• benchmark.pl
  • Gry
  • Recenzja TopSpin 2K25 – Iga Świątek nie wygra z Sabalenką, nie w tej grze
Recenzja TopSpin 2K25 – Iga Świątek nie wygra z Sabalenką, nie w tej grze
Gry

Recenzja TopSpin 2K25 – Iga Świątek nie wygra z Sabalenką, nie w tej grze

przeczytasz w 4 min.

Gry sportowe często kupują albo pasjonaci danej dyscypliny, albo ci, którzy dopiero chcą w pełni poznać dany temat. TopSpin 2K25 nadaje się dla każdej z tych grup. Wiernie oddaje klimat tenisa ziemnego, mimo że czasem brakuje tu zawartości i urozmaiceń.

ocena redakcji:
  • 3,8/5

Są takie gry sportowe, które odświeżam sobie niemal co roku. No bo wiecie, EA Sports FC 24 to „nowa – stara” odsłona FIFA, więc warto się z nią zapoznać, NBA 2K24 daje świeże składy, więc trzeba ją mieć, a choć UFC 5 trochę zawiodło brakiem zmian to miło spróbować też walki w oktagonie. Na tej liście tytułów nie mam jednak ani TopSpin 2K25, ani tym bardziej poprzedniczki wydanej 13 lat temu. Nic dziwnego, skoro – przyznaję bez bicia – kibicem tenisa jestem ledwie od paru lat.

Tak, dobrze się domyślacie – zacząłem śledzić tę dyscyplinę jako „sezonowiec”, który włączał kolejne transmisje na fali sukcesów Igi Świątek i Huberta Hurkacza. Uważam jednak, że można na dobre wciągnąć się w sport najpierw oglądając kilka meczów, a potem poznając szczegóły chociażby przez produkcje takie jak TopSpin 2K25. Między innymi dzięki tej grze mogę już spokojnie powiedzieć, że rozumiem piękno tego sportu, a i zdarza mi się włączyć nawet takie spotkania, w których nie kibicuję polskim reprezentantom, a jedynie śledzę ciekawe akcje topowych zawodników. Na marginesie, wciąż uważam, że liczenie punktów w gemie (15 – 30 - 40) jest koszmarnie nieintuicyjne, ale tego w pełni nie wyjaśni nawet najlepsza gra od 2K.

Zacznijmy od podstaw

Część graczy pewnie zna tę serię, która od zawsze słynęła z dobrej mechaniki, ale zakładam, że sporo jest tu nowicjuszy, którzy nawet jeśli rozumieją tenis to nie do końca wiedzą, jak poradzić sobie z jego wirtualną odmianą. Na szczęście TopSpin 2K25 oferuje tryb akademii. Na skali ocen od NBA 2K24 (fatalny samouczek) do EA Sports FC 24 (chyba najlepszy z gier sportowych), szkółka tenisowa jest zdecydowanie bliżej tej lepszej noty, co w wypadku 2K zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie.

Jeśli więc mimo obejrzenia dwóch sezonów serialu Break Point w serwisie Netflix, a może i nawet po prześledzeniu wszystkich finałów zeszłorocznych Wielkich Szlemów, dalej nie rozumiecie czym jest slice, drop shot, czy tytułowy topspin, wkrótce wszystko stanie się dla Was jasne. Tylko uwaga – TopSpin 2K25 nie jest dostępny w polskiej wersji językowej. Przyda się więc znajomość języka angielskiego.

TopSpin 2K25 - samouczek jak grać

Początkujący gracze dobrze odnajdą się też w trybie kariery, gdzie prowadzimy własną zawodniczkę lub zawodnika przez turnieje, wydarzenia specjalne i treningi. Są tu istotne elementy rozwoju postaci, a także dbanie o kondycję i unikanie kontuzji. Jest tu jednak kilka niedoróbek – nigdy nie skreczowałem w trakcie meczu nawet mimo fizycznego wycieńczenia gracza, a np. o zerwaniu więzadła dowiadywałem się z menu między spotkaniami. Kolejna bolączka to fakt, że turnieje są bliźniaczo podobne, a już ceremonia wręczenia nagród i same nagrody są po prostu identyczne. Na dłuższą metę jest tu duża powtarzalność, ale na szczęście rekompensuje to radość z gry, która nawet na poziomie normalnym stawia dość duże wyzwanie.

TopSpin 2K25 - meczTopSpin 2K25 - turniej

Niewiele treści w udanej formie

Kiedy jednak rozegramy już kilkanaście spotkań w trybie kariery, ukończymy akademię i spróbujemy sił w szybkich starciach, a może i nawet staniemy w szranki w wariancie wieloosobowym… to skończą nam się opcje. Choć w TopSpin 2K25 zabrakło zróżnicowanej zawartości, to ta gra ma świetne podstawy, którymi jest udana mechanika połączona z dobrymi animacjami zawodników. Dzięki nim otrzymujemy grę, która każdemu da w pełni poczuć czym jest dobrze przeniesiony na ekrany tenis.

No i to niestety tyle z pozytywów. Ciężko wymagać czegoś więcej od sportu, który polega właśnie na rozgrywaniu meczy, ale chociażby gra NBA 2K25 pokazuje jak wiele trybów można wycisnąć z jednej dyscypliny. Tymczasem opisywana produkcja nie ma wielu asów w rękawie. Na dysku mojej konsoli pozostanie pewnie głównie jako odskocznia od innych sportów lub zabawa w trybie kanapowej rywalizacji ze znajomymi.

TopSpin 2K25 - gra w debla

Chyba największą wadą TopSpin 2K25 jest fakt, że odwzorowano tu sylwetki zaledwie 25 tenisistów, z czego 7 to legendy, takie jak Steffi Graf, Andre Agassi czy Pete Sampras. Nie uda Wam się więc zagrać pojedynku Igi Świątek (ta akurat w grze występuje) z Aryną Sabalenką, czy też Ons Jabeur. Nie zobaczymy tu także Huberta Hurkacza, ani… obecnego światowego numeru jeden Novaka Djokovica. 

Nie znam się na prawach licencyjnych, ale wiem jedno – 2K absolutnie kupiło mnie tym, że w NBA 2K25 są realistyczne modele ponad 500 graczy. A w wirtualnym tenisie? No cóż, jest tylko kilkunastu obecnych zawodników i paru weteranów, a do tego niektórzy mają twarze wykonane tak kiepsko, że da się ich pomylić. Dobrze chociaż, że znacznie lepsze są animacje charakterystyczne dla rzeczywistych sportowców.

TopSpin 2K25 - Iga Świątek

TopSpin 2K25 - zawodnicyTopSpin 2K25 - kosmetyczne dodatki

TopSpin 2K25 – czy warto kupić?

Każdy kto już jest fanem tenisa lub chciałby bliżej poznać ten sport nie ma wyboru – powinien zaopatrzyć się w TopSpin 2K25, bo to gra, która w praktyce nie ma obecnie solidnej konkurencji. Grywalność i realizm są tu wysokie, mimo tego, że nie zadbano o rozmaite tryby. Niestety, 2K w tradycyjny dla siebie sposób dodało tu też irytujące mikropłatności pokroju zmian stroju czy przyspieszenia zdobywania doświadczenia.

Nie róbcie sobie jednak nadziei, że będziecie odtwarzać znane turnieje czy też rozgrywać starcia marzeń wszystkich graczy z rankingów ATP i WTA. TopSpin 2K25 jest solidnym szkieletem, który jednak zapomniano dobrze obudować. Widać to w treści, ale też w oprawie, której mocnym punktem są animacje. Poza tym jednak całość trąci nieco poprzednią generacją konsol. 
Jeżeli nie są to problemy, które mogłyby Wam przeszkadzać i chcecie po prostu poczuć czym jest tenis w wirtualnej odsłonie, wówczas będziecie bawić się naprawdę nieźle. Kibicuję tej serii, bo mam nadzieję, że 2K znów nie porzuci jej na kilkanaście lat, a zamiast tego za dwa – trzy sezony da nam dużą produkcję z większością znanych nazwisk i urozmaiconymi trybami. Pomarzyć zawsze można.

TopSpin 2K25 - mecz z widoku trybun

Opinia o TopSpin 2K25 [Playstation 5]

Plusy
  • Świetna mechanika wirtualnego tenisa
  • Bardzo dobry samouczek
  • Przystępna dla początkujących, dobra dla pasjonatów
  • Niezłe animacje zawodników
  • Udane odwzorowanie kortów
  • Grywalni zawodnicy, m.in. Iga Świątek czy Roger Federer
  • Całkiem dobry tryb kariery
Minusy
  • Brak polskiej wersji językowej
  • Tylko 25 realnych zawodników
  • Niewielka liczba zróżnicowanych trybów
  • Twarze graczy wyglądają średnio
  • Mikropłatności podobne do innych gier 2K

  • Grafika:
    • 3.5 / Zadowalający plus
  • Dźwięk:
    • 3.0 / Zadowalający
  • Grywalność:
    • 4.0 / Dobry

Ocena końcowa

76% 3.8/5

Grę TopSpin 2K25 w wersji na PS5 na potrzeby recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od jej polskiego wydawcy - firmy Cenega S.A.

W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    danieloslaw1
    1
    Gra w której karta ma do zrobienia 1/10 co w AAA i wygląda jak gówno XD