Nikon Df: klasyka w cyfrowej formie - premiera lustrzanki
Lustrzanki

Nikon Df: klasyka w cyfrowej formie - premiera lustrzanki

przeczytasz w 4 min.

Lustrzanka pełnoklatkowa w czystej formie wykonuje tylko zdjęcia, bez filmowania.

Ocena benchmark.pl
  • 4,5/5

Nikon Df widok bok obiektyw 50 mm

Przyglądając się dzisiejszym doniesieniom prasowym dotyczącym premiery pełnoklatkowej lustrzanki Nikon Df można odnieść wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie. Nie tylko dlatego, że nowy Nikon nie ma funkcji filmowania, ale także ze względu na klasyczną formę aparatu. Nikon sięgnął do swojej przeszłości i inspirując się wyglądem sławnych lustrzanek Nikon F2 i F3 przygotował ucztę dla miłośnika cyfrowego fotografowania. Nikon Df, choć wyposażony w liczne pokrętła i retro obudowę, kryje w środku procesor Expeed 3 i sensor 16 Mpix, który znamy z Nikona D4. Byliśmy niezmiernie ciekawi, jak ten aparat prezentuje się na żywo. Oto nasze pierwsze wrażenia.

Polska premiera Nikona Df miała miejsce w Warszawskim kinie Iluzjon. To dobre miejsce na takie wydarzenie, bo z tym kinem, a raczej miejscem, wielu kinomanów wiąże swoje wspomnienia. Jednak tym razem to nie kino i filmy, a zdjęcia zdominowały premierę aparatu. Nikon zaprojektował aparat z myślą o emocjach, które towarzyszą fotografowaniu. Na najwyższym poziomie oczywiście. Jak zaklasyfikować ten aparat? Z tym jest nieco kłopotu, co przyznał sam Wiktor Sobolewski z Nikona podczas omawiania produktu. Pomijamy kwestię ceny, która będzie przynajmniej na początku bardzo wysoka (być może nawet ok. 12 tysięcy złotych).

Nikon Df baletnica

Nikon Df pod względem wyglądu, funkcjonalności i ergonomii to całkowicie odmienna klasa aparatów. Trudno go porównywać nawet z retro konstrukcjami konkurencji. Nikon określa ten aparat jako klasę topową, ale plasuje pomiędzy Nikonem D800 i D610. Z Nikona D610 zaczerpnięty został 39-punktowy system autofokusa. Z kolei podobnie jak w Nikonie D800 zadbano o uszczelnienia konstrukcji, aczkolwiek znacznie lżejszej. Korpus waży 710 gramów (bez akumulatora), co sprawia, że Nikona Df w dłoniach trzyma się jak piórko. Takie stwierdzenie jest zasadne, gdy weźmie się do ręki starego Nikona F2, a mieliśmy taką okazję, gdyż oprócz nowych aparatów Nikon przygotował małą wystawę swojej klasyki.

Nikon Df i stare aparaty
Nikon Df i przyjaciele

Sensor ma rozdzielczość tylko 16,2 Mpix, mniej niż większość lustrzankowych nowości ostatnich miesięcy, ale to właśnie jest siłą tego aparatu. Duży rozmiar matrycy, przy umiarkowanej liczbie pikseli pozwala, zdaniem Nikona, na efektywną pracę z czułością od ISO 100 do 12800, a także w trybie rozszerzonym do ISO 204800.

Nikon Df matryca

W to, że zdjęcia z Nikona Df będą świetnej jakości, musimy na razie uwierzyć na słowo. Na kolejnej stronie zamieściliśmy kilka przykładów Nikona z przedprodukcyjnych modeli aparatów. Nam niestety nie wolno było wykonywać zdjęć, które moglibyśmy wam pokazać. Prezentowane aparaty nadal miały na spodzie oznaczenie przedprodukcyjnych sampli, choć ewentualne poprawki będą prawdopodobnie dotyczyły przede wszystkim oprogramowania.

Jeśli oglądaliście zajawki Nikona Df, zapewne zwrócił waszą uwagę odgłos migawki. W filmie nieco głośniejszy i bardziej szorstki niż w rzeczywistości, w praktyce okazał się bardzo przyjemnym odgłosem. Seryjne fotografowanie w takim aparacie to prawdziwa uczta dla naszych uszu. Nikon Df pozwala fotografować z prędkością 5,5 klatki/s. Niezależnie od wybranego formatu: FX czy DX.

O migawkę nie musimy się martwić. Jest certyfikowana na co najmniej 150 tysięcy cykli. Jej czas otwarcia może wynieść od 1/4000 sekundy wzwyż. Czas synchronizacji z lampą błyskową wynosi 1/200 sekundy. I tu ważne spostrzeżenie. Nikon Df jako profesjonalny aparat nie ma wbudowanej lampy, konieczny będzie zakup zewnętrznej.

Nikon Df akumulator

Energii aparatowi dostarcza akumulator EN-EL14a, taki sam jak w amatorskim Nikonie D5300. Niewielki, w porównaniu z bateriami stosowanymi z lustrzankach z serii Nikon Dxxx, wywołał zaskoczenie na twarzach niektórych osób. Pojawiły się nawet głosy o błędzie Nikona, który włożył do świetnie wyposażonej pełnoklatkowej lustrzanki słaby akumulator. To niekoniecznie musi być dobry wniosek. W specyfikacji jest wyraźnie napisane, że aparat jest w stanie wykonać na jednokrotnie naładowanym akumulatorze aż 1400 zdjęć. A to przecież bardzo dużo. Wiktor Sobolewski dodał, że nie jest istotna tylko pojemność akumulatora, ale również energooszczędność całej elektroniki. A ta w Nikonie Df stoi podobno na bardzo wysokim poziomie.

Pierwsze wrażenia

Nie mogliśmy zrobić zdjęć Nikonem Df na użytek serwisu, ale nie oznacza to, że nie mogliśmy wogole pobawić się tą lustrzanką. Spędziliśmy z nią kilka chwil i oto nasze pierwsze spostrzeżenia.

Przede wszystkim niewielka masa w porównaniu ze sporymi rozmiarami, jak już wspominaliśmy. Dla laika Df może wydać się zabawką, z trylionem przycisków i pokręteł, ale na to nie mamy wpływu. Do aparatu nie będzie prawdopodobnie dostępny dodatkowy uchwyt, gdyż klapa kryjąca akumulator i slot karty pamięci SD (szkoda, że nie podwójny) znajduje się od dołu korpusu.

Nikon Df obiektyw

Z przodu i z góry mamy do czynienia z prawie idealną retro konstrukcją. Nawet niewielki wyświetlacz LCD, który pokazuje tylko podstawowe parametry pracy, nie burzy tego obrazu. Można odnieść wrażenie, że to analogowy aparat. Odczucie pogłębia standardowo dostępny w zestawie obiektyw kitowy. W tym przypadku to może nieco krzywdzące określenie dla szkła AF-S 50 mm f/1,8. To znana już nam konstrukcja, ale w wersji dedykowanej Nikonowi Df, ze srebrnym pierścieniem stylizowanym na pierścień zmiany przysłony w starych obiektywach Nikona.

Osłonę pryzmatu wizjera i przednie elementy wykończeniowe wykonano z materiału przypominającego w dotyku skórę. Uchwyt pod kciukiem, już na tylnej ściance, to gumopodobny nieślizgający się materiał. Przynajmniej naszym zdaniem.

Nikon Df menu użytkownika

Tylna i lewa ścianka aparatu objawia nam prawdziwe oblicze Nikona Df. Układ przycisków, ekran 3,2” o rozdzielczości 921000 punktów przypominają nam, że to zaawansowana cyfrówka dla wymagających, i zamożnych, entuzjastów fotografii. Po raz kolejny będziemy musieli przyzwyczaić się do nowego układu niektórych przycisków obok LCD, ale to niewielki problem. Większym wyzwaniem jest opanowanie pokrętologii. Za pomocą pokręteł możemy regulować czas ekspozycji, jej korektę i czułość ISO (niestety brak na pokrętle ustawienia dla trybu Auto ISO, który znajdziemy z kolei w menu). Każde pokrętło ma inną pozycję wyjściową i trzeba to zapamiętać. Aktywowanie pokręteł wymaga naciskania przycisków odblokowujących. Dla osób, które nigdy nie fotografowały analogami, a lustrzanki znają tylko od strony trybu A, ewentualnie trybów priorytetowych, takie sterowanie może wydać się niewygodne. Jednak dla wielu osób właśnie taka kontrola nad ekspozycją jest tym, o czym marzą.

Nikon Df korpus

Nikon Df pryzmat

Nikon Df pokrętła

Pokrętłem zmienimy również tryb pracy. Mamy do wyboru wyłącznie tryby PSAM. Zmiana wymaga wysunięcia pokrętła i obrócenia go w odpowiednią pozycję. Wydaje się to trochę niewygodne, ale może z czasem przyjdzie praktyka. Niestety na taki luksus nie mogliśmy sobie pozwolić.

Zaskakujący jest wygląd przedniego pokrętła funkcyjnego. O ile tylne jest identyczne, jak stosowane od lat w aparatach Nikon, to przednie przypomina bardziej pokrętło zmiany trybu pracy AF niż pokrętło funkcyjne. Ten element przypadł nam najmniej do gustu, gdyż domyślnie to tym pokrętłem regulujemy przesłonę. Na szczęście przednie i tylne pokrętło można zamienić funkcjami, a wtedy wszystko wraca prawie do normy.

Wszystkie elementy regulacyjne na górnej ściance są czytelnie opisane, jednak naszym zdaniem lepiej to wypada w wersji ze srebrnym górnym panelem. Do wyboru pozostaje jednak również całkowicie czarny korpus aparatu.

Nikon Df tryb Live View

Nikon Df, choć nie dysponuje trybem filmowym, to wyposażony został w tryb podglądu LiveView. W tym trybie aparat korzysta z AF na bazie detekcji kontrastu. Brak trybu wideo zmartwi niektórych zwolenników filmowania lustrzankami, ale przynajmniej nie będziemy kuszeni tą funkcją. Skupimy się na tym, co aparat ma robić najlepiej - zdjęciach.

Menu aparatu to to samo, z dokładnością do dedykowanych opcji, co Nikon stosuje w innych swoich lustrzankach cyfrowych. Mamy identyczny podział na podmenu, a potem rozkład funkcji. Przyzwyczajenie do tego elementu aparatu będzie znacznie prostsze niż przestawienie się na pokrętła.

Ostatni test to fotografowanie. Nasze oko od razu powędrowało w kierunku wizjera. Jest on okrągły podobnie jak w profesjonalnych lustrzankach Nikona, co jest dużym plusem. Wygodzie kadrowania nie możemy, przynajmniej na pierwszy rzut oka, nic zarzucić. Spust migawki pozwala na dokręcenie mechanicznego wężyka (elektroniczny podłączymy poprzez port na lewej ściance). Odnieśliśmy wrażenie, że spust jest dość czuły, ale to może tylko nasza chęć do fotografowania tym aparatem popychała nas do ciągłego naciskania.