• benchmark.pl
  • Gry
  • Recenzja Betrayal at House on the Hill – ekscytująca wędrówka wgłąb nawiedzonego domu wreszcie w Polsce!
Recenzja Betrayal at House on the Hill – ekscytująca wędrówka wgłąb nawiedzonego domu wreszcie w Polsce!
Gry

Recenzja Betrayal at House on the Hill – ekscytująca wędrówka wgłąb nawiedzonego domu wreszcie w Polsce!

przeczytasz w 7 min.

Mija niemal 20 lat od 1-go wydania Betrayal at House on the Hill. Teraz, przy okazji 3. edycji, ta świetna gra planszowa trafia do Polski. Warto wiedzieć, że to jej zawdzięczamy masę gier z mechaniką zdrajcy. W końcu mieliśmy okazję zagrać w oryginał i sprawdzić, jak się trzyma.

ocena redakcji:
  • 4,6/5

Betrayal at House on the Hill 3. edycja – nowe szaty króla horroru

Od niepamiętnych czasów ludzie lubili opowiadać sobie straszne historie – szczególnie „za dzieciaka”. W pewnym sensie Betrayal at House on the Hill jest naturalnym przedłużeniem tego gawędziarstwa, ale w formie kooperacyjnej gry planszowej z elementem zdrajcy. Od 2004 r., czyli wydania pierwszej edycji, tytuł ten przebił się do rynku masowego i stał się jedną z najpopularniejszych gier na Zachodzie. Od tamtego czasu minęły jednak niemal 2 dekady. 

Betrayal zainspirował wiele tytułów z mechaniką zdrajcy np. Odmęty Grozy, które polecaliliśmy w zestawieniu najlepsze gry planszowe, czy też wydany w maju 2022 roku The Thing wzorowany na kultowym już filmie Johna Carpentera. Teraz Betrayal at House on the Hill pojawił się nakładem Rebel i Hasbro w rodzimym wydaniu. Na rynku planszówek przez te 18 lat od debiutu pierwszego Betrayala wiele się zmieniło – czy dawny mistrz przypadkiem nie został zdetronizowany przez jego uczniów?

Mój jest ten kawałek (nawiedzonej) podłogi i wygląda on świetnie

Jak na grę przeznaczoną dla szerszego grona i wycenioną tylko minimalnie wyżej niż masowy produkt (ok. 225 zł) w pudełku otrzymujemy ogrom zawartości. Te liczby robią wrażenie: 42 kafelki pomieszczeń (plus potrójna startowa płytka), 74 karty przedmiotów, omenów i wydarzeń, 5 kart scenariuszy, dwa tomy z instrukcjami „nawiedzeń” dla obydwu drużyn, 8 kostek, 6 dwustronnych planszetek bohaterów i tyleż samo figurek z podstawkami oraz 120 żetonów do drugiego aktu.

Również wykonanie jest niemniej imponujące. Betrayal po rozłożeniu i w trakcie gry wygląda zjawiskowo. Nawiedzony dom na wzgórzu - choć mroczny – pełen jest ciekawych akcentów kolorystycznych i interesująco rozświetlonych pomieszczeń. Umiejętnie stworzone kontrasty wręcz biją po oczach i akcentują detale, dzięki czemu od posiadłości aż emanuje nawiedzony klimat. 

Planszetki graczy mają natomiast ciekawy kształt i doczepiane do nich „mieczyki” w sprytny sposób sygnalizują ulepszenie (lub pogorszenie) atrybutu. Również karty gry odznaczają się ciekawą czcionką i intrygująco wyglądającymi rysunkami. Twórcy gry zadbali także o aspekt praktyczny – figurki bohaterów są bardzo łatwe do odróżnienia i każda z nich umieszczona jest w podstawce koloru odpowiadającego ich planszetce. Jedyne minusy to trochę cienkie kafelki terenu oraz planszetki graczy, w których „mieczyki” do atrybutów mogą się czasemu poluzować.

Betrayal at House on the Hill – planszetki gracza

Gra bardziej zawiła w teorii niż w praktyce

Betrayal at House on the Hill to kooperacyjna gra planszowa z mechaniką zdrajcy dla 3-6 graczy, trwająca od 60 do 90 minut. Element tytułowej zdrady występuje tutaj niemal zawsze i najczęściej jest ona jawna, ale niekiedy zdrajca jest ukryty, albo nie ma go w ogóle (wtedy dom chce nas zabić i mamy pełny co-op) lub każdy ratuje własną skórę.

Struktura gry jest specyficzna i podzielona na dwa akty. W pierwszym z nich jako grupa bohaterów eksplorujemy mroczne zakamarki domostwa i staramy się dozbrajać i rozwijać swoją postać, tak aby była lepiej przygotowana na niebezpieczeństwo. Wtedy też Betrayal przyjmuje formę gry kooperacyjnej. Z biegiem czasu, przy odkrywaniu dziwnych artefaktów (zwanych omenami) zwiększa się szansa na to, że w domu zamanifestuje się zło i kogoś opęta. Gdy wreszcie do tego dochodzi, w zależności od scenariusza – następuje tytułowe „nawiedzenie”. Betrayal at House on the Hill zamienia się wtedy z co-opa w grę typu „jeden kontra wielu”

Betrayal at House on the Hill – karty przedmiotów

Wtedy też zostaje ujawniony zdrajca i zarys jego sekretnego motywu. Ta osoba musi również wziąć Księgę Zdrajcy, zawierającą instrukcje wyłącznie dla niego, a pozostali gracze zaopatrują się w Sekrety Przetrwania, czyli podręcznik ze scenariuszami dla bohaterów. Obydwie drużyny odczytują fabularny wstęp po swoich stronach, następnie Zdrajca wypraszany jest do innego pokoju, aby zapoznał się w tajemnicy ze swoimi celami scenariusza, podczas gdy bohaterowie robią to samo w swojej ekipie. Gdy wszyscy się już zaznajomią ze swoimi księgami, rozpoczyna się akt drugi.

Każda informacja od tej pory jest niejawna, dopóki jedna ze stron nie wykona specjalnej akcji – wtedy gracz musi opisać, co zrobił. W takich chwilach warto jednak uważać, aby wyjawić zdrajcy wszystkiego, w tym do jakiego pomieszczenia chcemy dotrzeć i co chcemy tam zrobić. Obydwie strony mają zupełnie inne cele zwycięstwa, niekiedy z opcjami „zapasowymi”. Dochodzą też wtedy zupełnie nowe mechaniki gry. 

Betrayal at House on the Hill – Księga Zdrajcy i Sekrety Przetrwania

Nawiedzeń, czyli scenariuszy jest aż 50 i są one zależne od karty scenariusza i omenu, jaki został uaktywniony. W zasadzie nigdy nie musimy się martwić o żadne mechaniki, bo jeśli wchodzą jakieś nowe elementy do gry, to zawsze będą opisane w stosownych księgach dla obydwu stron. Dlatego też tylko „na papierze” gra wydaje się zawiła, a w rzeczywistości jest bardzo łatwa i przystępna, także dla kompletnych nowicjuszy. 

Betrayal at House on the Hill – rozgrywka

Nie aż tak dużo gry w grze, ale za to sporo smaczków

Przebieg rozgrywki jest bardzo płynny i przejrzysty. Na początku zaczynamy w holu domostwa i staramy się odkrywać nowe pokoje na trzech różnych kondygnacjach. Gdy udamy się w niezbadany dotąd teren, musimy wyciągnąć kafelek (spośród aż 42 dostępnych) i odpowiednio go przyłożyć, a następnie rozpatrzyć pisemne efekty związane z tym pomieszczeniem. Nigdy nie wiemy, co wyciągniemy, więc procesowi temu towarzyszy duża doza ekscytacji. 

Czasem napotkamy dodatkowe przeszkody, a niekiedy będzie szansa na dozbrojenie się. Kolorytu dodaje również fakt, że niektóre pomieszczenia stanowią sekretne pasaże stanowiące skróty między jedną częścią domu a drugą. Wśród nich jest także magiczna winda, którą w zależności od rzutu kostką możemy doczepić do dowolnego pomieszczenia na określonej kondygnacji.

Za każdym razem też będziemy korzystać z pełnego zestawu kafelków terenu, więc każda przygoda będzie zupełnie inna i nie jest ona przypisana do konkretnych pokojów, w przeciwieństwie do tego jak to wygląda w Posiadłości Szaleństwa.

Betrayal at House on the Hill – karty i kafle planszy

Pierwszy akt Betrayal at House on the Hill skupia się w przeważającej mierze na eksplorowaniu nawiedzonej posiadłości. Do tego okazjonalnie będziemy wyciągać różne karty powiązane z pokojami. Niekiedy będą to wydarzenia – wtedy najczęściej musimy wykonać rzut kostką na „test” danego atrybutu (siła, prędkość, wiedza, poczytalność). Innym razem podniesiemy przedmioty (przydatne wyposażenie), a kiedy  indziej będziemy mieć do czynienia z omenami. 

Te ostatnie to także użyteczny ekwipunek, ale emanuje z niego niebezpieczna, mroczna magia i branie każdego z nich wiąże się z obowiązkowym rzutem kostką na nawiedzenie. Przy wyrzuceniu wartości 5 lub większej – rozpoczyna się akt drugi i następuje tytułowe „nawiedzenie”, które opisywałem wcześniej przy okazji ogólnego przebiegu gry. 

Betrayal at House on the Hill – przebieg gry

Warto wspomnieć, że w pierwszym akcie przeważnie nie będzie dochodziło do walki i nie da się umrzeć. Jest to też okazja dla początkujących, aby oswoić się z mechaniką Betrayala. Maksimum suspensu i akcji jest zarezerwowane dla drugiej części gry. To właśnie po nawiedzeniu bowiem wszystkie bronie i przedmioty, które wcześniej zebraliśmy zaczynają być przydatne. Wtedy też spokojne, metodyczne eksplorowanie posiadłości zamienia się w szalony wyścig, w którym często będziemy panicznie rozmyślać, czy uciekać gdzie pieprz rośnie czy może poświęcić się i zadać jak najwięcej obrażeń albo trzymać się w kupie i wymieniać się przedmiotami. 

W praktyce – każdy, nawet najlepszy plan kiedyś legnie w gruzach i to jest właśnie w Betrayal at House on the Hill piękne. Owszem, kostki mocno decydują o przebiegu gry, ale ich użycie jest bardzo „klimatyczne”, takie w stylu Dungeons and Dragons i jak najbardziej adekwatne do charakteru całej zabawy. Nasze atrybuty przekładają się na liczbę kostek, jakimi możemy rzucić np. na siłę czy wiedzę. Różne przedmioty czy omeny potrafią podbijać statystyki przy rzutach, czasem bardzo potężnie, ale niekiedy odbywa się to kosztem obniżenia na stałe innego parametru postaci. Prowadzi to do emocjonujących wyborów. 

Równie ważna jest żonglerka, na jakie atrybuty chcemy przyjąć obrażenia, tak aby nadal pozostać użytecznym dla drużyny. W trakcie nawiedzenia niejednokrotnie będziemy też obłożeni klątwą poprzez posiadanie kluczowego przedmiotu, którym to trzeba się wymieniać. Nie zawsze osoba, której wydaje się, że wykona zadanie i wygra grę będzie mogła to zrobić. Czasem trzeba się poświęcić (dosłownie, życiem) dla innych. 

Betrayal at House on the Hill – ogród zimowy

Mechaniki, jakie napotkamy w drugim akcie Betrayal at House on the Hill są przeróżne. W jednym ze scenariuszy, w jakie grałem nasz przypominający Jareda Leto przyjaciel okazał się być demonicznym kultystą pragnącym wykonać sekretny rytuał. Co więcej, posiadał on moc nekromancji, przez co mógł wykorzystywać martwych bohaterów jako swoich popleczników oprócz swoich własnych akolitów. 

W innym natomiast należało odkopać szczątki zamordowanego ogrodnika i zapewnić jego duchowi spokój przenosząc jego zwłoki na cmentarz oraz wykonując pomyślnie inkantacje. W międzyczasie zjawa (ogrodnika) mogła nas nawiedzać, przenikając ściany, rozstawiać duchy po drodze do celu, a osoba posiadająca szczątki otrzymywała co turę obrażenia, co stanowiło organiczny licznik czasu, który nieubłagalnie umykał. 

W innych nawiedzeniach może zdarzyć się też, że zdrajca jest ukryty, niekiedy więcej niż jedna osoba okaże się wcieleniem zła, a gdzie indziej będzie nam zależało, żeby ze wszystkich zdjąć klątwę lub wszyscy obrócimy się przeciwko sobie. Sam fakt, że scenariuszy jest 50, a gracze mają tylko skrawek informacji na temat drużyny przeciwnej sprawia, że regrywalność jest tu gigantyczna.

Betrayal at House on the Hill – mistyczna winda

Betrayal at House on the Hill – co ta gra w sobie ma?

Moim zdaniem Betrayal at House on the Hill jest grą wyjątkową, wręcz nawet jedyną w swoim rodzaju. Potrzebuje jednak ekipy ludzi o podobnym nastawieniu, którzy lubią otaczać się gęstą mgłą klimatu i chłonąć go. Jeśli zadbamy o takie towarzystwo, w Betrayal at House on the Hill będzie się nam grało świetnie. 

Tytuł ten nie bierze też siebie samego aż tak śmiertelnie poważnie, jest bardzo towarzyski, a klimat – choć nawiedzony – jest tu przyjazny. W The Thing zawsze pewnym akcjom towarzyszyła grobowa cisza,  tutaj zaś jest głośno. Dodatkowym plusem jest (przeważnie) brak mikrozasad, które zatrzymywałyby przebieg gry. 

Betrayal at House on the Hill – pudełko, figurki i planszetki

Betrayal at House on the Hill – czy warto kupić?

W Polsce wyjątkowo dobrze przyjęły się gry w stylu Posiadłości Szaleństwa, Horroru w Arkham i im podobne, które wyraźnie zainspirowane zostały Betrayalem (wydanym w 1. edycji w 2004). Pomimo tego, że my polskiego wydania gry doczekaliśmy się dopiero przy okazji 3. edycji, 18 lat później, to moim zdaniem ze wszech miar warto  po niego sięgnąć.

W zdecydowanie niższej cenie w porównaniu do wyżej wymienionych gier, otrzymujemy całą masę komponentów, ogromną dozę regrywalności i gigantyczny potencjał do kreowania swoich własnych historii. Co więcej, Betrayal at House on the Hill rozłożymy i przygotujemy do zabawy w ekspresowym tempie. Skończymy zaś w bardzo rozsądnym czasie, a o to w tym gatunku dość trudno.

A najważniejsze jest to, że w tę grę można zagrać dosłownie z każdym. Odnosi się to zarówno do nowicjuszy, ale i do graczy preferujących nielosowe, strategiczne gry euro. Jest coś magicznego, w tym, że Betrayal at House on the Hill może łączyć przy jednym stole dwa tak różne bieguny planszówkowiczy. I niech to będzie najlepszą dla niego rekomendacją. 

Betrayal at House on the Hill – rozłożona plansza

Opinia o Betrayal at House on the Hill

Plusy
  • świetny klimat,
  • gra jest bardzo towarzyska,
  • ekscytująca eksploracja,
  • rozgrywka obfituje w sporo smaczków fabularnych,
  • ogromna regrywalność,
  • znacznie poprawione zasady względem poprzednich wersji,
  • łatwa rozgrywka – przystępna dla każdego,
  • rozsądny czas gry – znacznie szybszy niż Posiadłości Szaleństwa,
Minusy
  • niektóre scenariusze oraz ogólny przebieg gry czasami nie jest idealnie zbalansowany,
  • kafelki terenu mają nieco budżetowe wykonanie względem reszty komponentów

Ocena końcowa

92% 4.6/5

  • Wykonanie:
    • 4.4 / Dobry plus
  • Złożoność:
    • 2.5 / Słaby plus
  • Losowość (im mniej tym lepiej):
    • 4.0 / Dość wysoka
  • Regrywalność:
    • 5.0 / Bardzo dobra
  • Interakcja z innymi graczami:
    • 4.0 / Dobra
  • Przyjemność z rozgrywki:
    • 5.0 / Bardzo dobra

  • Wyróżnienie "Dobry Produkt" - benchmark.pl

Grę planszową Betrayal at House on the Hill na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od jej polskiego wydawcy - firmy Rebel Sp. z o.o.

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    digitmaster
    0
    Planszówkowy dinozaur. Gierka dobra i nieźle się zestarzała. Niski próg wejścia sprawia, że można w nią ograć nawet z nowicjuszami. Bardzo dobry przerywnik przy przechodzeniu kolejnych scenariuszy np. Arkham Horror albo wstęp do takowego dla mniej doświadczonych graczy.