Gry

Devil May Cry 4 PC

przeczytasz w 5 min.

Okres po wakacjach tego roku pełen jest albo zapowiedzi, albo premier tytułów, na które czekaliśmy od wielu miesięcy bądź lat. FarCry2, Crysis:Warhead, Brothers in Arms - Hell's Highway, Fallout 3 to tylko niektóre z nich. Mało kto jest dziś w stanie zauważyć taką maciupką gierkę jak Devil May Cry 4. Jest to seria dla 'konsolowców' już kultowa, a zatwardziali właściciele PC w większości nie byli w stanie docenić kunsztu części trzeciej, która ze względu fatalnej konwersji zazwyczaj lądowała w kuble popularnie zwanym „Trash”(śmieci).

Devil May Cry 4 początkowo ukazała się na konsole Xbox360 i PlayStation3. Obawy wielu fanów budziła konwersja gry. DMC3 pokazało, że nawet na dzisiejszych super maszynach źle skonwertowana gra może chodzić fatalnie, albo wogóle. Czy wszystko poszło dobrze? Czy tytuł wgniata w ziemię jak robił to na konsolach? Zapraszam do lektury.


Demoniczny bohater

Głównym bohaterem Devil May Cry 4 jest młody człowiek imieniem Nero, jeden z głównych członków organizacji „Świętych Rycerzy”. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest z nim coś nie tak. Styl ubioru, „zaangażowanie” w modlitwę zdradzają, że nie jest to zwykły sługa „Jego Świętości”. W późniejszym etapie dowiadujemy się, że owy odmieniec dzierży potężną broń jaką jest jego demoniczne ramię. Niestety, z gry bezpośrednio nie możemy się dowiedzieć skąd bohater posiada tę moc, jednak wiemy, że jest to związane z jakimś nieprzyjemnym zdarzeniem – mówi się o tym, że nie doszedł jeszcze do siebie po walce.

Z pierwszych chwil gry można wywnioskować, że bohater nie jest szczególnie dumny ze swoich mocy i musi je raczej ukrywać, aby nie zwrócili się przeciwko niemu jego „przyjaciele”.

Pierwsze, co zauważą fani serii, to bardzo duże podobieństwo do Vergila i Dantego z poprzednich części. Nie da się ukryć, że te trzy postacie mają ze sobą dużo wspólnego. Białe włosy, nadludzką, wręcz demoniczną sprawność fizyczną oraz pewność siebie objawiającą się w dialogach. Nie robi na nich wrażenia wielkość wroga, czy jego liczebność. Zresztą mają powody, aby myśleć i działać w ten sposób.


Nero himself

O co w tym chodzi?

Cała fabuła gry skupia się wokół jednej osoby - najwyższego kapłana Zakonu Miecza. Początkowo poznajemy go jedynie poprzez scenkę, w której prowadzi modlitwę i zdradza główne założenia zakonu. Dowiadujemy się, że dwa tysiące lat przed wydarzeniami w grze, mroczny wojownik Sparda odwrócił się od swoich braci i jego miecz zaczął służyć sprawie ludzkiej. Od tamtego czasu demon jest czczony jako bóstwo i zbawiciel rodzaju ludzkiego. W jakiś sposób organizacja zdobyła legendarny miecz należący do mrocznego wojownika. Miecz ten posłuży się później sprawie, o którą walczą Święci Rycerze.

Zaczynamy...

Grę rozpoczynamy w świątyni. Podczas nabożeństwa, jakiś bliżej niezidentyfikowany(fani serii poznają od razu :)) zabójca zamordował Jego Świętość. Rozpoczyna się walka, w której - z powodu pewnej niewiasty - będziemy musieli wziąć udział. Wstępna walka stanowi doskonały samouczek. Nie nudzi, pozwala zrozumieć podstawowe zasady panujące w grze oraz wczuć się w specyficzny klimat produkcji.

Nero and Kyrie 

Rozgrywka

Rozgrywka jest typowo konsolowa. Wymaga zręczności, refleksu, ale za to daje sporo frajdy.
Do dyspozycji mamy trzy rodzaje broni. Miecz, który stanowi główny instrument masowej eksterminacji pomniejszych i tych większych demonów jest potężną bronią. Nero zamiata nim jakby ważył pół kilograma, a do tego sprawia wrażenie niezniszczalnego. Kombinacje są proste, zazwyczaj wymagają wciśnięcia tylko przycisku kierunku i ataku(oczywiście istnieją ataki specjalne, ale o tym później). Broń palna to jeden, całkiem spory rewolwer. Początkowo wydaje się bezużyteczny, jednak z czasem staje się wręcz niezbędny, jest to związane z rozwojem postaci.(ale o tym też później). W przypadku broni palnej nie mamy specjalnych kombinacji. Pojedyncze strzały, lub ładowanie(demoniczną energią!) i wystrzelenie nieco silniejszego pocisku. Ostatnią z broni jest demoniczne ramię. Niezwykle przydatna rzecz, zwłaszcza w walce z bossami(których jest kilku, ale trzeba z nimi walczyć więcej niż raz). W przypadku naszej potężnej demonicznej broni mamy do dyspozycji tylko jeden atak - chwyt i rzut o glebę. Fantastyczną możliwością jest też przyciąganie za pomocą ramienia wrogów(nie jest to atak). Doskonale to pasuje do sekwencji ciosów w stylu „wracaj tu, jeszcze z tobą nie skończyłem”. Efekt wręcz filmowy.

Nero running for death 
Gloria

Rozwój postaci

Po zabiciu wroga każdorazowo otrzymujemy dusze(proud souls), które pozwalają nam na ulepszenie bohatera.

Nero może zostać ulepszony na wiele sposobów. Możemy w niego „wmontować” możliwość podwójnego skoku(zalecane, bez tego jest później dość ciężko). Dostępne są różnego typu kombinacje ciosów, jedne bardziej niszczące, inne efektowne. Świetnym pomysłem jest ulepszenie swoich umiejętności strzeleckich. Nero uzyskuje wtedy możliwość kilkustopniowego ładowania broni i przy maksymalnym naładowaniu potrafi siać spore spustoszenie w szeregach wroga.

More power!

Mniej więcej w połowie gry „odgórnie” otrzymujemy dodatkową technikę zwaną „devil triggerem”.
Jest to technika, którą posiadają demony i pół-demony. Pozwala na obnażenie swojego demonicznego ja, które często jest bardzo nieprzyjemne(dla wrogów oczywiście :)). W tym stanie Nero jest zdolny do wykonywania specjalnych ataków(istnieją dwa rodzaje). Są one niezwykle potężne, ale wymagają czasu by je wykonać i w ogniu walki są zupełnie bezużyteczne(co innego w walce z ogłuszonym bossem). Podczas, gdy devil trigger jest włączony, każdy cios jest zadawany podwójnie. Pierwszy jest ciosem naszego miecza, zaś drugi miecza demona, który jest w Nero. Genialne połączenie.

Nero's deamon face

Who the hell is Dante?

Większość fanów serii zasmuciła wiadomość, że nie dane nam jest kierować poczynaniami Dantego. Otóż nie jest to prawda. W środku gry będziemy musieli przełączyć się na „Dante-mode”. Tak, w grze będziemy mieli okazję pokierować legendarnym łowcą demonów!

Przesiadka z Nero jest dość trudna, gdyż początkowo bardzo brakuje nam ramienia, które wbija w podłoże nieprzychylne nam demony. Sama rozgrywka synem Spardy(Dantem) nie różni się specjalnie od tej, którą było nam dane zasmakować Nerem. Mamy dużo akcji, duży miecz, duże pistolety i oczywiście dużo devil triggera :)

Najbardziej znaczącą różnicą nie jest brak demonicznego ramienia. Jest nią liczba stylów, którymi dysponuje wojownik. Dante oddaje do naszej dyspozycji aż 5 stylów, pomiędzy którymi możemy dowolnie się poruszać przyciskając jeden(!) klawisz. Należy uważnie dobierać style, gdyż na bossa broń palna nieszczególnie działa, lecz miecz w połączeniu z devil triggerem nie daje mu najmniejszych szans.


Sterowanie, czyli to co zazwyczaj się nie udaje

W większości konwersji problemem jest nie tylko szybkość działania, ale i sterowanie. Często się zdarza, że twórcy zupełnie nie rozumieją klawiatury(tak jakby pisanie kodu odbywało się na padzie od Xboxa :)). Nie inaczej jest w przypadku DMC4. Sterowanie na klawiaturze(domyślne) to po prostu porażka. Klawisze są tak rozlokowane, że aż trudno uwierzyć. Chwila spędzona w opcjach sprawia, że gra się miło. Należy pamiętać, że gra była tworzona z myślą o konsolowym padzie. Jeśli tylko posiadasz pada to nawet nie próbuj grać na klawiaturze. Pad, pomimo mniejszej ilości przycisków(których czasami brakuje, zwłaszcza w DualShock 2 :)) jest dużo wygodniejszy.

Grafika

Graficznie gra nie jest zła, ale nie jest też dobra. Tekstury są proste, oświetlenie również. Na uwagę zasługuje fakt, że postacie składają się ze sporej liczby wielokątów, niemniej Crysis to nie jest(a też mamy do czynienia z dżunglą w późniejszych etapach gry).
Gratulacje należą się ludziom odpowiedzialnym za silnik. Pomimo że gra nie wygląda rewelacyjnie jestem im winien gratulacje, ponieważ widziałem sporo gier wyglądających gorzej i działających bardzo wolno. W Devil May Cry 4 można spokojnie grać na sprzęcie pokroju Athlon64 w połączeniu z 1GB Ramu oraz kartą graficzną Gf7300GT. Nie uzyskamy może najwyższych detali, ale na pewno rozgrywka będzie płynna, a w tej grze to podstawa!

Forest

80 godzin później

Moja rozgrywka trwała 80godzin. Po tym czasie mam już ukończone w grze wszystko co się da. Wszystkie „misje poboczne”, które dodają nam dodatkowe punkty życia, wszystkie poziomy trudności(jest ich aż 7!), zakończyłem także Bloody Palace – tryb, który polega jedynie na wykończeniu wszystkich wrogów pojawiających się na kolejnych etapach, a dodatkowo pozwoliłem sobie na przejście wszystkich poziomów  uzyskując rangę S(czyli najwyższą). Po tak długim czasie spędzonym z grą mogę stwierdzić, że naprawdę warto!

Plusy

  • Dużo przyjemności
  • System walki
  • Nero, Dante i ich umiejętności władania mieczem
  • Niskie wymagania sprzętowe
  • Znośna grafika
  • Doskonały system walki
  • Gloria i jej strój :)
  • Świetne walki

Minusy

  • Konflikt z moim GTX260 :)
  • Wciąga
  • Nieciekawie się gra na klawiaturze
  • Nudna muzyka w tle(jeden utwór przez całą grę)
  • Wkurzające momenty zręcznościowe


Ogółem: 9/10. Miód tej gry przebija jej gorycz i to wielokrotnie!

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konto usunięte
    0
    Własnie Gram SObie W Te Gre :) Rewelacja. Dawno nie gralem w nic tak dobrego. Grafika powala, akcja non stop...
    Nic Dodac nic ując :D grac grac i jeszcze raz grac :D
    U mnie na GTX 260 Bez problemów na full ze wszystkim na high :D
    Noo I Gloria :D ehh :>