• benchmark.pl
  • wideo
  • Czas na wolność słowa! Czy X i Facebook pozwalające na wszystko to kres liberalnej demokracji? [OPINIA]
Czas na wolność słowa! Czy X i Facebook pozwalające na wszystko to kres liberalnej demokracji? [OPINIA]
Ciekawostki

Czas na wolność słowa! Czy X i Facebook pozwalające na wszystko to kres liberalnej demokracji? [OPINIA]

przeczytasz w 4 min.

Wolność słowa. Musk. Zuckerberg. X. Facebook. Kres moderacji. Hulaj dusza. Czy media społecznościowe pozwalające na mówienie wszystkiego o wszystkim i o wszystkich to nowy wymiar wolności słowa i zagrożenie dla demokracji liberalnej?

Wolność słowa – jedno z najważniejszych praw człowieka, które od wieków stanowi fundament demokratycznych społeczeństw. To dzięki niej możemy wyrażać swoje opinie, krytykować władzę i uczestniczyć w debacie publicznej. Jednak w dobie mediów społecznościowych, takich jak X (dawniej Twitter) czy Facebook, granice tego prawa zaczynają się zacierać. I tu pytanko, czy nieograniczona wolność słowa w tych przestrzeniach to rzeczywiście wyraz liberalnej demokracji, czy może jej kres?

Ej! ToNieTak #5

X i Facebook – przestrzenie wolności czy chaosu?

W teorii wolność słowa oznacza możliwość swobodnego wyrażania swoich poglądów bez obawy przed represjami. W praktyce jednak, to prawo nie jest absolutne. Istnieją granice, które mają na celu ochronę innych praw, takich jak prawo do prywatności czy ochrona przed mową nienawiści. W mediach społecznościowych te granice często są ignorowane, co prowadzi do sytuacji, w których wolność słowa staje się narzędziem do szerzenia dezinformacji, hejtu czy ekstremizmu.

Platformy takie jak X i Facebook stały się globalnymi arenami wymiany poglądów. Ich algorytmy promują treści, które generują największe zaangażowanie, często kosztem jakości i prawdziwości informacji. W efekcie, użytkownicy są bombardowani fake newsami, które wpływają na ich postrzeganie rzeczywistości. Co więcej, brak skutecznych mechanizmów moderacji sprawia, że mowa nienawiści i przemoc słowna stają się codziennością.

No właśnie, brak skutecznych mechanizmów moderacji… Nie będę tu dzielił włosa na czworo, zastanawiając się nad zmianami wprowadzonymi w wymienionych serwisach przez jeźdźców pomarańczowej rewolucji. Zamiast tego podejdę do wątku refleksyjnie, zastanawiając się nad tym, czy wolność słowa powinna mieć granice i czy wolność słowa bez granic to mechanizm, który sprawi, że idea liberalnej demokracji legnie w gruzach. Spokojnie! Pojęcia demokracji liberalnej też nie będę słownikowo tłumaczył - my tu sobie rozważania snujemy, a nie wkuwamy na egzamin na studiach. 

Facebook
Źródło: pixabay.com

Jak wytyczyć granice wolności słowa?

Myślałem przez chwilę nad tym, jak wytyczyć granice wolności słowa, a potem przestałem. Uznałem, że to nie ma sensu, bo kryterium, jakby wyjście do definicji jest jedno. Granica wolności słowa przebiega bowiem tam, gdzie ktoś może poczuć się urażony wypowiedzią innego kogoś. Proste, prawda? Niby tak, ale ciekawe co na to Jakub Żulczyk? Może zatem, skoro to idealistyczne kryterium wolności słowa jest nie do utrzymania, ta powinna kończyć się tam, gdzie wypowiedź jest jawnym, naukowo dowiedzionym poświadczeniem nieprawdy? Pamiętacie rok 2020? No właśnie. 

To może tam, gdzie dana wypowiedź dotyka daną osobę, uderzając w cechy, które są od zachowania, od intencji, od świadomych aktów tej osoby niezależne? Gdzie pojawia się ageizm na przykład? Ma sens. Gorzej, że jak się dziś powie, że koty to są głupie, to usłyszeć może to ktoś, kto identyfikuje się jako kot… W świecie płynnych wartości powinniśmy wszyscy po prostu mieć z tyłu głowy znaną maksymę o tym, by na wszelki wypadek zachowywać się przyzwoicie, ale dziś nawet to, co przyzwoite nie ma jednego, wspólnego mianownika. Ot, ciekawe czasy.

Facebook
Źródło: pixabay.com

Liberalna demokracja na rozdrożu

Liberalna demokracja opiera się na zasadzie równowagi między wolnością a odpowiedzialnością. To system pracy u podstaw, którego płynna natura jest zmienna aksjologicznie, trwała zaś, zabetonowana wręcz od strony instytucji, od strony norm i regulacji, których zadaniem jest, ot choćby zagwarantowanie równości wobec prawa. Wróćmy jednak do wolności słowa. Gdy jest ona nadużywana, wspomniana równowaga zostaje zachwiana. Media społecznościowe, które pozwalają na wszystko, mogą prowadzić do erozji zaufania społecznego i polaryzacji politycznej. W skrajnych przypadkach, mogą stać się narzędziem autorytarnych reżimów, które wykorzystują je do manipulacji opinią publiczną. Dlaczego? Dlatego, że media społecznościowe dają dostęp do olbrzymiego audytorium, nie znają granic, a w dzisiejszym wydaniu, nie znają też ograniczeń.

Jak różnicować będzie się świat, w którym można powiedzieć, co się chce? Jak liberalna demokracja ma się utrzymać, przetrwać, gdy - tu przykład idzie z góry - nie ma respektu przed instytucjami, litera prawa nie mieści się na pięciolinii, a tolerancja nie jest pożądanym zobojętnieniem, a obelgą wyższego rzędu? Co podziać się może z systemem, którego normy i regulacje można ignorować? Tak, wiem, można wywrócić stolik. Jezus ogarnął to w pewnej świątyni ładnych “parę lat temu” i co mu z tego wyszło? Obalił system, by zainstalować nowy system. Nawet bowiem ci “antysystemowi” dążą do scementowania systemu, który akurat ich będzie premiował. Jest we mnie jakieś głębokie przekonanie, że gdy zamiast ewolucyjnego podejścia do systemowych zmian wylejemy dziecko z kąpielą i wybierzemy parawolnościowy chaos, który polubiły w ciągu ostatnich miesięcy media społecznościowe, to w długofalowej perspektywie wygenerujemy sobie rzeczywistość nadwyraz problematyczną, pełną nienawiści, niespójną, niezdolną do wewnętrznych porozumień i nieprzyszłościową.

Facebook
Źródło: pixabay.com

Świat idealny…

Idealnym przepisem na, a jakże, idealny świat byłoby wprowadzenie skutecznych regulacji, które ograniczą nadużycia wolności słowa w mediach społecznościowych. Regulacji, które trochę już w świecie działały, czyli moderacji, poszanowania wolności jednostki, ochrona tych nieuprzywilejowanych, tworzenie przestrzeni dla działalności “fact-checkingowej”, a zatem dla ludzi i instytucji pracujących nad tym, by dezinformację, propagandę i kłamstwa najzwyczajniej w świecie, obnażać, piętnować, nie raz ośmieszać.

Z drugiej strony, ważne jest, aby te regulacje nie stały się narzędziem cenzury. Z trzeciej strony, fala populizmu przetaczająca się przez świat zachodni właśnie owe regulacje uznała za cenzurę. Cenzurą stało się choćby usuwanie informacji o tym, że najlepszym lekarstwem na COVID-19 była amantadyna, że najlepszą strategią prewencyjną było picie wody podgrzanej do 27 stopni (chyba). Faktycznie cenzurowaliśmy dawniej wszystko, czy po prostu dbaliśmy o to, by w sieci nie krążyły jak oszalałe, stricte oszalałe teorie, szkodliwe recepty na lepsze życie, treści pełne wreszcie nienawiści. Dbaliśmy o to, by było racjonalnie, czy zatraciliśmy się w “regulacjonizmie”?

Kluczem do rozwiązywania nierozwiązywalnego dziś sporu może być edukacja i promowanie odpowiedzialnego korzystania z tak z platform społecznościowych, jak ze wszystkich źródeł informacji, do których mamy dostęp. Wolność słowa jest wartością, którą należy chronić, ale także odpowiedzialnie kształtować. W przeciwnym razie, zamiast być fundamentem demokracji, stanie się jej zagrożeniem. No właśnie, stanie się, czy stała się?

Komentarze

6
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    MrJanuch
    0
    Nie ma czegoś takiego jak liberalna demokracja. To wymysł czerwonych komuchów aby zdławić prawdziwa wolnosc słowa.
    Najlepsze nazwy obecnego lewackiego systemu ktory od lat ma władze w Europie Zachodniej to liberalny komunizm lub demokracja totalitarna.
    Dzisiaj w EU wystarczy być białym człowiekiem, chrześcijaninem i hetero ktory krytykuje gejostwo czy multi kulti i już w najlepszym przypadku takiego człowieka określa się mianem o średniowiecznych poglądach a często przez ortodoksyjnych liberałów już faszystą którego trzeba zamknąć w więzieniu.
    Obecna liberalno-lewicowa elita EU zrobi wszystko aby utrzymać się u władzy i posuwają się do tego ze ingerują w wybory w krajach w których prawdziwa prawica może dojść do władzy tak jak nie dawno w Rumuni.
    Posuwają się już do tego ze wymyśla się zmyślone zarzuty aby niedopuścić konserwatywnego polityka do wyborów prezydenckich tak jakie we Francji w przypadku Marine Le Peen.
    W Niemczech elity wysyłają nawet służby specjalne aby inwigilowały członków partii konserwatywnych.
    Obecnie Unia z cała zaciekłością dąży to likwidacji partii konserwatywnych w Europie.
    Taka polityka jest specjalnie uprawiana żeby zdobyć pełnie wladzy dlatego promuje się LGBT, uderza się w tradycyjną rodzinę i sprowadza setki tysięcy imigrantów z Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki którzy maja nas zastąpić.
    Tacy politycy jak Wiktor Orban maja racje. Tu nie chodzi o żadne prawa człowieka tylko o zastąpienie rodowitych Europejczyków imigrantami aby zlikwidować państwa narodowe aby Bruksela miała już 100% władzy i dyktowała jak ludzie maja żyć i jakie maja mieć poglądy.
    Unia zamienia się na naszych oczach w twór ktory będzie znacznie gorszy od ZSRR.
    • avatar
      MrJanuch
      0
      Następnym krokiem do likwidacji wolności słowa i demokracji bedzie kolejna epidemia znacznie gorsza od Covidu.
      COVID pokazał jak można sterować współczesnymi ludzikami i elity już szykują kolejna pandemie.
      W laboratoriach w EU i USA juz pracuja nad skrzyżowaniem grypy z wirusem Ebola.
      Ta krzyżówka będzie gotowa w 2030 roku i wtedy zobaczycie jakie spustoszenie będzie siać na całym swiecie.
      Ma wyginać od 60 do nawet 80% ludzkości. Ogólnie ma zostać na swiecie mniej niż miliard ludzi.
      Kiedy to się stanie nastąpi początek nowego totalitarnego systemu ktory będzie kontrolował tych którzy przeżyli.
      Nie będzie już państw narodowych a władze nad światem będą miały dzieci obecnych elit.
      • avatar
        MrJanuch
        0
        Na pocieszenie moge wam powiedzieć ze w ostateczności obecne elity nie wygrają.

        Jezus powiedział będzie prześladowani za to ze jesteście chrześcijanami i głosicie słowo Boże.

        Wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, będą prześladowani.

        Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że znienawidził mnie wcześniej niż was.

        Błogosławieni będziecie, gdy ludzie będą was nienawidzić i gdy was wyłączą spośród siebie, będą was znieważać i odrzucą wasze imię jako niecne z powodu Syna Człowieczego.

        Błogosławieni jesteście, gdy z mego powodu będą wam złorzeczyć, prześladować was i mówić kłamliwie wszystko, co złe, przeciwko wam.

        Lecz ja wam mówię: Miłujcie waszych nieprzyjaciół, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą i módlcie się za tych, którzy wam wyrządzają zło i prześladują was.

        A Jezus odpowiedział: Zaprawdę powiadam wam: Nie ma nikogo, kto by opuścił dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, żonę, dzieci lub pole ze względu na mnie i na ewangelię; A kto by nie otrzymał stokrotnie więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a w przyszłym świecie życia wiecznego.

        Błogosławcie tych, którzy was prześladują, błogosławcie, a nie przeklinajcie.

        Choćbym nawet chodził doliną cienia śmierci, zła się nie ulęknę, bo ty jesteś ze mną; twoja laska i kij pocieszają mnie.

        Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
        • avatar
          anemusek
          0
          Widzę, ze te 600 mln eurosów jakie KE wywala na szkalowanie wolności słowa, fejkowe ataki mające uzasadnić jej ograniczanie i sianie fejków nie idzie na marne. Rozumiem, że redakcja przygarnęła kasiorkę - WP jest znana, ze lubi kaskę rządową.

          Witaj!

          Niedługo wyłaczymy stare logowanie.
          Logowanie będzie możliwe tylko przez 1Login.

          Połącz konto już teraz.

          Zaloguj przez 1Login