Akcesoria do telefonów

Obudowa, jakość wykonania

przeczytasz w 1 min.

Minimalizm

Goclever Chronos Eco pozytywnie zaskoczył mnie swoim minimalizmem. Na co dzień jestem przyzwyczajony do noszenia smartwatcha LG G Watch (w wersji podstawowej, nie „R”) i muszę przyznać, że pod względem ergonomii i ogólnego komfortu Chronos spisywał się równie dobrze jak on.

Zegarek jest naprawdę lekki, a jego prosta obudowa została uszczelniona przed dostępem wody, więc można z nim bez problemu brać prysznic lub pływać (do 5 ATM). Pod względem stylistycznym nie jest to jajko Fabergé. Zegarek można określić jako dyskretny – nie wyróżnia się ani wielkim pięknem, ani brzydotą. Ja od smartwatcha za 199 zł nie oczekuję więcej. Wystarcza mi wygodna konstrukcja, łatwa obsługa i dość odporne szkło na wyświetlaczu.

Podoba mi się również to, że w żadnym widocznym miejscu nie umieszczono nachalnego logo firmy.

Lewy bok obudowy ma widoczne styki służące do ładowania baterii. Dołączony kabel z magnetyczną końcówką możemy podłączyć do zegarka, a z drugiej strony do portu USB w komputerze. Poniżej styków umieszczono przycisk „COFNIJ”.

Na prawym boku wbudowano trzy przyciski – GÓRA (ruch w górę lub w lewo), MENU (wejście do menu / zatwierdzenie) oraz DÓŁ (ruch w dół lub w prawo).

Wewnętrzna część obudowy jest matowa i gładka. Widoczne jest tam jedynie logo producenta, nazwa modelu smartwatcha oraz kilka innych drobnych oznaczeń.

Pasek można wymienić na inny, ale musi to być pasek przeznaczony do tego właśnie modelu smartwatcha. Innymi słowy nie możemy pójść do kiosku i kupić dowolny pasek standardowy. Moim zdaniem jest to jedna z nielicznych wad opisywanego sprzętu. Goclever zapowiedział dostarczenie pasków w innych kolorach. Brane są też pod uwagę inne materiały (np. skóra).

Chronos Eco wykonany jest dość solidnie. Co prawda cała obudowa jest plastikowa (tylko ekran przykryty jest szkłem), lecz w moim egzemplarzu testowym nic nie trzeszczało, nie było luzów, a poszczególne elementy były ze sobą precyzyjnie spasowane.