Internet

Olbrzymi wyciek danych niemieckich polityków [AKT.]

przeczytasz w 2 min.

Do sieci trafiły prywatne listy i informacje o setkach niemieckich polityków. Na razie jest jednak więcej pytań niż odpowiedzi – między innymi o to, kto to zrobił i dlaczego.

Aktualizacja, 8 stycznia 2019: Zatrzymany w niedzielę 20-letni Niemiec przyznał się do uzyskania nieuprawnionego dostępu, a następnie publikacji na Twitterze prywatnych informacji dotyczących olbrzymiej liczby polityków sprawujących władzę w jego kraju. Była to jedna z najgłośniejszych tego typu akcji ostatnich lat i wygląda na to, że bardzo szybko uda się ją zamknąć.

Młody cyberprzestępca przyznał się do kradzieży danych, a także do publikowania ich na Twitterze (podpisując się jako _0rbit). Jego prawdziwe nazwisko nie zostało ujawnione, a ze względu na niewielkie zagrożenie został on zwolniony do domu. Prawdopodobnie uda mu się uniknąć więzienia, choć ostateczny wyrok musi dopiero zapaść. 

Dodajmy, że swoje działania 20-latek motywował „irytacją” zachowaniem swoich ofiar, a dotychczasowe śledztwo nie przyniosło żadnych dowodów na udział innych osób lub grup w przeprowadzonej akcji. 

News, 5 stycznia 2019: Listy Angeli Merkel oraz wielu innych niemieckich polityków, dziennikarzy i celebrytów, a także ich dane osobowe i zdjęcia trafiły w ręce cyberprzestępcy lub cyberprzestępców i stopniowo były publikowane w sieci. To jeden z największych tego typu wycieków ostatnich lat. 

Wyciekły wrażliwe dane i prywatna korespondencja prawie 1000 niemieckich polityków z różnych szczebli. To między innymi adresy e-mail i numery telefonów, dane kart kredytowych i rachunki oraz konwersacje służbowe i rodzinne – źródłami są przede wszystkim skrzynki pocztowe, ale też konta na portalach społecznościowych.

Aktualnie nie jest jasne to, w jaki sposób sprawca lub sprawcy uzyskali dostęp do wszystkich tych informacji. Nie ma jednak dowodów ani nawet powodów, by przypuszczać, że doszło do złamania zabezpieczeń któregoś z niemieckich systemów rządowych. Najpewniej też był to proces, a nie pojedynczy incydent.

Obecnie jedynym podejrzanym w tej sprawie jest użytkownik Twittera ukrywający się pod nickiem _0rbit, który sukcesywnie (i to już w grudniu) publikował wykradzione informacje. Najpewniej zostaną mu postawione zarzuty, gdyż nawet samo publikowanie prywatnych danych bez wyraźnej zgody jest naruszeniem obowiązujących zasad.

Źródło: Engadget, TechCrunch, Gizmodo, The Guardian. Foto: TRAPHITHO/Pixbay (CC0)

Komentarze

8
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    sn00p
    10
    He he! Ciekawe co wyciekło na temat Tuska? :)
    • avatar
      Konto usunięte
      6
      Początek końca władzy mafijnej w strukturach rządu Niemiec. U Nas również podobny wyciek się przyda - w odpowiednim momencie.
      • avatar
        jarekzon
        2
        Ha ha :)