
Battlefield 3 to król pierwszoosobowych strzelanek, tak jak szczupak jest królem wód polskich. Ta gra broni się nawet dziś, mimo że ma już “kilka” lat na swoim karku. Powspominajmy więc najlepszego (moim zdaniem) Battlefielda w historii!
Pamiętam moment, w którym po raz pierwszy odpaliłem Battlefield 3. Pamiętam, że doświadczyłem jakiejś formy gamingowego szoku, który spowodowany był przeskokiem graficznym między poprzednią odsłoną (Battlefield: Bad Company 2) a nową. Pamiętam niekończące się sesje w trybie multiplayer. Pamiętam, że między starciami pisałem prezentację maturalną na kolanie (“Różne ujęcia motywu Szatana w literaturze i sztuce”). Tak, zdałem na 90 procent. Pamiętam rewelacyjny polski dubbing w Battlefield 3 oraz znakomicie zaimplementowaną destrukcję otoczenia. To wszystko wydarzyło się niespełna 15 lat temu.
Battlefield 3 na zawsze w moim sercu
Tak, moi drodzy, Battlefield 3 ma niespełna 15 lat. Legendarny FPS ujrzał światło dzienne 25 października 2011 r., lądując z miejsca na PC, PS3 oraz Xbox 360. Chciałem z rozpędu napisać “PS4 oraz Xbox One” ale jak dobrze wiemy, następna generacja konsol trafiła na rynek w 2013 r.
Pierwsze, co mnie uderzyło, to znakomita wówczas oprawa graficzna. To właśnie ona wpływała pozytywnie na immersję i nadawała grze autentyczności. A jakby tego było mało, to w Battlefield 3 znakomicie zaimplementowano oświetlenie, wrażenie robiły efekty pogodowe, płynność animacji i model strzelania.
Może to zabrzmi zabawnie i naiwnie, ale dla mnie ta strzelanka w tamtych czasach ocierała się o realizm. W tym przekonaniu utwierdziło mnie udźwiękowienie oraz polski dubbing, a ten był znakomity. Zamiast teatralnych, patetycznych i czystych głosików, postacie w grze wypowiadały się “po żołniersku”, nie stroniąc przy tym od słów, których raczej nie zawarłbym we wspomnianej prezentacji maturalnej.
Kampania? Znakomita, chociaż trochę za krótka. Jedna z misji przypadła mi szczególnie do gustu – “Polowanie”. W jej trakcie wcielamy się w jednego z pilotów F/A 18 Hornet. Startujemy z lotniskowca, by udzielić wsparcia oddziałom lądowym. Jednak nie jest to proste zadanie, gdyż na naszej drodze staną irańskie myśliwce. Ciekawostką jest fakt, że w trakcie “Polowania” gramy kobietą – Jennifer Coleby “Wedge” Hawkins. Pierwsza grywalna kobieca postać w serii Battlefield. Pamiętam, że w tamtych czasach zasadniczo nikt się tym nie przejmował.
Ta misja wywołuje ciarki nawet dziś. Moment wyjścia na pas startowy lotniskowca, przegląd maszyny, moment startu oraz pojawiając się niczym duchy wrogowie – absolutne 10/10. Spójrzcie tylko, jak “Polowanie” wygląda na mocniejszym sprzęcie. Internauta Michelle umieścił takie nagranie w serwisie YouTube. Wyświetlenia mówią wszystko.
Multiplayer w BF3: mam nadzieję, że nowa odsłona wróci do korzeni
Takich momentów w kampanii było znacznie więcej, a jednak Battlefield 3 w pełni rozwija skrzydła w trybie multiplayer. Czasami zastanawiam się, czy w sieciowej odsłonie były inne mapy, niż legendarne "Metro". To właśnie tam spędziłem najwięcej czasu, grając najczęściej w trybie Szturmu. Mówi się, że "każdy kolejny Battlefield ma swoje Metro". Owszem, np. w Battlefield 4 jest to równie znakomita mapa "Operacja Blokada". Ba, nawet w Battlefield 2042 w Sezonie 6 pojawiła się mapa "Spisek", inspirowana właśnie "Metro". Zdała egzamin w mojej ocenie.
Wrócmy jednak do Battlefield 3, bo tu zamiast Sezonów, będących cechą wielu współczesnych gier sieciowych, była seria znakomitych DLC: Powrót do Karkand, Walka w zwarciu, Siły pancerne, Dogrywka oraz Decydujące Starcie. Pamiętam, że na dłużej zatrzymała mnie zawartość z DLC Walka w zwarciu. Małe i ciasne lokacje przypominały nieco Call of Duty, ale rozgrywka była lepsza moim zdaniem ze względu na skalę destrukcji.
To były czasy! Zamiast skórek, wisiorków, czapeczek i innych intrygujących elementów kosmetycznych, była czysta zawartość w postaci nowych map, broni i trybów.
Czy nowy Battlefield będzie równie dobry?
Patrzę na przecieki z Battlefield 6 (są konsekwentnie usuwane, więc nie gwarantuję, że materiały nadal znajdują się w podlinkowanym artykule). Widzę, że twórcy ewidentnie chcą wrócić do korzeni i nawiązać do Battlefield 3 oraz Battlefield 4. Naprawdę to doceniam i osobiście zaczynam wpadać w wir hype'u. Jest tylko jeden mały problem.
Czy nowy Battlefield zdoła wywołać te same emocje, co kilkanaście lat wcześniej Battlefield 3? Rozgrywka rozgrywką, można przecież wiele rzeczy poprawić lub zmienić po apelach zaangażowanej społeczności. Jednej rzeczy nie da się do końca zaimplementować na poziomie kodu: jest to klimat, który sprawi, że zapamiętamy grę na lata, a nawet wybaczymy jej drobne potknięcia. I to jest główne wyzwanie dla Battlefield 6, a nie powrót starego systemu klas, czy inne "drobnostki".
Komentarze
5