Yo
Otórz transportowałem mojego kompa do Angli w autokarze w luku bagarzowym, był on niby zabezpieczony. Podczas odbierania bagażu upadł on z nieznacznej wysokości. Gdy chciałem go odpalić w domu niestety się nie uruchamiał - nie było charakterystycznego "pip" podczas włączania a monitor pozostawał cały czas w stand by. Sprawdzałem podłączenia trzy razy i wszytko było ok. Wkońcu postanowiłem zdjąć chłodzenie. Podczas zdejmowania chłodzenie sciągnąłem razem z procem :/ "ząbki"- te od spodu proca ;) się powyginał. Po dłuższym i męczącym prosowaniu tego - nic się nie złamało - podłączyłem kompa i się niby włączał, ale... pokazywał bsoda podczas ładowania Windy. Ustawiłem więc biosa na default - czyli z 3500MHz przestawiłem go na standardowe 2600MHz. Komp się włączył. Niestety jest nadal mały problem. Proc w Idle grzeje się do 65'C :/ a próbując testować go na OCCT po niecych 10sec. na stress dochodzi do 80'C!! Jak sądzicie co jest winne temu? Świeżo założona pasta, źle założyłem chłodznie (na razie wolę jego nie zdejmować drugi raz :D ), procesor uszkodzony?? HELP!!! :/
Mój komp w profilu