Słuchawki

Lognetmedia Aero 5.1 – po raz kolejny…

przeczytasz w 5 min.

 W Internecie aż roi się od opinii, recenzji i testów poświęconych tytułowym bohaterkom(?). Sam nie przeczytałem ich wszystkich, a decyzja o kupnie zapadła bardzo gwałtownie, oferta przyszła znienacka. Dlaczego więc robię kolejną ich recenzję? Mam nadzieję, że być może pewne kwestię, które tu poruszę lub wspomnę, będą dla kogoś interesujące i cenne. Poza tym, słuchawki to rzecz której nie da się przetestować w sposób obiektywny, nie ma żadnego testu, po którego wykonaniu ujrzymy wynik i z zadowoleniem stwierdzimy: ale te słuchawki są fajne. Chciałbym więc podzielić się moimi subiektywnymi odczuciami odnośnie tych słuchawek.

W PUDEŁKU… 

…, które wygląda niepozornie, znajdziemy naprawdę wiele rzeczy, głównie są to różnego rodzaju przejściówki, ale znalazły się też pokrowce, po jednym na słuchawki i na wspomniane przejściówki. A tych, zaznaczam po raz kolejny, jest sporo. 3 x Jack-chinch, minijack-jack, przedłużacz oraz taka, która pozwala na zsumowanie 3 kanałów w jeden. Dzięki niej podłączyć je możemy do telefonu/mp3 Ii możemy cieszyć się dźwiękiem wydobywającym się z każdego z dziecięciu głośniczków.

 
  
 

WYGLĄD, KONSTRUKCJA

 

Słuchawki wyglądają solidnie i masywnie. Mają ogromniaste nauszniki oraz automatycznie regulowany pałąk, który wbrew moim obawom nie uciska głowy odgórnie. Niestety masywność przepłacona została wagą. Dobrowolnie i z własnej woli noszę na głowie niemal pół kilo. I choć pałąk nie uciska na głowę od góry, to ściąga on nauszniki do środka. Przez pierwsze dni było to bardzo denerwujące, potrafiły naprawdę mocno uciskać. Po tych kilku dniach materiał uzyskał pewien stopień elastyczności i efekt zmalał, choć słuchawki nadal po dłuższym czasie potrafią zmęczyć głowę lub uszy. Jeśli nie masą, to ogromną potliwością wewnątrz. Jest marzec, ledwo co zaczęło na dworze wychodzić słonce, a mój mózg się gotuje. W porównaniu do Philipsów SHP2500, które również posiadam, wypadają więc pod względem komfortu odczuwalnie słabiej.

 
 
 

Zamknięta konstrukcja oraz bardzo grube nauszniki nie są jedynie negatywnymi aspektami, rozgrzewającymi uszy. Ich głównym zadaniem jest odcięcie się od dźwięków świata zewnętrznego. Już po pierwszym założeniu usłyszałem to, ile odgłosów zniknęło. Włączenie muzyki, niekoniecznie głośne, to kolejny etap wygłuszenia. Gdy ktoś wejdzie do mojego pokoju musi zawołać nieco głośniej(a gdy słucham głośniej to musi mnie szturchnąć), gwar ulic dobiegający zza otwartego okna napotyka na barierę. Jest to także doskonały sposób na wyciszenie komputera. Zwyczajnie zakładasz je i niemal przestajesz go słyszeć. Wygłuszenie otoczenia jest naprawdę dobre, ciężko by odgłosy domu zakłóciły nam film czy grę. Będzie to docenione również na lanach, gdzie cicho nie jest, a tu trzeba się skupić na grze i przede wszystkim ją słyszeć. Ma to też swój minus: mogliby Ci okraść mieszkanie i mógłbyś tego nie usłyszeć. Chodzenie w nich po ulicy również nie byłoby zbyt rozsądne. Po pierwsze, dziwnie byśmy wyglądali w tak wielkich słuchawkach, po drugie: łatwo o jakiś wypadek.

 
 
 

Mikrofon, zamontowany na bardzo elastycznym pałąku, zbiera dźwięki bardzo dobrze i czysto. Nie ma problemu z jego ustawieniem. Koledzy na teamspeaku odczuli wyraźną poprawę w porównaniu do stojącego mikrofonu za 17 zł.

 
 
 

Na grubym kablu, wychodzącym z tylko jednej słuchawki, znalazł się pilot. Wyłączyć tu możemy mikrofon oraz wyregulować głośność. Niestety ktoś postąpił bardzo nieodpowiedzialnie dając nam aż 4 pokrętła, po jednym dla przodu, tyłu, środka i basu. Nie byłoby tak źle, gdyby były one wyskalowane. Bez tego bardzo trudno ustawić je na równym poziomie głośności. Brawo, naprawdę pogratulować pomysłu.

 
  
 

Kolejny pracownik wziął i uciął kabel jakieś pół metra za wcześnie. Teraz ma on tylko 1,80m a to znacznie za krótko jeśli mamy je podłączone do komputera usadowionego na podłodze i musimy je wyprowadzić na górę. Ledwie go starcza gdy siedzę normalnie. Gdybym na chwilę chciał się rozłożyć w fotelu i położyć na oparciu, to muszę je ściągnąć.

I wtedy właśnie pomyślałem o przedłużaczu. Uważni obserwatorzy zauważyli już, że ma on tylko 3 końcówki. Ten sam geniusz, lub inny, stwierdził że przedłużenie mikrofonu jest niepotrzebne. Gdyby nie to, że moja świetna i genialna klawiatura ma wbudowany przedłużacz audio, nie mógłbym z dostarczonego przez Lognetmedia przedłużacza (długiego na 5 metrów) skorzystać. Pozazdrościć projektu.

 

To już na szczęście koniec denerwujących, mniej lub bardziej, kwestii.

 
 

JAK TO GRA? 

Wiem, nie satysfakcjonuje was to. Od początku zatem. Podczas słuchania piosenek w formacie mp3 dźwięk i tak dobiega nas tylko z przednich głośników. Creative Audigy SE na szczęście ma funkcję CMSS Stereo Surround, która w zwykłych piosenkach puszcza dźwięk stereo na wszystkie przetworniki. Nie emuluje to efektu 5.1, ale znacznie wzbogaca scenę dźwiękową i dużo lepiej otula nasze uszy muzyką.

Początkowo jakość dźwięku nie była specjalnie zadowalająca. Philipsy grały dużo ładniej. Wraz z upływającym czasem, kiedy to głośniki się rozgrzewały, a mój zmysł słuchu się przyzwyczajał, jestem z nich teraz zadowolony, choć jeszcze nie dogoniły i nie dogonią Filipków. Ich bas jest nieco słabszy (mimo aż czterech „subwooferów”), ale z pewnością go nie brakuje, a już na pewno nie zagłusza nam innych pasm. Bardzo krzykliwe środkowe pasmo z biegiem czasu się nieco uspokoiło. Wokal i niektóre partie gitarowe przestały kłuć w ucho. Wysokie tony są czyste, ale do ideału im chyba brakuje (nie wiem, co to ideał).

 

Gdyby jednak jakość muzyki stereo była moim priorytetem, albo kupiłbym inne słuchawki, albo nie zmieniał ich wcale. Chciałem się przekonać, jak to jest z tym 5.1. Na pierwszy ogień poszedł program Rigthmark 3D Sound. No i tu bez szału. Już się bałem, że kasa wydana w błoto. Szybko jednak przystąpiłem do dalszych testów. Odpaliłem dwa filmy w jakości HD z dźwiękiem 5.1: Szeregowiec Ryan oraz Helikopter w ogniu. Pierwszy tylko przejrzałem z dokładniejszym przysłuchaniem się sceny w czasie szturmu na plażę. Drugi obejrzałem w całości. Rezultat – rewelacja. Świst kul, wybuchy eksplozji, opadająca ziemia. Wszystko brzmi bardzo dobrze. Ponadto, w przeciwieństwie do systemu pełnych głośników 5.1, nie musimy się martwić o ich poprawne ustawienie, poprowadzenie kabli lub to, że coś nam zagłuszy jakiś dźwięk jeśli nie oglądamy bardzo głośno (a to może przecież przeszkodzić współmieszkańcom lub sąsiadom). Zakładamy i oglądamy, nic nam nie przerywa, jesteśmy bliżej akcji, niemalże w jej centrum. 

Potem włączyłem Call of Duty 4 MP. Publiki jednak mają to do siebie, że przeważnie dużo się tam dzieje i naprawdę ciężko określić źródła dźwięku gdy wokół nas aż roi się od akcji, bywają jednak czasem pomocne, gdy wróg poruszy się za bliższą ścianą. Kupiłem je z myślą o meczach klanowych, gdzie każdy próbuje być jak ninja, a najmniejszy błąd wykonania odgłosu może być tragiczny w skutkach. Czasem to tylko czekam na taki błąd, gdyż jego przesłanie do moich uszu jest z reguły niezawodne i można rozpocząć polowanie niczym predator. Gdy ktoś biegnie słyszę, gdzie i w którym kierunku. Orientuję się, czy biega w budynku na piętrze czy parterze. Czasem niestety nie słyszę, w którym dokładnie miejscu jest, więc seria przez ścianę z AK-47 nie zawsze przyniesie zamierzony efekt. Równie często jednak wiem, do którego okna cel chce podbiec i czasem zaczynam strzelać jeszcze zanim jego głowa się tam pojawi, ale on już nic nie może zrobić. Wbiega wtedy na likwidującą serię pocisków. Trzeba być więc naprawdę dobrym ninja, by nie wpaść mi w ucho ;). 

 

PODSUMOWANIE 

Czy jestem zadowolony? Chyba tak. Raczej tak. Tak. Kupując je byłem zdania „Raz się żyje”. 125 zł (bo za tyle udało mi się je kupić) dla niektórych to niewielki wydatek, dla innych to już dużo pieniądzy. Jednakże dobrych głośników 5.1 w tej cenie raczej nie kupimy. Ja znajduję się mniej więcej po środku. Pewnie gdybym się kilka dni zastanawiał, czy je kupić, czy nie, pewnie bym ich nie miał. Decyzję podjąłem pod wpływem impulsu, bo bez nich też bym przeżył. Podniosły one oczywiście komfort oglądania filmów, umiejętności polowania w CoD, a ich jakość dźwięku jest zadowalająca. Ponadto mają długą, pięcioletnią gwarancję. Każdy sam musi ocenić, czy potrzebuje polepszenia przestrzeni w grach, a nie może pozwolić sobie na (droższe przecież) głośniki 5.1. Słuchawki zasługują na mocną czwórkę, mają przecież kilka wad.

Komentarze

9
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konto usunięte
    0
    Wybacz, ale nie napisałeś nic o tych low-endowych słuchawkach oprócz tego, że Ci się podobają. Otóż nie napisałeś nic o impedancji czy mocy słuchawek nie mówiąc już o THD+N czy efektywności czy paśmie przenoszenia. Do testowania słuchawek nie używa się się skompresowanych plików. Przydałby się również jakiś test mikrofonu. Bo to, że zbiera to niewiele mówi. Może zbierać dookólnie lub kierunkowo. Dodatkowo parę błędów językowych i stylistycznych. Mocne 2.
    • avatar
      Cr4sH
      0
      Kiedyś miałem takie słuchawki, od takich za 40zł do 100 (creative fatal1ty). Jednak prawdziwy dobry dzwięk do gier zaczyna się od 250+ zł, ja obecnie jestem szczęśliwym posiadaczem Sennheiser HD555 dzieki których naprawdę słychać różnicę przesiadając się z Steelseries Siberia V1. Przy okazji, nie kumam ludzi, którzy grają w gry (powiedzmy CS) i mówią że im wystarczą słuchawki takie od mp3. Znam pare takich osób i jak kupił nowe za 20zł mówił ze są bardzo dobre dla niego do gier. Przecież to kompletna bzdura.
      • avatar
        gigabyte
        0
        "Czy jestem zadowolony? Chyba tak. Raczej tak. Tak."
        Może w rozmowie to normalnie zabrzmi, ale w tekście nie bardzo ;)

        Strona wizualna bez rewelki, także brak specyfikacji o produkcie, no i ogólnie aspekt językowy/stylistyczny powiedziałbym że średni (może tylko raz to czytałeś). Mocne 3
        • avatar
          Konto usunięte
          0
          Cóż, aby zamieścić praktyczne uwagi o słuchawkach 5.1 to należy mieć jakiekolwiek porównanie. Chociaż fakt... stwierdzenie, że 5.1 jest bardziej przestrzenne niż 2.0 to praktyczna uwaga. Ale czy trzeba pisać recenzję, żeby dojść do takich wniosków? Jedyna cenna informacja to taka, że mikrofon lepiej zbiera od Twojego starego. Mogłeś to napisać bo masz porównanie. Do 5.1 nie masz. Dodatkowo sam przyznałeś, że w audio nie siedzisz...