• benchmark.pl
  • Gry
  • Helldivers 2 - nie mogę rozmawiać! Walczę za demokrację!
Helldivers 2 - nie mogę rozmawiać! Walczę za demokrację!
Gry

Helldivers 2 - nie mogę rozmawiać! Walczę za demokrację!

przeczytasz w 9 min.

Tyle było narzekań przed premierą Helldivers 2, że widok z trzeciej osoby to już nie to samo i że ogólnie gra wygląda brzydko i generycznie. A teraz co? Teraz wszyscy grają! Helldivers 2 zgarnia zaś całą pulę stając się absolutnym hitem, przeganiając nawet GTA5. Jak to możliwe?

ocena redakcji:
  • 4,2/5

Ktoś kto wieszczył wielką wtopę Helldivers 2 dziś pewnie spaliłby się ze wstydu. Ta niepozorna strzelanka, której pod względem widoku za pleców bohatera bliżej do takich tytułów jak choćby Evil West czy nawet Dead Space Remake, pobija obecnie kolejne rekordy popularności na PC i PlayStation 5. A pisząc „pobija” mamy na myśli totalne pozamiatanie, bo tytuł ten w rankingach STEAM zdołał wyprzedzić już dotychczasowych rekordzistów, czyli GTA 5Starfielda osiągając niebotyczny wynik prawie 450 tysięcy jednocześnie bawiących się graczy,

Skąd wzięła się niesamowita fascynacja tą kooperacyjną strzelanką? I co właściwie sprawia, że niepozorny tytuł (zobaczcie sobie choćby jego cenę) z dnia na dzień przyciąga coraz większą rzeszę graczy, gdy tak głośne produkcje jak Suicide Squad: Kill The Justice League i Skull and Bones zbierają spore cięgi? Czyżby szerzenie demokracji z okrzykiem na ustach okazało się dużo ciekawsze niż eksterminacja superbohaterów czy pluskanie się w ciepłych wodach Oceanu Indyjskiego? No, na to wygląda.

Helldivers 2, czyli w kupie siła

Kojarzycie It Takes Two? Pewnie, że kojarzycie – to przecież jedna z najlepszych gier na dwie osoby. No to Helldivers 2 to kwintesencja kooperacyjnej rozgrywki, ale już w dużo mocniejszych i bardziej brutalnych klimatach. Tu nie ma słodziutkich laleczek – jest krew, pot, tony ołowiu i coraz głośniejsze okrzyki „For Democracy!” dobywające się z gardeł czterech graczy. Ta gra najlepiej smakuje bowiem właśnie w czteroosobowej grupie. 

Co poniektórzy zapytają teraz pewnie czy to oznacza, że nie da się w nią grać w pojedynkę. Nie no, grać się da – widziałem już nawet kilku graczy, którzy z powodzeniem mogliby uchodzić za jednoosobowe armie. Jeśli jednak chce się w pełni doświadczyć tego co ma do zaoferowania Helldivers 2, sprawnie działający oddział jest niezbędny. 

Helldivers 2 - ostrzał precyzyjny

Zacznijmy jednak może od tego, że podobnie jak to miało miejsce w pierwszej odsłonie Helldivers z 2015 roku fabuła jest tu bardzo szczątkowa. Nie znaczy to jednak, że w ogóle jej nie ma. Sto lat po wydarzeniach z „jedynki”, gdy elitarnym żołnierzom z jednostki Helldivers udało się odeprzeć ataki wszystkich przeciwników Super Ziemi, jej wrogowie powracają. 

Oczywiście, jak to zwykle bywa winę ponosi sama ludzkość, która po pierwszej wojnie na masową zaczęła hodowlę Tyranidów, jednego w wcześniejszych przeciwników. Po co? Ano dla zysku – rozkładające się ciała tychże gigantycznych insektów produkują bowiem materiał wykorzystywany do podróży nadświetlnych. No ktoś dał ciała i zwierzaczki uciekły zapoczątkowując kolejną Galaktyczną Wojnę. Wojnę, którą prowadzić będziemy w Helldivers 2 podbijając kolejne planety i dołączając się do ogólnego wysiłku całej zgromadzonej wokół tego tytułu niemałej już społeczności.

Helldivers 2 - widok zza okna statku
Ponoć flota widziana na orbicie planety to statki innych graczy, którzy właśnie ją wyzwalają. No sami powiedzcie – czy coś takiego nie podkręca atmosfery?

Walka za demokrację wymaga poświęceń

Podobnie jak w pierwszym Helldivers, w „dwójce” znów wszystko kręci się wokół powolnego odbijania wpierw planet, a potem całych układów z rąk bądź odnóży wroga. Każda pomyślnie ukończona operacja (składająca się zazwyczaj z kilku misji) to kilka tysięcznych „na plus” we wskaźniku wyzwolenia danej planety. Licznik bije tu zaś cały czas, nawet jeśli nie ma nas w grze. 

Może się więc okazać (i tak się zazwyczaj okazuje), że jak następnego dnia wrócimy do zabawy, sytuacja na naszej galaktycznej mapie będzie zgoła inna – jedne planety zostaną już wyzwolone przez graczy, a inne zajęte na przykład przez postępujące natarcie Automatonów, tutejszej wersji Terminatorów. Swoją drogą widać już, że gracze dużo bardziej wolą walczyć z przerośniętymi insektami – być może ze względu na niesamowity klimat filmu Żołnierze Kosmosu, a może po prostu walka z robalami jest łatwiejsza niż z maszynami (bo jest)

Helldivers 2 - wyzwalanie planety

Z kolei same misje o teoretycznie punkty na mapie do odhaczenia, ale po drodze do nich dzieje się tyle, że każdy kawałek zdobytej ziemi to materiał na oddzielną historię o walczących żołnierzach. Panika, popłoch, pomoc, braterstwo, solidarność, spryt - tu jest absolutnie wszystko. Ba, są nawet i cele opcjonalne, których realizacja jest nam wynagradzana. Co istotne, większość misji oblizona została na jakieś 40 minut (choć zdarzają się i krótsze).

Wydaje się, że to całkiem długo, ale wierzcie mi, w ogniu walk te minuty uciekają niczym piasek przez palce. Jeśli spóźnimy się na ewakuację, to mamy "mały" problem: najpierw manewry stają się niedostępne (a bez nich nie uzupełnimy nawet naboi), a potem, gdy spóźnimy się na ostatni statek, po prostu giniemy. 

Helldivers 2 - operacja

To wszystko i tak jednak pikuś przy tym co dzieje się podczas samych misji. To czego najbardziej bali się fani „jedynki”, czyli przeniesienia gry z rzutu izometrycznego w pełne 3D, z kamerą za pleców sterowanego przez nas wojaka, okazało się bowiem punktem wyjścia do zaserwowania nam naprawdę fenomenalnego doświadczenia. I nie chodzi już tylko o różnice w samych planetach – jedne mogą być skute lodem, inne pokryte gęstą dżunglą, a jeszcze inne zaskakiwać niesamowitym pustynnym krajobrazem. 

To co tutaj robi robotę to doskonale przemyślany system strzelania ze świetnym wsparciem ze strony znanych już z „jedynki” manewrów. Są to specyficzne, aktywowane kombinacją klawiszy zdolności specjalne, które potrafią nieźle namieszać na polu walki. No i świetnie się je ogląda, bo taki orbitalny atak precyzyjny czy nalot napalmem Orła nieomal przypomina legendarną już scenę z filmu Czas Apokalipsy. 

Największe brawa należą się jednak twórcom za dorzucenie do gry broni, których obsługa znacznie szybsza jest z pomocą towarzysza. Kojarzycie filmy z wystrzeliwania pocisków Javelin? No to w Helldivers 2 takich broni znalazło się kilka. I każda z nich do efektywnego działania potrzebuje dwóch graczy. Aż dziw, że wcześniej nikt nie wpadł na ten turbokooperacyjny patent. 

Helldivers 2 - manewry do wykupienia

Ale żeby nie było – samo strzelanie też jest tutaj fantastycznie zrealizowane. Nie dość bowiem, że odczucia z każdej broni są inne, to jeszcze w sytuacjach awaryjnych z pełnego biegu można „rzucić się na glebę” i z takie pozycji się ostrzeliwać robiąc przy tym szybkie przerzuty na boki, by łatwiej ogarnąć większe pole ostrzału.

A mówiłem już, że w Helldivers 2 jest sojuszniczy ogień? Nie? No to koniecznie trzeba o tym wspomnieć, bo w tej grze o śmierć wyjątkowo łatwo. Można zginąć od kwasu jednego rodzaju insekta, można też zostać przebitym odnóżem Kolosa, innego, gigantycznego robala. Można też jednak zostać spalony, wysadzony czy zwyczajnie zastrzelony przez kumpla z drużyny. 

Trzeba naprawdę się tutaj pilnować, bo i ściągane z orbity manewry robią nam krzywdę, i powtarzające się ataki przeciwników, które mogą nadejść z każdej strony, potrafią w kilka sekund wprowadzić w naszych szeregach niezły chaos. A już na pewno, jeśli zdecydujemy się na któryś z wyższych, lepiej premiowanych poziomów trudności. Ważne, że zawsze jest opcja sprowadzenia uzupełnień (czytaj – przywrócenia do życia poległych towarzyszy). Zresztą w Helldivers 2 dobrego humoru nie jest w stanie zepsuć nawet wybicie całej drużyny – bo jak to powiedział jeden z grających z nami graczy „Demokracja wymaga poświęceń”.

Helldivers 2 - Automatony

Sebastian Barysz - Redaktor benchmark.pl
Sebastian Barysz

Moja służba w Helldivers 2

Moja służba na statku SES Lewiatan Demokracji trwa 50 godzin. Jestem dumny, że mogłem walczyć dla Super Ziemi w imię Demokracji Zarządzanej, którą bohatersko krzewiłem przy użyciu nalotów rakietowych, granatów zaczepnych i super karabinów dla super żołnierza. Feeling strzelania to absolutny kosmos. Tak fajny, że przywiązałem się do podstawowego pistoletu na znacznie dłużej niż Demokratyczna ustawa przewiduje.

Jednak naszym głównym narzędziem dyplomacji będą stratagemy (manewry). Otwierasz specjalny panel, wpisujesz kod, wyznaczasz miejsce docelowe i demokracja wprowadza się sama. Czy to za pomocą nalotów kasetowych, kanonady z działka orbitalnego, zrzutu amunicji, czy “wskrzeszeniu” poległych towarzyszy broni. I nawet tak fundamentalna rzecz, jak wzywanie manewrów wymaga wprawy, bo w sytuacji zagrożenia liczy się każda sekunda. W Helldivers 2 liczy się twój skill; możesz mieć najlepsze manewry, ale co z tego, skoro w sytuacji stresującej nie będziesz w stanie ich wezwać.

Helldivers 2 - statystyka pomeczowa

Brakuje mi co prawda jakiejś strzelnicy na naszym statku, w którym przetestujemy nowo nabyty oręż, ale da się to zrozumieć, bo celem helldiverów jest testowanie sprzętu na wrogach demokracji w trakcie misji. W Helldivers 2 występuje zgrabna personalizacja żołnierza. Nie za dużo, nie za mało, tak prima sort: zbroja, hełm, peleryna, broń główna, poboczna, granat i jazda. Resztę dobieramy w manewrach i premiach tuż przed misją. Moim zdaniem helldiverzy powinni mieć dostęp do gotowych slotów. Niestety, ale tego nie ma.

Poziomy trudności w Helldivers 2 faktycznie coś zmieniają, ale z czasem można się zaadaptować do nowych wyzwań. Początkowo przerażał mnie poziom 9, ale z dobrą ekipą, z graczami w okolicach 20 poziomu, można wyjść w jednym kawałku z misji. W ogóle Helldivers 2 ma świetną społeczność. W ciągu tych 50 godzin grania nie natknąłem się na toksyków, za to śmiechom nie było końca, gdy randomowi gracze rzucają “let’s make democracy” sekundę przed użyciem 500 kg bomby.

Nie pamiętam, kiedy tak dobrze grało mi się w jakąkolwiek grę i to nawet w obliczu tych wszystkich problemów z serwerami. Niemniej Helldivers 2 potrzebuje dalszego wsparcia, bo po 50 godzinach czuję, że widziałem już wszystko. Ale gram nadal i świetnię się bawię.

Helldivers 2 - zbroja

Przelotne opady deszczu, ołowiu i bomb kasetowych

Co ciekawe Helldivers 2 korzysta ponoć z tego samego silnika co izometryczna „jedynka”, choć teraz nazywa się on Autodesk Stringray. I pomimo prawie dekady na karku całkiem nieźle on sobie radzi dostarczając nam miłą dla oka grafikę ze sporą ilością efektów cząsteczkowych. Jest mgła, jest deszcz, są burze piaskowe - to wszystko dodatkowo dodatkowo podkręca emocje, bo niogdy nie wiemy co czai się nieopodal. Co najważniejsze jednak wszystko to nie obciąża naszych sprzętów serwując nam płynną, przyjemną zabawę zarówno na PC, jak i PS5. Ja osobiście w żadnym momencie podczas mojej niemal już 30h przygody nie doświadczyłem spadku klatek, nawet podczas największej zadymy na ekranie.

Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z dwóch rzeczy – poza warunkowanym daną planetą środowiskiem lokacje są tu generowane proceduralnie. Może się więc zdarzyć, że natkniecie się na dokładnie takie same placówki, z dokładnie takim samym zadaniem jak chwilę wcześniej, na innej planecie. Czy to w czymś przeszkadza? Nie, bo walcząc za demokracje i tak nie ma za bardzo czasu na to by takie błahostki roztrząsać. 

Helldivers 2 - klimatyczna oprawa wizualna

Helldivers 2 - obrona pozycjiHelldivers 2 - walka z automatami

Czy Helldivers 2 to pay2win?

W sieci pojawiły się co prawda takie zarzuty, bo w samej grze istnieje opcja zakupu za realną kasę super kredytów, ale raz, że dają one dostęp jedynie do zmieniającego się arsenału Premium, a dwa – że równie dobrze można je zdobyć po prostu grając w grę i przeszukując lokacje pod kątem poukrywanych zasobów. I tak musimy to robić, bo tylko w ten sposób możemy zdobywać medale potrzebne do odblokowywania nowych broni i pancerzy w ramach obligacji wojennych oraz próbki, którymi „wykupujemy” kolejne moduły naszego statku i uzyskujemy dostęp do bardziej wymyślnych manewrów.

Inna sprawa, że jak to mawiał rzeźnik z Blaviken – „nie miecz, lecz ramię czyni wojownika”. W Helldivers 2 aż tak mocno nie czuć tej pogoni za nowymi rodzajami broni. Jasne, niektóre z nich są lepsze, inne gorsze, ale cały progres przychodzi tutaj w miarę płynnie ani przesadnie nas nie denerwując ani nie zmuszając do jakich dodatkowych inwestycji za realne pieniądze. Prezes studia Arrowhead Games powiedział nawet, że szczerze wierzy w to, że twórcy gier powinni sobie zasłużyć na prawo do monetyzacji swoich produkcji. I za takie podejście należą mu się oklaski.

Helldivers 2 - eksfiltracja

Stażysta w serwerowni Helldivers 2 będzie miał niezły wpis w CV

Za kwestię wciąż nie opanowanych problemów z serwerami należy się zaś twórcom solidne lanie. Wystarczy wskazać, że sami gracze kombinują jak połączyć się z serwerem Helldivers 2 i sprowadzić innych graczy do lobby, o czym niedawno pisaliśmy. Częściowo można twórców gry rozgrzeszyć, bo zapewne nikt nie spodziewał się tak ogromnego sukcesu Helldivers 2. Dość powiedzieć, że w niecałe 2 tygodnie już dwukrotnie zwiększano pojemność serwerów – najpierw do 360 tysięcy graczy, potem do 450 tysięcy. Patrząc jednak na ciągle występujące komunikaty o przepełnionych serwerach i czekanie po 20-30 minut na wejście (szczególnie w weekendy) mam spore obawy czy to wystarczy.

Z drugiej strony dziwie się PlayStation, które przecież w tym przypadku jest wydawcą również na PC, że nie przewidziało popularności tej sieciowej strzelanki. To trochę tak, jakby sami nie wierzyli w powodzenie tego projektu. No nic, pozostaje nam czekać aż twórcy ustabilizują w końcu grę na tyle, że nie będzie już ani problemów z matchmakingiem ani tym bardziej nagłego rozłączania się graczy przy międzyplatformowej rozgrywce (PC-PS5). Niestety, nas też kilkukrotnie to dotknęło. A musicie wiedzieć, że nic nie podnosi tak ciśnienia jak zostanie samemu na polu walki, otoczonym przez przeciwników. 

Helldivers 2 - przepełnione serwery

Helldivers 2 – czy warto kupić?

Kategorycznie, absolutnie, musowo TAK i jeszcze raz tak. Tu nie mogło być innej odpowiedzi. Ta gra to prawdziwa perełka ostatnich miesięcy. Helldivers 2 to tytuł, który potrafi dostarczyć więcej frajdy niż garść innych, dużo większych i głośniejszych produkcji. Ten klimat, ta atmosfera jest absolutnie nie do podrobienia. No bo czy w jakiejś innej strzelance im dłużej trzymacie spust tym głośniej i bardziej przejmująco Wasza postać krzyczy „For Democracy!”? A w Helldivers 2 mamy to na porządku dziennym. Ba, tu nawet gracze na tekstowym chat’cie „spamują” podobnymi, zagrzewającymi do boju okrzykami. Gdyby tylko jeszcze nie te serwery...

Helldivers 2 - bomba kasetowa Orła

Opinia o Helldivers 2 [Playstation 5]

Plusy
  • fenomenalna, niesamowicie intensywna rozgrywka w kooperacji, która wciąga na długie godziny
  • świetnie zaprojektowane mechaniki wymagające wspólnego działania graczy
  • zmiana z widoku na trzecioosobowy wyszło grze na dobre
  • powrót galaktycznej wojny, w której partycypują wszyscy gracze
  • doskonale przemyślane manewry (ataki specjalne)
  • angażujący system „rozwoju” naszego bohatera
  • świetne odczucie strzelania z niemal każdej broni
  • nieźle zaprojektowany model uszkodzeń przeciwników
  • faktyczne wrażenie uczestniczenia w wielkiej ofensywie
  • tony klimatu (szczególnie tego z Żołnierzy Kosmosu) i masa emocjonujących okrzyków „za demokracje!”
  • bardzo przyjazna społeczność ze śladową ilością toksycznych graczy
  • wyjątkowo rozsądna cena gry
  • nieinwazyjne mikropłatności – niemal wszystko da się zdobyć w tej grze jedynie grając
  • zapowiedziany dalszy rozwój gry i rychłe nadejście dodatkowych narzędzi zagłady
Minusy
  • wciąż spore problemy z serwerami, machmakingiem i rozgrywką międzyplatformową
  • samotna rozgrywka nie ma tu za bardzo sensu
  • szczątkowa fabuła nie każdemu przypadnie do gustu
  • dość mała różnorodność misji to w dłuższej perspektywie przepis na nudę
  • powtarzające się niektóre miejscówki

  • Grafika:
    • 4.0 / Dobry
  • Dźwięk:
    • 5.0 / Bardzo dobry
  • Grywalność:
    • 4.0 / Dobry

Ocena końcowa

84% 4.2/5

  • Wyróżnienie "Dobry Produkt" - benchmark.pl

Grę Helldivers 2 w wersji na PC i PS5 na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od firmy PlayStation Polska

W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    thoorin
    0
    Nie mogę się zdecydować czy kupić tę grę. Nie przepadam za komunikacją z innymi graczami na konsoli, ale chętnie bym postrzelał do robali w ładnej oprawie.
    • avatar
      Andrettoni
      0
      Tylko, że to nie jest demokracja - właśnie po to ma ona ten przymiotnik. Chyba ktoś nie zrozumiał ironicznego przekazu gry.