Aparaty kompaktowe

Ergonomia i konstrukcja

przeczytasz w 3 min.

Sony Cyber-shot WX200 to typowy kieszonkowy kompakt o prostej prostopadłościennej bryle zaokrąglonej po bokach, zwłaszcza na tylnej ściance. Te zaokrąglenia to jedyne elementy, które jako tako wpływają na poprawę ergonomii uchwytu aparatu. Na więcej przy takiej konstrukcji producent nie mógł sobie pozwolić. Oczywiście mogły pojawić się specjalne zagłębienia dla przycisków, wypukłości na przedniej ściance, ale to zaburzyłoby wspomnianą prostotę. Zamiast specjalnego profilowania obudowy, Sony zdecydował się na jak najpraktyczniejsze rozmieszczenie przycisków, złącz i pokręteł na niewielkiej obudowie aparatu. Przyjrzyjmy się aparatowi ze wszystkich stron.

Najpierw przednia ścianka. Pierścień wokół obiektywu jest jedynym wystającym elementem na przedniej ściance. Krawędź pierścienia jest lekko sfazowana i zaokrąglona, co pasuje do całego wizerunku aparatu. Obiektyw po schowaniu jest zasłaniany lamelkami, które dokładnie przylegają do siebie, a zatem o ochronę obiektywu nie musimy się martwić. Przy maksymalnym ustawieniu zoomu obiektyw wysuwa się na około 4 centymetry. Poszczególne tuleje obiektywu (jest ich trzy) nie są super idealnie spasowane, mówiąc inaczej wyczujemy drobne luzy poruszając obiektywem, ale usprawiedliwiamy to małymi rozmiarami aparatu. Zresztą to mały feler przy wysokiej jakości wykonania całego aparatu.

Przednia ścianka aparatu, która zachodzi częściowo na boki obudowy została wykonana ze szczotkowanego aluminium, co nadaje aparatowi bardzo elegancki wygląd. Szare obudowy kompaktów nie zawsze wyglądają ładnie, ale w przypadku WX200 nie mamy na co narzekać.

Lampa błyskowa zainstalowana jest na stałe na przedniej ściance po prawej stronie obiektywu (patrząc od tyłu aparatu). Na pewno nie przesłonimy jej przypadkiem palcami, podobnie jak obiektywu. Małe aparaty chwytamy czasem w przedziwny sposób, ale obiektyw jest przy minimalnym zoomie na tyle wysunięty, że trudno będzie zasłonić pole widzenia. Obok lampy znalazła się jeszcze dioda asysty AF.

Tylna ścianka w większości zajęta jest przez 2,7 calowy ekran LCD. O jego jakości więcej przeczytacie w części z testami. Ekran ma wąską ramkę, ale część obudowy wokół wyświetlacza jest wykonana również z czarnego materiału (połyskliwy gładki plastik), co sprawia, że ekran wydaje się większy niż jest w rzeczywistości. Wszystkie przyciski na tylnej ściance umieszczono po prawej stronie wyświetlacza. Pod prawym kciukiem mamy przycisk aktywujący nagrywanie wideo, a obok niego przełącznik do zmiany trybu pracy aparatu. Ma on trzy położenia: zdjęcia (ale również i filmy), panorama oraz wideo (w tym trybie obraz jest przycięty odpowiednio do proporcji nagrywanego filmu). Symetrycznie do przycisków na górze, na dole mamy przycisk przeglądania zarejestrowanych filmów i zdjęć oraz dwa przyciski: MENU i pomocy (w trybie przeglądania do kasowania zdjęć).

Pomiędzy przyciskami umieszczono pokrętło wybieraka wielofunkcyjnego. Pokrętłem możemy wybierać pozycje z menu i przewijać zdjęcia. Znalazły się tu również skróty do czterech funkcji - wybór zdjęć seryjnych lub pojedynczych, zmiana trybu pracy lampy błyskowej, samowyzwalacz i wybór liczby informacji wyświetlanych na ekranie. Teoretycznie każda z nich jest przydatna, ale zamiast jednej z nich, wolelibyśmy miec dostęp do szybkiej korekty ekspozycji. W automatycznym kompakcie to jedyna możliwość wymuszenia zmiany ekspozycji i powinna być jednak łatwo dostępna.

Pośrodku pokrętła jest jeszcze jeden przycisk. Ma on dwie funkcje. W menu służy do zatwierdzania wyboru, a podczas kadrowania zdjęć możemy nim aktywować/wyłączyć tryb śledzenia AF. Warto o tym pamiętać, bo przy tak małych przyciskach i niewielkiej obudowie, włączenie śledzenia może zdarzyć się przypadkiem. Jak widać na zdjęciu, Sony starał się umieścić maksymalnie dużo przycisków. Nie ukrywamy, że są małe i osobom o większych dłoniach nawigacja po menu może sprawiać kłopot. Na szczęście działają one pewnie i po opanowaniu klawiszologii aparatu powinno być dużo lepiej.


Przycisk spustu migawki nie ma wyczuwalnego położenia pół-wciśnięcia, ale za to stawia dość duży opór przed całkowitym dociśnięciem migawki.

Na górnej ściance aparatu umieszczony został centralnie mikrofon stereo, dzięki czemu, podobnie jak w przypadku lampy, trudno będzie go przysłonić. Przycisk włączania i wyłączania aparatu wymaga pewnego nacisku by zadziałać. Przypadkowo raczej go nie wciśniemy. Ostatni element to dźwignia zmiany ogniskowej z centralnie umieszczonym spustem migawki. Dźwigienka jest malutka, działa jednak pewnie, choć w trakcie fotografowania zbyt gwałtownie reaguje na ciągły nacisk, przez co obiektyw szybko przelatuje przez cały zakres zoomu. Aby ustawiać ogniskową dokładniej, trzeba dźwignię naciskać bardzo krótko, wtedy możemy regulować zoom dość precyzyjnie. Precyzja zoomowania istotniejsza jest jednak w przypadku filmowania i tu na całe szczęście dźwignia działa bardzo dokładnie zapewniając płynne najazdy i oddalenia od nagrywanego motywu.

Na dolnej ściance aparatu umieszczono głośnik (monofoniczny), metalowy gwint statywu (niestety nie w osi obiektywu), port HDMI (nie jest zabezpieczony) oraz pokrywę komory na dedykowany akumulator i kartę pamięci. Z racji niewielkich rozmiarów aparatu akumulator jest również bardzo mały. Ponownie, osoby o dużych palcach mogą mieć kłopoty z jego wyjęciem, by wymienić na zapasowy. Podobnie ma się sytuacja z kartą pamięci, a zwłaszcza z jej dociśnięciem. Po zamocowaniu aparatu do statywu nie można wyjąć lub włożyć ani karty, ani baterii.

Boczne ścianki są już mniej ciekawe. Na lewej nie ma nic godnego uwagi, a na prawej znalazła się przelotka do paska na nadgarstek oraz plastikowa pokrywa złącza mikroUSB. Za pomocą tego złącza ładujemy również aparat.

Podsumowując, zewnętrzna ergonomia Sony Cyber-shot WX200 jest przyzwoita. Układ przycisków jest charakterystyczny dla serii WX, a zatem osoby, które korzystały wcześniej z kompaktów innych marek muszą się przyzwyczaić. Abstrahując od układu przycisków, aparacik trzyma się w dłoniach wygodnie, podobnie jak wykonuje się nim zdjęcia. Ze względu na niedużą masę, można nim fotografować jedną dłonią, choć w takim przypadku regulacje w menu to już pewna ekwilibrystyka. Aparat łatwo można wyciągnąć z kieszeni lub torby i rozpocząć fotografowanie, nie przyciąga on również zbytnio uwagi przechodniów.

Liczba akcesoriów, które otrzymujemy z aparatem jest niewielka. To jedynie zasilacz USB z płaską wtyczką (kabel mikro USB również w zestawie), co ucieszy niejednego posiadacza licznych urządzeń, które trzeba jednocześnie doładowywać, oraz pasek na nadgarstek. Acha ... i jeszcze bardzo gruba instrukcja obsługi. Gruba jednak nie ze względu na zawartość, a 18 wersji językowych.