Gadżety

Zrobili mi tatuaż w trzy sekundy. Prinker to gadżet, którego nie potrzebuję, ale chciałbym mieć

Na targach CES 2024 pojawił się Prinker ze swoją błyskawiczną drukarką do tymczasowych tatuaży. Pobawiłem się tym cackiem i wiecie co? W tym szaleństwie jest metoda.

Prinker nie jest urządzeniem całkowicie nowym, bo pierwszy prototyp został pokazany już w 2016 roku. O południowokoreańskim startupie naprawdę głośno zrobiło się jednak dopiero 6 lat później, gdy dostał dofinansowanie od firmy L’Oréal, która na bazie jego technologii opracowała urządzenie do nadruku brwi. 

Skoro tą technologią zainteresował się gigant branży kosmetycznej, to - korzystając z okazji - postanowiłem sprawdzić, z czym to się je. 

Prinker drukuje tatuaże tymczasowe w 3 sekundy i robi to całkowicie bezboleśnie

Zasada działania tego gadżetu jest banalnie prosta. Z poziomu aplikacji na telefon można wybrać jeden z ponad 11 tys. tatuaży lub zaprojektować własny. Wybrana grafika jest jest następnie przesyłana na urządzenie, które wystarczy przesunąć po skórze, by nanieść stempel.

 

Tatuaże mogą być czarno-białe lub kolorowe. Ich maksymalny rozmiar to metr długości oraz - w zależności od wariantu Prinkera - 18 lub 22 mm szerokości.  

Trwałość? To zależy. Przedstawiciele producenta zapewniają, że tatuaż utrzyma się “do pierwszej kąpieli”, co dla jednych oznaczać będzie mniej niż dobę, a dla sporej części pasażerów komunikacji miejskiej jakieś dwa tygodnie. W moim przypadku tatuaż zrobiony przed południem faktycznie utrzymał się aż do wieczornego prysznica. Mimo że był to dość intensywny dzień (nabiłem ponad 26 tys. kroków), grafiki nie popsuł ani pot, ani ocierający się o nią rękaw bluzy. 

Najtańszy model Prinkera kosztuje ok. 1100 zł, a kartridż z tuszem połowę tej kwoty. Jeden kartridż ma pozwolić na wykonanie do 1000 tatuaży, więc powinien wystarczyć na długie miesiące, a w sprzyjających okolicznościach na lata. Może to być ciekawa alternatywa dla osób, którym podobają się tatuaże, ale nie chcą się skazywać na jedną grafikę na całe życie.

Komentarze

(7)
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • Daj chipsa
    "tatuaż utrzyma się “do pierwszej kąpieli”, co dla jednych oznaczać będzie mniej niż dobę, a dla sporej części pasażerów komunikacji miejskiej jakieś dwa tygodnie."

    Żenada
  • DezMond
    smieszne jest ciagle powtarzanie tych samych zdan - gadżet, którego nie potrzebuję, ale chciałbym mieć
  • Fa_sol
    "Może to być ciekawa alternatywa dla osób, którym podobają się tatuaże, ale nie chcą się skazywać na jedną grafikę na całe życie." Bo tatuaż powinien być przemyślaną decyzją a nie spontanicznym wyskokiem pod wpływem chwili.
  • qrek1
    Za komuny takie urządzenie było znane uczniom podstawówek i tatuaż utrzymywał się dłużej. To się nazywało czarny długopis
Zaloguj się, aby komentować