Kontrolery do gier

Wrażenia z gry

przeczytasz w 3 min.

Kinect całkiem nieźle radzi sobie w starciu z kontrolerami ruchowymi konkurencji, oferując coś, czego tamte mogą mu tylko pozazdrościć - totalną wolność od jakichkolwiek dodatkowych akcesoriów. Zresztą co tu dużo wyjaśniać, zobaczcie przygotowany przez nas film:

Wbrew utartym twierdzeniom Kinect może sprawić ogromną frajdę nie tylko "niedzielnym graczom", ale wszystkim tym, którzy szukają pogodnej i niekrępującej rozrywki. Oczywiście znacznie zabawniej powygłupiać się przed telewizorem wraz z grupą przyjaciół. :-) I właśnie w czasie takich imprez Kinect sprawdza się wręcz bombowo, zapewniając mnóstwo radości nie tylko osobom grającym, ale także wszystkim, którzy obserwują nasze wygibasy z boku. Zresztą i my możemy się z siebie pośmiać, bo większość z dostępnych gier w czasie zabawy robi nam zdjęcia lub filmuje to, co dzieje się przed ekranem.

 

Istotne fakty

Na potrzeby Kinecta Microsoft zmodernizował znane już menu Xboksa. Wyświetlane ikony zyskały prostsze kształty, a ilość zakładek została ograniczona do minimum. Nic jednak nie zginęło. Po prostu część z opcji przesunięto nieco głębiej, stawiając na minimalizm przy pierwszym kontakcie z dashboardem konsoli. Dodatkowo w menu znalazła się całkowicie nowa pozycja – Kinect Hub uruchamiany kilkukrotnym machnięciem dłonią lub komendą głosową (niestety w języku angielskim). Kinect Hub to  uproszczone menu, po którym poruszamy się wykonując w powietrzu odpowiednie gesty. Wygląda to fantastycznie, choć do tego co widzieliśmy w Raporcie Mniejszości droga jeszcze daleka.

Ogromną zaletą kontrolera Kinect jest również jego bardzo prosta konfiguracja. Proces przygotowania sprzętu do działania przeprowadzamy tylko raz. W jego trakcie ustalany jest poziom hałasu tła, odległość od głośników i właściwe ustawienie kąta nachylenia sensora w celu dostosowania go do wzrostu graczy (ewentualne modyfikacje tego parametru dokonywane są „w locie” dzięki wbudowanemu silniczkowi). I choć producent podaje, że każda zmiana położenia Kinecta czy też przeniesienia go w inne miejsce wymaga ponownej rekalibracji, w praktyce okazuje się to niepotrzebne. Raz ustawione urządzenie działa sprawnie niezależnie od oświetlenia i warunków panujących w pokoju. Ważne jest tylko zachowanie odpowiedniej ilości wolnego miejsca.

 

Istotne fakty

Technologia Kinect pozwala również na identyfikację użytkownika. W tym celu trzeba jednak urządzenie odpowiednio skalibrować.

Proces ten przeprowadzany jest niezależnie od dostosowywania ustawień sensora do pomieszczenia, w którym będzie odbywała się gra. Co więcej, wymaga ona parokrotnego uruchomienia w zmiennych warunkach oświetleniowych. Docelowo konsola będzie w stanie rozpoznać nas gdy tylko wejdziemy w obszar skanowany przez włączonego Kinecta.

W ten sposób dochodzimy do największej bolączki kontrolera Microsoftu, jakim są ogromne wymagania przestrzenne. Optymalna odległość pomiędzy Kinectem a graczem wynosi 2 metry, co w porównaniu do konkurencyjnego Playstation Move jest wartością wręcz niebotyczną. Przynajmniej w polskich warunkach lokalowych. Co więcej, przy dołączeniu się do zabawy drugiej osoby apetyt kontrolera na wolne miejsce przed telewizorem rośnie o co najmniej dodatkowe pół metra. Nie można również zapominać o zachowaniu swobody poruszania się w obszarze wokół nas.

Najlepiej więc dysponować przestrzenią 2 na 2,5 metra, bo starczy to zarówno na zabawę w pojedynkę, jak i z kolegą czy koleżanką. Oczywiście nieco inaczej przedstawia się sytuacja w momencie oddania Kinecta „w ręce” naszych pociech. Wówczas dochodzą o dziwo dodatkowe ograniczenia wynikające prawdopodobnie z oprogramowania sensora. Urządzenie nie potrafi właściwie rozpoznać dzieciaków o wzroście poniżej 110-120 cm. Co ciekawe, ustawienie Kinecta daleko od krawędzi stołu - w taki sposób, że sensor nie jest w stanie zobaczyć naszych nóg w całości - skutkuje jedynie przekłamaniami w wyświetlanym zachowaniu naszego awatara (urządzeniu wydaje się, że klęczymy).

Sporą wadą Kinecta, podobnie zresztą jak i innych ruchowych kontrolerów, jest dość szybkie znużenie zabawą. Tu nie da się robić wielogodzinnych sesji przed telewizorem. Zresztą nie po to ten sprzęt został stworzony. Kinect ma zapewnić rozrywkę na kilkadziesiąt minut dziennie i trzeba to jasno powiedzieć - w tej roli sprawdza się dobrze.
 

Ciekawostka

Wśród dodatkowych usług jakie znalazły się w menu konsoli z myślą o przyszłych posiadaczach nowego kontrolera na czoło wysuwa się komunikator Video Kinect. Umożliwia on prowadzenie rozmów wideo z innymi graczami posiadającymi złoty abonament Xbox Live. Co w nim ciekawego? Technologia automatycznie rozpoznaje naszą twarz i do niej dostosowuje obraz. Dzięki temu nasz rozmówca widzi tylko nas, a nie cały nasz pokój. W momencie przyłączenia się do dyskusji jednego z naszych domowników urządzenie stara się uchwycić obie twarze, cały czas pilnując ograniczenia widoczności naszego otoczenia.