Mroczny_Brokul

@gormar nagrywanie jest nielegalne na dwóch podstawach. Prawa autorskie (dopóki nagrywasz dla siebie to jest dobrze) i druga rzecz. Nagrywanie wizerunku, co jest też zabronione (jakbyś wrzucał do sieci trzeba zamazać twarze osób na nagraniu i już jest legalnie), ale łamiesz wtedy prawa autorskie.

Jak jest w praktyce? Jako student zaoczny mam nagrane wszystkie zajęcia jakie były w planie od marca zeszłego roku. Jeżeli coś mi wypadło i nie mogłem być, obejrzałem potem i zrobiłem z tego naprawdę dobre notatki IMO, części nawet nie ruszałem, bo nie było takiej potrzeby. Wiem, że nie jestem jedyną osobą która tak robi.

Za to ile kwiatków nagrało. Skacowany wykładowca, który strzela sobie klina podczas wykładu, opowieści o życiu seksualnym, jakieś teorie spiskowe.

A czy czasami wyższe rozdzielczości nie ciągną za sobą też krótszego działania na jednym ładowania?

Dziwne, ja za rejestracje do bety dostałem klucz do Wiedźmina II.

Bo robili to po raz pierwszy. To pierwszy lądownik wykonany przez ESA, dodatkowo testowano nową metodę lądowania inną od tej stosowanej przez NASA.
A że soft zawinił, podejrzewano to od samego początku. Dobrze, że błąd wyłapali teraz, a nie przy lądowaniu łazika, który ma być wystrzelony za kilka lat.

Nie jest tak źle z 6 calami. Kwestia przyzwyczajenia. =)

Coś jak trzecia szyna w metrze? Ciekawe co się stanie jak ktoś na to wejdzie. Chociaż z drugiej strony, skończy się przechodzenie w niedozwolonych miejscach. Gorzej jak będziesz chciał przejść na drugą stronę na jakimś odludziu. =D

Często nie ma wybrać kogo.
Przykład z mojego podwórka. Obecny wójt, którego interesuje chyba tylko święty spokój, kontra jego poprzednik z wyrokiem sądowym za malwersacje finansowe i zakazem pełnienia funkcji publicznych. Zakaz minął, to stwierdził, że wróci do starej pracy.
Już chyba wolę obecnego, od starego/nowego.

"Scenka upozowana na czasy II Wojny Światowej w kolorze (fot. Dan Gill, użyte za zgodą)"

Efekt psuje ten trochę zbyt młodo wyglądający żołnierz i maszerujący obok murzyn.
Chyba podczas II WŚ takie coś byłoby nie do pomyślenia.

Biblioteki, zwłaszcza te mniejsze mają często ogromne braki w nowych tytułach.

Też do mnie nie przemawia.
No i nie wiem jakie odczucia mają inni, ale próba przeglądania internetu na czytniku to jakaś męka. Szybciej będzie sięgnąć telefon i coś sprawdzić.
Osobiście WiFi w czytniku włączam tylko do przerzucania książek, jak mi się nie chce ruszyć do komputera, albo szukać kabla.

"A skąd pan ma takie anteny panie Mieciu?" =D