• benchmark.pl
  • Gry
  • Call of Duty: Modern Warfare – wielka ucieczka przed własnym sukcesem
Call of Duty: Modern Warfare – wielka ucieczka przed własnym sukcesem
Gry

Call of Duty: Modern Warfare – wielka ucieczka przed własnym sukcesem

przeczytasz w 3 min.

Seria Call of Duty padła ofiarą własnego sukcesu i ugrzęzła w znanych schematach. Activision stara się więc uciec z potrzasku… cofając się po własnych śladach. Oto nasza recenzja Call of Duty: Modern Warfare – starego pomysłu, który ma spore szansę odświeżyć kultową markę.

Ocena benchmark.pl
  • 4,6/5
Plusy

- Wyjątkowo ciekawa i bardzo „filmowa” kampania fabularna,; - Kilka całkiem mocnych scen i pewna, niewielka nieliniowość w misjach,; - Doskonały klimat,; - Nowe mechaniki, w tym możliwość opierania broni o elementy otoczenia,; - Świetnie zrealizowane i bardzo satysfakcjonujące strzelanie,; - Umiejętnie zaprojektowane mapy sieciowe,; - Multi wciąż wciąga bez reszty,; - Oprawa wizualna (w kampanii fabularnej) wreszcie potrafi zrobić wrażenie.

Minusy

- Matchmaking wciąż kuleje,; - Wojna naziemna – odważny eksperyment, który nie każdemu przypadnie do gustu,; - kooperacyjne Operacje Specjalne wymagają mocnego doszlifowania,; - Sporadycznie występujące błędy techniczne.

Call of Duty: Modern Warfare, czyli manewry w kozim rogu

Każda kolejna odsłona Call of Duty jest ostatnimi czasy witana ze sporym sceptycyzmem. Po premierze Call of Duty: Advanced Warfare z 2014 roku rozległy się nawet głosy, że król jest nagi. Koniec, kropka, Activision nie ma nam już nic do zaoferowania. Niejakim potwierdzeniem tej tezy okazało się Call of Duty: Infinite Warfare – kolejny średniak, tym razem osadzony w przestrzeni kosmicznej.

Beczkę dziegciu osłodzono łyżeczką miodu pod postacią Call of Duty: Modern Warfare Remastered (nie mylić z tegorocznym Modern Warfare!), ale dla wielu osób ten ruch był tylko potwierdzeniem tego, że twórcy kultowego shootera mogą co najwyżej odgrzewać zwietrzałe kąski.

Call of Duty: Modern Warfare - Kapitan Price na celowniku

Jednak Activision wciąż nie dawało za wygraną. Częściową przynajmniej rehabilitacją okazało się Call of Duty: WWII, które wracało do drugowojennych korzeni serii. No, a skoro to przerabianie starych pomysłów na nowe wyszło całkiem przyzwoicie, nikogo chyba nie może dziwić, że w tym roku doczekaliśmy się odrodzenia Call of Duty: Modern Warfare.

I tym razem nie chodzi o zwykły remaster, ale o zupełnie nową odsłonę serii, tyle że odwołującą się do tradycji bodaj najbardziej grywalnej części z 2004 roku. Tak naprawdę mamy tu więc totalny reset i restart całej podserii, korzystający ze znanych z oryginału bohaterów, ale ujęty w ramy odświeżonych mechanik i mocno podrasowanej estetyki.

Przez ostatnią dekadę Activision szlifowało charakterystyczną „CoDową” formułę i nawet nie zauważało, że tym samym zapędza się w kozi róg. Call of Duty: Modern Warfare z 2019 roku ma być brawurową ucieczką z tej dochodowej, ale niezbyt perspektywicznej klatki.

A takiej ucieczki zwyczajnie tej legendarnej marce potrzeba. W końcu nie bez przyczyny ten tytuł znalazł się na liście najbardziej oczekiwanych premier drugiej połowy 2019 roku. Czekały na niego rzesze fanów, a ja byłem pośród nich. Czy słusznie? Zapraszam do recenzji Call of Duty, jakiego dawno nie było… chociaż przecież kiedyś już było.   

Call of Duty: Modern Warfare - atak powietrzny

Call of Duty: Modern Warfare po nowemu

Kapitan John Price to, jak dla mnie, chyba najlepsza postać z całej bogatej serii Call of Duty. Jego powrót w odmłodzonej wersji, z twarzą i głosem Barrego Sloane’a, w pewien sposób dawał przedsmak tego czym miała być kampania fabularna w nowym Call of Duty: Modern Warfare – nowym otwarciem

I aż nie wierze, że to mówię, ale to nowe otwarcie okazało się kapitalne. Nie dość, że w końcu ktoś przypomniał sobie za co tak naprawdę pokochaliśmy podserię Modern Warfare – za ciekawą i intensywną opowieść, to jeszcze zdołano sprawić, że faktycznie mamy wrażenie rosnącego ciężaru podejmowanych przez nas decyzji. 

Call of Duty: Modern Warfare - ukazanie okropności wojny

Pamiętacie, jak po londyńskim pokazie kampanii fabularnej pisałem, że nowe Call of Duty: Modern Warfare będzie znacznie bardziej autentyczne i szczere do bólu? Między innymi dlatego postanowiono odejść w kampanii fabularnej od typowego konfliktu zbrojnego i skupić się na tym jak obecnie wygląda wojna. Ta najczęściej toczy się wiele kilometrów od zachodnich cywilizacji, bez większego rozgłosu. Dopiero ataki terrorystyczne przypominają o tym, że gdzieś tam rozgrywa się regularna wojna. Ale i tak mało kto zwraca uwagę na to, że tam też giną ludzie.

I taka właśnie sytuacje próbuje przedstawić nam Call of Duty: Modern Warfare, zaczynając od przygotowań do ataku terrorystycznego w środku Londynu, by potem, w kolejnych misjach, mocniej zarysować przyczyny wszystkich przeżywanych przez nas wydarzeń.

Call of Duty: Modern Warfare - Farah

Powrót Kapitana Johna Price'a w odmłodzonej wersji, z twarzą i głosem Barrego Sloane’a, w pewien sposób daje przedsmak tego czym jest kampania fabularna w nowym Call of Duty: Modern Warfare – nowym otwarciem.

Oczywiście, na podobieństwo pierwowzoru, historia opowiadana tu jest z perspektywy nie jednej, a aż trzech różnych bohaterów. I tak Alex, oficer CIA, goni za zaginionym ładunkiem gazu bojowego, który trafił prawdopodobnie w ręce terrorystów. Tych samych, których tropi dołączający chwilę później sierżant londyńskiej policji - Kyle Garrick, będący bezpośrednim świadkiem londyńskiego ataku. Wszystkie drogi prowadzą zaś na Bliski Wschód, gdzie rebelianci pod przywództwem Farah, ostatniej z naszej bohaterskiej trójcy, walczą zarówno z Rosjanami jak i bojownikami Al-Katali.

Nie będę psuł Wam zabawy i opowiadał ze szczegółami jak wyglądają kolejne misje. Chyba wystarczy, gdy powiem, że Infinity Ward udało się stworzyć naprawdę szeroki ich przekrój – od skradania i cichego oczyszczania domu komórki terrorystycznej, po zasadzki z potężną snajperką w dłoni czy wręcz bezpośredni szturm na bazę przeciwnika.

Call of Duty: Modern Warfare - szturm na rosyjską bazę

Co najlepsze jednak, twórcy z gracją wyciągają co smakowitsze kąski z tego co już wcześniej widzieliśmy w grach czy filmach. Kojarzycie może film 13 godzin – tajna misja w Benghazi? Pokazywał on faktyczny atak na amerykański konsulat w Libii i trwające 13 godzin jego oblężenie. Call of Duty: Modern Warfare prezentuje swoją wersje tamtych wydarzeń ciekawie wplatając je w opowiadaną przez siebie historię.

A skoro już mowa o rzeczach, które Call of Duty: Modern Warfare robi w kampanii fabularnej całkiem dobrze, to nie sposób nie wspomnieć o wyborach. Tak, dobrze przeczytaliście – nowy COD zmusza nas do podejmowania decyzji

Oczywiście, nie są tak wyraźne wybory jak w grach RPG, ale czasami możecie się zdziwić, gdy okazuje się, że daną akcję można było rozegrać nieco inaczej. I dotyczy to nie tylko przewidywania ruchów przeciwnika (w jednej z misji zastrzeliłem czającego się za drzwiami przeciwnika, dzięki czemu nie pojawiła się cała sekwencja z ratowaniem postrzelonego przez niego operatora), ale też kluczowych dla historii momentów. 

Call of Duty: Modern Warfare - moment podjęcia decyzji

Przykład? W pewnym momencie trzeba skłonić pewnego typa do mówienia grożąc bronią jego rodzinie. Możemy odmówić uczestniczenia w tej akcji i wówczas wszystko rozegra się za zamkniętymi drzwiami, ale możemy też wziąć w niej udział. Wówczas to musimy zdecydować czy nacisnąć spust albo nie – co wybierzesz? Pamiętaj tylko, że możesz później zderzyć się z konsekwencjami swojej decyzji.

Szczególnie, że Call of Duty: Modern Warfare nie bawi się pudrowanie historii i potrafi być drastyczne. Stara się też pokazać okropieństwa wojny, z bombardowaniami ludności cywilnej, masowym mordami i atakiem chemicznym. O to ostatnie zresztą obrazili się na twórców rosyjscy gracze, którzy za pokazanie rosyjskiej pacyfikacji miasteczka bombardują Call of Duty: Modern Warfare nieprzychylnymi recenzjami.

Call of Duty: Modern Warfare - wszyscy jesteśmy zabójcami