Internet

Ustawa antyterrorystyczna zagrożeniem dla wolnego Internetu

przeczytasz w 2 min.

Jeśli ustawa wejdzie w życie, szef ABW i Prokurator Generalny będą mogli wyłączyć stronę internetową bez zgody sądu.

Przygotowana przez rząd premier Beaty Szydło „ustawa antyterrorystyczna” – jak sama nazwa wskazuje – służyć ma przeciwdziałaniu i walce z terroryzmem. Niektóre propozycje budzą jednak poważne wątpliwości, co do słuszności. Ustawa daje bowiem, na przykład, prawo do tego, by szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego po porozumieniu z Prokuratorem Generalnym i ministrem sprawiedliwości w jednej osobie mógł „zarządzić zablokowanie albo zażądać od administratora systemu teleinformatycznego zablokowania dostępności określonych danych informatycznych”. Pod tym zapisem nie kryje się nic innego jak możliwość czasowego wyłączania stron internetowych.

Wyłączania stron internetowych powiązanych z działalnością terrorystyczną, rzecz jasna. I prawdopodobnie nikt nie miałby nic przeciwko takiemu prawu, ponieważ bezpieczeństwo w kraju jest oczywiście bardzo ważne i im mniej treści z terrorystycznego światka w ogólnodostępnych mediach, tym lepiej. Problem leży jednak w formie egzekwowania tego prawa. Otóż teoretycznie wyłączona będzie mogła zostać dowolna strona, nawet taka, która z terroryzmem ma niewiele wspólnego. Wszystko to dlatego, że z procesu tego wyłączony jest sąd – przynajmniej na pierwszym etapie.

Gdy szef ABW stwierdzi, że chce wyłączyć daną stronę, musi tylko zwrócić się o pozwolenie do ministra sprawiedliwości (i Prokuratora Generalnego zarazem). Sąd otrzyma stosowną informację, ale przez 5 dni strona może być nieaktywna w sieci i tak – sąd bowiem ma właśnie tyle czasu na wydanie (lub nie wydanie) oficjalnego pozwolenia na blokadę. W praktyce jednak wygląda to tak, że sąd wydaje tutaj decyzję o tym, czy szef ABW może dalej blokować stronę czy też musi ją „przywrócić do żywych”. Jeśli decyzja będzie pozytywna, strona może pozostawać zablokowana nawet przez 30 dni.

Już teraz władze państwowe mogą wyłączać strony, na przykład zawierające pornografię dziecięcą. Konieczny jest do tego jednak nakaz sądowy. W przypadku „ustawy antyterrorystycznej” tego typu zabezpieczenie nie istnieje. Eksperci zauważają, że jest to przekazanie zbyt dużej władzy w ręce dwóch osób. Opozycja twierdzi, że może być w taki sposób zwalczana, a kwitnąć z kolei może „propaganda”. Fundacja Panoptykon z kolei uważa, że tego typu przepisy są zagrożeniem dla wolności w sieci i naszej prywatności, a jej działacze rozpoczęli przed kilkoma dniami zbieranie podpisów pod apelem o rezygnację z wprowadzenia nowych przepisów.

Jak czytamy w uzasadnieniu Panoptykonu: „ABW będzie miała możliwość zdalnego dostępu do publicznych baz danych (np. bazy ubezpieczeń społecznych o tym, kto płaci nasze składki, gminy – gdzie do przedszkola chodzą nasze dzieci), a korzystanie z tych uprawnień nie będzie podlegało jakiejkolwiek kontroli.

Ustawa poszerza uprawnienia służb nie tylko w walce z osobami, które chcą dokonać np. zamachu bombowego, ale w każdej sytuacji, w której istnieje podejrzenie zagrożenia przestępstwem o charakterze terrorystycznym. A to zostało zdefiniowane bardzo szeroko i obejmuje np. zakłócenie działania strony internetowej administracji rządowej. Takie »zakłócenia« miały miejsce choćby w 2012 r., kiedy obywatele protestowali przeciwko ACTA i w ten sposób chcieli powstrzymać rząd przed podpisaniem umowy. Wystąpienie zdarzenia o charakterze terrorystycznym będzie mogło być pretekstem do zakazu organizacji demonstracji.

Kolejną ingerencją w wolność komunikacji będzie blokowanie dostępu do treści w Internecie. Na żądanie Szefa ABW dostawcy Internetu będą zmuszani do zablokowania dostępu do określonych treści (a w praktyce – serwisów internetowych). Dopiero po 5 dniach sąd oceni, czy żądanie było zasadne. Niebezpieczne materiały nie znikną w ten sposób z sieci, a zdeterminowane osoby będą mogły do nich dotrzeć innymi kanałami. Ale filtry służące blokowaniu w przyszłości będą mogły być wykorzystywane do ograniczania dostępu innych »kontrowersyjnych« treści”.

Jeżeli wszystko pójdzie po myśli rządu, nowa ustawa może zacząć obowiązywać już 1 czerwca.

Źródło: MSWiA, Money, Panoptykon, AVAAZ

Komentarze

25
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    natalleos
    5
    no to co Opera udostępnia już własny VPN a jak nie to Tails i tunelujemy większość ludzi walczących z Kaczyzmem przeniesie witryny na serwery które będą poza zasięgiem PiSorów . Poradzimy sobie z nimi a co do "zakłócania" to damy też sobie radę tak że wykrycie każdego zakłócającego będzie gigantycznym wysiłkiem finansowym i logistycznym . Teraz pomnożymy ten wysiłek x1000 x10000 to będzie finansowo nie do udźwignięcia
    • avatar
      miedzianek
      5
      ACTA v2 remastered
      • avatar
        Konto usunięte
        2
        No pięknie, właśnie na takie awaryjne sytuacje pobiera się pornosy. Niech ktoś jeszcze zapyta "Po co pobierać skoro jest w internecie?".
        • avatar
          sabaru
          1
          2+2=4
          • avatar
            10swistak
            -3
            Populistyczny artykuł - napisany tylko dla wyświetleń. Jak wyobrażacie sobie działanie służb bez umocowań prawnych? Jeżeli na Polskich serwerach terroryści będą próbowali zrzeszać się do zamachów to co wtedy? No nic... bo będą musieli wystąpić do sądu, sąd im będzie odpisywał i po 2 tygodniach będą mieli dokument, że mogą taki serwis zamknąć. Tylko przez ten czas wybuchnie coś na stacji Metra w Warszawie. Z każdej czynności zablokowania serwisu będą musieli się wytłumaczyć przed sądem. Tak jak dziś przeszukanie funkcjonariusza na tzw. legitymację, musi być potwierdzone na życzenie osoby przez prokuratora w terminie chyba 7 dni. Nie mylić z kontrolą osobistą. Nie czytałem tekstu ujednoliconego więc nie wypowiem się na temat innych zapisów. Wy pewnie też nie czytaliście, więc radziłbym nie wchodzić w zapisy ustaw, bo nie tędy droga dla portalu o najnowszych technologiach ;)
            • avatar
              zedmen
              -8
              Co to za nowa moda, by na portalach typowo branżowych na siłę wciskać politykę?! U konkurencji to samo. Dać coś takiego a zaraz wywiąże się jałowa dyskusja i kliknięcia gotowe. Chore to. A teraz do tematu. "MOŻE BYĆ to, MOŻE BYĆ tamto". Jak władza wykorzysta to do swoich celów, to wtedy dajcie znać i razem się będziemy pastwić. A tak to tylko pusty temat liczący na kliknięcia i tworzenie zamętu.
              • avatar
                brigthmight
                0
                Strone moga zablokowac i co z tego? To zadne ograniczenie dla swiadomego uzytkownika sieci. Musieli by miec wplyw na serwery zlokalizowane w innych panstwach a ten cale szczescie jest i pozostanie znikomy. A na polskich serwerach niech sobie blokuja, to nic nie daje.