Internet

Artyści na wojnie z YouTube'em i streamingiem

przeczytasz w 2 min.

Wszystko wskazuje jednak na to, że jest to walka z wiatrakami. Ruszyła maszyna, już nikt nie zatrzyma...

muzyka technologia

Katy Perry, Rod Stewart i Billy Joel to tylko trójka spośród ponad stu artystów i menedżerów, którzy wystosowali oficjalne pismo do Urzędu ds. Praw Autorskich Stanów Zjednoczonych z prośbą o zmianę przepisów prawa własności intelektualnej. Według nich należy zaostrzyć przepisy związane z nielegalnym udostępnianiem muzyki za pośrednictwem serwisów takich jak YouTube.

Artyści: prawo nie działa

Przedstawiciele przemysłu muzycznego od dawna twierdzą, że obecne prawo nie działa jak należy i pozwala właścicielom usług internetowych bezkarnie działać z wykorzystaniem nielegalnych (należących do artystów i wytwórni) treści. Jednym z efektów tej walki było wprowadzenie przez YouTube funkcji Content ID, która odpowiada za identyfikację materiałów używanych niezgodnie z prawem. Według muzyków to jednak nie wystarcza.

Głównych przeciwników w wojnie o swoje prawa (i pieniądze) artyści oraz wytwórnie widzą w YouTubie i usługach strumieniowego odtwarzania muzyki. Nic w tym dziwnego – tego typu serwisy stają się coraz popularniejsze, a tylko w ubiegłym roku przychody z nich wzrosły o 29 proc. Równocześnie sprzedaż albumów – tak fizycznych, jak i cyfrowych – słabnie. 

„Przestarzałe prawo sprawia, że pozostajemy bezradni, a miliardy dolarów z reklam trafiają do tych, którzy nielegalnie wykorzystują owoce naszej pracy” – czytamy w liście.

muzyka pieniądze

Do samych artystów i menedżerów przyłączyło się również 18 organizacji muzycznych. I choć sam Urząd nie może zmienić prawa, może jednak wydać zalecenie dla kongresowej podkomisji, która to z kolei bezpośrednio jest w stanie coś w tym temacie zaradzić. Problemem może być jednak brak jednoznacznych danych wskazujących na skalę strat finansowych ponoszonych w wyniku tego typu działalności.

Machina nie do powstrzymania

Artyści nie mają wątpliwości co do tego, że YouTube jest dziś działającą przystanią piratów. A i wystarczy krótki przegląd zawartości, aby szybko przekonać się, że ze znalezieniem pojedynczych utworów, a nawet całych albumów nie ma żadnych kłopotów. Problem jednak w tym, że YouTube działa zgodnie z prawem, a dowodów na to, że jest inaczej – brak. Walka (poprzez zgłaszanie naruszeń) również nie ma sensu w przypadku serwisu cieszącego tak dużą popularnością.

Pytanie tylko, czy istnieje jakakolwiek szansa na to, by jakoś ten problem zlikwidować, albo choćby – zminimalizować. To już raczej machina, którą trudno będzie zatrzymać i jedynym wyjście może okazać się pogodzenie się z takim stanem rzeczy. Nie oszukujmy się – już dziś artyści zarabiają przede wszystkim na koncertach. I może tak właśnie musi być?

Źródło: Bloomberg

Komentarze

15
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Nullmaruzero
    14
    Niedługo zaczną wskakiwać przed kamery jako mistrzowie drugiego planu nucąc sobie swoje piosenki i sądzić się z telewizją o kasę za transmisję "z koncertu"... Przeginają, youtube (i wiele innych serwisów) robi co może. Tu ścieżkę wyciszą, tu zablokują wideo w danym kraju, tu skasują, tu dolepią reklamy. Może chcą jeszcze żeby ich dwunastoletnich fanów zamykano w pierdlu za to że odpalą filmik na youtube?
    Taki jest minus bycia muzykiem POP, jak się chce być światową gwiazdą to nie można liczyć na to że cały świat grzecznie kupi płytę.
    • avatar
      BariGT
      10
      Bo jesli w tym roku zamiast 10 Ferrari byles w stanie kupic sobie tylko 8 - to smuteczek i strata...
      • avatar
        napciu
        9
        Drodzy artyści i tak zwani artyści. A może jednak to nie prawo jest przestarzałe, ale wasz model biznesowy nie nadąża za rozwojem technologii?
        • avatar
          Satanski
          4
          "Katy Perry, Rod Stewart i Billy Joel" - no nie dziwię się, że narzekają... marna kasa w tym undergroundzie, a ludzie jeszcze płyt nie kupują. Jak żyć? ;-)
          • avatar
            AkaRyupl
            3
            Zaraz - przecież Google z YT przelewa na konto tychże "artystów" pokaźne sumki z wyświetleń ich piosenek etc. podobnie "usługi strumieniowania utworów" - opłacają prawa do udostępniania tych utworów (sic!).
            A to że ludzie nie kupują płyt wynika z ich cen i "jakości" materiału - czemu ludzie mają kupować cały album dla np. jednej piosenki? Może czas zacząć sprzedawać nie albumy a piosenki?
            PS A tak nawiasem - artyści zarabiają na koncertach - chałturnicy płaczą, że nie dostają tyle ile chcą - tyle w temacie.
            • avatar
              Snack3rS7X
              2
              Nie YT, to torrent, poradzimy sobie jakoś... :D phiii