LEGO The Hobbit - tam i z powrotem, czyli w kółko to samo
Gry komputerowe

LEGO The Hobbit - tam i z powrotem, czyli w kółko to samo

przeczytasz w 5 min.

Klocki LEGO powracają do Śródziemia. Jest przyjemnie i klimatycznie, jednak uczucie dèjà vu zaczyna być coraz bardziej dokuczliwe. Kiedy wreszcie coś nowego?

Ocena benchmark.pl
  • 3,5/5
Plusy

idealnie odwzorowany klimat Hobbita w klockowym świecie; świetna ścieżka dźwiękowa prosto z filmów; mnóstwo postaci do poprowadzenia; góry zadań do wykonania i rzeczy do kolekcjonowania; dobrze zaprojektowane i cieszące oko lokacje; kilka dodatków do rozgrywki utrzymujących jej świeżość

Minusy

fabularnie uwzględnia tylko dwie pierwsze części filmu; niektóre postacie (w szczególności krasnoludy) ciężko jest odróżnić; sporadyczny zamęt i chaos na ekranie; jakby nie patrzeć – to już któryś raz z rzędu ta sama gra w innej scenografii...

Po każdej kolejnej LEGO-grze obiecuję sobie, że to już ostatni raz, gdy nabieram się na urok tasiemca od Traveller’s Tales. Ich magnum opus nie przestaje jednak zadziwiać – przypudrowany za sprawą delikatnie ulepszonej oprawy graficznej i odświeżony dzięki garstce nowych rozwiązań w rozgrywce w dalszym ciągu pozostaje jednym z najlepszych, zręcznościowo-logiczno-platformowych tytułów na rynku. Tym razem oparty o dwa pierwsze filmy bazujące na „Hobbicie” Tolkiena, zabiera nas w magiczną podróż w tę... i nie do końca z powrotem. I gdyby nie sroga ręka naczelnego tuż nad moją głową, recenzję mógłbym właściwie zakończyć w kilku następnych zdaniach. Jeśli gry z serii LEGO cenicie za humor, świetną grę w kooperacji, beztroską radość płynącą z destrukcji otoczenia i kolekcjonowania klocków to marsz do sklepów. Nic lepszego bowiem jak na razie nie znajdziecie. A może ten istny maraton klockowych gier na jedno kopyto znudził Wam się dobry pierdyliard części temu? Nic tu więc po Was, bo szczypta gier rytmicznych i system kolekcjonowania surowców jak i budowy przedmiotów to raczej za mało, by na nowo rozpalić iskrę podekscytowania w trakcie tej jakże powtarzalnej zabawy. Tak szybko uwinąć się z tematem jednak mi nie wolno, ale i na to znajdzie się i rozwiązanie. Rozwiązanie w stylu Traveller’s Tales.

LEGO The Hobbit wioska

Skoro uzdolnieni rzemieślnicy o duszach artystów zrzeszeni pod sztandarem wymienionego wyżej studia z takim zapałem klecą swoje nowe gry w oparciu o posiadane już elementy, przy okazji tejże recenzji nie mam zamiaru być o ani jotę gorszy. Urządzając sobie małą wycieczkę po moich poprzednich recenzjach LEGO-produkcji zauważyłem, iż wiele elementów Hobbita dziarsko pokrywa się z faktami opisującymi pozostałe tytuły z tej wesołej i wielodzietnej rodzinki. Na wzór mistrzów kodu z Traveller's Tales zabrałem się więc do roboty, bez skrupułów kopiując fragmenty moich poprzednich „dzieł” i tylko delikatnie modyfikując je na potrzeby nowej „odsłony”. Efekt tego procesu znajdziecie poniżej. Skoro działa to przy LEGO grach, dlaczego nie ma funkcjonować i przy ich recenzjach?

Mili Państwo, oto nasz pierwszy przystanek – recenzja LEGO: Przygody. Zabieramy więc w cudzysłów fragment opisujący fabułę tej produkcji, w kwadratowy nawias zaś wrzucając elementy nowe, odnoszące się już bezpośrednio do Hobbita:

„Przy okazji recenzji Lego Marvel Super Heroes naskrobałem, iż zagrać w jedną grę z tej serii, to tak po prawdzie zagrać w nie wszystkie. Z przykrością dla jednych, a przyjemnością dla drugich ogłaszam, iż growa wersja [Hobbita] tylko w nieznacznym stopniu wyłamuje się z tego schematu. Podążając za fabułą [dwóch najnowszych filmów Jacksona przedzieramy się tu oczywiście przez malownicze Środziemie. Na miejscu, w skórze Bilba i jego wesołej kompanii wykonujemy szereg czynności luźno opartych na wydarzeniach z filmu i książki].

Nic dodać, nic ująć.

LEGO The Hobbit Śródziemie

Skoro fabułę mamy już załatwioną, czas przyjrzeć się rozgrywce. Tu z pomocą przyjdzie nam bohaterska zgraja z LEGO Marvel Super Heroes, jak i akapit opisujący zabawę w tamtej produkcji. Oznaczenia pozostają bez zmian:

„Ilość grywalnych postaci to potężny plus [LEGO The Hobbit]. W szczególności, gdy każda z nich może się pochwalić charakterystycznym zestawem umiejętności specjalnych, które to standardowo wykorzystamy do przepchnięcia się przez [całkiem pokaźną liczbę zadań] głównego wątku fabularnego, [oraz misji pobocznych]. Na takim oto, jakże klasycznym już obracaniu całej scenografii w klocek, skakaniu po platformach i rozwiązywaniu banalnych łamigłówek zejdzie nam od 10 do 12 godzin. Te zaś zapewnią nam dokładnie tyle frajdy, na ile pozwoli w tym miejscu nasza osobista tolerancja do wykonywania w kółko tych samych czynności i rozkładania bossów według powtarzalnego i równie prostego co zagadki logiczne schematu.”

Na świeżo wypada mi jeszcze dodać, iż temat potrafią rozruszać tu co nieco QTE (wrzucone do walk z Szefami pozbawionymi teraz pasków życia), jak i wspomniana już wcześniej obecność rytmicznych minigierek. Zupełnie nowy system budowy wymaganych w postępach fabularnych przedmiotów też ogólnie rzecz biorąc daje radę. Roztrzaskując bowiem beczki, skały i inne elementy świata gry, poza wypadającymi z nich klockami pozbieramy tu również takie rzeczy jak deski, rubiny, szafiry, liny i inne miłe bzdetki, które w następnej kolejności wykorzystamy do tworzenia wymaganego w danym momencie przedmiotu. Niby drobna błahostka, a potrafi rozbawić. Nikogo nie zaskoczy tu jednak fakt, iż:

„Zbudowany z LEGO kręgosłup serii w dalszym ciągu pozostaje identyczny. Gra, jak i każda poprzednia odsłona tej serii, zmusza nas do żonglowania prowadzonym zestawem bohaterów, przesuwania dźwigni, niszczenia starych i układania nowych konstrukcji z walących się wszędzie elementów i ciągłego lizania ścian w poszukiwaniu całej masy rozrzuconych po świecie gry sekretów. Standardowo też nie wszystkie da się odnaleźć przy jednorazowym ukończeniu fabuły. Podobnie jak to, że poszczególne misje wykonać możemy zarówno sami jak i z zasiadającymi obok nas przyjaciółmi. Twórcy w żadnym miejscu nie pokusili się o zmianę tego, co w ich serii zawsze się sprawdzało i – parafrazując słowa z pewnej znanej książki – i widział gracz, że to było dobre. Czy fakt ten uznacie za zdecydowany plus czy też stagnację i niewybaczalny minus [LEGO The Hobbit], w dużej mierze definiuje wasza gotowość na „jeszcze raz i jeszcze więcej tego samego” ”.

LEGO The Hobbit tunele

To jeszcze nie koniec moich delikatnych uszczypliwości i znęcania się nad wtórnością ekipy z Traveller's Tales. Do ostatecznego zarysu nowej wyprawy przez Śródziemie w ich wykonaniu ponownie posłużymy się poprzednią grą studia. Na wzór growej LEGO: Przygody, w Hobbicie powraca bowiem budowa większych konstrukcji w oparciu o typowe dla duńskich klocków instrukcje obsługi. W przeciwieństwie do tamtej produkcji, teraz wszystkie postacie dysponują unikatową umiejętnością ich odczytywania. Naszym zadaniem w tym niewątpliwie skomplikowanym procesie jest jedynie sporadyczny dobór brakującego elementu z podanej w obrotowym menu puli dostępnych klocków. Opieszalstwo bądź zły wybór prowadzi jednak do srogiego cięcia w wypłacie za wykonaną robotę. Gdybym i tak nie przekroczył już ilości wolnych cytatów w tej recenzji, z chęcią dorzuciłbym tu fragment pewnej piosenki, nieco sentymentalnie głoszącej, że „ale to już było”. I bynajmniej nie znikło gdzieś za nami, bo powraca znowu.

LEGO The Hobbit walka

Odstawiając złośliwości na bok, wszystkich bez wyjątku ucieszy tu za to usprawniona podróż po otwartym świecie gry, w przyspieszonej wersji odbywająca się na grzbietach potężnych Orłów. Oczywiście, rozlokowane po wirtualnej piaskownicy zadania można uznać za nudne i powtarzalne, a szukanie setek złotych klocków za coś zupełnie nie wartego już zachodu. Ale podobnie było i w poprzednikach. Sytuację świetnie oddaje cytat z mojej recenzji LEGO Marvel Super Heroes – „równie dobrze całą produkcję można w tym miejscu śmiało ochrzcić mianem monumentu dla wtórności i powtarzalności, dedykowanemu jedynie największym maniakom (..). I to po części prawda, ale oczekiwanie rewolucji od serii, która już dawno opracowała swoje standardy i twardo się ich trzyma ciągle na siebie zarabiając, to jak wypatrywanie identycznej rewolty przy okazji wojennego tasiemca Activision.” Ot, prawdziwie uniwersalna, złota myśl, nieprawdaż?

LEGO The Hobbit drużyna

Podobno jeśli coś się nie psuje, to nie warto tego naprawiać, a nasze ulubione piosenki to dokładnie te, które już znamy. Utwór ogrywany w kółko prędzej czy później jednak nas zmęczy - w szczególności, gdy muzyk ciągle bazuje na tych samych chwytach. Z jednej strony nie dziwię się twórcom, że nie planują żadnej rewolucji przy okazji swoich LEGO-hiciorów (gry i tak się sprzedają), z drugiej zaś desperacko jej wypatruję. Po cichutku mogę mieć więc tylko nadzieję, że moje oczekiwania względem ich kolejnego tytułu i jego ostateczny wygląd spotkają się ze sobą chociaż gdzieś w połowie drogi.

Świeżości, przybywaj – LEGO naprawdę cię potrzebuje!

Moja ocena:
Grafika:
zadowalający
Dźwięk:
dobry
Grywalność:
zadowalający
Ogólna ocena: 
Sugerowana cena w dniu publikacji testu: ok. 80 zł

Komentarze

14
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    pepsi000
    7
    Ja tam z moim synem nie narzekam gramy aż pad huczy :)
    • avatar
      Łukasz9365
      6
      Lego obcy kontra predator
      • avatar
        silvestras
        3
        Świetna recenzja! A pomysł kopiowania własnych wypowiedzi skopiowany(!) z kopiowania(!!) pomysłów przez producentów bardzo przypadł mi do gustu :)
        • avatar
          toniek-94
          2
          To się chyba nigdy nie skończy :)
          • avatar
            Konto usunięte
            2
            Lol - narzekac ze seria LEGO to "któryś raz z rzędu ta sama gra w innej scenografii..." to jakby dawac minusa grze FIFA ze "kolajna gra o pilce noznej"...

            Seria LEGO bazuje na okreslonym schemacie i gracze dokladnie wiedza czego sie spodziewac po tej serii kupujac kolejna odslone. Skoro sprzedalo sie kilkanascie poprzednich czesci to po co zmieniac cos co jest dobre?

            Minusem faktycznie moze byc ze gra nie oferuje calego "Hobbita" - hmm... moze ostatnia czesc wyjdzie to jako DLC?
            • avatar
              Konto usunięte
              0
              Jesli zmienia konwencje gry to nigdy sie nie sprzeda , ich moc to powtarzany szablon, ciekawy jestem kiedy wyjdzie Lego sex villa :), Lego Paranormal activity , Lego SAW , Lego Spiderman , Lego Czterej Pancerni , Lego Euro Parlament , Lego Smolensk ...
              • avatar
                hideo
                0
                od tych gier lego to można już wymiotować w kształcie klocków lego
                • avatar
                  Konto usunięte
                  0
                  A może LEGO: Moda na Sukces ? :D
                  • avatar
                    Konto usunięte
                    0
                    LEGO Battlestar Galactica