Klawiatury

Wygląd i budowa zewnętrzna

przeczytasz w 4 min.

Klawiatura została zapakowana w dość sporych rozmiarów kartonowe opakowanie. W środku oprócz bardzo dobrze zabezpieczonej styropianem klawiatury znajdziemy ulotkę, instrukcję obsługi, odpinany przewód USB oraz dwa ciekawe dodatki. Pierwszym z nich jest kompletny zestaw gumek wyciszających do klawiszy. Szkoda, że inni producenci zapominają o takich prezentach. Decydując się na produkt tej klasy gracze powinni dostawać nieco więcej niż samą klawiaturę. Taki dodatek nie jest kosztowny, a bardzo dobrze świadczy o podejściu producenta do konsumentów.

Drugim z nietypowych akcesoriów jest przyrząd do wyciągania klawiszy. Zapytacie: co w tym nietypowego? Ano to, że standardowo przedmiot ten wygląda jak plastikowe kółko służące za uchwyt połączone z dwoma bolcami, które odpowiadają za zdjęcie klawisza. Tutaj jednak mamy do czynienia ze zgoła innym pomysłem. Do podłużnego, plastikowego uchwytu zamocowano dwa cienkie, wyginające się druty. Aby wyciągnąć klawisz, druty należy umieścić pod lekkim kątem dookoła nich, a następnie zdjąć główkę przycisku. Takie rozwiązanie było konieczne, ponieważ klawisze są odrobine szersze od standardowych i zwykłe przyrządy do zdejmowania się tu nie sprawdzą. Co ciekawe, przełączniki tak dobrze trzymają klawisze „w ryzach”, że nie da się ich zdjąć samymi palcami (co jest możliwe w przełącznikach Cherry MX).

Klawiatura z zewnątrz nie różni się niemal niczym od Rapid-i. Tak jak poprzednio, CoolerMaster zdecydował o zastosowaniu konstrukcji Tenkeyless (stąd nazwa TKL) – nie znajdziemy tu więc bloku numerycznego. Wiele osób uważa, że to z góry dyskwalifikuje klawiaturę w porównaniu z produktami o standardowych wymiarach. Trzeba jednak pamiętać, że producent świadomie zdecydował się na takie rozwiązanie, więc można traktować to jako zaletę, a nie wadę. Co więcej, taka konstrukcja posiada wiele plusów. Przede wszystkim klawiatura nie zajmuje dużo miejsca na biurku, więc jest to idealne połączenie przy kombinacji klawiatura + mysz. Dodatkowo mały rozmiar sprawia, że bez problemu można przetransportować sprzęt (choćby w plecaku). I powiedzmy sobie szczerze – rzadko spotyka się gry, które wymagają intensywnego korzystania z Numpada (oprócz legendarnego Tony’ego Hawka ;) ).

Tworzywo użyte do wykonania tej klawiatury jest naprawdę najwyższej jakości. Tutaj nie ma się do czego przyczepić – wszystko jest świetnie dopasowane. Na całej powierzchni plastik ten jest matowy i bardzo miły w dotyku. W teorii nie powinien się brudzić, jednak w praktyce różnie to bywa.

Rozmiary klawiatury zostały maksymalnie zmniejszone. Ramki z plastiku po bokach są więc znikome i nie przekraczają długości kilku milimetrów. Możemy też zapomnieć o jakiejkolwiek podpórce pod nadgarstki – a szkoda, bo klawiatura jest wysoka (prawie 4 cm!) i po długich maratonach growych można dojść do wniosku, że jednak by się przydała. Szkoda, że producent nie umożliwił doczepienia jej do klawiatury.

Wyspy z klawiszami są umiejscowione w standardowych pozycjach, choć odległości między nimi zostały nieco zmniejszone w porównaniu do standardowego układu.

Z tyłu znajdziemy jednostopniowe gumowane podpórki, które pozwalają podwyższyć profil klawiatury. Są tu też cztery gumowe, świetne podkładki antypoślizgowe. Z ręką na sercu mogę stwierdzić, że CoolerMaster może pochwalić się jednymi z najlepszych podkładek na rynku, bo klawiatura niezmiennie leży w jednej pozycji i niemal niemożliwe jest przesunięcie jej w czasie normalnej rozgrywki. Łatwiej jest ruszyć wysuwaną półkę na mysz i klawiaturę.

Niestety nie znajdziemy tu systemu okablowania ani huba USB, który stał się już standardem w klawiaturach z tej półki cenowej. Szkoda, że CoolerMaster powtarza sytuację znaną z Rapid-i.

Warto przyjrzeć się nieco klawiszom. Podobnie jak we wszystkich „mechanikach” ich profil jest wysoki. Skierowane są do góry, więc łatwo wyczuć skok w czasie przesunięcia palca z jednego rzędu klawiszy na drugi. Zastosowana czcionka jest standardowa i czytelna. Szkoda, iż nie użyto tej znanej z Rapid-i, bo świetnie pasowała do sprzętu dla graczy. Można też nieco ponarzekać na plastik klawiszy. O ile do obudowy nie można mieć żadnych zastrzeżeń, tak tworzywo użyte do przycisków jest nieco dziwne w dotyku i trochę przypomina tanie klawiatury.

Niestety, jako że klawiatura nie jest podświetlana, poszczególne litery nie zostały wycięte laserowo. Po dłuższym użytkowaniu mogą się po prostu ścierać, ale miejmy nadzieję, że nie będzie tak w tym przypadku. Nadruki na klawiszach strzałek nieco zmodyfikowano.

Układ klawiszy jest standardowy. Z racji oszczędzania miejsca wszystkie dodatkowe klawisze wbudowano w klawisze funkcyjne powyżej liter. Pierwsza grupa dodatkowych przycisków służy do zmiany parametru częstotliwości powtarzania. Oznacza to, że ustawiając częstotliwość na 8x, w czasie jednej aktywacji przycisku komputer odczyta to jako ośmiokrotne wciśnięcie klawisza.

Kolejny blok służy do obsługi multimediów. Znajdziemy tu Wznów/Play, Stop, Poprzedni, Następny. Ostatnia grupa to zaś zbiór klawiszy do regulacji poziomu natężenia dźwięku i blokady WinKey.

Wszystkie dodatkowe funkcje wywoływane są za pomocą kombinacji klawisza funkcyjnego Fn + klawisz. Szkoda, że producent nie zdecydował się na dodanie choćby 3-4 dodatkowych klawiszy. Dodatkowe 2 cm długości nie zaszkodziłyby bardzo praktyczności, za to umożliwiłyby stosowanie makr.

No właśnie – makra. Niestety producent nie umożliwił przypisania różnych kombinacji do poszczególnych klawiszy. A szkoda, bo w połączeniu z kilkoma profilami klawiatury (przykładowo: 4 do gier i standardowy do pisania) łatwo można było rozwiązać problem braku dodatkowych klawiszy. Oczywiście skutkiem tego jest też brak oprogramowania sterującego.

Generlanie rzec biorąc, NovaTouch TKL wygląda dość standardowo. Jest zgrabna, mała i wysoka. Nie mamy do czynienia z „fajerwerkami”, jednak schludny design i minimalistyczny styl może się podobać. Szkoda tylko, że zabrakło podpórki pod nadgarstki.

Przełączniki

Przełączniki to najciekawsza kwestia w przypadku NovaTouch TKL. Producent zastosował tu bowiem autorskie przełączniki hybrydowe, które powstały specjalnie dla nowej klawiatury. W ten sposób pokazuje, że można stworzyć ciekawego „mechanika” bez użycia bardzo popularnych Cherry MX.

Już na pierwszy rzut oka widać, że ich konstrukcja jest zgoła inna, choć ma kilka podobieństw. Całkowity skok – tak jak w przypadku „wisienek” - wynosi 4 mm. Punkt aktywacji następuje wcześniej, bo już po przebyciu 1 mm. Dzięki temu przełączniki te są 2-3 razy szybsze od standardowych Cherry MX. Według producenta takie rozwiązanie ma sprawić, że rozgrywka będzie komfortowa, a precyzja zostanie zwiększona. Znacznemu wzrostowi ulegnie współczynnik APM (action per minute).

Przełączniki hybrydowe są też trwalsze. Według producenta wytrzymają aż 60 mln wciśnięć – o 10 więcej niż w przypadku Cherry MX. Siła potrzebna do aktywacji przełącznika jest mała, bo wynosi tylko 45 g. Poniżej możecie zobaczyć, jak rozkłada się siła w poszczególnych etapach wciskania klawisza.

Producent podkreśla też, że jego nowe przełączniki są w pełni kompatybilne z Cherry MX. Jeśli więc ktoś chciałby wymienić niektóre klawisze na te z innej „wisienkowej” klawiatury, może zrobić to bez przeszkód i skomponować własny niepowtarzalny zestaw.

Sama konstrukcja klawiszy jest dość ciekawa. Mamy tu do czynienia z budową przełącznika dość znacząco różniącą się od Cherry MX. Pod keycapem ukryty jest fioletowy rdzeń kompatybilny z "wisienkami". Dookoła znajdziemy osłonę O-ring, która wycisza i " zmiękcza" działanie przełącznika. Jeszcze niżej dodano osłonę, a pod nią stalową płytkę dla wzmocnienia konstrukcji. Przełączniki zostały wyprodukowane przez Topre. Nie jest to jednak zwyczajna konstrukcja - została bowiem stworzona specjalnie dla firmy Cooler Master.

Hybrydowe przełączniki mają jeszcze jedną ważną zaletę – są niebywale ciche. Specjalna konstrukcja O-ring redukuje generowany przez klawisze hałas. Rzeczywiście – są to najcichsze przełączniki mechaniczne, z jakimi miałem do czynienia. Śmiało można stwierdzić, że żadne Cherry MXy nie mogą nawet próbować konkurować z nimi pod tym względem. Co więcej, po założeniu gumek wyciszających hałas jest jeszcze mniejszy, choć różnica jest znacznie mniejsza niż po użyciu gumek w „mechanikach” z Cherry MX. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że NovaTouch jest niewiele głośniejsza od zwyczajnych klawiatur membranowych. W związku z tym osoby, które krytykują klawiatury mechaniczne głównie ze względu na generowany hałas będą musiały znaleźć inny argument – przynajmniej jeśli chodzi o NovaTouch TKL. ;)

Klawiatura posiada pełen antighosting i cechuje się technologią N-Key Rollover (NKRO). Oznacza to, że śmiało możemy wciskać dowolną liczbę klawiszy, a klawiatura odczyta każde wciśnięcie.

Przełączniki świetnie nadają się zarówno do gry, jak i pracy. Dzięki efektowi „tactile bump” bez problemu czuć, kiedy następuje aktywacja przycisku. Producent podkreśla też, że przejście z punktu aktywacji do dalszej drogi klawisza jest duże płynniejsze.