Aparaty cyfrowe

Menu. Dostępne funkcje

przeczytasz w 3 min.

Do menu obu aparatów dostaniemy się z pomocą guziczka MENU. I na tym kończy się łatwość obsługi. Aż gryzie w oczy niekonsekwencja w menu Olympusa. Część opisów jest po polsku, część oznaczona ikonkami a część skrótami z języka angielskiego. Bez instrukcji nie da rady (Serio, kto dziś czyta instrukcje obsługi? W przypadku Olympusa FE 280 jest to konieczne). Lektura instrukcji z kolei dostarcza dalszych wrażeń, bo producent chyba nie zauważył, że jego aparat ma (przynajmniej w teorii) polską wersję menu. W instrukcji, nazwy poszczególnych funkcji menu występują w języku angielskim. Zdjęcia menu tez zrobiono wersji angielskiej. Niby nic, ale przyznacie, że budzi niesmak, a osobie nieznającej angielskiego i nie obeznanej z obsługą cyfrówek może przysporzyć realnych trudności.

W Sony nie ma tego problemu. Menu jest czytelne a ikonki i skróty pojawiają się jako dodatek do opisów poszczególnych funkcji. Trochę mylące jest wchodzenie do opcji rozdzielczości poprzez przycisk z ikonką kosza, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić.

W Olympusie z kolei bardzo udane są opisy poszczególnych trybów fotografowania. Podczas przełączania między trybami auto, video, krajobraz, portret, scene itp. pojawia się informacja w formie opisu lub zdjęcia (znowu brak konsekwencji, ale wybaczamy) na temat rodzaju i specyfiki wybranego trybu. Jest to miły dodatek dla użytkowników nieoswojonych z wielością dostępnych ustawień.

W Sony również mamy jasne opisy poszczególnych trybów. Umieszczone są u dołu wyświetlacza, więc nie zasłaniają nam całego ekranu i - co najważniejsze, w menu jest opcja ich wyłączenia. Producent, w swym geniuszu przewidział, że po pierwszym tygodniu zabawy z aparatem taka pomoc stanie się niepotrzebnym i irytującym dodatkiem. W Olympusie, niestety, zostaną do końca wydłużając czas przełączania się aparatu między trybami.

Kolejny drobiazg dotyczy zmiany rozdzielczości zdjęć. Sony na bieżąco wyświetla informację dotyczącą ilości zdjęć, które zmieszczą się jeszcze na karcie w danej rozdzielczości. W Olympusie trzeba najpierw wyjść z menu. Męczące. Minus dla Olympusa.


Dostępne funkcje

Oba aparaty mają to, czego nie może zabraknąć z standardowej cyfrówce. Nie liczmy jednak na jakieś wielkie niespodzianki. Edycję zdjęć, notatki dźwiękowe, filmy poklatkowe itp. zostawmy droższym modelom. Prezentowane cyfrówki służą do robienia zdjęć lub filmów, późniejsza obróbka ogranicza się do zmiany wielkości foty lub jej obrócenia. Jest tez możliwość drukowania zdjęć bezpośrednio z aparatu.

Sony Cybershot DSC W55 daje nam do wyboru tryb auto, manualny, video i siedem ustawień scenkowych: na śniegu, nad wodą, pejzaż, nocne z lampą, nocne bez lampy, wysokie ISO bez lampy i "miękkie tło" (czyli ostry obiekt na nieostrym tle). Mamy więc podstawowe tryby i dużą łatwość przechodzenia między nimi (wszystkie znajdują się na pokrętle i nie ma konieczności wchodzenia do menu). Dodatkowo, w zależności od wybranego trybu, jest możliwość ręcznego ustawienia balansu bieli, kontrastu, wyrazistości, kolorów (czarno-biale, sepia, naturalne, nasycone), ISO, ostrości i trybu pomiaru światła. Przeciętny użytkownik prawdopodobnie wykorzysta większość możliwości tego aparatu, a przejrzenie menu zajmie kilkanaście minut.

W Olympus FE 280 możemy za pomocą pokrętła łatwo wybierać pomiędzy trybami: auto, manualny, video, obiekt poruszający się, portret, pejzaż, scene i guide. Na uwagę szczególnie zasługują dwa ostatnie tryby. Scene, czyli ustawienia scenkowe, automatycznie przekierowują użytkownika do menu, z którego można wybrać 15 różnych ustawień. Wśród nich znajdują się takie perełki jak aukcja (ustawienia przystosowane do robienia zdjęć, z przeznaczeniem do umieszczenie w Internecie), przy świecach, dokumenty (zwiększenie kontrastu między literami a tłem), spoza szyby, potrawy, na uśmiech ("automatycznie robi zdjęcie gdy fotografowana osoba uśmiechnie się") czy trzy różne ustawienia do zdjęć podwodnych. Ustawienia są zilustrowane fotografiami i dodatkowo opisane. W pięknym opakowaniu kryją się bardzo proste rozwiązania. Np. tryb spoza szyby po prostu blokuje lampę błyskową, aukcja to niższa rozdzielczość zdjęcia, a na uśmiech oczywiście nie wykrywa uśmiechu, tylko robi trzy zdjęcia jedno po drugim zwiększając szansę na dobre ujęcie. Co dla jednych jest tanim chwytem marketingowym, dla innych będzie szybkim dostępem do szukanych ustawień. Osobiście, uważam te 15 trybów za miły dodatek szczególnie pomocny osobom niedoświadczonym i mogący sprawić frajdę dzieciom.

Kolejną ciekawostką jest tryb GUIDE, czyli swoisty foto przewodnik. Możemy tu zobaczyć podgląd efektów różnych ustawień, a także skorzystać z 12 innych funkcji. W zasadzie jest to powtórzenie opcji już dostępnych w menu, lub za pomocą klawiszy skrótowych, ale w foto przewodniku zrezygnowano ze specyficznych nazw zastępując je opisami sytuacyjnymi. Jest to okrężna, ale łatwiejsza droga dojścia do potrzebnych ustawień.