Razer DeathAdder V3 Pro – legenda ewoluuje, cena szokuje. Recenzja ultralekkiej myszy dla graczy
Peryferia

Razer DeathAdder V3 Pro – legenda ewoluuje, cena szokuje. Recenzja ultralekkiej myszy dla graczy

przeczytasz w 5 min.

Razer Deathadder V3 Pro potrafi zadziwić – najpierw wyglądem, który dość mocno odbiega od tego do czego przyzwyczaiły nas poprzednie odsłony myszek z tej serii, a potem jeszcze ceną. Czy to wciąż ten sam kultowy Deathadder czy może już zupełnie co innego? Sprawdzamy.

ocena redakcji:
  • 4,6/5

Razer DeathAdder to bezapelacyjnie jedna z legend gamingu. Pewnie nie wszyscy pamiętają, ale pierwsza odsłona tej kultowej myszki z 2006 roku pokazała jak ergonomiczny może być gryzoń dla graczy. Wówczas mało kto myślał o bajerach pokroju podświetlenia RGB czy przyciskach do czasowego obniżania rozdzielczości. Wystarczył naprawdę wygodny, wyprofilowany pod prawą dłoń kształt i dobry sensor. Dość powiedzieć, że Razer DeathAdder tak spodobał się graczom, że przez następne lata jego kolejne wersje lądowały w różnych rankingach najlepszych myszek do gier. Ja sam bardzo mile wspominam pierwszego Razer DeathAddera – przez długi czas była to bowiem moja podstawowa myszka do grania, a zastąpiła ją dopiero bezprzewodowa Razer Mamba.

Razer DeathAdder V3 Pro - historia serii DeathAdder

A wiecie co jest najlepsze? Że Razer aż do teraz „nie ruszał” sprawdzonej i dobrze znanej konstrukcji. Nawet wydany w 2020 roku Razer DeathAdder V2, będący oficjalną, drugą wersją tej kultowej myszki wciąż miał w sobie wiele z legendarnego pierwowzoru oferując znajomy kształt i wyprofilowanie. Pod tym względem tegoroczne nowości - Razer DeathAdder V3 i jego bezprzewodowa wersja – Razer DeathAdder V3 Pro idą jednak znacznie dalej. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że oto na naszych oczach dokonuje się pokoleniowa ewolucja.

Testujemy Razer DeathAdder V3 Pro White Edition, by przekonać się co przyniosły nam te wszystkie zmiany i ile tak naprawdę w nowej konstrukcji zostało z dawnego kultowego DeathAddera.

Razer DeathAdder V3 Pro - pudełko

Razer DeathAddder V3 Pro White Edition – klasyk po nowemu

Chyba nikt nie zaprzeczy, że DeathAdder zmienił się nie do poznania. Ta myszka od zawsze kojarzyła się z rozszerzającą się ku przodowi obudową i rozłożystymi, mocno wyprofilowanymi przyciskami głównymi, które od razu mówiły nam, że oto mamy do czynienia z gryzoniem od Razera. Tymczasem DeathAdder V3 stracił i ten charakterystyczny przód, i owe mocne wyprofilowanie pod palce

A co zyskał? Bardziej opływową sylwetkę, wyraźnie wydzielone klawisze główne, delikatnie zmienione położenie przycisków bocznych i inne, dużo mocniejsze nachylenie obudowy myszki. Zmieniło się też nieco kółko przewijania, które z racji przeskoku do segmentu ultralekkich konstrukcji mocno „odchudzono”. To już nie jest jednolity kawałek plastiku, a bardziej ażurowe kółko z trzema wspornikami.

Razer DeathAdder V3 Pro - przód myszki i dioda sygnalizacyjna

W porównaniu do poprzedniej wersji w DeathAdder V3 Pro odchudzono też, i to sporo, spód myszki. Nie ma tu już schowka na odbiornik, nie ma przycisku do zmiany profili ani przełącznika trybu pracy, bo i testowany gryzoń działa jedynie w jednym trybie bezprzewodowym - HyperSpeed 2.4Ghz. Z racji wpisania tego modelu w segment ultralekkich myszek możecie też zapomnieć o jakimkolwiek innym ładowaniu niż poprzez dołączony do zestawu kabel. Nie ma więc na spodzie tej myszki jakichkolwiek styków do stojaka-ładowarki czy wymiennego krążka zasilającego takiego jakim dysponuje Razer Basilisk V3 Pro.

Zresztą nie ma tu nawet podświetlenia RGB, a jedyna dioda – ta umieszczona na przedzie myszki, przed rolką pełni roli lampki informacyjnej sygnalizując kolorem aktualnie wybraną rozdzielczość (tylko przez kilka sekund – dla oszczędzania baterii) bądź też ostrzegając o konieczności podładowania myszki (migający czerwony).

Ogólnie Razer DeathAdder V3 Pro na pierwszy rzut oka prezentuje nad wyraz skromnie – tylko 5 przycisków, rolka i malutka dioda. W tym momencie patrząc na cenę sięgająca niemal 600 zł można szeroko otworzyć oczy ze zdumienia. Bo choć DeathAdder nigdy nie był przebajerowaną myszką z masą innowacyjnych technologii, to jednak za tą prostą, ale wyjątkową wygodną konstrukcją kryły się nie tylko wyśrubowane parametry, ale też całkiem znośna cena. Skąd więc tutaj ta kwota?

Razer DeathAdder V3 Pro - spód myszki

Specyfikacja techniczna Razer Deathadder V3 Pro

Rodzaj sensora:optyczny, Razer Focus Pro 30K
Rozdzielczość:100 - 30 000 DPI
(do 5 dowolnie konfigurowanych ustawień)
Maksymalna szykość:750 IPS
Maksymalne przyspieszenie:70 G
Szybkość raportowania:125 - 1000 Hz (do 4000 Hz z odbiornikiem Razer HyperPolling)
Przyciski główne:optyczne, Razer 3-Gen (do 90 mln kliknięć)
Liczba programowalnych przycisków:5
Tryby pracy: bezprzewodowy (HyperSpeed Wireless 2.4GHz) i przewodowy
Czas pracy na jednym ładowaniu:do 90h przy 1000Hz i do 24h przy 4000Hz
Kabel:190 cm Speedflex
Funkcje dodatkowe:wbudowana pamięć,
szczegółowe ustawienia LOD
gripy w zestawie
Wymiary (dł. x szer. x wys.):128 x 68 x 44 mm
Waga:63 gramy
Cena w dniu publikacji testu:od 579 zł za wersję Black i od 589 zł za White Edition

Razer DeathAdder V3 Pro - zawartość zestawu
W pudełku Razer DeathAdder V3 Pro znalazł się także zestaw fakturowanych naklejek tzw. grip'ów, dla tych którzy potrzebują lepszego, bardziej pewnego uchwytu myszki

Ulepszenia, które docenią zapewne nieliczni

Razer od zawsze twierdził, że tworzy sprzęty dla profesjonalnych graczy. Ba, czasami zdarzało mu się nawet korzystać z ich pomocy przy projektowaniu kolejnych akcesoriów. A czemu o tym wspominam? Bo Razer DeathAdder V3 Pro już na stronie producenta reklamowany jest hasłem „For The Pro”. I pewnie nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, wszak całkiem sporo twórców myszek gamingowych tak zachwala swoje produkty, gdyby nie jeden fakt – to co może faktycznie robić tu największą różnicę docenią najprawdopodobniej tylko Ci najbardziej zaawansowani gracze.

Spójrzmy bowiem na oprogramowanie Razer DeathAdder V3 Pro - ponownie jest to Razer Synapse 3, którym amerykański producent „ogarnia” już wszystkie swoje akcesoria gamingowe. Dwie pierwsze zakładki szału nie robią – ot, standardowe ustawienia rozdzielczości i opcje programowania przycisków. Znacznie ciekawiej robi się jednak, gdy zajrzymy do ustawień kalibracji sensora względem powierzchni podkładki

Razer DeathAdder V3 Pro - programowanie przyciskówRazer DeathAdder V3 Pro - ustawienia rozdzielczości myszki

Prócz znanej już funkcji Smart Tracking pozwalającej na ustawienie stałej wysokości LOD (lift-off distance), na której myszka przestaje odczytywać położenie, znalazła się tu bowiem także specjalna opcja „Asymetic Cut-Off” pozwalająca jeszcze dokładniej dopasować parametry śledzenia sensora do własnych preferencji. Nagle do dyspozycji dostajemy szczegółowe ustawiania nie tylko Lift-off distance, ale też Landing distance, czyli odległości w jakiej mysz zaczyna śledzić swoje położenie po jej odłożeniu. 

I tak, dla większości z nas to czarna magia. Najwięksi gamingowi wyjadacze zrobią jednak z tego naprawdę dobry użytek znacząco poprawiając kontrolę na myszką i zwiększając jej precyzję. Pewnie niejeden zagorzały pasjonat CS Go czy Valoranta na widok tak szerokiego zakresu opcji z miejsca pobiegnie po portfel. Gorzej z pozostałymi graczami, ale ich Razer DeathAdder V3 Pro próbuje przekonać czymś innym.

Razer DeathAdder V3 Pro - szczegółowe ustawienia LOD

Bo najważniejsze są gry i tylko gry

Choć nowy DeathAdder nie przypomina już tak bardzo dawnej legendy, to jednak muszę przyznać, że opracowując kształt myszki Razer wykonał tu kawał niezłej roboty. Boczne nachylenie gryzonia wydaje się wygodniejsze, bo i nasza dłoń układa się na obudowie dużo bardzo naturalnie. Przynajmniej wówczas, gdy po prostu oddajemy się zabawie i gramy czy to w jakąś strzelankę, czy przygodową grę akcji, która nie wymaga od nas ustawienia dodatkowych przycisków na myszce. 

Testując Razer DeathAdder V3 Pro powróciłem na chwilę do Redfall’a i Minecraft Legends, sprawdziłem skąd te zachwyty nad Dave: The Diver, a także wytłukłem sporo hord przeciwników w Diablo IV. Co było do przewidzenia ze względu na ultralekką konstrukcję tej myszki ani razu nie poczułem zmęczenia wynikającego z kilkugodzinnych sesji. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o codziennej pracy z wykorzystaniem tego gryzonia. 

Razer DeathAdder V3 Pro - dłoń na myszce

Podczas gry na wiele rzeczy nie zwracamy uwagi. Najważniejsza jest precyzja, niezawodność i wygoda użytkowania. Gdy siedzimy we względnej ciszy przed monitorem nagle zauważamy takie zdawałoby się drobnostki jak głośna praca przełączników pod głównymi klawiszami myszki. Te w DeathAdder V3 Pro są niestety głośne, co po pewnym czasie może trochę przeszkadzać. 

Osobiście dużo większy problem widzę w nieco inaczej ustawionych przyciskach bocznych. Przeniesienie ich wyżej może i dało nam więcej miejsca na swobodne ułożenie pod nimi kciuka, ale też w moim konkretnym wypadku wymusiło konieczność przejścia z fingertip gripa na „pełnego” palm gripa, gdy tylko chce z tychże przycisków skorzystać. Inaczej mój kciuk nie ma pełnej kontroli nad położonym z przodu klawiszem.

Razer DeathAdder V3 Pro - boczne przyciski

Wiadomo, minusów tej konstrukcji można doszukiwać się wszędzie. Dla niektórych wadą może być też umieszczenie przycisku do zmiany rozdzielczości myszki na spodzie urządzenia. Dla innych testowanego gryzonia z miejsca dyskwalifikuje brak wsparcia dla Bluetooth. Na jedną rzecz absolutnie nikt narzekać tu jednak nie powinien - Razera DeathAdder V3 Pro wygrywa bowiem czasem pracy na jednym ładowaniu baterii

Dość powiedzieć, że po 12 godzinach ciągłego używania myszki procentowy wskaźnik zużycia spadał tu o jakieś 5%. Biorąc pod uwagę intensywność moich testów spokojnie mógłbym zatem zaryzykować tutaj twierdzenie, że Razer DeathAdder V3 Pro bez problemu wytrzyma nawet i dwa tygodnie bez potrzeby podłączania do niego kabelka. Cóż, brak podświetlenia ma swoje niezaprzeczalne zalety.

Razer DeathAdder V3 Pro - prawy bok myszki

Razer Deathadder V3 Pro – czy warto kupić?

Wbrew pozorom to bardzo trudne pytanie. Razer DeathAdder V3 Pro to bowiem dość specyficzna mysz, która owszem, dzieli nazwę z legendą, ale jak dla mnie trochę zbyt dużo w niej zmienia. Pomysł by nową, trzecią wersję tego gryzonia wrzucić do kategorii ultralekkich sam w sobie nie jest zły, bo to faktycznie stanowi to odpowiedź na obecnie panujące trendy. Nie za bardzo rozumiem jednak skąd bierze się tak wysoka cena.

Owszem, DeathAdder V3 Pro przynosi niezrównaną wygodę zabawy i zabójczą wręcz precyzję za sprawą sensora Focus Pro 30K, ale to w zasadzie wszystko co ma dla mnie do zaoferowania. W tym momencie chyba mocno zastanawiałbym się jednak czy nie dołożyć tych kilkudziesięciu złotych i nie wybrać dużo bardziej uniwersalnego Razer Basilisk V3 Pro. Chyba nie ma co się oszukiwać - Razer DeathAdder V3 Pro nie jest kierowany do takich dinozaurów jak ja, a raczej do tych młodych, ambitnych superwymiataczy. Cóż, tak właśnie zmienia się legenda.

Razer DeathAdder V3 Pro - niepodświetlane logo myszki

Opinia o Razer Deathadder V3 Pro

Plusy
  • niemal jednolita bryła myszki robi świetne pierwsze wrażenie,
  • niewielka waga – jedynie 63 gramy,
  • sprawdzony, bardzo dobry sensor optyczny Focus Pro o maksymalnej rozdzielczości 30 000 DPI,
  • przełączniki optyczne o ultrakrótkiej aktywacji i żywotności do 90 milionów kliknięć,
  • wbudowana pamięć służąca do przechowywania ostatnio używanego profilu,
  • tylko jedna kolorowa dioda sygnalizacyjna,
  • Asymmetric Cut-Off, czyli możliwość dokładnej kalibracji LOD (lift-off distance),
  • miękki przewód typu sznurówka i zestaw „gripów” w zestawie,
  • czytelne oprogramowanie Razer Synapse,
  • wsparcie technologii Hyperpolling 4000 Hz (niezbędny dedykowany odbiornik dokupowany osobno),
  • długi czas pracy na baterii,
Minusy
  • brak kolorowego podświetlenia nie wszystkim może się podobać,
  • dla większych dłoni może wydawać się nieco za krótka,
  • przełącznik zmiany DPI jedynie na spodzie myszki,
  • brak wsparcia Bluetooth,
  • dość głośna praca rolki i głównych przycisków,
  • brak możliwości schowania odbiornika wewnątrz myszki,
  • zaskakująco wysoka cena

  • Ergonomia:
    • 4.5 / Dobry plus
  • Jakość pracy przycisków:
    • 4.5 / Dobry plus
  • Jakość wykonania:
    • 5.0 / Bardzo dobry
  • Precyzja sensora:
    • 5.0 / Bardzo dobry
  • Design/stylistyka:
    • 5.0 / Bardzo dobry
  • Oprogramowanie:
    • 4.5 / Dobry plus
  • Możliwości personalizacji:
    • 4.0 / Dobry

Ocena końcowa

92% 4.6/5

  • Wyróżnienie "Super Produkt" - benchmark.pl
  • Wyróżnienie "Super Design" - benchmark.pl

Komentarze

20
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    PerfectDAY
    2
    Parametrami fajna, ale te zmiany w obudowie nie specjalnie mi się widzą.
    • avatar
      zack24
      1
      Legenda legendą, ale zmiany w budowie mogą być podyktowane badaniami i mam nadzieję, że jest tak i w tym przypadku. Inaczej, to będzie jak wprowadzenie elementów lgbt do legendy o Bazyliszku czy Popielu :)
      Niemniej jednak widzę z każdą generacją spadek jakości u razerów.
      • avatar
        pomi11
        1
        Mam tego gryzonia, i gorzej leży w ręce niż V2 X Hyperspeed. W tej starszej wersji czuję mniejsze zmęczenie dłoni(może to efekt placebo-podobny, ale nie zmienia tego, że odczucia są gorsze w V3 Pro).
        Wydaje mi się, że umieszczenie przycisku zmiany DPI na spodzie jest spoko pomysłem. Nie wiem jak tam pro gracze, ale do gry ustawiam jedno dpi i tyle. W trakcie rozgrywki niczego nie zmieniam. A ustawienia równie łatwo zmieniać w apce.
        I - chociaż nie mam porównania z wieloma innymi myszkami - to scroll nie jest taki głośny.
        • avatar
          piterk2006
          -1
          Tegoroczne produkty razera mają ceny z dupy. Ale nie martwicie się. Za pół roku ta mysz będzie w "promocji" za 200zł.
          • avatar
            Qpers
            -1
            600 zł za myszkę bez wygodnej zmiany DPI "w locie"... Nie sądziłem, że myszka do gier może bez tego w ogóle istnieć. Miałem DeathAdder Chroma, jednak szybko zmieniłem, bo jak na moje (i tak małe) dłonie była zbyt mała i zwyczajnie niewygodna. Rolka brzmiała, jak traktor. Niczym specjalnym mnie nie uraczyła.
            • avatar
              robertmo
              -1
              W razerach ciężko się klika rolka. Zupełnie co innego w SteelSeries gdzie klika się dużo lżej.
              • avatar
                pawluto
                -1
                Mam ich Viper - dobra mysz ale nie dorównuje poprzedniej - miałem Logitech G9 - to dopiero jest mistrz.
                Musiałem zmienić bo niestety G9 była troche zawysoka i "rozwaliła" mi dłoń...
                • avatar
                  J.B FIN
                  -2
                  Dajcie sobie spokoj z badziewiami typu Razer, Corsair I inne dziwne wynalazki. Wykonczyken juz wiele myszek I tak naprawde narazie najlepsze sa Logitech (oczywiscie z najwyzszej polki) darujcie sobie myszki ponizej 100 Euro
                  • avatar
                    Avantu
                    -4
                    "zaskakujaco wysoka cena" moze napisac ktos kto nie ma pojecia o rynku myszek. Akurat jeżeli chodzi o myszki to Razer dawno przegonil najwiekszych graczy takich jak steelseries czy Logitech, chociaz sa mniejsi producenci ktorzy konkuruja z Razerem. Logitech ma chociaz udanego G pro x superlight ale nie aktualizuja myszek tak czesto jak razer ktory odjechal chociazby optycznymi przelacznikami czy czestotliwoscia probkowania na poziomie 4000Hz.