Odtwarzacze

Podsumowanie

przeczytasz w 1 min.

Nowa Yamada w zasadzie sprawia wrażenie poprawionego DVX-6600. Sercem '6700' jest ten sam chip, który znajduje się w DVX-6600, czyli MediaTek 1389DE. Do dyspozycji mamy prawie identyczny "system operacyjny".

Na plus należy zaliczyć bezproblemową obsługę filmów kodowanych przy pomocy kodeka DivX i w przeważającej większości Xvid (1.1) - w tym różne kombinacje z kodekiem audio (np. DivX&AC3, DivX&MP3, Xvid&AC3...). Kolejnymi plusami jest wsparcie dla bardzo obiecującego formatu OGG, mniejsze wymiary obudowy oraz odmienionego pilota, który jest znacznie poręczniejszy w porównaniu z pilotem dodawanym do Yamady DVX-6600.

Pamiętać należy o opcji usuwania blokady regionalnej dla DVD oraz prędkości działania napędu. Dodatkowo warto wspomnieć, że wiele błędów, niedociągnięć może zniknąć wraz z pojawieniem się nowego oprogramowania, które w dość prosty sposób można samemu wgrać. Obecnie w Internecie pojawiło się wiele mutacji oprogramowania do tego odtwarzacza, które wprowadzają liczne innowacje - niestety nie zawsze takie oprogramowanie jest bezpieczne.

Minusem natomiast są problemy z przewijaniem filmów z dźwiękiem kodowanym do MP3 ze zmienną kompresją. Nadal brak wsparcia dla czasowego oraz klatkowego formatu zapisu napisów w postaci "TXT". Szkoda również, że producent nie poprawił przeglądarki plików (kwestia wyświetlania pełnej nazwy pliku). Dziwi też usunięcie optycznego złącza audio - choć z instrukcji wynika, że jest to wyposażenie dodatkowe, więc z pewnością istnieje inna wersja tego odtwarzacza, wyposażona w to złącze.

Sumując wszelkie "plusy" i "minusy" można powiedzieć, że przy obecnej cenie rynkowej urządzenia, DVX-6700 to dobra i ciekawa pozycja warta uwagi.

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!