• benchmark.pl
  • Gry
  • Granblue Fantasy: Relink – recenzja. Niespodziewany hit lutego?
Granblue Fantasy: Relink – recenzja. Niespodziewany hit lutego?
Gry

Granblue Fantasy: Relink – recenzja. Niespodziewany hit lutego?

przeczytasz w 4 min.

Po Granblue Fantasy: Relink nie spodziewałem się niczego wielkiego. Niesłusznie, bo okazało się, że to gra bardzo przyjemna, która gwarantuje co najmniej kilkanaście godzin widowiskowej zabawy. Choć nie ma co ukrywać, nie brakuje jej wad.

Początek 2023 r. przyniósł nam niespodziewany hit w postaci Hi-Fi Rush. Rok 2024 zaczyna się pod znakiem udanych premier. Można tu wyróżnić ciepło przyjęte Like a Dragon: Infinite Wealth, Tekken 8, Banishers: Ghosts of New Eden, remake Persony 3 i Granblue Fantasy: Relink, czyli niepozorny bohater lutego.

Marka Granblue Fantasy nie była do tej pory szczególnie rozpoznawalna wśród graczy europejskich. Do tej pory funkcjonowała tylko jako produkcja mobilna, a także jako bijatyki 2,5D. Wejście na rynek z pecetów i konsol z pełnoprawnym RPG okazał się jednak strzałem w dziesiątkę. Sami twórcy chwalą się, że milion kopii gry sprzedali w ciągu 11 dni od premiery, co zdecydowanie jest wynikiem godnym pochwały. Według danych dostępnych w serwisie SteamDB, do tej pory jednocześnie w grze bawiło się maksymalnie 114 tys. graczy, a w ciągu ostatniej dobyy, tj. 15 i 16 lutego, jednocześnie w Granblue Fantasy: Relink grało 104 tys. osób. Skąd wynika tak duża popularność produkcji?

Fabuła Granblue Fantasy: Relink – jest

W Granblue Fantasy: Relink wcielamy się w postać kapitana – w zależności do wybranej płci możemy grać jako Gran lub Djeeta. Naszym początkowym zadaniem jest dotarcie do miejsca o nazwie Estalucia, gdzie mamy poszukiwać ojca. Rozgrywkę zaczynamy, stojąc już na czele zgranej ekipy, która w wyniku pewnego zawirowania musi zboczyć z pierwotnie planowanego kursu. Jako człowiek, który nie zna żadnej innej odsłony serii Granblue Fantasy, miałem problem z wczuciem się w historię. Nie dało się oprzeć wrażeniu, że jesteśmy wrzuceni w środek toczącej się historii, którą musimy nadganiać.

Chętni mogą spróbować rozszerzyć swoją wiedzę o uniwersum za pośrednictwem tzw. Fate Episodes, czyli krótkich historyjek tekstowych, dotyczących określonych bohaterów, które dostępne są w grze. Zapoznanie się z nimi poprawia statystyki postaci, więc warto.

Trzeba przy tym powiedzieć wprost, że fabuła nie porywa. Zwroty akcji są, ale część z nich jest równie zaskakująca, co zaśnieżone drogi zimą – można się ich spodziewać. W dodatku Granblue Fantasy: Relink nie wyróżnia się specjalnie na tle innych japońskich produkcji pod kątem dłużyzn. Dialogi są długie i bardzo szczegółowe – niektóre kwestie są przedstawiane bardzo łopatologicznie. Mam wrażenie, że gdyby usunąć z gry wszystkie cutscenki, dialogi i przedłużające się animacje, można by skrócić czas potrzebny do ukończenia gry o połowę. Dla mnie to dość męczące.

Granblue Fantasy: RelinkGranblue Fantasy: Relink

Rozgrywka – beczka miodu z łyżką dziegciu

Ale dajmy spokój fabule, bo to nie ona składa się na sukces Granblue Fantasy: Relink. Prawdziwą satysfakcję przynosi rozgrywka. Gracz dostaje do dyspozycji całkiem szeroką paletę postaci. Główny bohater to Gran, ale nikt nie powiedział, że musimy nim sterować. W czasie potyczek kierujemy złożoną z czterech osób drużyną, które wybieramy z rozbudowywanej w trakcie gry listy. Naszym zadaniem jest młócka mas słabych przeciwników i pokonywanie kolejnych bossów gigantycznych rozmiarów.

Ogromną zaletą Granblue Fantasy: Relink jest różnorodność postaci. Już na początku dostajemy do swojej drużyny dwie postacie bazujące na walce mieczem, dwie postacie z karabinami i dwie czarodziejki. Każda z postaci ma całkowicie inny system walki, inne combosy i inne umiejętności specjalne. Przełączanie się między głównym bohaterem, który szybko tłucze mieczem, a Eugenem, który pozwala wybrać tryb celowania i zabawić się w strzelankę, daje całkowicie inne spojrzenie na rozgrywkę. Tu warto zaznaczyć – w trakcie potyczki nie możemy zmieniać bohaterów. Robimy to, tylko wtedy, gdy wrogów nie ma w pobliżu. Ponadto możemy sterować tylko jedną postacią na raz, bez opcji wydawania poleceń. Resztą kieruje sztuczna inteligencja lub inni gracze, jeśli zdecydujemy się na grę w trybie kooperacji.

Personalizację postaci można realizować przez rozwój drzewek umiejętności, które są długie, ale liniowe, więc czynność rozbudowy jest mało problematyczna. Oprócz tego możemy umieszczać w naszych broniach specjalne sigile, które gwarantują określone bonusy. Zaawansowany gracz może zatem bardzo dokładnie dostosować postać do swoich potrzeb, a amator bez większych problemów poradzi sobie na tyle dobrze, by grę ukończyć bez większych problemów.

Wszystkie te cechy sprawiają, że walka w Granblue Fantasy: Relink jest satysfakcjonująca, a przy tym widowiskowa. Szczególnie dużo dzieje się podczas starć z bossami, którzy są gigantycznych rozmiarów i stosują nieraz wręcz absurdalnie rozbudowane wizualnie techniki, pełne świateł i zawirowań. Dodatkowym plusem jest duża różnorodność lokacji, w których toczymy boje – od klimatów arktycznych, przez pustynię, aż po wulkan.

Granblue Fantasy: RelinkGranblue Fantasy: Relink

Granblue Fantasy: RelinkGranblue Fantasy: Relink

Granblue Fantasy: Relink nie szanuje czasu graczy

Straszliwie męczące w graniu w Granblue Fantasy: Relink były niepotrzebnie przeciągane elementy gry. Mam tu na myśli nie tylko wspomniane już długie przerywniki filmowe i dialogi, ale także drobne mechaniki w rozgrywce. Przyjdzie nam na przykład korzystać z przełączników, których uruchomienie trwa kilkanaście lub kilkadziesiąt sekund. Bossowie mają bardzo długie animacje przed walką, a także w trakcie walki. W trakcie gry natrafimy na etapy w stylu "ucieczka przed lawą", które polegają na tym, by po prostu biec przed siebie.

Oprócz tego warto zaznaczyć, że niektórzy bossowie w trybie fabularnym to prawdziwe gąbki na ciosy. Mają kilka etapów przerywanych animacjami, leczą się w trakcie walki, a jakby tego było mało, na jednym z końcowych etapów musimy mierzyć się z pokonanymi już wcześniej bossami, tylko w innym kolorze i z innym poziomem mocy. Wygląda to na brak pomysłu, w jaki sposób grę "rozciągnąć".

Granblue Fantasy: RelinkGranblue Fantasy: Relink

Granblue Fantasy: Relink

Tryb fabularny to tylko początek

Sama historia nie jest tak ciekawa, co zadania dodatkowe, których możemy się podejmować w trakcie gry. Misje od rozmieszczonych w różnych miejscach NPC są nudne – polegają wyłącznie na dostarczeniu im określonych przedmiotów. Znacznie ciekawiej jest jednak w tzw. Quest Corner. Tam możemy pozbyć się większości zapychaczy, podjąć się wykonania zadania, które polega na spraniu określonej liczby wrogów, pokonaniu bossa, obronie punktu – krótko mówiąc, na samej walce. W grze funkcjonuje system ocen zadań, przez co próby dobicia do najwyższej oceny stają się naprawdę wciągające. W moim przypadku walki z bossami w ramach zadań dodatkowych były bardziej wciągające niż sama główna kampania.  

Granblue Fantasy: RelinkGranblue Fantasy: Relink

Granblue Fantasy: RelinkGranblue Fantasy: RelinkGranblue Fantasy: Relink

Granblue Fantasy: RelinkGranblue Fantasy: Relink

Granblue Fantasy: Relink – niespodziewany bohater tej zimy

Granblue Fantasy: Relink nie będzie grą roku 2024, ale pewnie niejedna osoba wymieni ją jako jedną z przyjemniejszych produkcji tego roku. Jej ukończenie z poświęceniem czasu na dodatkowe aktywności zajęło mi 18 godzin, ale przede mną jeszcze szereg zadań dodatkowych, które pozwolą na ulepszenie postaci i odblokowanie kompletnej załogi. Uważam, że warto było poświęcić ten czas na przejście gry. Wygląda ładnie. Jak na grę "w stylu anime", niespecjalnie jest się czego czepiać. Rozgrywka jest przyjemna i satysfakcjonująca. Wrogowie są zróżnicowani, podobnie jak nasi bohaterowie, dzięki czemu w teorii gra może być przechodzona ponownie nawet dziesiątki razy, za każdym razem w innym stylu, bazując na innych postaciach. Jeśli zastanawiacie się, czy warto iść w tę "japońszczyznę" – odpowiadam, warto.

Opinia o Granblue Fantasy: Relink

Plusy:

  • Dużo postaci o unikalnych umiejętnościach i sposobie walki
  • Widowiskowe starcia z bossami
  • Przyjemna oprawa audiowizualna
  • Satysfakcjonujący grind i system ocenianych zadań

Minusy:

  • Nieciekawa historia
  • Słabe wprowadzenie do świata dla nowych graczy
  • Przeciągające się przerywniki filmowe i dialogi
  • Sztuczne rozciąganie rozgrywki w wątku fabularnym

  • Grafika:
    • 3.5 / OK
  • Dźwięk:
    • 4.0 / Dobry
  • Grywalność:
    • 4.3 / Dobry

Ocena końcowa

80% 4/5

Grę Granblue Fantasy: Relink (PC) na potrzeby recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od jej wydawcy - firmy PLAION Polska

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    bankaigoku
    2
    Polecam obejrzeć anime z tej serii, ma dwa sezony. Całkiem przyjemne wprowadzenie do świata tej opowieści.
    • avatar
      3ndriu
      0
      Jeżeli usunąć remastery i remake'i to za wiele w tym lutym nie ma konkurencji do hitu. Pewnie bym w to zagrał gdyby nie baldur i persona 3. Dużo zaległości.