynku roweru, który potrafi wspomagać pedałowanie po przekroczeniu podanej prędkości. 

Rzecz jasna, w niektórych modelach możemy obejść zabezpieczenia, odblokować wyższe prędkości, a nawet dołożyć do nich manetkę gazu. Osobiście nie wiem, po co mielibyśmy to robić i narażać się na mandaty oraz samodzielnie zmniejszać własne bezpieczeństwo. Dlaczego od razu zmniejszać? Ano dlatego, że 25 km/h to mimo wszystko prędkość, która może spowodować uszczerbek na zdrowiu w razie wypadku. I to całkiem realny uszczerbek na zdrowiu. 

Poza tym pamiętajmy, że na rowerze często jeździmy po ścieżkach rowerowych graniczących z, przecinających się lub będących integralną częścią chodników, a zbyt szybka i nierozważna jazda wśród pieszych nigdy nie będzie dobrym pomysłem.

Gdzie możesz jeździć na rowerze elektrycznym?

Gdzie można pojechać sobie na rowerze elektrycznym? Wszędzie tam, gdzie pojechać można na rowerze klasycznym. Ścieżki rowerowe, ścieżki w lasach i parkach oraz… Chodniki - jeśli nie ma obok ścieżki i z poszanowaniem praw pieszych oraz dopasowaniem prędkości do ruchu pieszego - prawo definiuje to dokładnie, podając minimalną szerokość chodnika i dopuszczoną prędkość na drodze obok chodnika oraz inne istotne informacje. 

Poza tym rower elektryczny może swobodnie wjechać na jezdnię w zasadzie każdej drogi poza autostradami i drogami ekspresowymi. Chyba nie trzeba tłumaczyć, jak wielkim nośnikiem potencjalnego niebezpieczeństwa - jak wielkim generatorem niebezpiecznych sytuacji drogowych byłby rowerzysta jadący 25 km/h prawą stroną jezdni, po której samochody śmigają 120 lub 140 km/h, prawda?

Rower elektryczny
Źródło: freepik.com

Czy rower elektryczny ma inne prawa niż klasyczny rower?

Czy rower elektryczny pod względem prawnym, ale w ujęciu stricte praktycznym różni się jakoś od tradycyjnego roweru? Otóż, i tak, i nie. Nie różni się niczym, można na niego wsiąść i jechać w siną dal, dopóki ma silnik o mocy 250 W i wspomaga jazdę do prędkości 25 km/h. Taki rower w terminologii zwie się pedelec i nie trzeba go nigdzie zgłaszać, rejestrować i cudować. 

Jeśli jednak nasz rower ma mocniejszy silnik, wspomaga jazdę do prędkości 45 km/h, to jest już rowerem typu s-pedelec, a w myśl polskiego prawa - motorowerem i by móc nim jeździć trzeba mieć skończone 18 lat (ukończone przed 2013 rokiem) lub mieć prawo jazdy kategorii AM. Co ważne, takim rowerem nie można poruszać się po ścieżkach rowerowych oraz chodnikach. 

Innymi słowy, normalny, “cywilny” e-bike niczym nie różni się z prawno-praktycznego punktu widzenia od normalnego roweru. Mocniejszy e-bike to już jednak inna inszość i tu warto zgłębić przepisy, jeśli mamy fantazję, by wsiąść na taką maszynę. 

Jak zabezpieczyć rower elektryczny przed kradzieżą?

Oto jest pytanie! Jak radzić sobie ze złodziejami i jak skutecznie zabezpieczyć rower przed kradzieżą. Po pierwsze - skutecznej metody na złodzieja nie ma. By mieć pewność, że roweru nikt nam nie ukradnie, musielibyśmy trzymać go w domu, bez baterii, bez kluczy, przypiętego trzema łańcuchami do żeliwnego, wbetonowanego pręta. Choć, czy takie zabezpieczenie pokonałoby oddanego sprawie złodzieja? Nie mam pewności…

Jedno, co możemy zrobić, to kupić solidne, ciężkie zapięcie rowerowe typu U-lock, znanej firmy, np. ABUS i przypinać nim rower zostawiany pod sklepem. Przypinamy ramę, nie widelec, nie koło - ramę, bo ramy nikt nie odkręci. Zamiast U-locka może być ciężki, pancerny łańcuch, który waży tyle, co pół roweru, ale skoro jeździmy elektrykiem, to o wagę się nie musimy martwić specjalnie. By zapięciu nieco dopomóc, warto rower odstawiać z wrzuconym najtwardszym biegiem - w ten sposób złodziej nie odjedzie sobie na nim łatwo, bo trudno jest zakręcić korbą z zapiętym najcięższym przełożeniem. 

Wchodząc do sklepu, do pracy, czy do domu po pracy, dobrze jest wyciągnąć też baterię - jeśli się da. Ja wiem, nie ma co wpadać w paranoję i nie ma co wyciągać baterii za każdym razem, gdy wchodzi się do osiedlowego sklepu po wodę czy pączka, ale wiecie, podpowiadam tylko, jak można się maksymalnie zabezpieczyć przed kradzieżą. A! Warto jeszcze założyć na rower mechanizm blokujący tylne koło - przekręcamy kluczyk, zamek blokuje się między szprychami i rowerem nie da się odjechać. 

Powyższe sposoby mogą uratować nasz rower! Chyba, że złodziej wpadnie ze szlifierką kątową i zaparkuje obok naszego roweru busa. Wtedy cyk, myk, pyk - blokady przecięte, rower zapakowany na pakę i tyle go było widać. Tu mogę wspomnieć o małym plusie rowerów elektrycznych - są one zwykle na tyle ciężkie, że nikt sobie ich nie weźmie na ramę i nie odejdzie z uśmiechem na ustach. Rower ważący 25 kilogramów nosi się mniej komfortowo niż rower ważący 10, 12 czy nawet 12 kilogramów. To plus, choć oczywiście też i forma żartu - wagi nie możemy traktować jak gwarancji odporności e-bike`a na złodziejskie zakusy.

Dobrym pomysłem będzie oczywiście zgłoszenie, zarejestrowanie roweru w policyjnej bazie - po numerze ramy. Szanse na znalezienie ukradzionego pojazdu są bliskie zera, ale, zgłoszenie na pewno nie zaszkodzi.

Czy mogę dostać mandat?

Co za pytanie!? Pewnie, że tak! Jadąc na rowerze oraz na rowerze elektrycznym możemy dostać mandat za złamanie przepisów, których jest bardzo dużo. Policja może nas ukarać nawet za brak oświetlenia, a to dopiero początek góry lodowej. Oto kilka przykładowych sytuacji, w których rowerzysta może zostać ukarany mandatem:

  • jazda w stanie nietrzeźwości po spożyciu alkoholu - ponad 0,5 promila alkoholu we krwi: 2500 zł,
  • jazda bez karty rowerowej w przypadku osób niepełnoletnich: 200 zł,
  • przekroczenie prędkości: 300 zł,
  • brak odpowiedniego wyposażenia roweru: 500 zł,
  • jazda bez uprawnień pojazdem, który nie spełnia wymagać dotyczących roweru elektrycznego: 1 500 - 30 000 zł.

Rower elektryczny
Źródło: freepik.com

Co z kaskiem?

Czy na rowerze elektrycznym trzeba jeździć w kasku? Niestety nie. Polskie prawo jest tu tak samo liberalne (lub ignoranckie) w przypadku e-bike`ów, jak i gdy mowa o klasycznych rowerach. Nie ma obowiązku zakładania kasku podczas wsiadania na rower. Jazda w kasku jest wyrazem pewnego zdrowego rozsądku, ogólnoludzkiej dojrzałości, ale nie jest to temat objęty nakazami czy zakazami. 

Jako rowerzysta czynny, jeżdżący na szosie, gravelu i na rowerze miejskim, pokonujący trasy ponad 100 kilometrów w obcisłych ciuchach i krótsze niż 5 kilometrów, by podjechać do sklepu po żarcie - serdecznie polecam zakładanie na głowę choćby najtańszego kasku kupionego na terenie Unii Europejskiej. Zdrowie ma się tylko jedno i głowę… Głowę też ma się tylko jedną. 

Co jeszcze warto wiedzieć?

Na koniec złota rada. Odpowiednio wyposażony rower i zdrowy rozsądek - tylko tyle potrzeba, by czerpać z jazdy na rowerze, w tym na rowerze elektrycznym, mnóstwo radości. Szerokich dróg! 

Komentarze

5
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    pawluto
    1
    A na koniec najważniejszego zabrakło...Jak gasić rower elektryczny w razie pożaru jego ???
    • avatar
      denali
      0
      rower elektryczny fajna sprawa ale jak dla mnie zawsze jako ,,drugi,, rower nic nie zastąpi frajdy normalnym rowerem
      • avatar
        asnex
        0
        Niezbędne rzeczy do rowera to, takie które dadzą przydatne funkcje.
        Kup uchwyt na rower do telefonu aby Google maps było widoczne i prowadziło wszedzie gdzie potrzeba.
        Kup oświetlenie Gaciron 1800lm a najlepiej dwie takie lampki na lewą i prawą część kierownicy aby śmigać z fenomenalnym oświetleniem nawet w zalesionych strefach późnymi wieczorami bez obaw, że ciemność utrudnia.
        Dynamo na zapas w rowerze tak samo niezbędna kwestia gdzie brakuje w wielu elektrykach ale też i niektóre mają jak i mój.
        Wygodne siedzenie tak samo niezbędna rzecz do komfortowych podróży.
        • avatar
          kriswolf
          0
          Ale durny tekst. Jankowski pewnie kazał by jeździć w kawtanach bezpieczeństwa.