No to... konsola czy PC?

Łatwo stwierdzić, że wszystkie trzy platformy oferują podobną jakość obrazu. Podobną, ale nie taką samą. Po Rise of the Tomb Raider czy Assassin's Creed: Origins widać, że w konsolowym pojedynku szala zwycięstwa powoli przechyla się na stronę Xbox One X. Ogólnie jednak różnice pomiędzy wszystkimi platformami są na tyle niewielkie, że w zasadzie mają znaczenie jedynie dla osób praktykujących analizę obrazu piksel po pikselu. Jasne - na PC może to być "prawdziwe" 4K, a liczba klatek na sekundę może być wyższa - ale to wszystko zależy od wydajności danego komputera. A co wybieramy my?

Marcin Jaskólski - pecetowiec z dziada pradziada

Gram na PC. Mam na biurku monitor QHD, a obok na ścianie duży telewizor FHD. W zależności od kaprysu gram przy biurku, albo chwytamy z dziewczyną za bezprzewodowe pady i gramy przed TV. Nie potrzeba mi do tego super-mocarnego sprzętu, wystarcza mi karta graficzna za około 1200 zł. Jasne, zawsze przyda się coś szybszego - jak będę miał nadmiar gotówki, to pewnie coś sobie sprawię. Miałem kiedyś Xboxa 360, ograłem parę exclusivów i go sprzedałem. Aktualnie większość gier wychodzi na wszystkie platformy i nie widzę potrzeby dodatkowej inwestycji w konsole.

Różnice w jakości grafiki na konsolach i PC? Jasne, są, ale... niespecjalnie duże i można się świetnie bawić niezależnie od platformy sprzętowej. Nie widzę potrzeby kruszenia kopii tylko dlatego, że w wersji PC mogę liczyć na parę usprawnień. Doceniam exclusivy na Playstation i możliwości Xboxa One X, ale... nie. Potrzeba czegoś więcej, żeby skusić mnie do zakupu konsoli.

Mariusz Ignar - nie śpi, bo trzyma konsolę

Kiedy ludzie pytają mnie, na czym wolę grać, odpowiadam, na tym na czym mi wygodniej. Dlatego w moim przypadku konsola zdecydowanie wygrywa nad komputerem. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że pecetowe wersje gier mogą wyglądać lepiej, mogą działać płynniej, ale koniec końców, jeśli rozgrywka mnie wciągnie, to przestaję zwracać większą uwagę na detale widoczne bądź nie na czwartym planie, czy ozdoby na zbroi mojego bohatera. Ważna jest sama zabawa i wygoda. A tutaj konsola nie ma konkurencji. Kiedy po ciężkim dniu pracy siadam wieczorem na sofie, wyciągam nogi na stolik, przed sobą mam kilkudziesięciocalowy telewizor, na uszach słuchawki, niczego więcej mi w tym momencie nie potrzeba.

Jest jednak coś, co mi się nie do końca podoba. Kiedyś kupowało się ją raz na dobre kilka lat i miało pewność, że każdy wydany tytuł będzie wyglądać tak dobrze jak tylko się da. W momencie kiedy pojawiły się mocniejsze wersje w ramach aktualnej generacji konsol, czyli Xbox X i Playstation 4 Pro, które są w stanie obsłużyć wyższą rozdzielczość i zapewnić płynniejszą animację, nastąpił podział na „lepszych i gorszych”. A to już krok w niebezpieczną stronę upodobnienia konsol do blaszaków.

Maciej Piotrowski - konsolowiec gracz pełną gębą

Przez jednych znienawidzone, bo ponoć „wstrzymują rozwój gier”, przez drugich uwielbiane – co by nie mówić konsole, bo to o nich oczywiście mowa, wpisały się już na stałe w branże gier i poczynają sobie tu lepiej niż dobrze. Dlaczego? To proste, bo są wygodne. Kupując grę na Playstation 4 czy Xbox One nie trzeba zadręczać się pytaniami „czy pójdzie na moim komputerze?” albo „jak dobrać ustawienia grafiki by mieć prawdziwą wizualną ucztę dla oczu”. Na konsolach wystarczy włożyć płytę do czytnika, chwilę poczekać aż gra się zainstaluje i już można grać. Szybko, miło i przyjemnie. Do tego wcale nie tak drogo, bo różnica w cenach gier pc vs konsole coraz bardziej się zaciera.

Jasne, ktoś powie teraz, że konsole nigdy nie dostarczą takiej jakości grafiki jak pecety. Tylko czy naprawdę chodzi tu o bardziej chropowatą teksturę pobliskiego kamienia, łagodniej rozkładające się cienie na twarzach bohaterów czy więcej efektów świetlnych i bardziej naturalne odbicia na nierównych powierzchniach? No bo czy w czasie dynamicznej rozgrywki zwracamy na to aż tak wielką uwagę?

Zresztą teraz, gdy na rynku są już znacznie mocniejsze platformy pokroju Playstation 4 Pro czy Xbox One X, oferujące rozdzielczości zbliżone do 4K, ta różnica nieco się już zaciera. Szczególnie gdy obraz z konsoli puścimy na dużym, nowoczesnym telewizorze 4K z HDR. Bo tak naprawdę to nie rozdzielczość robi tu największą robotę, a HDR wraz z szeroką paletą barw. To one dostarczają posiadaczom konsol absolutnie F.E.N.O.M.E.N.A.L.N.Y.C.H. wrażeń. I tego nie da się opisać, to po prostu trzeba zobaczyć.

Bez nich Horizon Zero Dawn na Playstation 4 Pro czy Assassin’s Creed: Origins na Xbox One X z pewnością nie wyglądałyby tak oszałamiająco. Dla takich właśnie chwil siadam do konsoli. A co z pecetem? Cóż, to idealne narzędzie pracy. Do gry też całkiem nieźle się nadaje, choć z pewnością wymaga więcej uwagi i trochę zasobniejszego portfela.