Peryferia

Mikrofon, pokrętło i do boju

przeczytasz w 4 min.

Wieczorek przy mikrofonie

Uszy to jedno, ale są przecież jeszcze usta! To może brzmi trochę niefortunnie – jak zdanie z elementarza anatomii albo wyznanie zboczeńca, - ale oddaje tę prawdę, że słuchawki bez mikrofonu to dla gracza zestaw wybrakowany. Dlatego ten element musiał pojawić się także w SteelSeries Arctis 5.

Mamy tu do czynienia z autorskim mikrofonem ClearCast. Jest on zgrabnie wbudowany w jedną z muszli w taki sposób, że można go w zasadzie w całości w niej ukryć. Po wysunięciu znajduje się on na elastycznym pałąku, który sprawia, że z łatwością można go przygiąć do ust.

SteelSeries Arctis 5 - mikrofon

Mikrofon uruchamiamy i wyłączamy za pomocą łatwego do wyczucia palcem przycisku (znajduje się on również na muszli, nad pokrętłem regulacji głośności).Duża czerwona dioda umieszczona na główce mikrofonu sygnalizuje, kiedy jest on wyciszony.

Jest to urządzenie dwukierunkowe, co oznacza, że zbiera ono dźwięk dwóch stron – na kształt ósemki, gdyby rozrysować to pole wokół mikrofonu. Dodatkowo ClearCast posiada funkcję redukcji szumu. W moim odczuciu połączenie tych wszystkich cech sprawdza się naprawdę nieźle.

Kiedy korzystałem z tego mikrofonu podczas wspólnej rozgrywki ze znajomymi, okazywało się, że mimo całej kakofonii growych dźwięków, słyszeli oni niemal każde wypowiadane przeze mnie słowo. Ja zresztą również mogłem „wysłyszeć” wszystko, co do mnie mówiono na czacie głosowym za sprawą niewielkiego, ale jakże pożytecznego gadżetu, który został umieszczony na kablu SteelSeries Arctis 5.

SteelSeries Arctis 5 - regulator głośności chatu

Pokręcona zabawa

Wspomniany dodatek to pokryte gumowym materiałem pokrętło, które pozwala na uzyskanie dźwiękowej równowagi między czatem głosowym a odgłosami gry. 

Brzmi to skomplikowanie, ale w rzeczywistości jest banalnie proste – przekręcamy w prawo i głośniej słyszymy kwestie wypowiadane przez naszych znajomych. W lewo – kumple przycichają, a symfonia strzałów i eksplozji się wzmaga.

To pozwoliło mi na oszczędzenie nerwów i czasu, bo oto nie musiałem już wchodzić w menu opcji, żeby dopasować głośność gry, a zamiast tego obracałem jedynie gałką doczepioną do kabla Steelseries Arctis 5. 

Aż sam byłem zdziwiony, o ile wygodniejsze stało się moje życie za sprawą takiego drobiazgu.

Cyfrowe zaplecze wirtualnych dźwięków

Wiadomo, że każdy profesjonalny (albo aspirujący do takiego miana) sprzęt dla graczy nie może się obyć bez oprogramowania, które pozwala personalizować różne funkcje urządzenia, tak żeby jak najlepiej pasowały do preferencji pojedynczego gracza.

Nie inaczej jest ze SteelSeries Arctis 5. Cyfrowego zaplecze tego zestawu to SteelSeries Engine. Dzięki niemu możemy między innymi włączyć lub wyłączyć dźwięk przestrzenny 7.1 (który w przypadku tych słuchawek jest generowany wirtualnie), zmienić rozłożenie tonów, zwiększyć lub zmniejszyć dokonywaną przez mikrofon redukcję szumów, tudzież ustawić barwę i styl podświetlenia.

SteelSeries Arctis 5 - oprogramowanie

Co ciekawe, wszystkie te opcje udało się upchnąć (a w zasadzie przejrzyście ułożyć) w jednym niezbyt dużym okienku. Złośliwi powiedzą, że to z powodu ich małej liczby.

Osobiście nie zgodziłbym się z tym, bo w wirtualnych przyciskach i suwakach SteelSeries Engine znalazłem wszystko, czego potrzebowałem. W dodatku zostało to upakowane w sposób bardzo kompaktowy, a jednocześnie zapewniający łatwy dostęp do każdej funkcji.

W boju i na ulicy

SteelSeries Arctis 5 zostały stworzone zarówno do użytku domowego (a konkretnie do komputerowej rozgrywki), jak i terenowego (tutaj w domyśle jest smartfon, tablet lub cokolwiek innego kompatybilnego ze starym dobrym Jackiem).

Zacznijmy jednak od wersji dla domatorów, czyli rozgrywki przy kompie. Dlaczego akurat wybrałem peceta, a nie konsolę, mimo że SteelSeries Arctis 5 można podłączyć i do niej?

Z tej prostej przyczyny, że dźwięk przestrzenny tych słuchawek jest generowany cyfrowo i, niestety, jedynie, kiedy korzystamy z systemu Windows. Trochę szkoda, bo przecież uniwersalność miała być sporym atutem tego zestawu.

SteelSeries Arctis 5 - zestaw kabelków

No, nic to! Podłączyłem SteelSeries Arctis 5 do sprzętu z microsoftowymi okienkami i przystąpiłem do testów na wirtualnym poligonie. A skoro już dźwięk przestrzenny, to cóż lepiej się nada do jego sprawdzenia, jeśli nie sieciowa strzelanina. Na pierwszą linię ognia poszło więc Call of Duty: Infinite Warfare, Call of Duty: Modern Warfare Remastered, Battlefield 1 i Star Wars: Battlefront.

We wszystkich tych przypadkach SteelSeries Arctis 5 spisało się naprawdę nieźle. Dźwięk 7.1 nie raz pomógł mi uniknąć tarapatów, toteż trudno mi sformułować pod jego adresem jakikolwiek zarzut. Chociażby przez samą tylko wdzięczność. ;)

No, dobrze, żarty żartami, „wirtual wirtualem”, ale przecież SteelSeries Arctis 5 zachęca, żeby wypuścić się z nimi na miasto. Czy w tej roli wypadają one równie dobrze? I owszem! A już na pewno dużo lepiej, niż wiele innych gamingowych słuchawek. 

Jeszcze raz powtórzę, że nie jest to raczej zestaw dla melomanów, tym niemniej nie każdy, kto potrzebuje „wyjściowych” słuchawek musi być zapalonym wielbicielem muzyki. Czasami chodzi tylko o całkiem przyzwoity dźwięk. A na ten w przypadku SteelSeries Arctis 5 możemy liczyć bez dwóch zdań. Co za tym idzie, na krótsze i dłuższe wojaże jest to naprawdę niezła propozycja.

Wprawdzie trochę może przeszkadzać bezużyteczna „w terenie” wypustka schowanego mikrofonu, ale to zupełny drobiazg. Za to nie musimy się przejmować pokrętłem do regulacji głośności czatu i gry, bo ten element można odłączyć i zostawić w domu. Przy okazji skraca się też długość kabla, bo i na co komu trzy metry „ogona”, kiedy chce posłuchać muzyki na spacerze?

O wyglądzie pisał nie będę, bo każdy podług własnego gustu musi zadecydować, czy jest gotowy pokazywać się publicznie w tych słuchawkach. W mojej opinii nadają się one do tego idealnie ze względu na mało wydumany, ale całkiem stylowy projekt oraz możliwość personalizacji narciarskiej opaski. No, ale o gustach się nie dyskutuje! 

SteelSeries Arctis 5 - w całej okazałości

Ciepło, cieplej, Arctis

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem SteelSeries Arctis 5, nie zrobiły one na mnie zbyt dużego wrażenia. Prawdę mówiąc, pomyślałem, że to zupełnie szary przeciętniak. Nie chodzi o to, że nie odpowiadały mi parametry tego urządzenia. 

Po prostu przylepiło się do mnie takie podskórne pierwsze wrażenie. Jednak wina o najwymyślniejszych etykietach często zaskakują słabym smakiem, a te w gruncie rzeczy proste słuchawki zadziwiły mnie swoją funkcjonalnością i jakością dźwięku. 

Wybaczcie, ale na koniec raz jeszcze posłużę się termiczną grą słowną – to silniejsze ode mnie. Gotowi? A zatem, jeśli ktoś szuka w miarę przystępnych cenowo słuchawek do grania, które jednocześnie okażą się stosunkowo wielofunkcyjne i wygodne, to będę go nęcił w stronę lodowato brzmiących SteelSeries Arctis 5 słowami dziecięcej zabawy: ciepło, cieplej, gorąco!

Ocena końcowa:

  • stylowy wygląd
  • wirtualny dźwięk 7.1
  • mikrofon nieźle wytłumiający szum
  • możliwość dokupienia lub zaprojektowania własnych opasek
  • wygodne i przewiewne muszle
  • osobny regulator głośności gry i chatu
  • podświetlenie RGB
  • przejściówka z jackiem 3,5 mm dokłada się do uniwersalności
  • proste i funkcjonalne oprogramowanie
     
  • dźwięk przestrzenny tylko w systemie Windows
  • regulacja "paska od gogli" do najwygodniejszych nie należy

94%

Dobry Produkt

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Marucins
    0
    3, 5 czy 7 nie różnią się tylko podświetlenie, pokrętłem czy bezprzewodowością:
    https://s20.postimg.org/ahzzygygd/Przechwytywanie.png
    Do tego należy dodać gorsze parametry mikrofonu 7 w stosunku do 5 czy 3.

    więcej tutaj: https://steelseries.com/gaming-headsets/arctis

    Najbardziej pasuje mi 3 - bez zbędnych dodatków, ale mimo wszystko to typowe słuchawki do grania, muzykę na odpowiednim poziomie to ja w nich już nie posłucham.
    • avatar
      SirMichael
      0
      kto mi poleci dobre słuchawki (tylko do gier) do 400 zł?