• benchmark.pl
  • Gry
  • Czołgi po polsku, czyli relacja ze spotkania polskiej społeczności World of Tanks
Czołgi po polsku, czyli relacja ze spotkania polskiej społeczności World of Tanks
Gry

Czołgi po polsku, czyli relacja ze spotkania polskiej społeczności World of Tanks

przeczytasz w 3 min.

No i stało się - polskie niszczyciele czołgów w końcu oficjalnie zadebiutowały w World of Tanks. Z okazji tej wyjątkowej premiery Wargaming zaprosił polską społeczność gry na spotkanie. I my tam byliśmy, by porozmawiać o zmianach, inspiracjach i planach na przyszłość tejże gry

No trzeba przyznać, trochę to trwało – wszak pierwsze polskie czołgi zawitały do World of Tanks pod koniec 2018 roku. Wówczas to Wargaming zorganizował prawdziwie wielką imprezę w murach (a także poza nimi) warszawskiego Muzeum Wojska Polskiego. Masowy charakter tamtego wydarzenia wynikał przede wszystkim z tego, że polscy gracze czekali na naszą rodzimą, czołgową myśl techniczną od dobrych kliku lat (dla przypomnienia – World of Tanks debiutowało w 2010 roku). 

Nadejście nowych, polskich jednostek już tak hucznie obchodzone nie było. Czemu? No cóż – polskie niszczyciele czołgów w World of Tanks rozbudowały nasze rodzime drzewko o sześć maszyn od V do X poziomu. To zaś oznacza, że owa aktualizacja kierowana jest raczej do tych najwierniejszych fanów gry. I to właśnie dla nich przede wszystkim 11 kwietnia 2024 roku Wargaming zorganizował spotkanie, aby wspólnie świętować kolejną rozbudowę gry. Dla mediów była też okazja, by dowiedzieć się czegoś ciekawego o procesie powstawania polskich niszczycieli czołgów i dalszych planach Wargamingu. Grzechem byłoby z niej nie skorzystać.

World of Tanks - obraz na wejściu na premierę polskich niszczycieli czołgów
Fot. Wargaming

World of Tanks, czyli historia wspomagana

Obserwując World of Tanks od wielu już lat zawsze byłem ciekaw jak ludzie z Wargaming „przenoszą” czołgi z historycznych pól bitew na te wirtualne – czy to jedynie nazwa i wygląd czy może kryje się pod tym coś znacznie większego. Odpowiedź na to pytanie przyniosła mi wizyta w muzeum czołgowym w Bovington, z którym Wargaming ściśle współpracuje. Okazało się wówczas, że firma bardzo mocno przykłada się do zachowania historycznego realizmu i w tym celu korzysta z prawdziwych planów znajdujących się w posiadaniu muzeum. 

Tym większe jednak wątpliwości ogarnęły mnie jednak, gdy po raz pierwszy usłyszałem o rozbudowie polskiego drzewka czołgowego w World of Tanks. Jakby nie patrzeć już pierwsze polskie czołgi miały bardzo „pod górkę” właśnie ze względu na niekompletną dokumentacje historyczną i potrzebę wypełniania ewentualnych luk. Nie omieszkałem więc o to zapytać na spotkaniu z Wargamingiem, szczególnie, że część polskich niszczycieli czołgów przynosi też zupełnie nową mechanikę bliskich starć związaną z nowym typem pocisków i działami z głębkowo gwintowanymi lufami. 

Mój rozmówca – Zoltan Sipos (Head of Player Engagement of World of Tanks) – wyjaśnił mi jednak, że choć owszem w przypadku tychże maszyn historyczna dokładność musiała ustąpić pola rozważaniom „co by było, gdyby” to jednak i tak część nowych rzeczy jest autentyczna. Źródłem problemów jest fakt, że nie wszystkie nacje były w stanie na tyle rozwinąć swoją myśl techniczną w tamtym okresie by można było ją teraz przenieść 1:1 do gry. 

World of Tanks - Zoltan Sipos
Zoltan Sipos (Head of Player Engagement of World of Tanks)
Fot. autorska (Motorola Edge 40 Pro)

Jednym z takich elementów, który w całości odpowiada prawdzie historycznej są działa z głęboko gwintowanymi lufami oraz pociski z dnem w kształcie gwiazdy. Nie było jednak wynalazek ściśle przeznaczony dla polskich czołgów, ale z racji łączenia pewnych faktów uznano, że to rozwiązanie z powodzeniem mogło się w takich maszynach znaleźć, gdyby tylko faktycznie je zbudowano.

Co ciekawe, związana z tymi konkretnymi pociskami mechanika, zarezerwowana jest jak na razie wyłącznie dla naszych rodzimych niszczycieli czołgów wyższego poziomu. Nie przynosi ona jednak obaw o ewentualne zachwianie balansu gry, bo premiowana walka z bliska nie jest domeną jedynie polskich maszyn. Czy jednak będzie ona w stanie wnieść na pole walki powiew świeżości? Zapewne tak, choć na efekty trzeba będzie poczekać, aż gracze dobrze zapoznają się z nowościami.

World of Tanks - stanowiska dla graczy na premierze
Fot. Wargaming

Plany na przyszłość, czy może World of Tanks 2?

World of Tanks ciągle się zmienia, to pewne. Patrząc przez pryzmat czasu to w zasadzie niemal zupełnie inna gra niż jeszcze 5-6 lat temu, także za sprawą cały czas ulepszanego nowego silnika graficznego Core. Jeśli jednak zastanawialiście się czy w niedalekiej przyszłości może pojawić się World of Tanks 2 to niestety, muszę rozwiać marzenia co poniektórych graczy – raczej nic na to nie wskazuje. 

Twórcy chcą przede wszystkim zapewnić swoim fanom – starym i nowym - dobrą rozrywkę i dlatego spory nacisk położony został obecnie na to by World of Tanks stało się jeszcze bardziej intuicyjne i otwarte na graczy. Sama marka – World of Tanks jest już tak potężna i rozpoznawalna na świecie (tylko w naszym kraju ma 5.3 miliona zarejestrowanych kont), że najlepszym co można zrobić to dalej ją rozwijać. A plany na przyszłość są ambitne, choć jak na razie owiane tajemnicą. Ciekawe co będzie dalej.

World of Tanks - spotkanie z mediami i fanami gry
Fot. Wargaming

Źródło: własne, Wargaming

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    pawluto
    0
    Może na początek wyjaśnijcie czy to jest produkcja ukrainska , białoruska czy ruska...Bo to akurat ważne...