• benchmark.pl
  • Gry
  • Exclusive’y to zmora naszych czasów - tylko na nich tracimy
Exclusive’y to zmora naszych czasów - tylko na nich tracimy
Gry

Exclusive’y to zmora naszych czasów - tylko na nich tracimy

przeczytasz w 3 min.

Gry wydawane tylko na jedną platformę, muzyka i filmy dostępne w jednej usłudze oraz inne produkty dostępne w jednym, wybranym miejscu. Exclusive'y nam szkodzą.

Gry, filmy, muzyka "exclusive" - tracimy na tym

Gry wydawane na jedną platformę, filmy debiutujące w jednej usłudze, muzyka dostępna tylko w ramach jednej subskrypcji – znacie to? Oczywiście, że tak. Żyjemy w epoce exclusive’ów, a więc treści na wyłączność. Sęk w tym, że z punktu widzenia użytkownika przynosi to więcej złego niż dobrego.

Treści na wyłączność nie są niczym nowym. W świecie gier są właściwie standardową praktyką od lat. Producent danej konsoli walczy o to, aby dostarczyć jej użytkownikom produkcje, w które nie zagrają na innej konsoli. To sprawia, że ludzie wybierają właśnie tę konsolę, bo dzięki temu uzyskają dostęp do konkretnych gier. Przoduje w tym Nintendo, które ma rozbudowane portfolio własnych marek, jak Mario, Donkey Kong, Zelda, Bomberman itd. Wiele dobrego można jednak też napisać o Sony, które przez lata stworzyło fantastyczne produkcje: God of War, Gran Turismo, Killzone, a niedawno Horizon: Zero Dawn, Bloodborne, The Last of Us i wiele, wiele innych. Posiadacze Xboksów mają natomiast Halo, Forzę i Gears of War.

Nikt nie kwestionuje tego systemu, bo producenci konsol mają swoje studia, które tworzą dla nich gry. Problem pojawia się w momencie, gdy firma wykupuje jakąś produkcję na wyłączność, do której wcześniej nie miała takich praw. Tak się stało z ostatnią odsłoną serii Tomb Raider (Rise of Tomb Raider), na którą przez rok od premiery wyłączność miały pecety z Windows 10 oraz konsole Xbox. Wywołało mnóstwo negatywnych komentarzy, a sam Microsoft postanowił więcej nie uciekać się do takich rozwiązań.

Exclusive gry to zło

Sęk w tym, że nikt nie protestuje, widząc analogiczne działania w branży filmowej czy muzycznej. O ile zrozumiałym jest, że seriale produkowane przez Netfliksa są dostępne wyłącznie na Netfliksie, a te ze stajni Amazona tylko na Amazon Prime Video, to trudno już wytłumaczyć „zawłaszczanie” licencji tylko dla siebie. A takie sytuacje są coraz częstsze. Ostatnio z serwisu Netflix wyleciał cały katalog wytwórni Paramount, który „przypadkiem” trafił do Hulu. Kilka tygodni później, po licznych protestach użytkowników, udało się przywrócić część produkcji.

Widać to doskonale w serwisach ze streamingiem muzyki. Pamiętacie aferę z Taylor Swift, która protestowała przeciwko niskim stawkom dla artystów na Spotify, a potem przeniosła cały swój katalog muzyki do Apple Music? Nie ona jedyna – Apple w ten sposób kupił sobie licencje na wielu artystów. Na samym Tidalu (za którym zresztą stoją amerykańscy wykonawcy z Jayem-Z na czele) znajdziemy ogrom exclusive’ów, których nie posłuchamy w innych usługach.

Co ma zatem zrobić użytkownik, który lubi wykonawcę A dostępnego w usłudze X i wykonawcę B dostępnego w usłudze Z? Wykupić obie usługi? Wykupić jedną usługę i kupić wszystkie płyty wykonawcy dostępnego w drugiej? Analogicznie wygląda to z filmami i serialami. Klient końcowy traci – musi tylko wybrać co.

westworld meme

Dziś problem treści na wyłączność dotyczy jedynie dóbr kultury, ale nie zawsze tak będzie. Kolejne produkty są serwowane jako usługi. Dziś wszystko może być dystrybuowane w taki sposób – klient płaci regularnie abonament, a w zamian otrzymuje dostęp do pewnych rozwiązań czy produktów. Nic nie jest tak naprawdę jego własnością, bo w momencie zaprzestania subskrypcji, traci dostęp. Na rynku pojawia się kilku usługodawców, którzy działają w tej samej branży. Jak przekonają klienta? Jakością usług? Pewnie też, ale najprościej będzie zapewnić mu dostęp do usług i rozwiązań, których nie ma konkurencja. Nie ma i nie będzie miała.

Ale też poza abonamentem dzieje się to samo. Weźmy usługę do zamawiania jedzenia do domu. Jej twórcy mogą zawrzeć umowę na wyłączność z konkretnymi sieciami restauracji. Inna usługa musi znaleźć inną sieć – żeby przyciągnąć innych klientów. Ci natomiast muszą mieć dwa konta, chcąc uzyskać dostęp do wszystkich restauracji. Takie przykłady można mnożyć.

Do czego zmierzamy? W technologicznej rzeczywistości, gdzie karty rozdają najwięksi, może wkrótce zabraknąć miejsca dla małych, ambitnych usług. Nie będą one bowiem miały pieniędzy na wykupienie odpowiedniej ilości treści na wyłączność. Nie to jest jednak największym problemem, a nasze portfele. Chcąc być na bieżąco, oglądać wszystkie interesujące nas seriale, słuchać ulubionych wykonawców, czytać książki o danej tematyce, będziemy musieli płacić za kilka usług tej samej kategorii, albo po prostu z nich zrezygnować.

Komentarze

28
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    varathron
    12
    W sumie to nic innego jak przeniesienie reguł wojny patentowej w realia sektora usługowego. W każdym wypadku chodzi, Panocku, o hodowlę własnego stadka dojnych łowiecek... (z tym, że (ponieważ mówimy tu o strategiach krótkookresowych) stadko powiększamy raczej podprowadzając trzodę sąsiada niż inwestując w rozród ;))
    • avatar
      klosz007
      1
      Skutek końcowy jest taki że ludzie kombinują jak to mieć nie płacąc w efekcie taka polityka nakręca piractwo. Tak samo wszelkie geoblokowanie.
      • avatar
        belineaenter
        1
        "Exclusive’y to zmora naszych czasów - tylko na nich tracimy"
        Dokładnie!
        • avatar
          Marucins
          0
          Exy to taki przepychacz - g. stoi w rurach (konsole) a ty chcesz je popchnąć dalej.
          • avatar
            Krieg
            -1
            Ludzie to w zdecydowanej wiekszosci stado baranow i to doslownie wiec nie ma sie co dziwic. Rynek psuje sie coraz bardziej bo moga sobie na to pozwolic i wcale nie zanosi sie na poprawe. Dobry obywatel to glupi obywatel, bez wlasnego zdania i pomyslu na zycie i wlasnie takich sobie hoduja.
            • avatar
              Fiona
              -1
              Bo trzeba przestać być dojną owcą, a stać się wilkiem.

              A życie drapieżnika nie jest tak proste jak życie owcy.

              Owca ma podane, nakarmione, napojone, dach nad głową i zero myślenia. W zamian ma się tylko dać strzyc.

              Drapieżnik często chodzi głodny, śpi pod krzakiem z otwartym jednym okiem. Ale za to jest wolny....

              Przekładając to na ludzki. Trzeba po prostu nagłaśniać takie praktyki, ogłaszać bojkoty, robić manifestacje przed siedzibą danego cwaniaczka.... Uczynić z tego cwaniaczka złow wcielone...

              Ale w tym momencie w głowach Wam się zapala napis:

              Po co, przecież życie owcy jest piękne.....
              • avatar
                entropic
                -3
                Osobiscie jestem za systemem jaki zastosowano przy wydaniu Rise of the Tomb Raider, exclusive xbox byl na prawie rok a potem wyszly wersje i na pieca i ps4

                nie przeszkadza mi kiedy na peceta nie wychodza gry w ktore zdecydowanie lepiej gra sie na padzie, typu bijatyki, z drugiej strony troche dziwne jest ze nie wychodza z kolei na peceta niektore gry w ktore z natury sterowania zdecydowanie lepiej byloby grac myszka, czyli strzelanki jak halo czy destiny
                • avatar
                  rlistek
                  -6
                  /e: nvm, cos dzisiaj zbyt agresywny jestem :F
                  • avatar
                    belineaenter
                    -8
                    Jestem przeciwny takim praktyką, najlepiej jak by usługi różniły się od siebie nie treścią a jakością! Jak na Netflixie nie będzie co oglądać to zrezygnuję! Już mnie wkurza że nie ma tam najlepszych seriali. W smart TV trzeba mięć kilka usług żeby coś sensownego pooglądać z biblioteki.
                    • avatar
                      Mkozlowski
                      -10
                      Przykład roku, NC+ wykupiło prawa do transmisji Ligi Mistrzów i to na kilka lat, ludzie, którzy wcześniej mogli oglądać chociaż środowe spotkania teraz już tego nie zrobią. Trzeba przejść albo na NC+ albo na osiedlowe telewizje typu Vectra, które mogę nie być dostępne w danej miejscowości bądź w danym rejonie. To jest problem, a nie jakieś tam Netflixy i Spotify.
                      • avatar
                        Wulfen4
                        -10
                        Autor nie bierze pod uwagę faktu że gry będące exclusiveami są po pierwsze lepiej zoptymalizowane, a po drugie często dostają dodatkowe wsparcie od producenta konsol dzięki czemu mogą nagiąć budżet i bardziej dopracować grę.
                        • avatar
                          hideo
                          -11
                          wcale nie tylko tracimy, również zyskujemy, często exy mają za zadanie sprzedawać sprzęt więc producent gry stara się bardziej niż w przypadku multiplatform i budżet może być większy i gra może być lepiej dopracowana pod konkretny sprzęt, to nie są same minusy
                          • avatar
                            Arek9182
                            -14
                            Postkomunistyczne myslnie, gdzie wszystko nalezy sie dla wszystkich.
                            Tego typu praktyki stosowane sa od zarania dziejow i stosowane beda na kazdym polu. Nie tylko w handlu.
                            Wieszczenie, ze do niczego dobrego to nie prowadzi to wrozenie z fusow.
                            Zawsze glos koncowy ma konsument i to on decyduje sie na dana usluge czy produkt tym samym rewidujac rynek.
                            Inna sprawa jesli mowimy o muzyce czy grach jest kwestia ilosci dobr. W tym momencie, zeby zagrac we wszystkie nowe gry dostepne na wszystkich platformach lacznie z mobilnymi, trzeba by caly swoj czas przeznaczyc wylacznie na bezmyslne granie.
                            Problemem naszych czasow moim zdaniem jest nie dostepnosc do dobr, bo tych jest az nadto, tylko slepe dazenie ludzi do posiadania wszystkiego.
                            Odwieczny dylemat byc czy miec jak nigdy wczesniej wydaje sie byc obecny.


                            • avatar
                              Konto usunięte
                              0
                              Exy były zawsze i zazwyczaj to one budowały wielkie historyczne marki. To właśnie gry crossowe są zmorą naszych czasów, ponieważ robione są byle jak, szybko, byle zacząć następną.