Smartfony

Aparat cyfrowy i jakość zdjęć

przeczytasz w 3 min.

Zdjęcia

Blackberry Z10 zaskoczył nas dobrej jakości ekranem, niezłym dźwiękiem z puszki i bardzo dobrym poprzez słuchawki. Czy tak samo będzie w przypadku jakości zdjęć? Odpowiedź brzmi Tak!

Przywykliśmy do tego, by nie oceniać smartfona jedynie po wyglądzie obiektywu, a Z10 potwierdza tę tezę. Zdjęcia, które udało nam się wykonać, wyglądają bardzo dobrze, tym bardziej, że lista opcji, którymi może manipulować fotograf jest bardzo uboga, podobnie jak w Nokii Lumia 920. Jednak te, które są, producent umiejętnie wykorzystał - mowa o trybie zdjęć seryjnych i zdjęciach z przesunięciem czasowym (technologia Scalado).


Punkt ostrości można przesunąć w dowolne miejsce. Aparat łączy pomiar światła z punktem ostrości. Dotknięcie i przytrzymanie punktu ostrości pozwala wymusić działanie AF.

Fotografie z 8 Mpix sensora mają specyficzną cechę. Na maksymalnym powiększeniu sprawiają wrażenie mniej szczegółowych niż z konkurencyjnych smartfonów, co z pewnością jest wynikiem dość silnej kompresji (zdjęcia mają jedynie 1-2 MB, opcji zmiany jakości brak). Jednak dzięki dobrej kontroli szumu i kontrastowości przedstawianych barw ostateczny efekt podczas oglądania całej fotki jest bardzo dobry.


Szczegółowa scena.


Detal z bliska.

Podczas fotografowania trzeba zwracać baczną uwagę by przypadkiem nie przesłonić obiektywu. O to nietrudno ze względu na umieszczenie go blisko krawędzi. Przesłonięcie opuszkami palców to jednak i tak mały problem w porównaniu z zabrudzeniem obiektywu, na przykład podczas wyciągania smartfona z kieszeni, co automatycznie degraduje jakość zdjęć.


Podczas fotografowania za pomocą jednej ręki przydatny jest sprzętowy spust migawki (przyciski regulacji głośności).

Blackberry Z10 zaskoczył nas także efektywnym trybem seryjnym (około 5-6 klatek/s w pełnej rozdzielczości). W tym trybie zdjęcia są wykonywane póki dotykamy palcem ekranu smartfona (przyciski sprzętowe nie działają). Serie mogą być bardzo długie, nawet po kilkadziesiąt zdjęć.


Jedno ze zdjęć uchwyconych w trybie seryjnym.

Zdjęcia nocne i w słabym oświetleniu to wyzwanie dla każdego smartfona. Blackberry Z10 wywiązał się z niego całkiem przyzwoicie. Ponownie dała tu znać o sobie dobra kontrola nad szumem, który jest widoczny, ale podobnie jak w LG Nexus 4, jest jednorodny i nie tworzy brzydko wyglądających plam. Nie są to tak czyste zdjęcia jak z Nokii Lumia 920, ale jedne z ładniejszych, dzięki kontrastowemu przedstawieniu szczegółów.

Podczas nocnego fotografowania warto skorzystać z jednego z niewielu, ale przydatnego trybu Nocnych Zdjęć. Aparat wtedy zastosuje kombinację wyższej czułości (około 1000 ISO) i dłuższego czasu naświetlania (można włączyć również stabilizację obrazu).


Zdjęcie w trybie Nocnych Zdjęć.

Wbudowana lampa błyskowa nie ma największej mocy i ma problemy z doświetleniem całego kadru. W pomieszczeniach aparat ratuje się wyższą czułością (około 400 - 800 ISO), co dodatkowo utrudnia ocenę realnej mocy lampy.


Zdjęcie nocne wykonane z lampą - drzewo odległe było o 2-3 metry od aparatu.

Ogólna ocena tylnego aparatu pod względem jakości zdjęć jest bardzo pozytywna. Nie przyznamy mu co prawda oceny najwyższej, ale Blackberry zasłużył na dobry z plusem. Żałujemy, że aparat nie ma większej liczby ustawień, ale być może w imię zasady „lepsze wrogiem dobrego” lepiej, że Blackberry nie przesadził z oprogramowaniem aparatu. Jednak bezwzględnie dodalibyśmy do interfejsu wygodną opcję blokowania ostrości.

Z kolei, gdybyśmy przedni aparat o rozdzielczości 2 Mpix oceniali jedynie po nocnych zdjęciach, trzeba byłoby jedynie wspomnieć, że jest i tyle. Za dnia zdjęcia wypadają dużo lepiej, przede wszystkim nie są rozmazane jak obrazy z wielu przednich aparatów. Brakuje im jednak rozpiętości tonalnej i cechuje je miękkość, która jest przeciwieństwem ostro zarysowanych zdjęć z tylnego aparatu.


Zdjęcie dzienne z przedniego aparatu.


Zdjęcie nocne z przedniego aparatu.

Wykonane zdjęcia możemy edytować za pomocą podobnego jak w Androidzie narzędzia do przycinania, korekty kolorystycznej i dodawania efektów obrazu. Spodobało się nam również narzędzie Story Maker, które na podstawie wybranych zdjęć i filmów tworzy pokaz (historię) w jednym z wybranych styli wizualnych z podkładem muzycznym (utwory wybierane z plików w pamięci smartfona)


Edycja zdjęć


Story Maker

Filmy

Skoro zdjęciom wystawiliśmy taką pozytywną laurkę, to czy filmom z Blackberry Z10 również będziemy mogli przyznać dużego plusa? Jeśli chodzi o jakość i płynność filmów nie mamy większych zastrzeżeń, jest ona faktycznie adekwatna do jakości zdjęć. Najwięcej uwag budziło działanie stabilizacji obrazu (można ją włączyć lub wyłączyć). Jej efektywność będzie zależała od stabilności uchwytu filmującego. Gdy zapewnimy stabilną podporę, obraz będzie bez zarzutów, gdy będziemy filmowali z ręki, da się dostrzec jego drżenie. Nie jest ono jednak dotkliwe w odbiorze filmów, trzeba także pamiętać, że niewielki smartfon trudno trzymać stabilnie - podobnie radzą sobie inne topowe modele smartfonów.

Przepływność wideo wynosi około 16 Mbps w trybie 1080/30p. Szkoda, że towarzyszący obrazowi dźwięk jest tylko monofoniczny. Niektóre nagrania tracą sporo ze swojego uroku.

Efekty w przypadku nocnych filmów, nie będziemy ukrywali, przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Choć na filmach widać ewidentnie szum i jego fluktuacje pomiędzy poszczególnymi klatkami, a AF czasem traci ostrość, to ostateczny efekt jest wyjątkowo dobry. Jeśli zdecydujemy się na zastosowanie trybu Nocnego Filmowania, otrzymamy jeszcze jaśniejszy obraz, ale mniej płynny - tylko 15 kl/s, w porównaniu do 30 kl/s standardowo. Poniżej wideo w trybie Auto i w trybie Nocnym.

Nagrane filmy, jak i filmy wgrane do pamięci urządzenia, można edytować - przycinać, kadrować i poprawiać podstawowe parametry obrazu.