Projektory

W praktyce i podsumowanie

przeczytasz w 5 min.

BenQ W2000 nóżka

BenQ W2000 gotowy jest do pracy w około 22 sekundy (dodatkowe 3 sekundy zajmuje wyszukanie sygnału) i szybko osiąga dobre parametry pracy. Po skończonej pracy można wybrać tryb szybkiego chłodzenia lub mniej agresywne chłodzenie przez półtorej minuty. Zobaczmy teraz jak sprawdził się testowany projektor pod różnymi względami, które decydują o ostatecznej ocenie.

Głośność i temperatura

Poprzedniej generacji projektory BenQ z którymi miałem do czynienia zachowywały się różnie. Trafiały się egzemplarze, które mimo deklarowanej ciszy irytowały wręcz brzęczącym odgłosem pracy systemu chłodzenia. Z kolei inne modele o podobnej specyfikacji wypadały wyjątkowo cicho. Dlatego samo zapewnienie, że będzie cicho mi nie wystarczało, konieczna była praktyka.

BenQ W2000 wnętrze
Wnętrze projektora podczas pracy

Okazało się, że BenQ W2000 jest projektorem, który nie jest głośny. Celowo nie piszę nie jest cichy lub jest cichy, bo jednak nie mamy tu totalnej ciszy. Jest za to bardzo przyjemnie, a hałas jaki ewidentnie generuje projektor wcale nie przeszkadza. Gdy filmowi towarzyszy dźwięk, tym bardziej jest dobrze. Nawet w trakcie cichych scen, w których słychać jedynie bicie serca bohatera czy piszczenie kontrolek na mostku pojazdu kosmicznego, BenQ W2000 spisał się przyzwoicie.

W instrukcji znajdziemy zalecenia dotyczące postępowania w przypadku przegrzania się projektora. Są nawet odpowiednie komunikaty świetlne wyświetlane za pomocą diod na obudowie. A mimo to projektor dzielnie znosił nawet kilkugodzinne seanse, po których szybko się schładzał. Dodatkowy wentylator na lewej ściance nie musiał startować.

Podręczność i pozycja obrazu

Starej generacji projektory BenQ dla kina domowego, takie jak W1070+ nie należały do przesadnie dużych konstrukcji. Choć przeznaczone do pracy w jednym miejscu, dawały się wygodnie przenosić. W przypadku W2000 sytuacja jest już trudniejsza. Większe rozmiary i waga tym bardziej wskazują na konieczność umieszczenia w jednym miejscu na stałe.

Projektor i ekran

Jednak pod tym względem mamy sporą swobodę. Korekta Keystone oraz przesuwna oś nie są czymś wyjątkowym, jednak ich brak byłby solidną wagą. A dzięki nim możemy ustawić projektor w narożnikach sporego salonu o powierzchni dwudziestu kilku metrów i cieszyć się nie zniekształconym obrazem. Oczywiście korekta zawsze wpływa negatywnie na ostrość obrazu, BenQ W2000 to kolejny projektor, który dość dobrze radził sobie pod tym względem.

Dodatkowo możemy skorygować wysokość obrazu o 10%. Szkoda, że nie 20 lub 30% (przydatne przede wszystkim przy stosunkowo niewielkich przekątnych i montażu sufitowym), ale to wymusiłoby jeszcze większy rozmiar układu optycznego.

Obraz z BenQ W2000 może osiągnąć już 100 cali przekątnej przy jedynie 2,5 metrowej odległości od ekranu. Z kolei umieszczając projektor na końcu salonu w odległości 4,5 metra od ekranu i stosując maksymalny zoom (by z kolei obraz nie był zbyt duży) otrzymamy obraz o przekątnej 180 cali, maksymalnej sugerowanej przez producenta.

BenQ lokalizacja obraz

Obraz o przekątnej  60” czyli porównywalny z rozmiarem telewizorów ze średnio-niższej półki cenowej, da się osiągnąć umieszczając projektor niespełna 1,6 metra od ekranu i stosując maksymalny zoom.

Korekta pozycji i zniekształceń działa bardzo dobrze.

Kolory, kontrast i jasność

2000 lumenów to moim zdaniem całkowicie wystarczająca jasność w przypadku projektora kina domowego. Poza tym podczas kalibracji projektora należy ją jeszcze obniżyć, by uzyskać optymalne parametry pracy.

Pracując z maksymalną jasnością projektor daje dobry obraz nawet za dnia, oczywiście mówimy tu o grudniowym popołudniu, gdy światła nie jest za wiele. Najlepsze parametry pracy BenQ W2000 osiąga w mroku, a najlepiej przy zgaszonym świetle – jak w domowym kinie

BenQ zapowiadał, że jego rozwiązanie z kołem filtrów wyeliminuje efekt tęczy. Istotnie jest to bardzo rzadkie zjawisko, na tyle rzadkie, że można uznać je za pomijalne. Jeśli już widoczne to jak zwykle w przypadku jaśniejszych scen.

BenQ W2000 podczas pracy
W trakcie wykonywania zdjęcia na ekranie dominowały żółcie i brązy

Odwzorowanie kolorów przy standardowych ustawieniach (gamma 2.2) i w trybie Cinema (Rec 709) trzeba pochwalić. Nie oznacza to tylko feerii kolorów w każdej scenie, ale przede wszystkim odpowiednio dozowaną dużą liczbę odcieni. Różnica w odwzorowaniu kolorów w porównaniu z poprzednimi modelami BenQ, i to na duży plus, jest zauważalna. Co najważniejsze, BenQ W2000 daje dobry efekt, od razu po wyjęciu z pudełka -  bez większych korekt w ustawieniach obrazu.

Czy jest gdzieś haczyk? Jest, choć spróbuję przekonać, że wszystko zależy od warunków pracy i tego jak wysokie wymagania postawimy projektorowi za około 4500 złotych.

Już po pierwszym uruchomieniu obraz wydał się wyblakły. To była przede wszystkim konsekwencja startu w mocno naświetlonym pomieszczeniu, ale okazało się że coś jest na rzeczy. BenQ W2000 ma problemy z ciemnymi partiami obrazu. Po wyregulowaniu wyłącznie za pomocą suwaków w menu, świetnie radzi sobie ze scenami na śniegu gdzie mamy dużo jasnych odcieni, przyzwoicie oddaje barwy skóry, a wszelkie nagrania gdzie kolory budują szczegółowość sceny wyglądają wybornie.

Za to osiągnięcie dużej rozdzielczości tonalnej w cieniach, przy jednocześnie głębokim poziomie czerni, stanowi spory kłopot. Problem polega na stosunkowo wysokim poziomie jasności czerni w obrazie, niezależnie od ustawień. Kolorystyka zaczyna dostawać delikatnej zielonej dominanty. Jest to efekt dostrzegalny w przypadku całkowicie ciemnego pomieszczenia projekcyjnego - można odnieść mylne wrażenie, że obraz ulega saturacji w najciemniejszych partiach.

Mimo to jak wspomniałem, niezła rozdzielczość tonalna (a to tyczy się do pewnego stopnia również ciemniejszych partii obrazu), sprawia, że obraz wygląda bardzo przyzwoicie w cieniach nawet pomimo lekko świecących czerni. Może okazać się, że lepiej mieć dobrą rozdzielczość tonalną w całym zakresie jasności i jednolitą jasność na całej powierzchni obrazu, niż idealne czernie i brak szczegółów w pozostałych partiach obrazu.

To istotne spostrzeżenie, szczególnie gdy nie oglądamy filmu w całkowitym zaciemnieniu, co w domowych warunkach ma często miejsce. Jakość oddania barw ucierpi w znacznie mniejszym stopniu niż ucierpiałby idealny poziom czerni w wyniku oświetlenia ekranu światłem otoczenia.

Dźwięk

Pod tym względem BenQ obiecał bardzo dużo. Czy wywiązał się z obietnic? Bez wątpliwości jest to jeden z lepiej, jeśli nie najlepiej brzmiący projektor kina domowego. Głośniki 2x10W faktycznie grają głośno, czasem konieczne było nawet zmniejszenie poziomu dźwięku w źródle, gdyż już pozycja 1 w regulacji głośności dawała zbyt silny i przesterowany dźwięk.

Po korekcie było już dobrze. Tym lepiej jeśli projektor znajdował się przed widzami, a z racji dość krótkiego rzutu da się to osiągnąć. Gdy umieścimy projektor z boku pomieszczenia wbudowane nagłośnienie traci już sens.

Oczywiście zawsze będzie jakieś ale, a w tym przypadku tym ale jest fakt iż głośniki są wbudowane i nie mogą się wyzbyć tego charakteru w generowanym dźwięku. Mimo wszystko dźwiękowi z BenQ W2000 należy przyznać małego plusa. Szkoda, że biznesowe projektory z niższej półki cenowej nie mogą pochwalić się takim nagłośnieniem.

Czytelność obrazu

Od projektora kina domowego nie wymagamy aż tak dużej ostrości obrazu jak od projektora biznesowego, ale liczymy na dużą szczegółowość odwzorowania obrazu. BenQ W2000 jak wspomniałem nie ma żadnych polepszaczy obrazu, a przynajmniej takich, które można włączyć/ wyłączyć poprzez menu lub skonfigurować. Jak prezentuje się zatem czytelność obrazu?

Bardzo dobrze. Obraz jest ostry, ale nie przesadnie wyostrzony. Dotyczy to również krawędzi. Wskazane jest jednak, by nie zbliżać się znacznie do ekranu gdyż „czar” może prysnąć - obraz mimo korekty był zaszumiony, szczególnie w cieniach.

Za to podczas pracy w warunkach do jakich stworzono BenQ W2000, przy sugerowanych odległościach projekcji i biorąc pod uwagę cenę, trudno mieć zastrzeżenia co do szczegółowości obrazu.

Projektor radzi sobie dobrze z dynamicznymi scenami (można spodziewać się, że upłynniacz z W3000 jeszcze poprawia wydajność pod tym względem), nadaje się również jako projektor dla graczy, a także podczas wyświetlania statycznych obrazów, czyli zdjęć.

Podsumowanie

BenQ W2000 jest dobrze wyposażonym projektorem o dobrych parametrach pracy, bez licznych wodotrysków, aczkolwiek deklarowana zgodność z przestrzenią barw Rec. 709 to w tym segmencie cenowym, rzecz bez precedensu.

Owszem teoria nie zawsze odpowiada praktyce, ale jak się okazało BenQ W2000 to godny następca starszej generacji projektorów do kina domowego z technologią DLP. Wyciąga z niej bardzo dużo, choć nie radzi sobie wybitnie ze wszystkimi jej niedociągnięciami. Najlepiej jest w przypadku kolorystyki.

BenQ W2000 podczas projekcji

Wizualnie BenQ W2000 to urządzenie, które chętnie umieścimy w pomieszczeniu, a w ten sam sposób można również ocenić jego sprawność jako najważniejszego elementu kina domowego. W menu są dostępne opcje korekty barw dla ścian, które mają złamaną biel, jednak bezwzględnie warto połączyć W2000 z dobrej jakości ekranem by osiągnąć jak najlepsze efekty.

BenQ W2000 ma wady i nie omieszkaliśmy o nich wspomnieć. Część z nich może być uznana za dyskwalifikujące, ale trzeba sobie przypomnieć z jakim segmentem cenowym mamy do czynienia. Poza tym wady, nie są w tym przypadku odchyłką na minus (jeśli to w minimalnym stopniu), a raczej zerowym punktem odniesienia.

Z kolei zalet nie da się nie zauważyć i są to cechy dla których naprawdę warto zainteresować się kupnem BenQa W2000. Wtrącę tu kilka słów subiektywnej opinii. Zwiększenie wierności oddania barw można próbować porównać do skoku w rozdzielczości materiału wideo lub przekątnej wyświetlacza, co sprawia, że możemy filmy przeżyć na nowo.  

Owszem są lepsze propozycje niż W2000, zarówno w obozie BenQa jak i innych producentów. Wiążą się niestety z koniecznością znacznie większych inwestycji. Dlatego przyznajemy projektorowi BenQ W2000 ocenę Dobry Produkt oraz Super Opłacalność.

Ocena końcowa:

  • wyraźny i jasny obraz
  • bardzo dobre odwzorowanie barw prosto z pudełka
  • wsparcie dla standardu Rec. 709
  • 6-elementowe i 6-krotne koło kolorów
  • dobrze radzi sobie z dynamicznym obrazem
  • przyzwoite wbudowane nagłośnienie
  • nie jest głośny podczas pracy
  • dobry wskaźnik możliwości do ceny
     
  • zamiast głębokich czerni mamy bardzo głębokie szarości
  • nie idealna rozdzielczość tonalna w ciemnych partiach obrazu
  • nie da się odtwarzać plików poprzez port USB
  • brak okularów 3D w zestawie

90%

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konto usunięte
    0
    Czy to nie kuriozum, żeby w dzisiejszych czasach zachwalać projektor zgodny ze standardem jakim jest Rec. 709?
    Takie projektory powinny były być zgodne z tym standardem już od baaardzo dawna.
    Wikipedia twierdzi, że pierwsza edycja tego standardu została zatwierdzona już w 1990. To co prawda nie oznacza, że wtedy już wszystko było. Ale to tylko pokazuje jak stary jest ten standard, który jest tożsamy ze standardem sRGB, którego pamiętają wszyscy mający monitory CRT. Te ,jakże archaiczne już dla niektórych, monitory nie miały żadnego problemu z tym standardem.
    A co dzisiaj mamy? LCDedki i dalej sRGB.
    Dodać też można, że 709, nie jest wcale tak bardzo odmienne od archaicznego 601.

    Innymi słowy, tyle lat mamienia ludzi "jakie to wspaniałe projektory/monitory robimy, zgodne z najnowszymi standardami, wytycznymi" bla, bla, bla.

    I co, dopiero teraz, po tylu latach trzeba pisać, że dany projektor jest w stanie "dostarczyć" obraz w niemłodym już Rec. 709?
    Teraz się chwalą Rec. 709? Teraz, gdy powoli nadchodzi Rec. 2020?


    Poza tym, co to ma być?!
    "Cinema (Rec 709)"
    Cinema to jest P3, a nie jakieś plebejskie Rec. 709
    • avatar
      dolph
      0
      Czyli 1 słowem lipa... jak brak głębokiej czerni. To jak tanie TV świecące ciemnofioletowym czymś po oczach.
      • avatar
        Konto usunięte
        0
        Mnie z kolei autor recenzji nie przekonał do wydania dodatkowych 1500 zł na wyższy model niż W1070+, który sam posiadam. Dla kogoś szukającego rozsądnego rozwiązania, tańsze modele posiadają wszystko co potrzeba, zostawiając zgodność kolorystyczną dla purystów, a nie fanów kina.

        Ciekawi mnie też jak producenci projektorów zareagują na HDR w telewizorach, bo jeśli szybko nic nie zrobią, to żadne standardy kolorystyczne nie zniwelują różnicy w jakości obrazu.