Head-up Display - wielofunkcyjna szyba

przeczytasz w 3 min.

Jeszcze kilkanaście lat temu, oglądając filmy science-fiction uśmiechaliśmy się ironicznie spoglądając na gadające zegarki, bezzałogowe samoloty czy chociażby komputery wciśnięte w obudowę grubości 16-kartkowego zeszytu. Dziś w komórce mamy praktycznie wszystko, wojsko dozbraja się w bezzałogowe drony, a na sklepowych półkach królują ultrabooki, netbooki czy tablety. Podobnie wygląda sprawa z wyświetlaczami w szybie, czyli tak zwanymi Head-up Display. Technologia zastrzeżona przed laty jedynie dla zastosowań wojskowych już dziś coraz częściej spotykana jest w wyższych modelach samochodów.


Wyświetlacz HUD w tak szybkim aucie jak Corvetta bywa bardzo przydatny

Technologia HUD (Head-up Display), dotychczas znana była głównie z myśliwców. Wyświetlacze tego typu służyły pilotom wyświetlając na szybie przed ich oczami wszelkie dane dotyczące lotu. Dzięki ich zastosowaniu mogli oni skupić się na locie nie odrywając wzroku od celu. Taki sam cel przyświecał konstruktorom samochodów, którzy zapragnęli zastosować tę technologię na ziemi. Oczywiście ma to na celu zwiększenie bezpieczeństwa, ale publiczną tajemnicą jest, że taki gadżet z pewnością podniesie luksus danego modelu. Jak działa HUD w samochodzie?

Zasada działania Head-up Display w samochodzie

Wbrew pozorom, działanie układu HUD w samochodzie jest dość proste. Otóż cała sztuka polega na wyświetlaniu na szybie nieprzepuszczającej określonej długości fali świetlnej obrazu z lampy emitującej właśnie światło o tej długości fali. Światło to zostaje przez szybę zatrzymane tworząc wyświetlany obraz. Pewnym problemem może być dobór ostrości wyświetlanego obrazu, gdyż wartość ta musi być tak dobrana, aby nie rozpraszać kierowcy w czasie jazdy. Najlepszym przykładem zastosowania tego rozwiązania jest Chevrolet Corvette.

Autopilot w samochodzie – koniec dominacji kierowców?

Obecnie wiele samochodów zarówno klasy średniej, jak i z najwyższych półek cenowych wyposażanych jest w całe stado czujników czy przeróżnego typu sensorów, których głównym zadaniem jest poprawienie komfortu i bezpieczeństwa jazdy. Ciężko wymienić je wszystkie, ale warto wspomnieć o tych najważniejszych.

Do najpopularniejszych obecnie należą czujniki parkowania, które alarmują kierowcę, gdy w momencie cofania za bardzo zbliży się do niewidocznej przeszkody. Takie rozwiązanie nie tylko poprawia bezpieczeństwo, ale przede wszystkich chroni portfel przed niepotrzebnymi wydatkami na blacharza. Obecnie żadną nowością są również czujniki odległości między samochodami, co bardzo przydaje się podczas jazdy po autostradzie. Szereg czujników dba o to, aby odległość od poprzedzającego pojazdu była zawsze bezpieczna. W wyższych modelach samochód potrafi sam przyspieszyć, zwolnić, a nawet zatrzymać się w razie potrzeby. Oczywiście wszystko to z pominięciem udziału kierowcy.

Z pewnością większość osób już teraz odgaduje przyszłość motoryzacji. Skoro teraz samochód sam potrafi przyspieszyć i zatrzymać się z uwzględnieniem odległości między samochodami, jest w stanie sam zaparkować, ostrzega przed zmianą pasa czy ryzykownym wyprzedzaniem, co będzie za kilka lat? Czy kierowca będzie w ogóle potrzebny? Możemy być niemal pewni, że za kilka, może kilkanaście lat samochody staną się w pełni autonomiczne, a wszystko to dzięki nowoczesnej technologii.


Czy tak będą wyglądały samochody przyszłości?

Połączenie komputerów, sieci bezprzewodowej oraz nawigacji satelitarnej sprawi, że kierowca będzie odpowiedzialny jedynie za włączenie i wyłączenie samochodu oraz okresowe tankowanie. Choć i w tym przypadku może być pewien problem, gdyż za kilka lat rozwój samochodów elektrycznych może sięgnąć swojego apogeum. Obecnie samochody elektryczne to tylko ciekawostki, które z funkcjonalnością mają niewiele wspólnego (m.in. niewielki zasięg, znikoma liczba punktów ładowania, kilkugodzinne ładowanie akumulatorów etc.), to już za kilka lat być może wyprą samochody spalinowe.

Czy możemy uciec przed takim obrotem spraw? Wydaje się, że nie. Głównym czynnikiem odpowiedzialnym za ten fakt, będzie wykładniczy wzrost mocy komputerów oraz postęp w dziedzinie sztucznej inteligencji. Jakiś czas temu luksusem była nawigacja satelitarna w samochodzie, dziś ten gadżet instalowany jest w średniej jakości smartfonie. Kiedyś sensacją było zawieszenie sprężynowe, dziś w modelu McLaren MP4-12C pracuje wielowahaczowe zawieszenie z hydraulicznymi amortyzatorami sterowane komputerowo, dzięki czemu każdy centymetr drogi jest skanowany, a zawieszenie auta dostosowuje się do każdej nierówności zachowując maksymalną wydajność.

Nie ulega więc wątpliwości, że w najbliższych latach w samochodach pojawiać się będzie coraz więcej elektroniki. Zgodnie ze słynnym prawem Moore'a, moc komputerów podwaja się mniej więcej, co 12 miesięcy. Za około 10 lat komputery będą szacunkowo 1000 razy potężniejsze niż obecnie, a co za tym idzie "inteligentniejsze". Już teraz film Terminator, w którym komputery stały się myślące staje się coraz bardziej realny.  Być może pierwszym zastosowaniem inteligentnych komputerów będzie sterowanie samochodem. Miejmy tylko nadzieję, że nie będą się zawieszać podczas jazdy.


Tak w latach pięćdziesiątych wyobrażano sobie przyszłość motoryzacji

Ile samochodu w samochodzie?

Jeszcze 15-20 lat temu samochód był po prostu samochodem w czystej formie tego pojęcia. Posiadał 4 koła, silnik, karoserię, wyposażenie wnętrza i koniec. Obecnie samochody to jeżdżące centra dowodzenia naszpikowane elektroniką, czujnikami, sensorami oraz sterującymi tym wszystkim jednostkami centralnymi. Nie jest tajemnicą, że jeśli elektronika wysiądzie, samochód nie ruszy. Dziś pisanie o nawigacji satelitarnej w samochodzie, zestawie audio, systemach ABS czy ESP jest jak podróż w czasie. To było zaskakujące kilka lat temu, dziś nie zaskakuje już prawie nic. Gdy na rynku pojawiają się samochody takie jak Bugatti Veyron, Pagani Zonda R czy SSC Tuatara, granice rozsądku przesuwają się poza horyzont. Dziś już najnowszy Ford Focus dysponuje taką techniką, której nie powstydziłby się Mercedes-Benz Klasy S kilka lat temu. Ale czy świat motoryzacji i komputerów podąża we właściwym kierunku? Czy nie brakuje już w tym choćby odrobiny człowieczeństwa, albo przynajmniej duszy? Ciężko teraz odpowiedzieć na to pytanie, ale może za kilka lat… Kto wie.
 

Komentarze

14
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konto usunięte
    4
    Jeśli za kilka lat samochody będą kierowane przez komputery będziemy mogli ogłosić koniec motoryzacji. Samochód który nie jest kierowany przez kierowcę to nie samochód - to zwykła maszyna.
    I jeśli tak mają wyglądać samochody przyszłości jak na niektórych zdjęciach w tym artykule to o Jezu....
    • avatar
      Terrorek
      -1
      HAHAHAHHA zajebisty przeswit ma ten tir.. chyba tylko na niemiecki drogi ;)
      • avatar
        Colin1984
        0
        Zgadzam się z niektórymi osobami przede mną, samochodem musi kierować człowiek, chodzi o frajdę z jazdy, przyjemność jaką z tego czerpiemy. A sport motorowy, tam nie może zabraknąć człowieka w roli kierowcy.
        • avatar
          Konto usunięte
          0
          Ostatnia fotka żywce przypomina bryki z Fallouta.

          http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0c/1966_Ford_Mustang_interior.JPG

          Tutaj macie prawdziwe wnętrze samochodu z pięknych czasów kiedy nikt nie przejmował się pierdołami typu: poduszka powietrzna,emisja spalin,asystent parkowania i inne pierdoły.

          Kilka litrów,setki koni mechanicznych i napęd na tylne koła - to się liczyło i dla prawdziwych facetów liczy cały czas.
          • avatar
            mich83
            0
            Ale kto powiedział że taki autopilot miałby zabierać przyjemnośc z jazdy. Na codzien jezdzimy normalnie sami kierując, a gdy zajdzie potrzeba, wracamy z imenin , urodzin, dyskoteki po alkoholu wiezie nas samochód. Zniknoł by problem z wypadkami po pijaku.
            • avatar
              silentwind
              0
              Eee tam - nie macie wyobraźni.

              W końcu można by spokojnie wypić i samochód jak koń, sam by do domu wrócił ;-)

              No i policja nie miała by co robić - musiała by "se" znaleźć inne zajęcie.