Baterie

Latarka

przeczytasz w 1 min.

Bank energii z latarką? Super sprawa!

Autor niniejszego tekstu, jest gorącym zwolennikiem noszenia przy sobie przynajmniej jednego źródła światła (w tzw. zestawie EDC), więc tym bardziej ucieszył go widok wbudowanej diody LED. Budowa TL-PB10400, jak również umiejscowienie diody, sprzyja trzymaniu urządzenia w dłoni jak typowej latarki. W zakresie ergonomii nie można więc narzekać.

Światło włącza się przytrzymując przez 3 sekundy przycisk funkcyjny na „panelu sterowania” urządzenia. I tutaj … pierwsze rozczarowanie. Okazuje się, że funkcja ta została potraktowana po „macoszemu”. Światło jest, nawet białe i nawet coś widać, ale szkoda, że mając do dyspozycji akumulator 10400 mAh, producent zdecydował się na zastosowanie tak mizernego źródła – wg serwisu TP-Link dioda ma moc 300mW i raczej nie pozwoli na oświetlanie górskiego szlaku w ciemną noc. Może służyć, co najwyżej, jako awaryjne źródło światła pod namiotem. Szkoda - można było zamontować wydajną diodę z przełącznikiem mocy...

Poniżej znajdują się zdjęcia porównawcze, prezentujące moc świetlną banku energii do Samsunga Galaxy S5 i iPhone’a 5s. Od źródła światła do oświetlanego miernika odległość wynosiła 110cm. Zdjęcie wykonano przy ISO 100, f/4, ogniskowej 17mm, czasie 1,3 sekundy bez kompensacji ekspozycji.


Latarka wbudowana w Powerbank


Latarka wbudowana w telefon Samsung Galaxy S5


Latarka wbudowana w telefon iPhone 5s

Jak widać na powyższych zdjęciach, TP-Link TL-PB10400 nie ma szans do diod wbudowanych w nowe telefony komórkowe. Słaba moc, ma jeden atut - baaardzo długi czas działania. Po 24 godzinach świecenia, na urządzeniu nie zgasła ani jedna dioda informująca o poziomie jego naładowania. Można więc przyjąć, że trwałoby to kilka, kilkanaście dni. Latarka pełni więc funkcję typowego backupu. Za dużo nią nie poświecimy, ale za to, kiedy bomba atomowa zniszczy cały świat, możemy być pewni, że nasze okno będzie jednym z ostatnich, w których zgaśnie światło… Marne pocieszenie? – no cóż ;)