Fujifilm X100VI to więcej niż codzienny aparat. Sprawdziliśmy go na ulicach Tokio
Aparaty kompaktowe

Fujifilm X100VI to więcej niż codzienny aparat. Sprawdziliśmy go na ulicach Tokio

przeczytasz w 4 min.

Pojechaliśmy do Tokio, by sprawdzić aparat Fujifilm X100VI. Podobny design, nowa matryca, ale też nieco wyższa cena. Jak to wpłynęło na sprzęt?

Fujifilm właśnie przedstawiło najnowszą generację znanej i lubianej serii X100. Kompaktowy aparat Fujifilm X100VI to już szósta odsłona sprawdzonych eleganckich towarzyszy fotografa w stylu retro ze stałym obiektywem 23 mm, czyli ekwiwalentem popularnej 35-tki. Czy da się nie kochać tego aparatu? Czy sprzęt ma szansę zagościć w zestawieniu polecanych aparatów? Na to pytanie postaramy się wam odpowiedzieć w poniższym tekście. Spoiler alert: wypuszczenie już szóstej wersji mówi samo za siebie.  

Fujifilm X100VI ma nową matrycę, której brakowało od dawna 

Zacznijmy od tego, co Fujifilm X100VI ma w środku, czyli energooszczędny procesor obrazu XProcessor 5 oraz matrycę X-Trans CMOS 5 HR o rozdzielczości 40 Mpix, czyli tę samą, która pojawiła się już w Fujifilm X-H2 oraz Fujifilm X-T5. Nowością jest nie tylko rozdzielczość (wcześniej było 26 Mpix), ale również niższa minimalna czułość natywna, czyli ISO 125, jak też mechanizm stabilizacji matrycy. Producent określa wydajność 5-osiowego systemu IBIS na 6EV, co sprawia, że w dokumentacji wygląda, jakby było to najlepsze z dotychczas zaprezentowanych rozwiązań.  

Wiele osób uważa, że 40 Mpix to już „overkill”, bo przecież, po co tak mocno upychać matrycę APS-C? Być może matryca o niższej rozdzielczości i konstrukcji podobnej do tej z X-H2s sprawdziłaby się lepiej w szybkim reportażu, ale nie zapominajmy, że Fujifilm X100VI to aparat lifestylowy. Kupują go nie tylko fotoreporterzy, ale również podróżnicy, a nawet portreciści, bo dzięki telekonwerterowi możemy zamienić obiektyw o ekwiwalencie 35 mm na ekwiwalent 50 mm dla pełnej klatki. Może to brzmieć paradoksalnie, ale matryca o większej rozdzielczości w tym przypadku jest też tańsza niż ta z X-H2s, a cena nowego Fujifilm X100VI może niektórych wbić w fotel. To nie są tanie rzeczy.  

Jak widzi Fujifilm X100VI?  

Seria Fujifilm X100, podobnie jak linia Fujifilm XPro, jest znana z tego, że jest wyposażona w hybrydowy wizjer OVF/EVF. Ten optyczny ma w środku ramkę kadrowania, która nie zajmuje całego kadru, dzięki czemu możemy zobaczyć to, co za chwilę się w nim pojawi. Dodajmy do tego też korektę paralaksy. Czy jest to nowość? Nie. Czy jest to potrzebne? Jeszcze jak!  

Fujifilm X100VI

Fujifilm X100VI\

Fujifilm X100VI

Po przełączeniu dźwigni, która naturalnie układa się pod środkowym palcem prawej ręki, wejdziemy w tryb wizjera elektronicznego. Niewielki EVF OLED ma rozdzielczość 3,69 miliona punktów. To, na co zwróciliśmy uwagę to znacznie przyjemniejsze wyświetlanie niż w poprzednikach. Nie uświadczymy już niebieskiej dominanty, która męczyła wzrok kiedyś. Tu jest po prostu dobrze i funkcjonalnie, choć i tak wolimy korzystać z odchylanego w jednej osi (góra-dół) panelu LCD na tyle Fujifilm X100VI. Ten jest wyraźny nawet w mocniejszym świetle, a oznaczenia są dobrze zaakcentowane.  

Nowości w środku, ale co z designem?  

Fujifilm X100VI wizualnie niewiele się zmienił — wciąż pozostaje wzorem stylowego kompaktu, który inspiruje do fotografowania. Od razu widać, że to członek tej linii. Występuje w dwóch bazowych kolorach — srebrnym oraz czarnym. Z okazji 90-lecia Fujifilm pojawi się również specjalna edycja limitowana do 1934 sztuk, bo właśnie w 1934 r. została założona firma. Aż chciałoby się sparafrazować starą polską encyklopedię i powiedzieć: „Jaki Fujifilm X100VI jest, każdy widzi”. I nie ma w tym słowa przekłamania.  

Fujifilm X100VI

Fujifilm X100VI

Jedyne, na co można zwrócić uwagę, choć to mało prawdopodobne, to nieznacznie większa waga. O ile Fujifilm X100V ważył niecałe 480 gramów, tak tutaj waga wzrosła do 521 gramów. Jak można się domyślić, powodem jest zamontowanie systemu stabilizacji matryc, lecz to mała cena za tak ważny współcześnie dodatek. Zapewne w praktyce nikt tego nie odczuje — my zdecydowanie nie zwróciliśmy na to uwagi, bo apart leży w ręce po prostu dobrze i aż nie chce się go wypuszczać.  

REALA ACE, czyli kolor, który pokochaliśmy od razu  

Fujifilm X100VI to pierwszy mniejszy aparat, który został wyposażony w symulację filmu REALA ACE. I to był strzał w dziesiątkę! Znamy ten profil doskonale ze starszego i większego kuzyna tego malucha, czyli korpusu Fujifilm GFX 100 II. W tym kolorze można się zakochać i tak też być w naszym przypadku. REALA ACE daje kolory bardzo rzeczywiste, subtelnie stłumione, lecz nie tak bardzo, jak w symulacji Classic Negative ani tak kontrastowe jak w Classic Chrome. Nie jest też tak "płaska" jak profil Eterna, przeznaczony głównie do filmowania.

Fujifilm X100VI

REALA ACE ma swój charakter. Sprawdzi się doskonale w portrecie, jak też codziennej fotografii. Polecamy tutaj lekko przyciemnić zdjęcia — tak o 1/3, a nawet 1 EV. Wówczas pojawią się przed nami atrakcyjnie podkreślone jasne tony, a cienie pozostaną wciąż czytelne. Ten profil tak nam się spodobał, że podczas wycieczki uliczkami Tokio, nie zmieniliśmy go ani razu na ukochany Classic Chrome. Fujifilm po raz kolejny podkreśliło, że zna się na rzeczy, co z resztą zostało nam zaprezentowane w fabryce Ashigara u podnóża góry Fuji, w prefekturze Kanagawa. Archiwum kolorystyczne firmy robi ogromne wrażenie, ale o tym innym razem.  

Czy Fujifilm X100VI to aparat idealny?  

I tu pojawia się znana odpowiedź - „to zależy”. Jeśli kochacie fotografię uliczną lub podróżniczą, tudzież pragniecie mieć stylowego towarzysza codzienności — bez wątpienia najnowszy Fujifilm X100VI przypadnie wam do gustu. My po prostu nie chcieliśmy wypuszczać go z dłoni, a chwila rozstania okazała się wyjątkowo smutna. Ten aparat pozwala poczuć nostalgię i przypomnieć sobie czasy latania po ulicach z aparatem dalmierzowym na film.

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Nasze wątpliwości tyczą się dwóch rzeczy, które mogą być kluczowe w przypadku wyboru sprzętu. Pierwsza z nich to obiektyw. Mamy tu do czynienia z tym samym szkłem, które spotkaliśmy w poprzedniej wersji. Obiektyw 23 mm f/2 II jest ulepszony względem starszych generacji, lecz nie jest idealny. Jego niedoskonałości optyczne wydają się być podkreślane przez 40-megapikselową matrycę. Przy pełnym otworze przysłony nie mamy do czynienia z demonem ostrości, ale po domknięciu go do f/5.6 jest bardzo dobrze i ostro w całym kadrze. To może jednak rodzić wątpliwości w przypadku fotografów portretowych, którym zależy na płytkiej głębi ostrości, a ta jest już znacznie ograniczona przez matrycę APS-C. W studio jednak nie zwrócilibyśmy na to uwagi i z chęcią zatracilibyśmy się w wirze twórczej pracy.

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Drugim aspektem, który nas zaskoczył, jest bateria. Spodziewaliśmy się nowego akumulatora o większej pojemności, zaś naszym oczom objawił się znany akumulatorek NP-W126S, którego używaliśmy już lata temu w innych aparatach. Zgodnie z informacją producenta, ma on pozwolić na wykonanie 450 zdjęć na jednym ładowaniu. Cóż, plus jest taki, że jeśli już macie te akumulatory, nie będziecie musieli kupować nowych.

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Fujifilm X100VI - przykładowe zdjęcie

Jeśli zastanawiacie się, czy kupić Fujifilm X100VI, to musicie dobrze pomyśleć. Mimo problemów z dostępnością Fujifilm X100V to wciąż doskonała propozycja, zwłaszcza jeśli nie potrzebujecie stabilizacji czy sporej rozdzielczości matrycy. Fujifilm X100VI świetnie sprawdzi się jako dodatkowy sprzęt lub narzędzie do odreagowania znojów codzienności fotografa. On po prostu zachęca do robienia zdjęć. Tu trzeba pamiętać, że to nie jest wół roboczy, a lifestyle’owy dodatek, którego używanie jest niesamowicie przyjemne. Czy my byśmy go kupili? Oj tak.  

Fujifilm X100VI - cena i dostępność 

Fujifilm X100VI wejdzie do sprzedaży z końcem lutego 2024 r. Jego sugerowana cena to 8499 zł — jest więc drożej niż w przypadku prekursora, ale śmiało można to zwalić na inflację. Limitowana edycja specjalna będzie natomiast kosztowała 9999 zł i będzie miała inny kolor srebra, historyczne logo Fujifilm oraz wytłoczony na górze numer egzemplarza.

Komentarze

5
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Amazona
    1
    Nie ma tu niczego ciekawego, szczególnie za tą absurdalną cenę. Zdjęcia w większości są po prostu nieostre z powodu zbyt agresywnego odszumiania.
    • avatar
      JebacSzatana
      0
      W erze smartfonów takie aparaty już dawno powinny odejść do lamusa.
      Co mi z tego ze robi foty jak nie podłączę słuchawek aby posluchac Zenka Martyniuka, nie obejrzę ekipy na YouTube czy nie obejrzę moich ulubionych Tik Tokerow.
      Ludzie takie urządzenia do jednej rzeczy to już przeszłość. Dzisiaj każde urządzenie musi być multimedialne i oferować kilkadziesiąt funkcji.
      Dlatego nie ma sensu już kupować takich aparatów.
      Dzisiaj wystarczy smartfon aby strzelać foty, oglądać tik toka, słuchać muzy a nawet oglądać filmy!
      Mało tego na smartfonie można nawet pooglądać msze świętą w Watykanie na żywo czy uczestniczyć w innych obrzędach chrześcijańskich w Polsce i na całym swiecie.
      • avatar
        Biurokrata
        -1
        Za to co oferuje, to powinien kosztować max 6 tys.
        • avatar
          Wojt_wro
          0
          Fajny lifestylowy aparat. Szkoda tylko takiego wzrostu cen, ale przy tym jak eksplodowała popularność poprzednika to nie ma się co dziwić. Ten sam case co z kartami graficznymi przy boomie na krypto.
          • avatar
            denali
            0
            Powiem szczerze że jakość tych zdjęć nie dość że nie jest wybitna to nawet jak dla mnie jest średnia a aparat kosztuje 8500 tys zł z całym szacunkiem ale to zdecydowanie za dużo