Ukryte koszty edukacji szkolnej. Jak zmniejszyć drobne wydatki?
Technologie i Firma

Ukryte koszty edukacji szkolnej. Jak zmniejszyć drobne wydatki?

przeczytasz w 3 min.

W jaki sposób zmniejszyć drobne wydatki ponoszone na edukację dzieci w szkołach? Jak radzić sobie z ukrytymi kosztami edukacji?

Statystyczna rodzina, posiadająca przynajmniej jedno dziecko w wieku szkolnym, wydaje w ciągu roku ponad 100 złotych na tzw. drobne wydatki. Są to koszty związane z kopiowaniem dokumentów czy fotografii lub ich drukowaniem, które nie są zwykle uwzględniane w rodzinnych planach finansowych. Jak wynika z raportu firmy Ipsos, co czwarty rodzic przyznaje, że wysokość „drobnych wydatków”, które pochłania nauka ma istotny wpływ na budżet domowy.

Drobne wydatki związane z edukacją

Badanie (przygotowane na zlecenie firmy Epson) przeprowadzone zostało na przełomie sierpnia i września bieżącego roku. Wywiady przeprowadzono na reprezentacyjnej próbie 506 rodziców w wieku od 25 do 65 lat, posiadających minimum jedno dziecko w wieku od 7 do 18 lat. Wszyscy respondenci przyznali, że ponoszą koszty związane z zakupem typowej wyprawki szkolnej, czyli zeszytów, podręczników i materiałów piśmienniczych.

Drobne wydatki

Olbrzymia większość, bo aż 93 proc. rodziców zadeklarowało ponoszenie również dodatkowych wydatków, związanych głównie z edukacją poza placówką szkolną, takich jak wycieczki, wyjścia do kina, zajęcia plenerowe czy uprawianie sportu – 83 proc., ale również dotyczące funkcjonowania dziecka na terenie szkoły, związane z dojazdami do szkoły, wyżywieniem, zakupem mundurków szkolnych – 75 proc.

Aż 91 proc. rodziców przyznało również, że posyłanie dzieci do szkoły oznacza podniesienie tzw. wydatków drobnych. Badani wskazywali na ksero, druk dodatkowych materiałów edukacyjnych, zakup lub wywoływanie zdjęć robionych na wycieczkach czy imprezach szkolnych – prawie 80 proc. czy druk dyplomów – 28 proc.

Średni nakład na wydatki drobne wynosi 106 zł miesięcznie, co jest zauważalnym obciążeniem dla 25 proc. rodziców i musi być uwzględniana przy tworzeniu domowego budżetu. Odsetek ten, przy niewielkim trendzie rosnącym, utrzymuje się na podobnym poziomie przez cały okres edukacji dziecka. Znaczenie tych wydatków w podobnym, wysokim stopniu zauważają rodzice uczniów zarówno podstawówek, jak i gimnazjów czy liceów.

Drobne wydatki infografika

Bezpłatna edukacja to fakt czy mit?

O tym, że początek roku szkolnego wiąże się z poważnymi wydatkami, wie każdy rodzic. Wysłanie pociech do szkolnej ławy oznacza sierpniowe zakupy podręczników, zeszytów, przyborów do pisania, stroju na WF, etc. - tak zwanej wyprawki. Myli się jednak ten, kto by uważał, że na tym kończy się drenaż portfela:  nauka, mimo konstytucyjnego bezpłatnego dostępu do edukacji, wiąże się z dodatkowymi wydatkami, a te jednak trzeba ponosić przez cały rok szkolny – zauważa Ewa Pytlak, marketing coordinator Epson Polska.

Oprócz kosztów “twardych”, takich jak opłaty za korepetycje, zajęcia dodatkowe czy koszty dojazdu, sporą część wydatków zajmują jednorazowe składki czy zakupy na rzecz ucznia - tzw. drobne wydatki. Te często umykają świadomości i klasyfikacji, lecz ich optymalizacja może zdecydowanie polepszyć stan rodzinnego budżetu – podsumowuje Ewa Pytlak.

Koszty drobnych wydatków

W jaki sposób i gdzie można szukać oszczędności?

Gdy znamy już problem oraz jego skalę, czas poszukać sposobów na zmniejszenie obciążeń finansowych. Jak w wielu obszarach życia, na odsiecz przychodzi nam nowoczesne technologia. I tak, jedną z możliwości redukcji kosztów jest cyfryzacja – wystarczy ograniczyć liczbę wydruków, a poszczególne dokumenty edytować z poziomu tabletów lub komputerów. Jednakże jednostkowy koszt zakupu takiego urządzenia oraz brak infrastruktury mogą zaowocować silną wirtualizacją życia dzieci, co jest mocno niepokojącym trendem.

Ponadto, spora część materiałów, które wskazali rodzice, funkcjonuje z definicji w środowisku „analogowym”. Poza ćwiczeniami do wypełniania są to na przykład dyplomy czy zdjęcia klasowe, które sensowniej jest oglądać oprawione w ramkę, a nie na ekranie telefonu komórkowego czy monitora.

Koszty druku

Innym sposobem na redukcję kosztów jest wybór takich narzędzi druku, które pozwolą na swobodne tworzenie dokumentów bez obciążania naszej kieszeni. Na przestrzeni ostatnich lat drukarki przeszły technologiczną rewolucję. Nowatorskie rozwiązania druku atramentowego pozwalają na radykalne obniżenie kosztów druku w domu i szkole. Dziś koszt ten może wynosić poniżej 1 grosza na stronę A4 czy 16 groszy za wydruk zdjęcia doskonałej jakości.

Rewolucja technologiczna w świecie drukarek wynika przede wszystkim z wprowadzenia dwóch innowacji. Są to system Ink Tank System (ITS) oraz głowica MicroPiezo autorstwa firmy Epson. Dzięki nim technologia druku nie tylko złapała drugi oddech, ale pokonała drukarki laserowe pod wieloma względami.

Wyjątkowo ważny jest tu system stałego zasilania w atrament (ITS), który polega na wprowadzeniu zintegrowanych dużych zbiorników na atrament, których zawartość uzupełnia sam użytkownik. Uzupełnia się tylko zużyty tusz, dokładnie w miarę potrzeby, bez konieczności każdorazowego zakupu nowych kartridży.

Drobne wydatki w szkole

Wspomniane systemy przekładają się na realne rozwiązania praktyczne, zwłaszcza w kontekście badania Ipsos. Wykorzystanie drukarki wyposażonej w nowe technologie pozwala na czytelne obniżenie wydatków drobnych o przynajmniej 760 zł rocznie, i to z uwzględnieniem kosztu zakupu samego urządzenia. Jeśli pomnożymy to przez ilość takich drukarek wykorzystywanych w szkole, oszczędność staje się oczywista, a zaoszczędzone pieniądze będzie można wykorzystać na różnego rodzaju pomoce szkolne.

Zainteresowanych zapraszamy do zapoznania się z raportem z badań „Rola tzw. wydatków drobnych na edukację dzieci w wieku 7-18 lat”. Po więcej informacji o drukarkach z systemem ITS zapraszamy na tę stronę.

Źródło: Gamma PR

Jeśli zainteresował Cię ten tekst, sprawdź inne artykuły i ich walory edukacyjne:

Komentarze

12
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Snack3rS7X
    4
    Wnioski jakie wyciągnąłem z tego artykułu są następujące: drobne wydatki to bardzo częsta fraza potwarzana wielokrotnie oraz drugi wniosek - kup już dziś drukarkę epsona :D A to wszystko pod przykrywką ukrytych kosztów edukacji, sprytna reklama nie powiem, artykuł jak dobry film sensacyjny, jest wprowadzenie, nawiązanie akcji, dramat, no i kulminacja - czyli podanie rozwiązania sugerowanego przez reklamodawcę, jakby nie można tego było zawrzeć w trzech słowach - KUP DRUKARKĘ EPSONA. Ile czasu byście panowie redaktorzy zaoszczędzili, a jak wiadomo czas to pieniądz nie wspominając już o kosztach niematerialnych jak np. nerwy
    • avatar
      krynka
      4
      Przekonaliście mnie, kupiłem drukarkę Brothera
      • avatar
        kkastr
        3
        Przecież bezpłatna edukacja nie istnieje nigdzie, to po co ta farsa? Podatnicy opłacają szkoły, nauczycieli, podręczniki, pomoce naukowe, ministrów, kuratoria i wszystko co tylko "państwo wydaje na edukacje". W rzeczywistości edukacja nie jest darmowa, tylko przedrożona. Żyjemy w czasach upolitycznienia szkoły, silnego monopolu państwowego w edukacji. Połączenie polityki i monopolistycznej pozycji nie może być tanie i nie jest. Każdy człowiek pracujący w Polsce płaci za szkoły, niezależnie czy akurat posyła doń dzieci czy nie, przez całe swoje życie zawodowe ok. 5000zł rocznie. A my się tu głowimy nad drobnymi wydatkami rzędu 100zł rocznie, podczas gdy w tym samym czasie z portfeli znika ok. 50x więcej.
        • avatar
          Konto usunięte
          2
          Największa lipa to te głupie kolorowe podręczniki, o których mówią prowadzący na początku roku, a potem się okazuje, że użyje się ich 2 razy. Hitem to już w ogóle są materiały edukacyjne na płytach, które są używane tak często, że powstał mit, że tak naprawdę wrzucane są tam pornole bo i tak nikt tego nie rusza, chyba że praktykuje się rzut dyskiem na lekcjach.
          • avatar
            sebastianzola
            2
            Kupuje drukarke Epsona
            • avatar
              jakub1t
              1
              W gazetach przynajmniej piszą w rogu że to materiał promocyjny . Pierdziele drukarki , mało drukuje ,a jak już chce to zawsze problem z tuszem . Albo go brakuje albo zaschnięta głowica . A koszta to już się niezłe w przedszkolu zaczynają . Komitet , wyprawka , książki , czesne , jedzenie , dodatkowe zajęcia .
              • avatar
                Fiona
                1
                Podręczniki - to szwindel od lat.
                Ale tego nikt nie dotknie - strach....
                • avatar
                  Konto usunięte
                  0
                  z mojego punktu widzenia. tzw. darmowe podręczniki w sporej części rozwiązały problem. do tej pory to państwo czy szkoła sobie wymyślały różne bzdury, a rodzice ponosili koszty. Teraz widać powrót do starego, czyli twardy podział: Podręcznik, z niego tylko czytamy. Zeszyt, tu się bazgroli ile wlezie. Ewentualnie ćwiczenia, mało (jest ciągle za dużo) dodatkowej treści, a cała reszta to powierzchnia do bazgrolenia.

                  Przed "wielkimi reformami" czyli w czasach komunizmu świetnie się sprawdzał obieg wtórny, który skutecznie hamował zapędy wydawców do windowania cen. Potem zaczęło się bazgranie po podręcznikiach, przez co masa papieru trafia na makulaturę, i nie można tego odsprzedać. Dopiero ostatnio jak decyzje państwa czy szkoły powodują główny koszt właśnie po ich stronie, zaczyna wracać rozsądek.

                  powtarzam, zaczyna. bo jeszcze nie wrócił. mam nadzieję że nowy parlament i rząd tego nie spartoli, chociaż jak słucham wypowiedzi polityków to coraz bardziej w to wątpię.
                  • avatar
                    Konto usunięte
                    0
                    nie mam komentarzy bo "nie daję zarabiać za dobrą robotę", czyli wyskakujące oczopląsowe reklamy.

                    co do epsona i tuszów dolewanych, jest to świetna sprawa. nawet do domu drukarka za 500zł jest naprawdę ekonomiczna. mam starszy model z 4rema tuszami. jakość jest naprawdę dobra, i jest to ekonomiczne. za 1 tusz w dużej butli płaci się ok. 25zł. mam jeszcze stary model L100, teraz jest dostępny L120 czy L130, to jest to samo. Eksploatuję domowo średniointensywnie ponad 2 lata i można powiedzieć tuszu jeszcze nie kupiłem, a wydruków wyszło sporo. tak naprawdę dokupiłem 1 czarny bo nie pamiętałem po remoncie gdzie posiałem tusze z zestawu. i dopiero teraz zaczynają się kończyć kolory, pewnie jeszcze na pół roku wystarczą.
                    teraz to bym dołożył jeszcze trochę i kupił model na 6 tuszy, daje to dużo lepszą jakość.