Odwiedzamy laboratorium antywirusowe ESET
Bezpieczeństwo

Odwiedzamy laboratorium antywirusowe ESET

przeczytasz w 2 min.

Wpadamy z wizytą do siedziby firmy ESET w Bratysławie, aby posłuchać o aktualnych trendach i zagrożeniach w cyfrowym świecie.

Jakiś czas temu producent oprogramowania antywirusowego ESET we współpracy z jego polskim dystrybutorem, firmą DAGMA, zaprosił nas i kilku innych polskich dziennikarzy do odwiedzenia ich laboratorium. Dziś z okazji polskiej premiery ich najnowszych rozwiązań zapraszamy na relację z tego wydarzenia. Wspomniana główna siedziba mieści się w Bratysławie na Słowacji, jednakże ESET posiada także wiele placówek rozsianych po całym świecie. W USA przykładowo główną bazą jest San Diego, a jedno z laboratoriów znajduje się również w Polsce, a dokładnie w Krakowie.

Historia firmy sięga aż 1987 roku kiedy to Peter Pasko i Miroslav Trnka odkryli jednego z pierwszych komputerowych wirusów i opracowali szczepionkę na niego. Tak powstał antywirus NOD32, który ma bardzo ciekawą historię dotyczącą nazwy. Twórcy zainspirowali się serialem Nemocnica na okraji mesta w Polsce znanym pod nazwą Szpital na peryferiach (miasta). Tytuł ten przekształcił się w Nemocnica na okraji disku, czyli Szpital na peryferiach dysku, a skrót od tego zdania wraz z numerkiem pochodzącym od 32-bitowej wersji aplikacji przyczynił się do takiej, a nie innej nazwy, czyli NOD32.

Formalnie firma założona została w 1992 roku i od tego czasu przeżyła ogromny rozwój. Obecnie ma ona dystrybutorów w ponad 180 krajach i zatrudnia około 900 pracowników. Doświadczenie potwierdzają liczne certyfikaty i nagrody. Oprogramowanie ESET było wielokrotnie wyróżniane w wielu testach antywirusowych, w tym w polskich mediach. Firma oferuje kompleksowe zabezpieczenia dla komputerów osobistych korzystających z różnych systemów operacyjnych, a od niedawna również dla smartfonów. Swoje produkty prezentuje na wielu pokazach na całym świecie.

Po powitaniu i krótkiej odprawie przeprowadzonej przez Brano Ondrasika przeszliśmy do zwiedzania najważniejszego pomieszczenia w bratysławskiej siedzibie, czyli laboratorium antywirusowego. W tym czasie naszym przewodnikiem był dyrektor ds. badań Juraj Malcho. Pomieszczenie już samym wyglądem robi duże wrażenie. Sami pracownicy z uwagi na specyficzne ułożenie stanowisk i wiszące na ścianach ekrany nazywają je żartobliwie "centrum Houston".

Tutaj trafiają wszystkie próbki wirusów, a ich liczba może sięgać nawet 200 tysięcy dziennie. Pracownicy podkreślają, że większość nadsyłana jest przez użytkowników. Oczywiście wcześniej muszą one przejść odpowiednią selekcję celem pozbycia się śmieci i fałszywych alarmów. Kupowanie próbek raczej nie występuje, a ESET po prostu wymienia się nimi z innymi producentami antywirusów. Następnie rozpoczyna się proces analizy wirusa. Podstawowym zabiegiem jest deasemblacja kodu. Każdy z pracowników ma dwa komputery: jeden służy do normalnej pracy, a drugi do uruchamiania wirusów, gdzie jego system może być błyskawicznie odtworzony z przygotowanego wcześniej obrazu. Wynikiem tego procesu jest nie tylko przygotowanie szczepionki na konkretną odmianę wirusa, ale również analiza jego wpływu na system, co pozwala na opracowanie heurestycznych metod wykrywania jego mutacji. Co ciekawe ESET jako pierwszy zastosował taki system w swoich aplikacjach.

Opisując laboratorium w Bratysławie nie sposób nie wspomnieć o umieszczonych tam ekranach, które od razu rzucają się w oczy. Na mapie zaznaczone jest rozprzestrzenianie się wirusów oraz aktualizowanie wersji programu. Wielkość kropki odpowiada ilości konkretnych akcji. W nieco uproszczonej wersji obejrzeć można to na stronie virusradar.com. Na koniec mieliśmy możliwość zadawania pytań. Juraj Malcho ostudził fantazje o tajnych, rządowych wirusach - te nie są raczej zbyt powszechne, a także trudno je jako takie sklasyfikować. Chłodno wypowiedział się również o malware uszkadzających sprzęt - efektowny wybuch komputera to raczej tylko filmowa fikcja. Z kolei ciekawa okazała się informacja o zagrożeniach mobilnych - kiedyś było to kilka sztuk znanych z nazwy, dziś ich liczba dochodzi nawet do kilkuset dziennie.

Na koniec prowadzący pochwalił oddział firmy znajdujący się w Krakowie mówiąc, że obecnie prawie połowa wszystkich szczepionek przeciw wirusom pochodzi właśnie z naszego kraju. To bardzo dobry wynik poprzedzony szybkim wzrostem obrazującym rozwój polskiej placówki. Ochrona przed wirusami to jednak niekończąca się walka, w której udział bierze bez przerwy około 50 osób w samej Bratysławie.