Multimedia

przeczytasz w 2 min.

Największe wrażenie robi jednak nie automatycznie dosuwający się fotel czy obniżająca się dla naszej wygody kierownica (jakby nie patrzeć to widzieliśmy już także i w innych samochodach z segmentu Premium), a dwa, sporej wielkości dotykowe ekrany autorskiego systemu Infiniti InTouch. Stanowi on serce całego samochodu, centralny punkt, z którego zawiadujemy wszystkimi jego funkcjami. A jest tego całkiem sporo.

Wyświetlacze ze środkowej konsolety nie tylko spełniać mają tu bowiem rolę mobilnego biura, ale i gwarantować niezrównaną przyjemność z jazdy. I nie chodzi tu jedynie o dostępne z poziomu systemu Infiniti InTouch gadżety zwiększające komfort podróży, ale o cały szereg w pełni konfigurowalnych elementów, dzięki którym możemy wybrać pasujący nam styl prowadzenia samochodu czy zwiększyć bezpieczeństwo. No ale po kolei.

Górny 8-calowy wyświetlacz pełni w zasadzie rolę informacyjną. Najczęstszym widokiem jest tu mapa nawigacyjna, choć pojawiają się tu również komunikaty z systemów monitorujących podstawowe parametry jazdy oraz wiadomości z fabrycznie wprowadzonych aplikacji np. skrzynki pocztowej. Wszystkie pozostałe funkcje systemu Infiniti InTouch znalazły się zaś na dolnym, 7-calowym ekranie. To tu możemy przejrzeć dostępne opcje, zmienić ustawienia radia, zdefiniować cel podróży, zatelefonować czy zapoznać się z możliwościami systemu dzięki skróconej prezentacji jego możliwości.

W zamierzeniach producenta Infiniti InTouch miał być przedłużeniem smartfonu kierowcy. I po części tak właśnie jest, bo łączy on „komórkę” użytkownika z samochodem synchronizując z nim np. skrzynkę odbiorczą, kalendarz czy Facebooka.

W testowanym samochodzie te aplikacje były już domyślnie zainstalowane. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by powiększyć swoją bibliotekę programów. Wystarczy skorzystać z cyfrowego sklepu Infiniti – App Garage. Szkoda trochę, że jego asortyment na tę chwilę raczej nie powala.

Intuicyjna obsługa systemu

Również sama obsługa systemu przypomina to co znamy dobrze z urządzeń mobilnych - duże, czytelne kafle ułatwiające nawigację, klawisz Back czy przewijanie i powiększanie obrazu dwoma palcami. Owszem, wszystko to jest bardzo wygodne, ale brakuje tu nieco płynności. Drobne zastrzeżenia można mieć również do wyglądu samych ikonek, które prezentują się raczej mało atrakcyjnie. No ale chodzi tu przecież o intuicyjność, a tego odmówić im nie można.

Oczywiście nie mogło tu też zabraknąć niewielkiego, umieszczonego pomiędzy zegarami ekranu, na którym wyświetlane są standardowe informacje o zużyciu paliwa czy ogrywanym właśnie kawałku z płyty Audio. A skoro już o tym mowa – nasz samochód wyposażony był w absolutnie genialny system nagłośnieniowy Bose, z 14-stoma głośnikami rozmieszczonymi po całej kabinie.

Sala koncertowa na czterech kółkach

Zastosowana tu technologia Bose Centerpoint Surround 2 wraz z systemem kompensacji hałasu AudioPilot aktywnie monitorującym natężenie głośności odtwarzanej muzyki mają gwarantować kierowcy naprawdę czyste brzmienie, niezależnie od wybranego źródła dźwięku.

O wrażenia niczym z sali koncertowej dbają ponoć specjalne algorytmy technologii zaawansowanej inscenizacji Advanced Staging kierującej części składowe muzyki do właściwych im lokalizacji. I choć wszystko to brzmi dość buńczucznie coś w tym jest, bo efekt końcowy potrafi zrobić wrażenie nawet na tych z najbardziej wysublimowanym uchem.

Do sterowania odtwarzaczem, nawigacją czy pozostałymi funkcjami systemu Infiniti InTouch można też użyć wielofunkcyjnego manipulatora umieszczonego poniżej drążka zmiany biegów, w bezpośrednim zasięgi ręki swobodnie spoczywającej na podłokietniku. Nie da się ukryć, że jest to wygodniejsze niż przesuwanie palcami po ekranie, szczególnie podczas jazdy.