Drony

Drony - wykrywacze rekinów

przeczytasz w 1 min.

Drony i sztuczna inteligencja – to może być sposób na zapewnienie bezpieczeństwa surferom i plażowiczom w Australii. Projekt ruszy lada dzień.

Już we wrześniu nad australijskimi plażami pojawią się drony. Ich zadaniem będzie rozglądanie się za rekinami, będącymi zagrożeniem dla surferów i plażowiczów. 

Ludzie nie są mistrzami w wykrywaniu rekinów z powietrza. Najlepsi w tym fachu osiągają 30-procentową skuteczność, a więc raczej niezbyt zadowalającą dla tych, dla których te drapieżne ryby stanowią zagrożenie. Tymczasem drony Little Ripper, które czerpią korzyści ze sztucznej inteligencji, potrafią w czasie rzeczywistym poprawnie zidentyfikować rekina w 9 przypadkach na 10. Dlatego też strażnicy otrzymają je do pomocy.

Swoją skuteczność dron zawdzięcza uczeniu maszynowemu. Nie tylko jest on w stanie „zobaczyć” rekina pod wodą, ale też odróżnić go od innych wodnych stworzeń, takich jak wieloryby czy delfiny. To zaś sprawia, że mała „armia” spod znaku Little Ripper może nie tylko pomóc uratować kilka żyć, ale też przekazać cenne informacje naukowcom. 

Drony nad wodą mogą pełnić też inne funkcje. W ramach projektu Parley for the Oceans latające bezzałogowce DJI z oprogramowaniem przygotowanym przez firmę Intel latają nad siedliskami waleni, by pobierać próbki z tworzonych przez te ostatnie słupów pary wodnej i tym samym po pierwsze: badać stan środowiska oceanicznego i po drugie: monitorować zdrowie żyjących w nim zwierząt. Więcej na ten temat w newsie: Sztuczna inteligencja i drony pomagają ratować oceany i walenie.

Drony będą także w stanie zaoferować realną pomoc – czy to przez wysłanie sygnałów ostrzegawczych, czy nawet za pomocą przekazania tratwy ratunkowej. Trwają również prace nad elektronicznym „odstraszaczem” rekinów. Wszystko to ma sprawić, że będzie nie tylko bezpieczniej, ale też lepiej dla środowiska, ponieważ wyeliminowana zostanie konieczność całkowitego grodzenia obszarów za pomocą sieci (i tym samym poważnej ingerencji w lokalny ekosystem).

Wcześniej odbył się półroczny test dronów Little Ripper, który zakończył się sukcesem. Przed jego startem zapowiadano, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem (a poszło), to około 40 bezzałogowców trafi nad australijskie wody. Cena jednego egzemplarza to 250 tysięcy dolarów.

Źródło: Engadget, Reuters. Foto: Westpac Bank (Twitter)

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    KGJ71
    2
    Jeżeli te drony mają m.in. badać walenie (czyli np wieloryby czy delfiny) to badają nie "rybie olbrzymy", a ssaki morskie, a to pewna różnica.