• benchmark.pl
  • Gry
  • Pierwsze godziny z God of War: Ragnarok mnie zaskoczyły, nie zawsze pozytywnie
Pierwsze godziny z God of War: Ragnarok mnie zaskoczyły, nie zawsze pozytywnie
Gry

Pierwsze godziny z God of War: Ragnarok mnie zaskoczyły, nie zawsze pozytywnie

przeczytasz w 4 min.

Chciałbym entuzjastycznie pisać teraz „Kratos, zakapior nad zakapiory, powrócił w niesamowitej formie”. Wierzcie mi – chciałbym. No ale nie mogę. Pierwsze godziny z God of War: Ragnarok pozostawiły mnie rozdartym między sentymentem, frajdą, a zwątpieniem.

God of War: Ragnarok – wielkie ambicje, jeszcze większe oczekiwania

Chyba nikt nie zaprzeczy, że w powietrzu czuć już przedpremierową gorączkę przed nadejściem God of War: Ragnarok na PS5 i PS4. Co by nie mówić, poprzednia część z 2018 roku zatytułowana po prostu God of War zrobiła niezłe zamieszanie. Ale trudno się temu dziwić. Stary, zmęczony życiem Kratos wraz z synem Atreusem, w świecie nordyckich bogów – to było naprawdę coś. 

Nie muszę chyba mówić, że dalszy ciąg przygód tej dwójki zapowiadał się równie kozacko. Miało to być też zwieńczenie przygód Kratosa, naszego etatowego zakapiora branży elektronicznej rozrywki, choć jak wiadomo ginął on już tyle razy, że ciężko nawet zliczyć. Między innymi dlatego wcześniej przygotowaliśmy dla Was małą ściągawkę z historią Kratosa w serii God of War. Jeśli nie pamiętasz co wcześniej działo się z przyszłym bogiem wojny, nim zasiądziesz do God of War: Ragnarok koniecznie tam zajrzyj. Jeśli zaś potrzebujesz szybko przypomnieć sobie wydarzenia z poprzedniej części obejrzyj poniższy film. Tylko uwaga! Są tu spore spoilery.

Przypuszczam, że bardziej ciekawi Was jednak skąd to moje zwątpienie po kilku godzinach spędzonych z God of War: Ragnarok. Zgadza się? No cóż, może to zbyt wygórowane oczekiwania. A może jak na początek przygody nie wszystko tu dobrze zagrało?

Najpierw potężne trzęsienie ziemi…

Żeby była jasność, w tym tekście nie zamierzam zdradzać żadnych fabularnych twistów ani też opisywać szczegółowo wydarzeń, które przez te pierwsze godziny zabawy rozgrywają się na ekranie. Ograniczę się jedynie do tego wszyscy już zapewne wiedzą, bo zdradzili to wcześniej zarówno sami twórcy, jak i pokazane zostało w zwiastunach God of War: Ragnarok. 

W grze pojawi się więc sam Odyn, Thor rzuci nam wyzwanie, a Tyr, nordycki bóg wojny, sprzymierzy się z Kratosem. Tyle wiadomo. Ja tylko dopowiem, że wiele z tego dzieje się na samym początku gry, a przez pierwsze kilkadziesiąt minut emocje nie opadają ani na chwilę. Co ciekawe jednak, twórcy umiejętnie przeplatają nam tutaj sekwencje dynamicznej akcji z wydarzeniami i przerywnikami filmowymi, które zapewne odegrają później niebagatelną rolę.

God of War: Ragnarok - Kratos i wilki

God of War: Ragnarok - świat kranoludów

…a potem napięcie jakby gaśnie 

Szkoda tylko, że po tych 2-3 pierwszych godzinach tempo całej akcji wyraźnie spada. Może nieco dalej dynamika powróci, ale jak na grę, która miała urzekać hollywoodzką filmowością to jest tak średnio, że tak powiem. Problem nie leży jednak wyłącznie w rozciągnięciu historii poprzez wstawienie całkiem sporych fragmentów normalnej rozgrywki. To rzecz oczywista – czym byłoby Uncharted 4 bez wspinania się, rozwiązywania zagadek i pokonywania przeciwników. Kłopot w tym, że w God of War: Ragnarok te wszystkie elementy sprawiają wrażenie jakby niefortunnie wyważonych.

Jasne, zagadki środowiskowe to rzecz Kratosowi dobrze znana. Te w najnowszej odsłonie bywają całkiem pomysłowe. Tyle że biegania, szukania drogi do widocznych skrzyń z wartościowymi przedmiotami i rozwiązywania łamigłówek jest tu znacznie więcej niż walki. Co gorsze, same starcia też potrafią niemile zaskoczyć, bo gdy większość z nich nie sprawia w zasadzie żadnych problemów (szczególnie, gdy już odblokujemy pierwsze umiejętności specjalne topora i ostrzy chaosu), to czasami zdarzają się przeciwnicy, z którymi starcie jest jak zderzenie ze ścianą.

God of War: Ragnarok - przeciwnik

God of War: Ragnarok - parowanie ciosuGod of War: Ragnarok - blok
Różne tarcze - różne prowadzenie walki

Od razu wyjaśniam – ci mini bossowie niemal zawsze mają towarzystwo i wcale nie muszą znacząco różnić się od pozostałych przeciwników przez co walka może być nieco chaotyczna. Co gorsze, nie pomaga tu mechanika lokowania się na jednym celu, bo ta bardzo często sama się wyłącza i trzeba ponownie „łapać” tego jednego, konkretnego przeciwnika. Rosnącą frustrację w takich wypadkach pogłębia jeszcze zaskakująco wolne działanie dysku SSD – odrodzenie po śmierci trwa tu bowiem znacznie dłużej niż kilka sekund.

Pochwalić za to muszę szereg usprawnień, które serwują nam tutaj twórcy w samej rozgrywce. Po pierwsze, już na początku zabawy dają nam możliwość ustawienia sobie co też Kratos ma podnosić automatycznie. W takim wypadku wystarczy znaleźć się obok leżącego na ziemi przedmiotu i stosowna animacja włącza się sama. Nie muszę chyba dodawać jak pomaga to podczas walki (koniec z szukaniem zdrowia „po omacku”).

Po drugie – jeśli w God of War: Ragnarok mamy kłopoty z jakąś zagadką środowiskową możemy mieć pewność, że w pewnej chwili Atreus zasugeruje nam jakieś rozwiązanie. Nie żeby od razu przedstawił nam cały schemat działania, ale podrzuci celną wskazówkę, po której sami najprawdopodobniej trafimy na dalszy trop.

God of War: Ragnarok - Atreus bada ołtarz

Uczta dla oka i ucha

Choć boli mnie, że Kratos w tej części nie przypomina samego siebie z początków jego historii, to jednak muszę oddać twórcom, że to w jaki sposób go przedstawiono, to mistrzostwo świata. W wyglądzie, animacjach i zachowaniu naszego bohatera udało im się oddać człowieka zmęczonego, który wiele przeszedł i doświadczył i który najchętniej stroniłby od przemocy. Oczywiście w dalszej części gry to się jeszcze może zmienić, ale warto odnotować fakt, że nextgenowa oprawa graficzna, oprócz achów i ochów w kwestii lokacji, strojów czy potworów, dorzuciła też nieco lat Kratosowi.

Niezmiennie na pochwałę zasługuje tu też polski dubbing. Już w poprzedniej części był on na naprawdę wysokim poziomie. God of War: Ragnarok tę poprzeczkę podnosi. Zresztą, nie będę Was tu przekonywał – sami posłuchajcie jak teraz brzmią poszczególne postacie.

God of War: Ragnarok – czy warto czekać?

To w zasadzie pytanie retoryczne, bo na God of War: Ragnarok po prostu czekać TRZEBA! Nie wiem czy będzie on lepszy od poprzednika, czy historia okaże się bardziej dojrzała, a rozgrywka potężnie nas zaskoczy – to wszystko jeszcze się okaże. Na razie God of War: Ragnarok ma u mnie olbrzymi kredyt zaufania, dzięki któremu jestem w stanie przymknąć oko na niektóre mankamenty. Czy faktycznie jednak będzie z tego gra roku, jak wieszczą już co poniektórzy? Dyplomatycznie odpowiem – być może. Na pewno będzie to jedna z najładniejszych gier na PS5. A reszta? Się zobaczy.

God of War: Ragnarok - nowa cięciwa na łuku Atreusa

God of War: Ragnarok - co nam się podobało:

  • rewelacyjny początek, który potrafi nieźle podnieść ciśnienie
  • niewidziane dotąd w serii sposoby podróżowania
  • kilka nowych mechanik i całkiem niezłych zmian w orężu
  • usprawnienia i ciekawie zrealizowane podpowiedzi
  • niektóre starcia potrafią być naprawdę wymagające
  • oprawa graficzna robi niesamowite wrażenie
  • polska wersja językowa (dubbing) znów na wysokim poziomie

...a co nie za bardzo

  • Kratos będącym tak jakby cieniem samego siebie
  • poza mocarnym początkiem wyraźnie wolniejsze tempo zabawy
  • problemy z "blokowaniem się" na pojedynczym celu
  • zaskakująco mało starć z przeciwnikami, a dużo biegania, szukania drogi i rozwiązywania zagadek
  • niemal pewne powroty do raz odwiedzonych lokacji
  • dość długie, jak na szybki dysk SSD, wczytywanie gry po śmierci

Ocena wstępna

86% 4.3/5

Grę God of War: Ragnarok (PS5) na potrzeby niniejszych wrażeń i późniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od jej wydawcy - firmy Sony Interactive Entertainment Polska

Komentarze

4
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    hoodedman
    0
    no cóż wracam do Wartales... Bawię się z tą grą lepiej niż z GOW.
    • avatar
      pawluto
      -3
      Nie rozumiem fenomenu tej gry - Kiedyś zagrałem na konsoli u kumpla...po 15 min dałem sobie spokój...Gra była normlanie słaba i nudna...
      • avatar
        stardust666
        0
        Jak dla mnie świetna gra, zamawiałem z media expert i warto było się pokusić na preorder z tym kubeczkiem.