Xiaomi 13T Pro - co autor miał na myśli tworząc telefon z Leica?
Telefony

Xiaomi 13T Pro - co autor miał na myśli tworząc telefon z Leica?

przeczytasz w 7 min.

No i jest. Jesienna edycja flagowego Xiaomi, czyli model z dopiskiem T po numerku serii. Tym razem po raz pierwszy z aparatem stworzonym we współpracy z Leica. Nowością są też chipsety... od MediaTeka.

ocena redakcji:
  • 4,8/5

Ponieważ słowo Leica wybrzmiewa w niejednym aspekcie użyteczności nowego telefonu, w pierwszych wrażeniach to właśnie na fotografii, skupiłem się w największym stopniu. Choć nie jest to jeszcze recenzja, ten tekst pozwoli sporo dowiedzieć się o tym jak Xiaomi wraz z Leica radzą sobie z fotografowaniem z pomocą Xiaomi 13T Pro, ale też jak wypada w pierwszym kontakcie telefon, który prawie z pewnością trafi do zestawienia najlepszych fotosmartfonów.

Oczywiście nie jest to pierwszy kontakt Xiaomi z Leica, faktyczny debiut miał miejsce podczas targów MWC na początku 2023 roku, gdy do sprzedaży trafiła seria Xiaomi 13

Xiaomi 13T Pro i znowu jest ciekawie

Czym jest tak naprawdę Xiaomi 13T Pro? Kolejnym produktem z serii T czyli atrakcyjniejszą cenowo wersją Xiaomi 13 Pro, która gdzieniegdzie coś poprawia, gdzieniegdzie oszczędza, by trafić do szerszej grupy odbiorców. A może czymś kompletnie nowym, czyli telefonem, który pozwoli również większej liczbie użytkowników, zakosztować wysokiego poziomu fotografii mobilnej jaką zapewniają ulepszenia, sprzętowe i programowe, wprowadzone przy współpracy z Leica.

Xiaomi 13T Pro tył

To właśnie dlatego zmieniłbym literkę T na L w nazwie telefonu, ale nie tylko fotograficzny aspekt będzie dla każdego potencjalnego nabywcy istotny. Xiaomi 13T Pro to także telefon, który może sprawić, że szybciej zabiją serca mobilnych graczy. Stereo z Dolby Atmos, ekran AMOLED o rozdzielczości 2712 x 1220 pikseli, który może być odświeżany z częstotliwością 144 Hz i ma jasność sięgającą 1200 nit, a w sytuacjach ekstremalnych nawet 2600 nit, to elementy o tym świadczące. Nie można zapomnieć tu także o chipsecie MediaTek Dimensity 9200+. Choć ta marka może niektórym wydać się synonimem tańszych i mniej wydajnych smartfonów, to jak wskazują testy wydajnościowe jest to chipset, który bije w niektorych zastosowaniach nawet Snapdragon 8 Gen2, czyli zarówno zapaleni gracze jak i intensywnie eksploatujący aparaty telefonu fotografowie, nie będą mieli tu nic do zarzucenia.

Xiaomi 13T Pro góra Xiaomi 13T Pro dół

Xiaomi 13T Pro przyciski

Sam smartfon działa bardzo płynnie od momentu pierwszego uruchomienia. MIUI 14, o czym przekonałem się już w przypadku Xiaomi 13 czy POCO F5 Pro to coraz bardziej dopracowana nakładka, o której nie powiedziałbym już nic złego, gdyby nie wciąż irytujące reklamy pojawiające się od czasu do czasu podczas użytkowania tego telefonu. Ja ustawiłem sobie interfejs z ikonami pozbawionymi podpisów i choć wiem, że nie jest to żadna tam innowacja, cieszę się z tego jak dziecko.

Xiaomi 13T Pro ekran

Xiaomi 13T Pro jak na razie przykuł moją uwagę i być może nawet po troszę skradł serce mobilnego fotografa. Co o tym zadecydowało i dlaczego nie jestem jeszcze w pełni przekonany o bezwzględnej fotograficznej wyższości tego telefonu nad innymi w swojej kategorii cenowej? Zobaczmy.

Wizualny kontakt z Xiaomi 13T Pro

Pierwsza myśl, która przeszła mi przez głowę, to „nie tylko nie to”, bo ujrzałem na tylnej ściance niezbyt dość topornie wyglądającą wysepkę, która jest połączeniem tego czego doświadczyliśmy w Xiaomi 13T Pro i POCO F5 Pro. Układ aparatów przypomina ten z serii Xiaomi 11T Pro, ale na tym kończy się podobieństwo. To był jednak tylko przebłysk, bo szybko przestałem zwracać uwagę na ten element konstrukcyjny.

Xiaomi 13T Pro aparaty

Wykonanie telefonu sprawia bardzo dobre wrażenie i wiele wskazuje, że na tym się nie skończy. Owszem ramkę wykonano z elementów plastikowych, a ekran jest płaski, a nie delikatnie zakrzywiony na krawędziach. Zwolennicy wzornictwa premium mogą na te elementy ponarzekać, ale chyba tylko przez chwilę. Xiaomi 13T Pro wykonano bowiem z zachowaniem wysokiego standardu.

Mamy tu IP68, a tylna ścianka w modelu jaki otrzymałem do recenzji wykonana jest ze sztucznej skóry (potocznie nazywanej wegańską). Jest bardzo przyjemna w dotyku i ma również miły dla oka kolor. Xiaomi nazwało go Alpine Blue. Są też Xiaomi 13T Pro ze szklanymi ściankami tylnymi, w kolorach zielonym i czarnym.

Xiaomi 13T Pro logo

Gdybym miał osobiście coś sugerować, to wersję szklaną zostawiłbym jedynie osobom bezwzględnie preferujących mocno odblaskowe i dość mocno brudzące się od odcisków palców materiały. Niestety, to właśnie te wersje będą dostępne powszechnie. Opisywany tu niebieski wariant z tylną ścianką z wegańskiej skóry to produkt, który pojawi się tylko czasami w ekskluzywnych ofertach. Niemniej, sposób wykonania tylnej ścianki, nie ma znaczącego wpływu na moją opinię o tym telefonie. 

Po kilku dniach jestem skłonny stwierdzić, że Xiaomi 13T Pro, tak jak twierdzi Xiaomi, daje doświadczenie produktu premium nie tylko pod względem fotograficznym.

A wspomniana wcześniej wysepka na tylnej ściance z aparatami? Jej rozmiar i solidność dobrze komponują się z solidnością aparatów cyfrowych, które po raz pierwszy w historii serii T są sygnowane logo Leica. By podkreślić wagę tego działania, Xiaomi zaprosiło nas na wystawę zdjęć wykonanych przez włoskiego fotografa Giuseppe Nucciego telefonem Xiaomi 13T Pro jeszcze przed oficjalną jego premierą.

Giuseppe Nucci
Zdjęcie wykonane w symulowanym trybie 50 mm obiektywu z mocno otwartą przysłoną. Na zdjęciu Giuseppe Nucci.

Wystawa była także okazją do promocji akcji edukacyjnej Xiaomi w zakresie fotografii smartfonowej - Story in sight, która wydaje się być dobrym pomysłem, wszak często nawet nie zdajemy sobie sprawy jak dużo można osiągnąć fotografując umiejętnie telefonem. Czyli wykorzystując dobrze jego mocne strony, a odpowiednio maskując słabsze, by opowiadać ciekawe foto historie.

Xiaomi 13T Pro prezentacja

Xiaomi 13T Pro zdjęcie z wystawy
Na zdjęciach z wystawy przydałby się filtr polaryzacyjny. To jedno z tych ograniczeń, których nawet najlepszy fotosmartfon tak łatwo nie ominie.

Moim zdaniem Xiaomi to teraz gigant fotografii smartfonem w formacie DNG

Co dało wprowadzenie elementów sprzętowych (tu mowa o konstrukcji obiektywów) i programowych (wcześniej nie stosowane, nawet w serii Xiaomi 13, filtry i funkcje opracowane we współpracy z Leica)? Oczywiście o tym jak dużo naprawdę daje alians Xiaomi i Leica można dyskutować, podobnie jak miało to miejsce wcześniej gdy Leica współpracowała z Huawei, ale nie zmienia to faktu, że odkąd Leica wspiera Xiaomi to i tak dobra jakość zdjęć jeszcze się poprawiła.

Fotografowanie w formacie DNG Xiaomi 13T Pro wymaga nie tyle umiejętności przy późniejszej obróbce, bo zawsze dostajemy w parze plik JPG, co cierpliwości przy dochodzeniu do finalnego rezultatu.

Mnie bardzo cieszy, że Xiaomi nie traktuje po macoszemu trybu RAW. Pliki DNG już z aparatów serii Xiaomi 13 świetnie dawało się przetwarzać, a w serii Xiaomi 13T mamy tego kontynuację. Zdjęcia w trybie RAW można tu wykonywać każdym z trzech aparatów na tylnej ściance. Trzeba tylko pamiętać, że są one duże, mają 25 MB przy średnio 5 MB plikach JPEG.

 

 
Przykładowe zdjęcia wywołane z plików w formacie DNG. Potencjał jaki on daje, mimo trudności w obróbce sprawia, że mógłbym fotografować w tym formacie bez przerwy. 

I tak doszliśmy do kwestii aparatów, tematu bodaj najważniejszego poza gamingową stroną Xiaomi 13T Pro. O ile ta druga jest niejako konsekwencją specyfikacji wyświetlacza, chipsetu i praktyka pokazuje, że się sprawdza w boju, tak aparaty i współpraca Leica to jeszcze ważniejszy i jeszcze mocniej niż wcześniej akcentowany aspekt nowego telefonu Xiaomi.

Co było, a co jest dziś wabikiem w serii T telefonów Xiaomi

Jeśli pamiętacie Xiaomi 12T Pro to wyróżniał się on 200 Mpix aparatem i związanymi z nim plusami. Jak mało który aparat, Xiaomi 12T Pro doskonale nadaje się (bo wciąż to dobry smartfon) do fotografowania w rozdzielczościach wyższych niż domyślna (16 razy mniejsza niż rozdzielczość sensora), czyli 50 Mpix, a czasem nawet 200 Mpix. Xiaomi 11T Pro dał się zapamiętać jako posiadacz rewelacyjnego aparatu makro, z 50 mm obiektywem dysponującym AF, ale i solidnego głównego aparatu. Wciąż polecam ten telefon jako jeden z najlepszych do ekstremalnych zbliżeń.

Xiaomi 13T Pro fotografie

Xiaomi 13T Pro z tym nie radzi sobie najlepiej, ba w zasadzie w ogóle sobie nie radzi. Gdyby chcieć jeszcze ponarzekać, to dwukrotny zoom, czyli aparat tele z obiektywem będącym odpowiednikiem 50 mm szkła, to trochę mało jak na apetyt jaki rozbudza współpraca z Leica. Nie zapewnia on potencjału makro jak 50 mm w Xiaomi 11T Pro, a rozdzielczość sensora aparatu z teleobiektywem sugerowałaby zastosowanie choćby 3-krotnego zoomu. To oczywiście postawiłoby pewnie Xiaomi 13T Pro na wyższej półce cenowej, ale może byłoby warto.


Zdjęcie wykonane teleobiektywem w Xiaomi 13T Pro.

Tryby portretowe, które wykorzystują symulację obiektywów 35, 50 i 90 mm, są przydatne, dają fajne rezultaty, ale jeszcze nie są tak solidne jak tego oczekuję. Szczególnie brak odpowiednika 90 mm, który daje nie tylko rozmyte, ale i ostre obrazy głównych motywów.

 
Tryb symulacji obiektywu Leica z rozmyciem tła daje ciekawe efekty, nawet gdy motywem przewodnim nie jest człowiek.

Warto jednak zauważyć, że tym razem każdy z trzech aparatów na tylnej ściance został potraktowany poważnie. Nawet ultraszerokokątny, choć rozdzielczością 12 Mpix odbiega od 50 Mpix dwóch pozostałych aparatów. Tym razem zdjęcia na ultraszerokim kącie, to coś co chce się robić Xiaomi 13T Pro.

W menu aplikacji aparatu znalazłem także coś, co pozwala osłodzić to ewentualne niedociągnięcie z teleobiektywem. Opcję wymuszenia działania obiektywu zgodnie z wyborem przyciskiem w menu ekranowym aparatu. Jak wiecie, chyba prawie wszystkie fotosmartfony z teleobiektywem w przypadku niedostatku światła przełączają się na zoom cyfrowy z aparatu głównego. Często oprogramowanie jest pod tym względem nadgorliwe i tracimy to co potencjalnie daje nam teleobiektyw.


Powyższe zdjęcie wykonano przy zoomie x5, czyli teoretycznie jeszcze hybrydowym, a nie cyfrowym. To wygląda nieźle, ale póki co mam spore obawy co do nieomylności pracy aparatów przy takich zbliżeniach. 

A tu w Xiaomi 13T Pro możemy zmusić aparat do pracy w tele nawet jeśli warunki są mocno niesprzyjające. Taki brak ingerencji w oczekiwania fotografującego to duży plus dla Xiaomi. Szkoda tylko, że aparat tele nie ma tutaj stabilizacji optycznej jak główny aparat - rzecz, która rzuciła się w oczy od razu podczas fotografowania - choć na zdjęciach nie widać, by był to duży problem.

Xiaomi 13T Pro to rewelacyjny fotosmartfon, nawet jeśli z pewnością nie jest uniwersalny

Ponarzekałem trochę, teraz pora na ochy i achy. Xiaomi 13T Pro jak na razie jestem w stanie uzyskać, co tu ukrywać, świetne zdjęcia każdym z aparatów na tylnej ściance. Doskonale łączą one bardzo naturalną i profesjonalnie wyglądającą kolorystykę z detalicznością fotografii oraz dużą dynamiką tonalną. W przypadku zdjęć JPEG z aparatu ultraszerokokątnego ta detaliczność wydaje się niedostateczna, ale to paradoksalnie wynik stosunkowo mało agresywnej obróbki zdjęć przed zapisem do JPEG.

Telefony innych marek, na przykład Samsunga, dają zdjęcia mocniej przetworzone, z podniesionym kontrastem na krawędziach motywów, co trafia w gusta wielu odbiorców. Stonowany obraz z Xiaomi może wydać się tu nieciekawy, ale dla mnie to właśnie dzięki temu mamy ogromny potencjał do dalszego przetwarzania zdjęć zapisanych domyślnie nawet w formacie JPEG.


Efekt zastosowania jednego z filtrów kolorystycznych. Można je aplikować przed jak i po wykonaniu zdjęcia.

Filtry, które Xiaomi pozwala zastosować w zdjęciach to tak jak wcześniej, implementacja kolorystyki odpowiadającej profesjonalnym błonom analogowym, a także ustawienia certyfikowane przez Leica (tym razem jest ich 6, choć przyciskiem na górnej/bocznej belce menu da się przełączać tylko pomiędzy dwoma Leica Authentic i Leica Vibrant). Podobnie jak w Xiaomi 13 znacząco zwiększają one znacząco rozmiar pliku JPEG, ale warto rozważyć ich zastosowanie, gdy chcemy uzyskać coś oryginalnego.

Pisząc "świetne zdjęcia", mam tu na myśli nie tylko główny 50 Mpix aparat, ale tez 50 Mpix teleobiektyw x2 i pozornie nie wyróżniający się aparat o ultraszerokim polu widzenia (dwa duże oczka to aparat główny na dole i teleobiektyw na górze). Poniżej przykładowe zdjęcia z aparatu głównego i teleobiektywu.

 

 

 

 

 

 

To co daje tryb RAW najbardziej widoczne jest właśnie w przypadku zdjęć na ultraszerokim polu widzenia. Zapisane domyślnie jako JPEG wyglądają solidnie, ale dosyć przeciętnie, po konwersji towarzyszącego pliku DNG (uzyskamy go fotografując w trybie Pro z zapisem zdjęć RAW), fotografie na ultraszerokim polu widzenia jestem skłonny potraktować jako jedne z lepszych w branży, nawet pomimo braku AF co limituje ich przydatność przy fotografii z niewielkiej odległości.

 

 
Zdjęcia wykonane na ultraszerokim polu widzenia aparatu.

Nie wszystko jeszcze dokładnie sprawdziłem, nocne zdjęcia to jedna z tych rzeczy, podobnie jak filmy (przykładowe wideo 4K z głównego aparatu możecie obejrzeć poniżej), ale pierwsze wrażenie jest takie, że powinien to być Xiaomi 13L Pro, a nie Xiaomi 13T Pro. I to nawet jeśli skojarzenie literki L z Leica nadmiernie eksponuje wkład tej firmy, a takie elementy jak zdjęcia portretowe na pierwszy rzut oka odstają od całokształtu fotograficznego potencjału telefonu.

No to co, zrzucamy z tronu Huawei P60 Pro? Korci

Nie tak szybko, w końcu Xiaomi ma tez model Ultra, ale Huawei oferuje bardzo uniwersalny zakres roboczych ogniskowych aparatów. To w pewnym sensie zawężenie zakresu dostępnego zoomu optycznego w Xiaomi 13T Pro sprawia, że już o samego początku postrzegam ten telefon trochę jak aparat Leica, który zmusza użytkownika do dyscypliny podczas fotografowania, a także wymaga sporych umiejętności. Jednak odwdzięcza się zdjęciami, na których widok nie myślimy już jaki aparat to zrobił, ale jaki to musi być dobry aparat.

Liczne podobieństwa pomiędzy Xiaomi 13T Pro i Xiaomi 13T, sprawiają, że wiele wniosków dotyczących modelu Pro można odnieść do podstawowego modelu serii.

Ale ta konkurencja też nie śpi. Mieliśmy dopiero co premierę nowych iPhone’ów, które każą spojrzeć się choć trochę inaczej na fotografię spod znaku jabłka. A i Google zapowiada, że nowe Pixele podobno też będą świetne fotograficznie. Podobno. 

Foto: Karol Żebruń

W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów. 

Komentarze

8
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    KGer11
    2
    Te legendarne reklamy w nakładce sa tylko dla wybrańców, czy po prostu dla kogoś kto nie radzi sobie z pierwszymi kilkoma minutami z telefonem i jego konfiguracją?
    • avatar
      trex1234
      2
      Lepszy od przegrzewajacrgo sie iphone
      • avatar
        assistant
        -1
        Gdyby matryca calowa miała rozdzielczość 20 MPx i do tego snap i g 3 to miałoby sens.
        • avatar
          Konfederant
          -2
          Chcesz aby skończyło się rozdawnictwo? Czas najwyższy skonczyc z 500 plus, 13-14 emeryturami, wyprawkami i innym socjalnym gównem!
          Nie głosuj na jednego ani drugiego kaczora!
          Głosuj na konfederacje bo tylko konfederacja ma jaja aby zlikwidować socjalizm!!!!