Barbieheimer: skąd ten szał? Powodów jest co najmniej kilka [OPINIA]
Filmy / seriale / VOD

Barbieheimer: skąd ten szał? Powodów jest co najmniej kilka [OPINIA]

przeczytasz w 3 min.

“Barbieheimer” – największe wydarzenie filmowe tego roku, zjawisko społeczno-kulturowe i jedna z najlepszych kampanii promocyjnych w ostatnim czasie. Na czym polega fenomen zaskakującego duetu “Barbie” i “Oppenheimera”?

Trudno przeoczyć ruch, jaki wywołały wokół siebie “Barbie” i “Oppenheimer” – nawet nie będąc osobiście zainteresowanym premierami ze, zdawałoby się, dwóch przeciwległych krańców spektrum. Internet zalały tysiące memów z tytułowymi bohaterami w rolach głównych. Stali się oni nierozłączną parą, którą połączyło to, że są… kompletnie różni. 

Barbieheimer – siła kontrastu 

Doniosłe wydarzenia geopolityczne, ludzkie tragedie rozgrywające się na masową skalę, zawiłe, niedostępne dla zwykłego śmiertelnika zagadnienia naukowe – i jeden człowiek, dźwigający ów ciężar na swoich barkach. Tak właśnie wygląda “Oppenheimer” w pigułce. Przeciwstawiono mu różową utopię, która – pozbawiona odcieni szarości – jest jednak niekompletna.

“Barbieheimer” jest kompilacją tych rzeczywistości, której kontrasty zwróciły na siebie oczy milionów widzów na całym świecie. Tak właśnie narodziła się największa, w znacznej mierze oddolna, kampania promocyjna premier kinowych, jaką mieliśmy okazję ostatnio obserwować. A wszystko zaczęło się wraz z końcem 2020 roku…

Barbieheimer, czyli Warner Bros. vs. Universal Pictures

Z pewnością nie mówilibyśmy o “Barbieheimerze”, gdyby nie tożsama data premiery obydwu tytułów. Jej źródła możemy upatrywać jeszcze u schyłku 2020 roku, kiedy to Christopher Nolan – reżyser “Oppenheimera” – rozstał się ze studiem Warner Bros. 

Jego decyzja stanowiła konsekwencję strategicznego ruchu przedsiębiorstwa, które – w reakcji na pandemiczne realia – postanowiło przenieść nadchodzące premiery do streamingu. Wierny wielkiemu ekranowi Nolan nie przebierał w słowach i zdecydował się na współpracę z Universal Pictures, które zajęło się dystrybucją “Oppenheimera”, ustalając datę jego premiery na 21 lipca 2023 roku. 

Na odpowiedź Warner Bros. nie trzeba było długo czekać. Studio postanowiło wyjść do widowni z własną, mocną propozycją, którą okazał się film “Barbie”. Jest to śmiały, acz spotykany już wcześniej krok, bazujący na sile kontrastu – w skrócie, dla każdego coś dobrego. Powiedzieć, że zadziałał, to jak nic nie powiedzieć, a pełne sale kinowe są tego najlepszym dowodem. 

Cross marketing: współpraca popłaca 

Co więcej – i jedna, i druga strona z chęcią podkręcała ten kinowy pojedynek. Byliśmy świadkami tzw. cross marketingu, w realizacji którego twórcy i członkowie obsady promowali tytuł konkurencji, mogąc przy tym liczyć na wzajemność. 

Swego rodzaju symbioza, zaangażowanie publiczności i szeroko zakrojona (zwłaszcza w przypadku wszechobecnej ostatnio “Barbie”), odpłatna promocja przełożyły się na imponujące wyniki finansowe. W ciągu minionego weekendu “Barbie” przekroczyła próg miliarda (!) dolarów w box office, zmierzając po tytuł najbardziej dochodowej produkcji roku. “Oppenheimer” zgromadził zaś na swoim koncie już przeszło pół miliarda dolarów. 

Barbieheimer: gwiazdy za i przed kamerami

Christopher Nolan i Greta Gerwig to twórcy, w których dorobku znajdziemy nie tylko wiele nagród branżowych, ale też zaangażowaną, wierną widownię. Ten pierwszy znany jest jako mistrz słowa, uważności i wrażliwości, skrytej pod scjentystyczną formą wyrazu. W jego filmografii znajdziecie produkcje, takie “Interstellar”, “Mroczny Rycerz” i “Incepcja”. Gerwig z kolei kojarzona jest z kinem niezależnym i kobiecym, w duchu którego napisała i wyreżyserowała m.in. “Małe kobietki”. 

Ów reżyserski duet miał szczęście współpracować z wybitnymi nazwiskami światowej sceny filmowej, którzy działają na publikę niczym wabik. “Oppenheimer” dostał Cilliana Murphy’ego, gwiazdę “Peaky Blinders”, który odnalazł siłę w oszczędności wyrazu, stając się murowanym kandydatem do oscarowych nominacji. “Barbie” promowana jest zaś całą paletą największych nazwisk kina (i nie tylko), wśród których pierwsze skrzypce grają niemal stworzona do tej roli Margot Robbie i zaskakująco dobrze odnajdujący się w swojej – Ryan Gosling. 

Obraz, którym chcesz się podzielić 

Kolejnym punktem wspólnym “Barbie” i “Oppenheimera” jest imponująca warstwa wizualna, o której mówiło się jeszcze na długo przed premierą. Podczas gdy jedna produkcja stawiała na odrealnienie, bajkowość i estetykę wręcz proszącą się o “share”, drugą charakteryzuje surowość, znajdująca odzwierciedlenie również na poziomie realizacji. 

Jak wspominaliśmy, w “Oppenheimerze” nie uśwadczymy ani jednego kadru, powstałego z użyciem CGI (z ang. computer-generated imagery – obrazy generowane komputerowo). Wyjątkiem nie jest tu również scena Testu Trinity – pierwszej próbnej eksplozji bomby atomowej – którą zrealizowano w pełni z pomocą praktycznych efektów. Był to też wątek mocno eksploatowany na potrzeby promocji i zachęcający do odwiedzenia kina.

Barbieheimer: po prostu ważny

 Zjawisko, jakim jest “Barbieheimer” – kiedy się w niego zagłębić – sięga kwestii zasadniczych. “Barbie” mierzy się z zagadnieniem przemian społecznych i chybionych stereotypów, niejako wprowadzając kultową lalkę w XXI wiek. “Oppenheimer” podnosi zaś temat zagłady nuklearnej, której widmo niezmiennie unosi się nad globem. 

Pierwszoplanowi bohaterowie tych opowieści wywarli znamienny wpływ na światową historię, a ich znaczenia trudno nie dostrzegać również obecnie. Zainteresowanie ich postaciami jest zatem w pełni uzasadnione. 

W końcu, w kontekście kina “Barbieheimer” oznacza odrodzenie. Pełne sale kinowe ożywiają wspomnienie czasów sprzed ery streamingu, wywołując nutę nostalgii i dając nadzieję, że magia wielkiego ekranu wciąż porusza serca i umysły widzów. Czy jest ona słuszna? – Przyjdzie nam się przekonać. 

Źródło: Warner Bros., Universal Pictures, informacja własna

Komentarze

9
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    anemusek
    6
    Nie ma żadnego szału. Są tylko dość żenujące akcje marketingowe próbujące nakręcić dość nieudolnie i bezskutecznie "szał". Min takie jak pow. tekst.
    • avatar
      .Alx.
      2
      Obydwa te filmy są na pewno świetnie zrobione i gromadzą mnóstwo widzów (oglądnąłem oba), ale najważniejszą premierą roku 2023 jest film :
      SOUND OF FREEDOM
      Nakręcony w 2018 r. za jedynie 14,5 mln $ opowiada AUTENTYCZNĄ historię byłego agenta rządu USA, Tim Ballarda, prowadzącego śledztwo w sprawie handlu dziećmi. W momencie jak tropy zaczynają wskazywać na prominentne osoby, a skala samego procederu poraża, zaczynają się schody...

      Film przez pięć lat był blokowany, a teraz gdy trafił na ekrany jest albo przemilczany albo hejtowany. Jednak nie przeszkodziło mu to wygrać w amerykańskim Box office z Indiana Jones i artefakt przeznaczenia i mieć podobny wynik do Mission: Impossible - Dead Reckoning, mimo braku jakiejkolwiek kampanii reklamowej.

      Ponoć trwają rozmowy i może film trafi i na nasze ekrany. Pozycja obowiązkowa dla każdego ceniącego PRAWDĘ i jeszcze nie ogłupionego przez mainstream.
      • avatar
        vacotivus
        1
        Barbie jest przesadnie polityczna. Powinni wziąć przykład z Mario i po prostu zrobić dobre kino z dobrą przygodą bez wciskania na siłę politycznych przekazów.

        Oppenheimer to solidny film, niekoniecznie epokowe dzieło, ale wart zobaczenia.

        Zgadzam się z Sound of Freedom being ważniejszym niż oba.
        • avatar
          pawluto
          -1
          Nie pojmuje jak DOROSŁA osoba może kupić bilet i pójść na taki film do kina jak Barbie...
          Dla mnie to nie pojęte...
          Już sam trailer odrzuca od tego filmu...
          Zresztą to przecież film o lalce dla dziewczynek czyli film jest dla dzieci...a nie jest ???