Aparaty cyfrowe

Jakimi technologiami kuszą nas producenci aparatów

przeczytasz w 1 min.

Producenci aparatów są jak wędkarze – zarzucają kolejne przynęty próbując złowić jak najwięcej ryb. Te ryby to oczywiście pływający w morzu zdezorientowania potencjalni użytkownicy aparatów, czyli my. I albo złapiemy wartościowego robaka, albo nabierzemy się na bezużyteczną błyskotkę.

Kiedyś największą zachętą były megapiksele oraz coraz większy zoom.Obecnie w modzie jest inteligencja, a więc producenci stawiają na różnorodne inteligentne funkcje, takie jak np. wykrywanie twarzy, uśmiechu czy zamkniętych oczu, sztuczny horyzont, auto panorama, inteligentne ISO, inteligentne sceny itd. To zdecydowanie wyższa szkoła jazdy niż zwykły automat – teraz aparat więcej przewiduje, wykrywa, kombinuje i odpowiednio dostosowuje parametry lub uruchamia inne funkcje.

Po użytkowników, którzy do tej pory narzekali na zbyt duże kontrasty, sięga już kolejna przynęta z napisem „D-lightng”. Damy się złapać? Czemu nie! Fotograf z zacięciem filmowca na pewno nie pogardzi smakowitym dodatkiem w postaci trybu wideo o rozdzielczości HD. Warto się również załapać na przysmak o nazwie „stabilizacja obrazu”, ale uwaga – tylko optyczna! Elektroniczna stabilizacja (polegająca na podbiciu ISO) jest w tym przypadku niesmacznym kąskiem, który może spowodować jedynie niestrawność (czyt. znaczne zaszumienie zdjęć).

Wrażenie na nas mogą także zrobić różne nadzwyczajne funkcje, które od czasu do czasu pojawiają się w aparatach. Na przykład wbudowany w aparat Nikon Coolpix S1000pj projektor. To często próby producenta z nową technologią, badanie rynku, dlatego podchodźmy do takich ofert z dużą rezerwą, dopóki się nie upowszechnią.

Interesującym dodatkiem jest także nowość Samsunga określana "cyfrówką dla narcyzów".  Mowa o aparatach wyposażonych w dwa wyświetlacze LCD - jeden z tyłu i jeden z przodu obudowy. To interesujące rozwiązania dla osób, które wykonują autoportrety, np. na serwis społecznościowy. Co więcej, aparaty koreańskiego producenta mogą także wyświetlać animacje przyciągające uwagę dzieci, które na ogół trudno zmusić do spojrzenia w obiektyw. Mogą też prezentować licznik samowyzwalacza.