Gry

Wyzwalamy USA z Homefront

przeczytasz w 2 min.

O wolność Stanów Zjednoczonych powalczymy już niedługo. Do tego w mocno dynamicznym multi.

 Warto przeczytać:
 

Nowości z serii Battlefield

Homefront nie cieszy się jakąś specjalnie rozdmuchaną kampanią promocyjną. Być może jednak to właśnie ta gra, która wtargnie po cichu na nasze maszyny i długo nie da się z nich usunąć. W końcu raz na jakiś czas gracze potrzebują zwykłej strzelanki, która nie sili się na nowatorskie pomysły i chce być po prostu rzetelnie wykonanym produktem na parę godzin dobrej zabawy.

W zapowiadanym na ósmego marca przyszłego roku tytule wcielimy się w rolę członka amerykańskiego ruchu oporu. A opierać jest się komu, bo według fabuły gry, w roku 2027 Korea stała się okupantem Stanów Zjednoczonych. Historia to dość oryginalna, ale pewne skojarzenia może budzić (władanie Japończyków mogliśmy zaobserwować chociażby w książce "Człowiek z Wysokiego Zamku" Philipa K. Dicka). Najważniejszy jest jednak, że mamy pretekst do siania spustoszenia w szeregach wroga ze światłą ideą w sercu i karabinem w ręku.

To, co możemy zaobserwować na niedawno udostępnionych trzech nagraniach z trybu dla pojedynczego gracza, to dynamiczna walka. Na pewno nie będzie to symulator, w którym jeden strzał wystarczy do położenia trupem nieuważnego przeciwnika. Tu przemy przed siebie, w mgnieniu oka kosimy nożem co bliższych delikwentów, a tych bardziej oddalonych strącamy po sekundzie zastanowienia.

Grafika ma to do siebie, że przy otrzymywanych obrażeniach staje się zamazana, kamera niczym "z ręki" trzęsie się i kołysze. Jak na dzisiejszy poziom technologiczny przystało, szczegółowość tekstur jest całkiem wysoka, a i wybuchy nie pozostawiają wiele do życzenia. Żeby tylko radocha z posyłania kolejnych kulek skośnookim okupantom pozostawała na takim poziomie, jak wrażenia wizualne z filmików, a będzie dobrze.

Ostatnim udostępnionym materiałem jest opowieść twórców o trybie multiplayer. Ma on być prosty i intuicyjny, jak twierdzi jeden z developerów, "to nie taki tytuł, gdzie przez godzinę uczysz się jak latać helikopterem". Podobno już po jednym dniu siedzenia na serwerze z doświadczonymi graczami, każdy żółtodziób ma być w stanie stanąć do równej walki.

Zdobyte w trakcie wykonywania misji punkty doświadczenia będziemy mogli od razu po otrzymaniu wydawać na pojazdy czy uzbrojenie. Te są raczej typowe - w łapy chwycimy karabiny czy wyrzutnie rakiet, a do boju ruszymy w pojazdach opancerzonych jak transportery, czołgi czy helikoptery bojowe.

Homefront nie mydli nam oczu rewolucyjnymi rozwiązaniami, on obiecuje nam dobrą zabawę. Jeśli więc marzy nam się kolejny pretekst do nieskrępowanej strzelaniny, może warto zagłębić się w ten tytuł. Tym bardziej, że niedługo powinniśmy otrzymać demo trybu multiplayer.

Źródło: Homefront Community

Komentarze

12
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konto usunięte
    0
    Znowu Ameryka ....
    • avatar
      Rakoth
      0
      Miło by było zobaczyć potyczkę na ulicach Warszawy. A tak w ogóle to na jakim silniku graficznym jest ta gra?
      • avatar
        Konto usunięte
        0
        Olewam USA. Głupi polacy tylko im w dupe włażą i gówno z tego mamy. Niemcy i Rosja są tak blisko... Dlaczego mamy robić interesy z kimś kto jest daleko i dodatkowo ma nas w dupie?
        • avatar
          Konto usunięte
          0
          Niesamowicie durna fabuła.Co przekładać się będzie na durną grę.
          Zrobią z grupki partyzantów , wielkich "herosów" i wyzwolicieli AMERYKI.. BLlleeee....next !
          • avatar
            Thorin49
            0
            Nie ma to jak widok żołnierza Korei Płn. używającego Bushmaster ACR... No, chyba że to koreańska podróbka... xD