Dead Rising 3 (PC) – czy kupiłeś już Geforce’a 780 Ti/Radeona 290X i 16 GB RAM?
Gry komputerowe

Dead Rising 3 (PC) – czy kupiłeś już Geforce’a 780 Ti/Radeona 290X i 16 GB RAM?

przeczytasz w 2 min.

Trzecia odsłona znanego eksterminatora zombiaków spod szyldu Capcomu to całkiem przyzwoita gra. Niestety tego samego nie da się powiedzieć o jej optymalizacji.

Ocena benchmark.pl
  • 3/5
Plusy

niezła oprawa, ciekawy system łączenia broni, nietuzinkowe sposoby zabijania, bezustanna akcja

Minusy

optymalizacja leży i kwiczy, problemy ze stabilnością, po pewnym czasie wkrada się nuda

Dead Rising to specyficzna seria gier, nastawiona przede wszystkim na lekką i przyjemną rozrywkę. Historia nigdy nie była tu najmocniejszą stroną, stanowiąc tylko dodatek do akcji. Trudno się więc dziwić, że kolejna, już trzecia odsłona gry w tym aspekcie nie prezentuje niczego tak naprawdę nowego. Wcielamy się w postać młodego mechanika – Nicka Ramosa, który musi stawić czoła niezliczonym hordom zombie. Cała zabawa oczywiście sprowadza się do jak najefektywniejszego mordowania przeciwników. I trzeba przyznać, że ta czynność sprawia wiele frajdy, szczególnie, że panowie ze studia Capcom tym razem naprawdę popuścili wodzę wyobraźni. Mam tutaj myśli przeróżne sposoby eksterminacji zombie oraz oryginalne rodzaje broni jakimi przyjdzie nam ten proceder uprawiać . Niestety nie wszystko wyszło tak dobrze. Zabawę psuje wręcz tragiczna optymalizacja, ale o tym nieco później.

Dead Rising 3 masakra zombie

Jak już wspomniałem fabuła w Dead Rising nigdy nie była tu najmocniejszą stroną, stanowiąc tylko dodatek do akcji. Tym razem jednak autorzy postanowili ją nieco rozbudować. Dostaliśmy więc telenowelę miłosną, konspirację rządową, przerysowanych bohaterów i jeszcze kilka drobiazgów. W tym miejscu należałoby zadać pytanie – po co to wszystko? Trudno powiedzieć, ja większego sensu w tym nie widzę. Nikt przecież nie bierze na poważnie tej serii gier. Szczerze wątpię, aby to miało się zmienić po premierze Dead Rising 3: Apocalypse Edition. Historia pomimo, że dość złożona jest tutaj prowadzona w ekspresowym tempie. Trudno tak naprawdę przywiązać się więc do jakieś postaci czy ludzkich dramatów, choć i tych tutaj nie zabrakło. Z tego powodu wszystkie te wątki tracą na znaczeniu, a gracz na dobrą sprawę częściej zwraca uwagę na licznik ilości ubitych przeciwników niż na postępującą fabułę.

Dead Rising 3 bohaterka

Trzeba jednak przyznać, że jeśli chodzi o eksterminowanie kolejnych zombie to Capcom stanął na wysokości zadania. Najważniejsza w tym jest frajda, a tej jest tutaj bardzo dużo. Ilość rodzajów broni może przyprawić o ból głowy, a świetny system łączenia ich aby otrzymać zupełnie nową tylko powiększa już i tak imponujący arsenał. Piła elektryczna przymocowana do łopaty? Nie ma problemu, kombinacji jest naprawdę sporo i często są naprawdę niekonwencjonalne. Można rzecz, że autorzy tego systemu mają…. fantazję. :) Zresztą, flaki, krew i poszczególny części ciała w Dead Rising 3 dosłownie cały czas latają nam ekranie. Osoby o słabszych nerwach zdecydowanie powinni sobie ten tytuł odpuścić. Wszyscy inni mogą z uśmiechem na twarzy oddać się nieustającej rzeźni, która ma miejsce w Kalifornii, a dokładniej dzielnicy Los Perdidos. Warto w tym miejscu dodać, że oczywiście oprócz standardowej eksterminacji zombie za pomocą wszelakich rodzajów broni możemy korzystać z różnych pojazdów. Taki mini Carmageddon, jeśli ktoś pamięta jeszcze tę kultową grę. Zapewniam, że walec drogowy ma zdecydowanie praktyczniejsze zastosowanie niż tylko ubijanie i wyrównywanie asfaltu. :)