Forma sama się nie zrobi! Jak wybrać trenażer i jeździć na rowerze zimą... W domu?
Gadżety

Forma sama się nie zrobi! Jak wybrać trenażer i jeździć na rowerze zimą... W domu?

przeczytasz w 6 min.

Jak jeździć na rowerze zimą… w domu? Jak wybrać trenażer, by zrobić formę na sezon? Podpowiadamy, czym kierować się w wyborze sprzętu do własnej jaskini wytopu!

Na początku odpowiedzmy sobie na kluczowe pytanie: po co komu trenażer? Ano po to, by jeździć na rowerze zimą, kiedy pogoda za oknem nie sprzyja. Po to, by kręcić w domu i pokonywać kolejne kilometry pod dachem, w komfortowych warunkach. I tak, to jasne, że na rowerze można jeździć przez cały rok. Ja tak jeżdżę i choć narzekam, marznę i momentami krew mnie zalewa, to jeżdżę. Nie jeżdżę jednak na szosie, a na gravelu, a dawniej na MTB. Dlaczego? Ano na szosie bywa zimą bardzo, ale to bardzo nieprzyjemnie, wietrznie, mokro i mroźno, a jak się wskoczy w las, to jest ciągle mokro i mroźno, ale przynajmniej nie jest wietrznie, a wiatr to główny wróg każdego kolarza w okresie od listopada do kwietnia. 

O ile więc zimą jeździć można, to zimą formy się jednak nie zrobi, ani się jej nie utrzyma. Spadki będą zawsze, bo podtrzymanie częstotliwości wypadów na rower jest praktycznie nierealne. Praktycznie, bo znajdą się sportowe świry, którym zima niestraszna. Jeździ zimą zatem można, ale efektywność takiego treningu jest umiarkowana. Czyli… Co już wiemy? 

Wiemy, że trenażer kupujemy treningowo, czyli wtedy kiedy traktujemy jazdę na rowerze jako sport. W każdym innym przypadku trenażera kupować nie warto, a wręcz kupować się go nie powinno - wierzcie mi, na trenażerze nie da się jeździć dla przyjemności, to po prostu awykonalne. Ten sprzęt potrzebny jest tym, którzy mają jakieś sportowe cele lub chcą utrzymać wagę bądź kondycję. Jesteście w tym gronie? Jeśli tak, lećmy dalej i zastanówmy się, jaki sprzęt warto kupić i czym kierować się w wyborze konkretnego modelu dla siebie.

Elite Direto XR-TElite Direto XR-T: jeden z najlepszych trenażerów. Źródło: elite-it.com

Jaki trenażer wybrać? Rolkowy, z rolką oporową czy direct drive?

Przeglądając wirtualne półki w e-sklepach albo prawdziwe półki w prawdziwych sklepach, w sensie w sklepach w realu (wiecie, o co chodzi), natrafić możemy na kilka typów trenażerów rowerowych. Konkretnie na trzy typy:

  • rolkowy,
  • z rolką oporową,
  • direct drive. 

Czym te urządzenia się różnią, a w czym są podobne? I co najważniejsze, który wybrać? 

Dlaczego nie warto wybierać trenażera rolkowego?

Cóż, to sprzęt często używany na wyścigach do rozgrzania nogi, który w domowych warunkach raczej sprawdza się nieszczególnie. Jest niestabilny i łatwo się na nim wyłożyć, a przewracając się na rowerze w domu, można pogruchotać nie tylko siebie, ale i np. telewizor, na którym akurat leci sobie serial, który to oglądamy podczas jeżdżenia. Można pogruchotać też psa, kota, partnerkę lub partnera, a nie daj Boże i rower z włókna węglowego za 5 średnich krajowych. W takiej sytuacji pal licho ten telewizor, co nie?

Trenażer rolkowy Elite Quick MotionTrenażer rolkowy Elite Quick Motion. Źródło: elite-it.com

Trenażer rolkowy nie dość więc, że niebezpieczny, niestabilny i niewygodny, to zwykle nie umożliwia satysfakcjonującej regulacji oporu, a jeśli i umożliwia, to odstaje w tym od dwóch kolejnych typów trenażerów. Ma jakieś plusy? Ma, konkretnie dwa. Po pierwsze, jest zwykle dość atrakcyjnie wycenionym urządzeniem. Po drugie, trochę pomaga walczyć z nudą podczas treningu na trenażerze - tu człowiek musi być cały czas skupiony, cały czas musi balansować ciałem i utrzymywać równowagę, gdyż jeśli na chwilę się zapomni - może pogruchotać to i owo w mieszkaniu, jak to już wspomniałem wcześniej. No dobra, a co jeśli ktoś się uparł i ma fantazję postawić na trenażer rolkowy? W takim przypadku polecić można model Elite Quick Motion 3 - pozwoli pobawić się na Zwifcie, a jednocześnie nie wydrenuje portfela.

Jeśli jeździmy na poważnie, wybierzmy trenażer smart.

Klasyka, czyli trenażer z rolką oporową

Tego typu trenażery to już typ sprzętu, który często występuje w jedynej słusznej opcji dla zaawansowanych kolarzy amatorów, czyli w opcji smart. Interaktywne trenażery rolkowe potrafią samodzielnie dobierać obciążenie, symulować jazdę na podjazdach i być w tym prawie tak dobre, jak sprzęt direct drive. Rzecz jasna, rolkowe są również i prostsze modele, wyposażone w manualną regulację oporu lub takie, w których wirnik pływa w oleju - to rozwiązanie sprawia, że im szybciej jedziemy, tym większy opór generuje urządzenie, a konkretnie rozgrzewający się olej. 

Smart i nie smart - takie są trenażery rolkowe. Fajnie, ale czym jeszcze się charakteryzują? Otóż w tego typu urządzeniach w trenażer wpinamy cały rower, tylne koło opierając się na rolce - najczęściej wykonanej z elastomeru. Opór generuje owa rolka, a to jak dobrze taki sprzęt symuluje normalną jazdę na rowerze, zależy od klasy urządzenia oraz zastosowanej opony. Tak, w rolkowych trenażerach zaleca się zakładać na tylne koło specjalną oponę wykonaną z myślą o treningach w domu. Jest ona wykonana z twardej mieszanki gumy, nie kruszy się zbytnio na rolce i nie ślizga się na niej, a wierzcie mi - nie ma nic gorszego niż ślizgająca się po rolce trenażera opona. To dramatycznie psuje wrażenia z jazdy. 

Plusami trenażerów rolkowych są ich ceny - nawet interaktywne urządzenia, te smart, są znacznie tańsze niż trenażery direct drive. Minusami zaś oczywiste ograniczenia - koło zamachowe w takich sprzętach jest zawsze mniejsze niż w modelach z napędem direct drive, co przekłada się nieco na płynność jazdy. Im bowiem większe koło zamachowe, tym lepsze mamy wrażenie prawdziwej jazdy na rowerze. Trenażer rolkowy będzie niezłą opcją dla kogoś, kto chce robić zimą formę, ale poza domowymi treningami, wyskakuje raz na czas na dwóch i czerpie przyjemność z walki z niesprzyjającymi warunkami pogodowymi. 

Jeśli takim typem kolarza jesteśmy, to jaki sprzęt warto wybrać? Chwalonym trenażerem smart z rolką jest choćby Elite Tuo - bardzo designerski sprzęt, ale raczej nikogo nie rozczaruje nawet Tacx Flow Smart, dość prosty, ale przyjemny sprzęt. Dla tych z zasobniejszym portfelem, którzy nie spoglądają jeszcze na sprzęt typu direct drive dobrym wyborem może być Wahoo Kickr Snap

Tacx Flux 2 SmartTacx Flux 2 Smart. Źródło: tacx.com.pl

Kiedy nie liczymy pieniędzy - trenażer direct drive

Czas na, dla wielu, jedyną słuszną opcję, czyli trenażery direct drive. W tych urządzeniach montujemy do trenażera rower bez tylnego koła - w jego miejscu niejako znajduje się napęd w trenażerze. Ściągamy więc koło, zakładamy na trenażer kasetę, wpinamy rower tak, jakbyśmy po prostu wymieniali koło i jazda! 

Ideą stojącą za direct drive jest jak najlepsze oddanie wrażeń z jazdy na rowerze i, powiedzmy to wprost, kto raz na tego typu trenażer wskoczy, nie będzie szukał innego rozwiązania. Te sprzęty mają zwykle duże koła zamachowe, symulują bez problemu podjazdy do 15% nachylenia (i lepiej!) i bezkonkurencyjnie tworzą wrażenie prawdziwej jazdy. Najczęściej występują w wersji interaktywnej/smart, więc wystarczy zainstalować na komputerze lub smartfonie odpowiednią aplikację, by śmigać po wirtualnych trasach. 

Czy trenażery direct drive mają wady? Cóż, są drogie, najdroższe spośród wszystkich typów trenażerów, potrafią zajmować sporo miejsca, a do tego są głośne, ale ten ostatni minus jest dyskusyjny, gdyż nawet prosty trenażer rolkowy potrafi solidnie nahałasować i obudzić sąsiada za ścianą, gdy trenujemy w nocy. Mimo ceny i faktu, że to zawsze jest kawał sprzętu, pod względem jakości symulacji jazdy w prawdziwym świecie, trenażery z napędem bezpośrednim nie mają sobie równych. 

No dobra, a jaki sprzęt direct drive wybrać? W zasadzie każdy sygnowany logo Tacx, Elite lub Wahoo. Osobiście polecić mogę Elite Direto XR-T - chyba najlepszy sprzęt do 3000 zł, świetny Tacx Flux 2 Smart oraz Wahoo Kickr Core, o nieco gorszych parametrach niż Elite XR-T, ale bardziej stabilny i bardzo, ale to bardzo dobrze oceniany. Rzecz jasna, jeśli ktoś na pieniądz nie patrzy, to niech od razu bierze się za Wahoo Kickr Smart Trainer - tu mamy duże koło zamachowe i najlepsze, najbardziej zbliżone do naturalnych wrażenia z jazdy. 

Wahoo Kickr Smart TrainerWahoo Kickr Smart Trainer. Źródło: wahoofitness.com

Dla kogo trenażer z manualną regulacją oporu?

Zróbmy małą pauzę w wybieraniu sprzętu na bogato i zastanówmy się, kiedy sprawdzi się w domu trenażer z manualną regulacją oporu albo trenażer olejowy z rolką oporową, który zwiększa opór niejako samodzielnie - im szybciej jedziemy, tym trudniejsze staje się pedałowanie - sprzętem działającym w ten sposób jest choćby całkiem lubiany EYEN Fluid Sport. I tu niestety odpowiedź nie jest oczywista, gdyż ograniczenia takiego sprzętu są dość spore. 

Na pewno takiego trenażera nie powinny wybierać osoby dość już zaangażowane w czynie kolarskim. Będzie on zwyczajnie sprzętem zbyt prostym, którego możliwości dość szybko takie osoby wyczerpią. Nie powinny rozglądać się za takimi urządzeniami również osoby myślące o odpaleniu aplikacji do trenażera, choćby popularnego Zwifta - bez automatycznej zmiany obciążenia interaktywna jazda nie jest ani przyjemna, ani efektywna. Jeśli już jesteśmy, tak na szybko, przy zagadnieniu aplikacji treningowych - polecam lekturę artykułu odpowiadającego na pytanie, jaką aplikację do jazdy na trenażerze wybrać.

Eyen Fluid SportTrenażer olejowy Eyen Fluid Sport. Źródło: centrumrowerowe.pl

Kto zatem może bez problemu postawić na to tańsze rozwiązanie? Otóż sprawdzi się taki sprzęt głównie w przypadku osób, które szukają trenażera wyłącznie w celach treningowych. Jeśli nie zamierzamy się ścigać, nie mamy ambicji wyrobienia zimą formy życia, a chcemy jedynie przepalić nogę i w miarę możliwości utrzymać wagę/kondycję - to może być niezła opcja. Gdy samodzielnie poplanujemy treningi i będziemy dobierali sobie obciążenie, oszczędność może mieć sens. W przeciwnym wypadku kupując trenażer olejowy czy z manualną regulacją oporu, prędzej czy później wrzucimy go na popularny serwis z ogłoszeniami lokalnymi i sami poszukamy czegoś interaktywnego. 

Jak trening na poważnie, to tylko trenażer smart!

Na koniec pamiętajmy o jednej, ważnej i często podkreślanej zmiennej. Poważny trening na trenażerze zasadniczo zaczyna się od kupna trenażera interaktywnego, takiego, który automatycznie dostosuje opór urządzenia do trasy, którą odpalamy w aplikacji lub do planu treningowego, który wrzucamy sobie z poziomu komputerka rowerowego. Tu nie ma się co czarować, że rozwiązania manualne będą na dłuższą metę równie wygodne i efektywne. 

Jeśli jeździmy na poważnie, odłóżmy trochę gotówki, sprzedajmy nerkę, zagadajmy do bezdomnego jeżdżącego Bentleyem i postawmy na choćby trenażer z rolką oporową, ale w wersji smart. Sprzęt interaktywny to zdecydowanie najlepsza, a dwa wielu jedyna słuszna opcja, by trening zimą był skuteczny i możliwie przyjemny.

Komentarze

6
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    paankracyk
    3
    Szczęśliwi ci, którzy mają gdzie taki trenażer postawić :)
    • avatar
      hegazi
      1
      Zaraz, to do tych cudaków trzeba jeszcze dokupić rower i go wybebeszyć?
      • avatar
        Marucins
        -1
        A tu dalej akwizycja :D
        A wystarczą zwykłe gumy (Power bandy) i masz świetny trening w domu. Ba, kasa to ułamek tego co tu chcą sprzedać. Ba, nawet to co teraz dzieje się na siłowni - ostre podwyżki cen.
        Ale kto co lubi. Jedne może się realizować w kupowani sprzętu i późnije G. co z tego ma, a inny poświęci ten czas tylko na trening - nawet z własną masa ciała i ma więcej :)